WODA to jeden z żywiołów stanowiących esencję świata, obok ziemi, powietrza i ognia. Oczywiście najbliższa człowiekowi jest ziemia, ona jest podstawą dla tych pozostałych. Woda dla mnie jest najważniejsza (w końcu spod znaku Raka jestem)... tak jak dla zwierząt i roślin, które mnie otaczają.
WODA - leje się z kranu; leje się z nas, gdy zapaść ze wstydu pod ziemię się chcemy (ale nie możemy). Woda to 60% naszego organizmu, a 70% ziemi, to też ona. Słona i słodka woda jest na ziemi, również ta uwięziona w lodowcach, ta która krąży w skałach i w postaci pary wodnej się unosi. Woda to życie. Może być mała jak źródełko i wielka jak morze. Daje życie i je odbiera, daje siłę by statek płynął i jeszcze większą by go zatopić. Jest nieprzewidywalna jak każdy żywioł i każda niemal kobieta ;-) Fascynująca jest woda i tyle może... może przystosować się do każdego naczynia, ale też małą kropelką krok po kroku drążyć skałę i zniszczyć ją. Och!
WODA NA WSZYSTKO
Nie wystarczy słów by ją opisać, jej właściwości, wpływu na nasze istnienie. "Jest początkiem wszechrzeczy" jak pisał Tales z Miletu.
W łonie mamy jesteśmy w wodzie, potem już woda towarzyszy nam przez całe życie. Bez smaku, bez zapachu, mokra, płynąca, czasem przez palce przepływająca.
Dobra do mycia ciała, prania, brudów zmywania (tylko nie z sumienia), dobra na otrzeźwienie, jeśli zbyt wiele sobie obiecujemy, lub też na kacu po nocy przehulanej, na schudnięcie (po dodaniu cytryny)... usuwanie toksyn, gdy trochę więcej piguł przeciwbólowych się najemy. Naczynia krwionośne wzmocnimy... a jeszcze cholesterol obniżymy ;-) jeśli wodę pić będziemy.
Na sprawność, energię, przemianę materii, na zdrowe nerki i do oddychania, bo nawilża powietrze.
Gdy kości Ci trzeszczą, gdy skóra matowieje i cera szarzeje - napij się wody.
Woda to transporter substancji odżywczych, enzymów i hormonów, reguluje temperaturę ciała. Prawidłowe działanie gospodarki elektrolitowej również zapewnia woda.
Czyli wszystkie procesy życiowe zachodzące w naszym organizmie zależą od wody.
To dzięki niej krew krąży w żyłach, a stawy nią nasmarowane mniej trzeszczą, a gałki oczne się obracają... trawimy dzięki wodzie, wydalamy te składniki przemiany materii, które są nam zbyteczne.
WODA MOŻE... taka sodowa uderzyć do głowy może, gdy ktoś osiąga sukces jakowyś i wydaje mu się, że jest kimś lepszym ;-) Może też zatrzymać się w organizmie i spowodować wiele schorzeń. Zgasić pożar tylko woda może, ale zalać, podtopić i utopić też potrafi.
WODA JAK CZŁOWIEK może być twarda lub miękka... Twarda - powoduje szkody w domu, a miękka pięknie się pieni z szamponem. I tutaj dłuższa powinna być na ten temat rozprawa, ale po co więcej lać tej wody o wodzie ;-) Przecież na pewno wiecie jaka jest to różnica i jaka Wam potrzebna jest woda... szkody czyniąca czy zdrowie przynosząca.
W WODZIE - tafli jeziora możemy przeglądać się jak w lustrze, a promykami słonecznymi w nim odbitymi opalać ciało swe. Takie lustro nie pokazuje zmarszczek, tylko falujące oblicze... intrygujące. Do tego powiew wiatru od wody niosący zapachy z łąki pobliskiej i lasu... to jest prawdziwe życie :-)))
WODA Z NIEBA... deszcz czy burza. Po to jest by nawilżyć ziemię, dać życie naturze, zmyć chodniki brudne... a może wyzwolić emocje, by tańczyć w deszczu, cieszyć się z niego, a nie uciekać przed nim. Jak z problemami - nie uciekać przed nimi, tylko je okiełznać... przyjąć, a potem strzepnąć z siebie jak deszcz i iść dalej :-)
Bez wody słabniemy, chorujemy, umieramy...
WODA NIE JEST POTRZEBNA DO ŻYCIA... WODA JEST ŻYCIEM!
DLATEGO... tak kocham morze. Bo to wiele, wiele wody. To wolność, piękno, ruch fal i wiatr tańcujący z nimi, to fascynujący widok, oddech świeży... poczucie bezmiaru życia, radości. Tylko ta wielka woda czyni takie cuda ze mną, że moje akumulatory ładują się bezbłędnie i dają mi siłę ogromną, napęd na wszystkie zmysły moje. Oczy niebieścieją, a serce drży młodzieńczo. Będąc nad brzegiem morza, nawet sama nad nim przebywając, nigdy nie czuję się samotnie :-))
ŚMIGUS DYNGUS czyli tradycyjne polewanie się wodą wiązał się z wyznawaniem uczuć do panien, które się kawalerom podobały. Ze mnie żaden kawaler ;-))) Ale woda to z pewnością płeć żeńska. Dzisiaj tym "laniem wody" pragnę WODZIE wyrazić swoją miłość i wdzięczność :-))))
A miłość jest jak WODA, zawsze ominie przeszkody, a wdzięczność w tym przypadku, to afirmacja tego wszystkiego co niesie ze sobą ONA, woda w każdym aspekcie i wymiarze :-)
Przepięknie Pani wygląda. Mam taki sam pomponik. Świetna stylizacja! Cieszę się, że Pani ciśnie do przodu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia moich obrazów!^^
Woda dobra na wszystko:)))Pięknie wyglądasz:))Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego co dobre życzę:))))))))))))))
OdpowiedzUsuńWoda... fakt to samo życie, które bez wody nie istnieje!! Pięknie napisane i pięknie wyglądasz, choć tak po prawdzie to mi tej wody w Twoim tle brakuje!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Słowa jak zawsze pełne mądrości, a Ty jak zawsze piękna i pełna uroku, Dorotko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
W końcu nie bez przyczyny mówi się, że bez wody nie ma życia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNigdy nie rozmyślałam o wodzie . Ona po prostu jest :-). Wspaniale napisane. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuń