PYTANIA I ODPOWIEDZI
Tymi się zajmę, co relacji między ludźmi dotyczą, a nie arytmetyki, znajomości biologii: bez pytań o zawartość powietrza i różnice między rybami a wielorybami. Pytaniami, które z codzienności, radości i trudności wynikają, bez ciekawości historii. Odpowiedziami ważnymi i błahymi, co wpływ na życie nasze mają.
ZACZYNAMY :-)
CODZIENNIE, NIEZMIENNIE
Codziennie, niezmiennie... czynię to od lat, kiedy pierwszy raz tak świadomie spojrzałam na świat. Co czynię? Pytam się. Na odpowiedzi czekam, prawdy dociekam. A dlaczego, a po co, a co, a kiedy, a skąd, a ile, a gdzie? Zastanawiam się jakie następne zadać pytanie, by dosadnie i głośno wybrzmiało, bym ja dziwić przestała się. Bym wreszcie zaspokojona była, że wszystko już wiem i odpocząć mogę sobie. Niczym nie martwić się, mieć zaufanie, że wszystko sprawiedliwie, odpowiednio, szczęśliwie biegnie sobie wzdłuż i wszerz. W związku z tym mogę oddać się zajęciom swym. A w mojej głowie myśli nie muszą już przeskakiwać, rywalizować między sobą, która to ważniejsza jest i jakie pytanie zadać ma, by zaniepokoić drugą, a trzecią wprowadzić w zakłopotanie. Tysiące myśli, pytań bez odpowiedzi i odpowiedzi bez pytań - to dopiero kołowrót.
ALE TO NIEPRAWDA
Nieprawda, że można przestać myśleć i przestać zadawać pytania, i spokój w ten sposób uzyskać. Chyba nie ma takiej osoby, która świata nie byłaby ciekawa. A przynajmniej obecnej rzeczywistości, dotyczą te pytania. A pytań jest więcej niż odpowiedzi. Choć zdarza się tak, że gdy rozmawiają dwie osoby i dwa pytania zadają, to odpowiedzi są trzy.
CZY WARTO WIĘC PYTAĆ? ;-)
Warto! I nie warto!
Czasem nieprzemyślane pytanie może nas zaskoczyć. Przekonałam się, że nie należy naiwnie sądzić, że wiedza jest dobrem sama w sobie.
Staram się pamiętać, że w każdej sytuacji trzeba na odpowiedź być przygotowaną. A prawda jest niby dobra, ale nie zawsze sprawia przyjemność, nie zawsze uspokaja. Czasem lepiej nie pytać, mieć swoją odpowiedź. Uniknąć w ten sposób dla siebie niewygodnych pytań, tym samym zadbać o atmosferę w otoczeniu. Jest to jednak krawędź, cienka krawędź dzieląca od hipokryzji, której nie znoszę. Muszę uważać.
NAJWIĘCEJ PYTAJĄ DZIECI
W ten sposób się uczą, doświadczają. Te pytania końca nie mają.
- Co to jest? - Duży głaz - Skąd się tu wziął? - Przytargał go wiatr - A skąd go przytargał? - Z tej wielkiej góry. - A dlaczego z niej? - Bo tak chciał. - A czemu chciał? - Bo taki kaprys miał - A czy wolno kaprysy mieć? - Niekoniecznie. Kaprysić to niegrzecznie. - To ten wiatr niegrzeczny był? - Natura swobodna wiatru taka, że nie zawsze grzecznie wieje - To trzeba wychować go, by nie robił takich szkód? - Nie da się wychować wiatru. - To ja już nie rozumiem. - A ja odpowiadać nie umiem. :-))
Pytają też o uczucia bez wahania żadnego i odpowiadają na nie bez zastanowienia. :-) Czasem warto by brać przykład z nich.
JEŚLI
- Jeśli nie zapytamy kochanej osoby, dlaczego jest smutna, co dręczy ją, to nie dowiemy się - sami w tym smutku pogrążymy. A sytuacji nie wyjaśnimy i coraz niezręczniej będzie nam w niej.
- Jeśli sami nie zadamy sobie odpowiednich pytań, tylko skupimy się na jednej od kogoś odpowiedzi, to uzyskamy tylko jedną informację. Ta jedna informacja może być niewystarczająca, bez dalszego pytania pozbawiona sensu głębszego, a może w błąd nas wprowadzająca. Z drugiej strony, nie ma ostatecznych odpowiedzi, ile pytań byśmy nie zadali. W każdej z nich tkwi zawsze jakaś tajemnica. Lecz jeśli będziemy szukać własnych, tym cenniejsze będą dla nas. Im trudniejsze pytanie tym mocniejsze mózgu wysilanie, a co za tym idzie tym większy nasz rozwój i dalej, większa nasza pewność siebie.
- Jeśli chcemy dobrych relacji z innymi musimy pytać i odpowiadać. Nie unikać trudnych pytań i niezręcznych odpowiedzi - ważne by prawdziwe były. Wciąż jednak mieć na uwadze, co powyżej napisane ;-)
NAJSMUTNIEJSZE W NAS JEST TO:
że najważniejsze myśli, uczucia, emocje umykają przez ich niewypowiadanie. Niezadane pytanie i niewypowiedziana odpowiedź, wiele zła nam może wyrządzić. I to jeszcze, że np. mocno wierząc, że ktoś wróci, przebaczy, przeprosi... sami nic nie robimy, nie pytamy dlaczego? Nie wyjaśniamy skąd. Jesteśmy przerażeni, że nasze oczekiwanie z dnia na dzień, okazuje się pewnym fiaskiem. A gdybyśmy sami tak zapytali: dlaczego odszedłeś, dlaczego nie chcesz wrócić? Albo na postawione pytanie, wręcz bez jego zadawania, tylko myśli czytania - odpowiedzieli: byłem w złej kondycji, źle postąpiłem, bo to i to... ale wróciłem. Przebacz mi.
To byłaby jasna sytuacja i skróciłaby czas umysłowej mordęgi.
ODPOWIEDŹ PYTANIEM NA PYTANIE
To odpowiedź unikająca odpowiedzi, manipulatorska, gdy odpowiadający chce uniknąć odpowiedzi, zyskać na czasie, bo nie zna się na czymś... przez to jest ona niewygodna. Osoba chce wykręcić się, bo nie chce kłopotów, obawia się kontrpytania, chce uzyskać przewagę nad pytającym... względów jest i pobudek wiele. Według mnie to niegrzeczna co najmniej jest forma odpowiedzi. Taka zasłona dymna, żeby coś powiedzieć, niczego nie mówiąc. Pytanie w odpowiedzi; odpowiedź pytanie zadając, to jasny przekaz o lekceważeniu drugiej osoby. I nie ma takiego zakazu, by tak czynić, ale warto być choćby uprzejmym. Lecz bywa, że odpowiedź pytaniem na pytanie, ripostą (słabszą lub mocniejszą) być może. To jest ten wyjątek, który przyjmuję i akceptuję :-)
1. Dlaczego tylu ludzi popełnia samobójstwa? - A dlaczego tylu ich nie popełnia?
2. Dlaczego nie posprzątałaś?- A Ty dlaczego tak późno wróciłeś?
3. Dlaczego znowu jedynkę z biologii zaliczyłeś? - A dlaczego Ty biologii się nie uczyłeś i tyle dzieci spłodziłeś?
4. Dlaczego ciągle mi wytykasz, że jestem gruby? - A dlaczego po nocach się obżerasz?
5. Ile ma pani w biodrach? - A co, chce mi pan kupić sukienkę?
6. Ile zarabiasz? - Chcesz żebym żyrowała Ci kredyt?
7. Kiedy będziecie mieli drugie dziecko? - A Wam w ogóle kiedyś pierwsze się urodzi?
8. Jesteś niesamowitą kobietą, wiesz co mnie w Tobie zachwyca? - A myślisz, że mnie to interesuje?
i tak dalej itp.
A może nie zadawać pytań, by bajek nie wysłuchiwać? ;-)) A może nie dawać odpowiedzi, skoro się nie jest pytanym? ;-) Wszystko od nas zależy.
Bardzo ciekawy wpis :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię jak rodzina i sąsiedzi mówią do mnie:
,,Masz prawie 30 lat i jeszcze z mamą mieszkasz?"
,,Kiedy ślub? To jeszcze nie poznałaś żadnego chłopaka?"
Tego typu pytania sprawiają, że jestem zakłopotana i nigdy nie wiem co mam odpowiedzieć tym bardziej, że nie znam odpowiedzi na te pytania. Nie wiem dlaczego chłopak, który mi się podoba nie zwraca na mnie uwagi, a tym bardziej dlaczego nie wziął ze mną ślubu i nie wiem dlaczego w Polsce jest taka nieciekawa sytuacja, że muszę mieszkać z mamą, bo wynajem mieszkania jest drogi żeby samemu mieszkać. A ludzie wokół mnie tego nie rozumieją i ciągle zadają mi tego typu pytania :P
Pozdrawia :)
Łatwo powiedzieć: olej ich. Ale wiem, jakie to trudne w realizacji. Jak sobie sama nie wydrapiesz wszystkiego, to nie ma co oczekiwać, że ktoś Ci tak z własnej woli pomoże. Takie życie jest. Takie mamy i z takiego cieszyć się musimy, bo jest nam darowane. Ten dar docenić musimy. Ściskam Cię serdecznie :-)))
UsuńPytać warto i należy ...
OdpowiedzUsuńKoniec języka za przewodnika;-)
UsuńBardzo ciekawy post, ja jestem zdania jak znane przysłowie " kto pyta ten nie błądzi" jednak trzeba pamiętać, by te pytana sensownie zadawać. :)
OdpowiedzUsuńAlbo błądzi, tylko w inną stronę;-))
UsuńJasne, że warto pytać, ale w niektórych sytuacjach trzeba uważać , aby nie sprawić komuś przykrości :)
OdpowiedzUsuńWspaniale wyglądasz:)
Staram się wyczuć sytuację, kiedy pytanie może zranić. Nie jest to łatwe. Dziękuję serdecznie i buziaki przesyłam:-))
UsuńZawsze warto pytać, choć nie zawsze dostaje się odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńPięknie Ci w tym kolorku, jesteś SUPER BABECZKA !!!
Pozdrawiam serdecznie.
Ślicznie, wdzięcznie dziękuję i pozdrawiam bardzo gorąco:-))
OdpowiedzUsuń