CO TO JEST INSPIRACJA?
To natchnienie, zapał, nić przewodnia, sugestia, wywieranie wpływu. żeby chcieć, mieć motywację. Inspiracją może być drugi człowiek, wschód i zachód słońca, zapach, kolor, obraz i odczuwane emocje.
Do życia zachęca nas wiele rzeczy. Które dla mnie są ważne? Tym chcę się z Wami podzielić.
ZAMYKAM OCZY I CZUJĘ
Czuję, .że oddycham, że klatka piersiowa mi się unosi, w zależności od mojej woli... szybszego lub powolniejszego oddychania. To mnie nic nie kosztuje i nie boli (choć wiem, że przy stanie zapalnym oskrzeli, to idzie zwariować z bólu). Ale chwilowo mnie to nie dotyczy :-) Na szczęście moje :-) Cudowne uczucie takie oddychanie. Czuję jaki cudowny dar otrzymałam od swoich rodziców - życie. To zachwycanie się nim, nie mija żadnego dnia (piszę o tym już szósty rok do znudzenia ;-))) Doceniam każdy dzień i każdego dnia budząc się rano jestem wdzięczna za to, że mogę jeszcze korzystać z bycia na wierzchu tej Ziemi.
Nie trzy metry poniżej gleby ;-))) I tak leżę sobie i zastanawiam się co mnie tak bardzo cieszy, co mi daje energię by chcieć jeszcze się "męczyć". Choć peselowa młodość minęła :-), to duch we mnie ciągle młody i do wariacji skory.
A - AKCEPTACJA... polubienie tego co przynosi dzień, bo to jest najlepsza ochrona zdrowia psychicznego. Najlepsza reakcja na problem. Choć trud niebywały. Zwłaszcza jak się ma taki charakter jak ja, co cicho nie potrafię być i języka trzymać za zębami ;-) Babcia moja prawiła, że "tylko spokój nas wyzwoli" i, że " niech będzie co jest". Nawet jak to piszę, to mnie jeszcze trochę nosi, bo... wiecie, rozumiecie... ;-) jak zachować spokój? gdy smutek z różnych powodów rozrywa serce i duszę. W konsekwencji jednak to branie na klatę tego co dzień przynosi, ułatwia życie.
B - BANAŁY, które pielęgnuję, tylko na swój sposób przerabiam, bądź szukam w nich sensu dla siebie. Taki przykład:
"Żyj po swojemu, bo nikt życia za ciebie nie przeżyje" To takie oczywiste. No właśnie.
Dlatego nikt nie powinien nam mówić jak mamy żyć. Bardzo pilnuję tego. Taki banał, ale jaki sensowny. Wszystko co powyżej i poniżej tu napisane, to banały. Jednak bez nich skąd by się iskra do życia brała. Zawsze można wymyślić coś nowego, ale z czasem i tak stanie się to ?... banałem?
C - CUDA. Nie można liczyć na cuda? Jak to jest? Można! Radzę każdemu spojrzeć w lusterko :-) I co? Może trochę sfatygowany, lekko przeterminowany, ale CUD :-))))
D - DZIELNOŚĆ. Warto być dzielnym. Wykrzesywać z siebie wszystkie siły by przetrwać, wytrwać. Trenuję tę dzielność od dziecka. Od dentysty poczynając, poprzez złapanie myszy, której moja mama się bała i wejścia do ciemnego pokoju, w którym zmarła babcia. "Dam radę" powtarzam sobie w trudnych sytuacjach.
E - ENERGIA DOBRA - jest wtedy kiedy się nie rozdrabniamy, nie marnujemy czasu na plotki i o niczym rozmowy. Czuję w sobie misję, że mogę zdziałać jeszcze wiele dobrego i z radością dziką staram się innych motywować do działania, nie zasypiania. W końcu jeszcze się wyśpimy wszyscy, kiedyś ;-) Pretensje i narzekania też należy wyrzucić, bo szkoda czasu na nie, o ile one nie są twórcze. Według mnie, nie są!
F - FILM z nomen omen z 1957 roku (rok moich narodzin)"Siódma pieczęć'' Ingmara Bergmana, w której rycerz staje do szachowego pojedynku ze Śmiercią, gdzie stawką jest życie. Film ten oddaje atmosferę średniowiecznej Europy przepełnionej śmiercią, stojącej w obliczu zarazy. O sensie życia, wartości miłości i wierze. Wszystko jest powtarzalne. Mamy XXI wiek, pandemię i pytania, dylematy te same.
G - GWARANT DOBREGO SAMOPOCZUCIA, to uścisk serdeczny dłoni, przytulenie i czułość. Przytulana osoba, czy to w wieku starczym czy dzieciątko malutkie... każdy w przytuleniu czuje się bezpiecznie i ma poczucie ważności. Czujemy się rozluźnieni i szczęśliwi. Dla samych takich chwil, warto jest żyć. Uwielbiam przytulać się.
H - HAMULEC. Wypracowałam w sobie hamulec: Festina Lente. Śpieszę się powoli. Lista spraw do załatwienia jest zwykle długa. A ja wytłumaczyłam sobie, że gdy przystanę, to nic się nie zmieni. Muszę zatrzymać rozpędzoną machinę życia, przyhamować, żeby czegoś nie pominąć. W rozpędzeniu tracimy kontrolę nad życiem i nie mamy kiedy się nim zachwycić i chłonąć, to co najważniejsze. STOP! by pomyśleć i nie zapomnieć o czymś naprawdę istotnym: telefonie do przyjaciółki chorej czy w zmartwieniach tonącej.
I - "I" to ważna litera. Z czasem zostaje tylko ona. Bo: byłam piękna "i" młoda "i" majętna. Teraz zostało "I". "I" teraz co innego, wymiennego zaprogramować mogę "i" powinnam, sobie sama. "I" jestem piękna w pewnym sensie "i" młoda inaczej "i" bogata też... w co innego :-))) Nie ma to, jak sobie wytłumaczyć wszystko umiejętnie :-))))
J - JESTEŚMY TWÓRCAMI. Każdy w swoim fachu, zakresie, woli, możliwości. Każdy z nas coś tworzy. Stąd ta różnorodność, zapach i smak i obraz w życiu. Dla tego wszystkiego warto ciągle się rozwijać i coś nowego wymyślać, wytwarzać. Być kreatywnym w najprostszych działaniach, w zwykłym układaniu książek czy kwiatów w wazonie. Choćby tylko w myśl serdeczną dla kogoś. Każde nasze życie... moje, Twoje, Jej i Innych jeszcze, to są swoiste dzieła sztuki. Tak pojmując swoją rolę, mamy więcej atencji dla siebie i innych osób. Ostatnio wymyśliłam, że każdy paznokieć pomaluję w innym kolorze: różowy, fioletowy, środkowy żółty i potem czerwony i zielony. Tak na każdej dłoni, by wiosnę przywołać:-))
K - KSIĄŻKA. Pisałam, napisałam i wymaga tylko korekty, żeby ją wydać i dać do przeczytania tym, którzy potrafią wyciągać wnioski, albo chcą się przekonać jakie życie może być zaskakujące... że najtrudniejsze sytuacje nie zamykają chęci do życia. Jeśli to mi się nie uda, bo np. przykładowo, potknę się o kalendarz, a ten nie będzie dalej przewracał kartek... to dokończy tą historię ''Od gońca do szalonego końca" - moja córka- :) Cel więc jest :-))!
L - LISTA. Nie lista zakupowa, ale lista pięciu najsmutniejszych rzeczy, które wydarzyły się w moim życiu... pozwala mi przetrwać inne. Skoro z tamtymi sobie poradziłam. Czasem muszę ją uzupełnić. Po czasie czytam... znowu dałam radę:-) W ten sposób moja nadzieja nigdy nie znika z serca mego. Jeszcze mogę się dzielić nią.
Ł - ŁASKA PAŃSKA NA PSTRYM KONIU JEŹDZI - czyli przychylność innych zależy od innych kaprysów. Dlatego nie czekam na łaskawość innych, tylko sama w swoje ręce wszystko biorę. Jeśli chce mnie ktoś obdarować, przyjmuję z wdzięcznością. O ile ta osoba obdarowuje mnie z własnej, nie przymuszonej woli. Żadnej łaski. Łaska mnie obraża. A poza tym wyznaję zasadę, że kto chętnie daje, dwa razy daje:-))) I nie chodzi tu li tylko o materialistyczne sprawy. Lepiej czegoś nie otrzymać niż z łaską być obdarzonym. To poniżające wielce. A godność człowieka jest najważniejsza.
M - MIEJSCE MOJE ULUBIONE. To każde gdzie jestem z moimi bliskimi, gdzie śmiać się i być sobą mogę.
N - NAUKA. Każdego dnia się uczę. Zaraz przypomina mi się polityk, który wszem i wobec to ogłosił. Ale nie ma we mnie ani odrobiny ironii, sarkazmu. Tak naprawdę jest. Ja jak nigdy, teraz, chłonna jestem tej wiedzy... ciekawość wszystkiego jest we mnie ciągle... ona dodaje mi energii.
O - ODPORNOŚĆ. Mam w sobie DNA mojej matki chrzestnej, ciotki Marty. Gdyby jeszcze żyła, miała by dzisiaj 109 lat. Tyle razy upadała i podnosiła się, i na nowo walczyła. Nie pozwoliła się złamać. "Koniec tego dobrego" - uśmiechnęła się i odeszła mając 93 lata. Że też trzeba zamykać na stałe drzwi. Eh...
P - PRZEPRASZAM. Umiem przeprosić, wybaczyć. Dalej będę tak czynić. Przeproszenie jest wstępem do wolności w głowie i sercu, w którym ja nie mam specjalnej celi dla uwięzienia kogoś nie miłego (że tak delikatnego użyję tego określenia ;-)) Dzięki temu czuję się lekko ;-) Jeśli ludzie tego nie potrafią, to im współczuję. Ale też nie katuję się znajomością z kimś, kogo z jakiś przyczyn nie chcę mieć koło siebie.
R - ROZPIESZCZANIE. Jestem rozpieszczana. Przez los, ludzi, przez siebie. Bo nawet jak idzie coś nie tak, to i tak minus i minus daje plus :-)) Jestem pieszczochem, który pozwala sobie na rozpieszczanie bez żadnej żenady. Jak ktoś chce mnie rozpieszczać, to nie opieram się wcale :-) Co mam ukrywać... taka jestem :-)) Z drugiej strony sama też rozpieszczać innych, umiem i lubię.
S - SŁUCHANIE, to sztuka. Świadomie słuchanie jest najważniejszym elementem w relacjach z ludźmi. I od umiejętności słuchania, nie zbywania słuchacza, nie oceniania - zależą nasze relacje z ludźmi. To bardzo ważne dobrze słuchać i wyciągać prawidłowe wnioski. Rozmowy zbliżają lub oddalają. Wybór należy do nas. A droga jest prosta: zanim zaczniemy mówić, musimy wysłuchać. A kiedy mówimy, musimy upewnić się czy jesteśmy słuchani. Słuchanie innych, może być naszą inspiracją do tworzenia też swojego życia. To takie ekscytujące.
T - TANIEC. Tańczenie nawet tylko przed lustrem. To nie tylko świetna gimnastyka, ale dotlenienie organizmu i wywołanie uśmiechu na ustach. Tutaj taka anegdota: zatańczyłam dla wnuczki "kaczuszki", a moja córka zaczęła mnie nagrywać. Wiesz mamuś - zagaiłam - wyślę to do twojego ortopedy z NFZ, żeby widział jak ich naciągasz ;-)))))))))))) ze śmiechem powiedziała. A ja padłam :-)
U - UŚMIECH. Bez niego czuję się nieubrana. To moja broń. Dlatego też dentysta w moim życiu, od lat jest najczęściej odwiedzanym przeze mnie specjalistą ;-) Poza tym... lubię go ;-)))
W - WDZIĘCZNOŚĆ. Mam długą listę rzeczy, za które jestem wdzięczna :-) Z życzliwości dla Was, nie będę jej przytaczać w całości ;-))) Najważniejsza wdzięczność to ta, że jestem na tym świecie. Druga, że miałam i mam koło siebie wspaniałych ludzi... mam się do kogo przytulić... Itd. Na przykład - dzisiaj, jestem wdzięczna za to, że miałam okazję spotkać się z fajnymi ludźmi i usłyszeć kilka super dowcipów... do powtórzenia w ścisłym gronie, bez kontroli w słuchawce telefonu ;-)
Z - ZABAWA. Życie jest za krótkie by tak bardzo je poważnie traktować, więc nie należy unikać zabawy. Wiek tu nie odgrywa żadnej absolutnie roli. Dobre towarzystwo, dobre wino, smaczne jedzonko i hulaj dusza:-))))
Moja ostatnia inspiracja z dnia 28.01 br. dotyczy wywiadu Z Miką Brzezinską, córką Zbigniewa Brzezinskiego, która wypowiedziała się o kobietach, że: powinny w siebie wierzyć, nie śpieszyć się, bo sukces może osiągnąć nawet kobieta po 50-tce, 60-tce, 90-tce. Super mnie jeszcze dodatkowo dowartościowała!
- A po setce? Takie uzupełnienie ;-) - że zapytam przewrotnie ;-)))
Tak czy inaczej, wszystko przede mną, mam potencjał jeszcze w sobie :-)))))))))))))))))))))
Bardzo miło się czytało :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz Dorotko
OdpowiedzUsuńFilm to fajna sprawa, Omena widziałam dawno temu.
OdpowiedzUsuńJesteś inspiracja :)))dla mnie na pewno:)))z wielką przyjemnością czytam Twoje wpisy i zawsze zabieram coś dla siebie:))))Pozdrawiam serdecznie:))))
OdpowiedzUsuńCzuję się zainspirowana, Dorotko. A wiadomość o książce mnie podekscytowała, już się nie mogę doczekać.
OdpowiedzUsuńMnóstwo uścisków.
Pięknie Ci w tym kolorze!
OdpowiedzUsuńA Twój ALFABET jak zawsze skłania do refleksji i inspiruje!
Pozdrawiam serdecznie
Jesteśmy rówieśniczkami i wiesz? Z każdym rokiem kocham życie coraz bardziej. Pracowałam przez całe życie, a teraz pozwalam sobie się rozpieszczać . Za Twój post dziękuję, zawarłaś w nim same mądre sprawy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Przeczytałam Twój alfabet. W moim alfabecie pewnie brakowałoby kilku liter gdyż nie umiałabym ich opisać . Dziękuję jak zawsze za dobre i inspirujące słowa. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWitaj wieczorowo Dorotko
OdpowiedzUsuńMiło, że znowu zostawiłaś słowa na moich zielonych stronkach. Już myślałam, że była to tylko jednorazowa wizyta.
Zainspirowałas mnie tym niezwykłym kolejnym alfabetem. Któryż to już z kolei? Może i ja powinnam stworzyć swój własny? Zobaczymy. Tyle tematów czeka już na swoją opowieść.
Na skrzydłach wiatru przesyłam do Ciebie uśmiech