17:44:00

Maska(rada)


MASKA (początki)

Maska jest przedmiotem noszonym na twarzy. Najstarsze pochodzą sprzed ponad 9 tysięcy lat. O maskach można zapisać całe księgi, ich różnorodność zarówno jeśli chodzi o formę jak i zastosowanie jest niesamowita. Np. w Starożytnej Grecji nie miała ona rysów konkretnej osoby, jedynie wprowadzała w atmosferę, emocję w dramatach teatralnych - używano czterech rodzajów masek, które obrazowały śmiech, płacz, gniew i strach - pozwalały także odgrywać mężczyznom kobiece role ;) Czym innym maski były w Afryce. A jeszcze czymś innym są maski karnawałowe, gdzie uwidoczniony jest na nich silny ekspresjonizm. Zwyczajowo noszone dla ochrony, rozrywki, w starożytności do obrzędów religijnych, ale też do celów praktycznych.

Kształty ich mogą być bardzo różne. Czasem przedstawiają zwierzęta, innym razem demona, albo emocje. W XVI wieku używane w teatrze dworskim, później przeniesione do commedii del'arte.

ROLA MASEK

Maski służą ochronie w wielu wykonywanych zawodach, ale też w psotach różnego rodzaju lub są używane jako ornamentyka. Podwójną rolę spełniają maski - skrywają i odsłaniają zarazem. Maska to wyraz sekretu, jak też zaproszenie do jego odkrycia. Zarówno efekt śmieszności, jak efekt strachu tak samo może być przypisywany maskom. Maski komiczne i straszne, potrafią być. 

MASKI BEZ MASEK

  • Zakładamy maski, które wyglądają jak normalne ludzkie twarze, tyle, że skrywają tajemnic wiele.
  • Ludzie zakładają maski, by poczuć się lepiej lub skryć tajemnice swoje.
  • Udajemy, że jesteśmy twardzi, więc się uśmiechamy... tym uśmiechem swą słabość przykrywamy.
  • Zmieniamy te maski ze względu na okoliczności i ludzi przy nas będących. Pod tymi maskami, dopiero wieczorem przy zmywaniu twarzy - jesteśmy sobą, jesteśmy tacy sami.
  • Ukrywamy swoje prawdziwe emocje, by nie zarazić swoim smutkiem kogoś innego. 
  • W różnych rozmiarach i kształtach zakładamy te maski, by poczuć się lepiej, by siebie zastąpić kimś innym. Z różnych powodów to czynimy: ze strachu, próżności, z perfidii, żeby ukryć jacy naprawdę jesteśmy, z wygodnictwa, bo tak lepiej, bardziej komfortowo jest.
  • Udawanie szczęścia może być niemalże jego odczuwaniem. A ukrywanie bólu, zaklinaniem rzeczywistości, że jest inaczej. Noszenie takich masek jest bardzo trudne, ale po jakimś czasie zrastają się one z nami tak bardzo, że stają się częścią nas.
  • Nie zawsze świadomie zakładamy te maski. Każdy człowiek jakąś tam maskę przynajmniej od czasu do czasu nakłada, by ukryć się pod nią. By? By nie pozwolić drugiemu człowiekowi dostrzec tego, co się, albo kto - pod nią się kryje. 

BANDYCI, TERRORYŚCI, LEKARZE i ZORRO

Każdy z nich maseczką swą twarz ochrania. Bandyci i terroryści by zostali nierozpoznani, lekarze by ochronić pacjenta i siebie. Zorro, legendarny bandyta z Meksyku, Don Diego de la Vega, stawał w obronie pokrzywdzonych. Różne motywy, które łączy jedno - MASKA. Nie chcemy pokazać jacy jesteśmy złośliwi, chamscy, ale też nie chcemy zostać odrzuceni. Przez nakładanie maski chcemy się sprzymierzyć z innymi. Nie poczuć się gorszymi. W ucieczce przed własnymi niedoskonałościami, przed samym sobą, przed kompleksami - zakładamy maski, odgrywamy wyuczone role. Hipokryci, obłudnicy i oszuści tak samo je przywdziewają. Wiele tych masek, maseczek w życiu każdego z nas. Jedne sami nakładamy. Inne oglądamy i tak życie zakręca koło.

XXI WIEK i inne jednoczą nas maski

Ogólnoświatowa maska ((rada) - byśmy wszyscy je nosili). Pandemia ogarnęła cały świat. Covid - 19 wiedzie prym. Żeby odwrócił się, zawrócił, żeby zniknął, trzeba się bronić. Tą obroną jest noszenie masek by nie zarazić się wyjątkowo zgubnym wirusem. Te maseczki to ucieczka i obrona przed koronawirusem, który "króluje" dziś wszędzie.

Życie to zagadnienie bardzo serio i dlatego należy je traktować bardzo odpowiedzialnie. Musimy nauczyć się obcować z dodatkową maseczką - chroniącą nasze bycie, bądź niebycie na świecie tym. 

Choć poglądy na ten temat mogą być różne...

ZOSTAJĄ  OCZY

Wkurzają mnie te maski (ale trudno), bo oddychanie utrudniają i spojrzenie zamulają. Okulary zaparowane, w gardle ścisk, mimika twarzy zniewolona. Już żadnej innej maski nie trzeba nakładać, bo ta co chroni od wirusa skutecznie wszystko zasłania. Nie widać emocji, uśmiechu, radości - zostają tylko oczy, którymi można znaki dawać. A one nie kłamią, w nich wszystko odczytasz, nawet jeśli okulary zaparowane, a Ty ledwo oddychasz. To one teraz przejmują wszystkie funkcje dotyczące emocji człowieka. One potrafią powiedzieć więcej niż usta. Na nie, nie da się założyć maski. I dzikość, namiętność, złość, miłość, wstyd, zatroskanie, to wszystko teraz przeszło wyłącznie na oczy. Grymas niezadowolenia, radości banan, rozbawienia otwarte usta, szczerzące się zęby w otwartej buzi z okazji zdziwienia - tego wszystkiego nie ma. Zasłonięte i już. W obronie, żeby było lepiej. Zostały oczy i to one muszą teraz robić za dwoje. To w nich wszystkie uczucia... piękno i zło... radość i smutek... prośba i żądanie... błysk szczęścia i mgła rezygnacji... nadzieja i samotność. Teraz w oczach musimy nauczyć się czytać i oczami wypowiadać swoje pragnienia. Bo słowa wypowiadane zza maseczki, bez pokazania całej mimiki  twarzy, to o wiele za mało by przekazać swe myśli.

Teraz oczy jak nigdy, nie mogą nas zawieść. Gdy nos zakryty nie może odczuwać zapachu, gdy usta przysłonięte i mają utrudnioną swobodę wypowiedzi, to oczy muszą być naszych uczuć wyrazicielem. 

JESZCZE USZY 

Mamy je i słuchać nimi z otwartą głową, powinniśmy. Te uszy potrzebne są, byśmy słuchali jak zachowywać się mamy. Jak pomóc sobie i innym. Choć czasami jak słyszę coś tu i tam, to żałuję, że nie mogę ich zamknąć jak to robię z oczami ;-)

MOJE MARZENIA

Marzę o tym by wróciły czasy, gdy maskarady to były zabawy. Uczestnicy w maskach i przebraniach radowali się, triumfowali. By wielki bal przebierańców z własnej tylko woli na świecie miejsce miał. A ta maskarada, która obecnie trwa jak najszybciej skończyła się. Żebyśmy mogli spojrzeć otwarcie w swoje twarze całkowicie odsłonięte... szczere... pozbawione także tych mentalnych masek... niezafałszowanych niczym. Marzę by z oczu zniknął smutek, głosy o cierpieniu z uszu, z głowy otępienie od tej ogólnoświatowej maskarady, a z ciała ból spowodowany tym wszystkim co wokół i w nim.

Pandemia pokazała nam jak trudno jest żyć z dystansem do ludzi nie tracąc relacji z nimi. Jak zakrywając twarz można można otworzyć się na drugiego człowieka. Jak lepiej widzieć i słyszeć, jak wyciągać wnioski... korzystać z nich... by maseczka wróciła do swojej roli w wybranych sytuacjach życiowych, a nie w codzienności od rana do nocy i na każdym centymetrze ziemi. Tylko w domu, w swoich przysłowiowych czterech kątach, przed lustrem swoim możemy być bez maseczki.

Spoglądam w lustro, uśmiecham się do siebie, zakładam maseczkę i idę oglądać świat. Gdzie teraz wszyscy tacy sami, wszyscy w maseczkach są, czasem nawet widzę w nich małe dzieci.

KONSTATACJA  OPTYMISTYCZNA  

Wszystko przemija, wszystko gdzieś swój koniec ma. Była grypa hiszpanka i azjatycka (w 1957 roku, gdy Stara Kobieta przychodziła na świat), grypa azjatycka, i grypa A/H1N1, i AIDS i wreszcie wirus SARS - CoV. Z zabójczą skutecznością rozwijały się też dżuma, cholera, ospa -  w XIV wiecznej Europie. Minęły te czasy. Choć ludzie też razem z nimi. Zawsze jednak trzeba mieć nadzieję!!! I nasz współczesny koronawirus minie. Musimy uzbroić się w cierpliwość. Nie przestawać uśmiechać się na przekór wszystkiemu i pomimo wszystkiemu.

Wiem, że trudna jest teraz ta wiara i cierpliwość. Nie jestem odklejona od rzeczywistości. Wiem też, wiem na pewno, że teraz, właśnie teraz nie tylko ja mam ciężko i muszę chwalić to co mam. Innego życia nie dostanę, więc mimo wszelkich utrudnień pcham ten wózek, dalej pcham... Nie pcham do mety, nie bardzo znaleźć się na niej chcę... pcham do przodu robiąc swoje. Tak jak gdyby nic się nie stało, zakładam przed spaniem maseczkę liftingującą na twarz ;-) By jak nagle się to stanie, że odsłonimy swoje twarze, nie zdziwić niemile się :-)))



5 komentarzy:

  1. Uwielbiam czytać to co piszesz. Maska. I ja się czasami maskuję i ukrywam swoje nastroje pod maską tą widzialną i niewidzialną. Staram się znaleźć dobre strony tej całej sytuacji. Ostatnio w pracy zamiast przyłbicy zakładam materiałową maskę . Koleżanki się dziwią a ja odpowiadam że ukrywam swój nastrój . Nikt nie widzi mojego smutku, strachu, czasami złości. Może tak mi wygodniej?. Pozdrawiam Dobra i Mądra Kobieto :-).

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie Ci w tej masce, też bym taką chciała, choć nie wiem jak się w n e j oddycha. Mój układ oddechowy najbardziej toleruje póki co jednorazowe :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Te maski ochronne jakoś mi bardzo nie przeszkadzają. Są ludzie, którzy całe życie muszą w nich pracować. Najgorsze są fałszywe maski, które przybierają niektórzy ludzie, mam wrażenie, że niektórzy wciąż wkładają inną maskę i sami zapomnieli już jacy są naprawdę.
    A Twoja maseczka rewelacyjna, Dorotko.
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje psychika nie toleruje żadnej maski.........a teraz szczególnie. Narzucona mimo mojej woli, duszę się w niej po prostu......zresztą mnie nawet golfy duszą czy szaliki. Staram się unikać ludzi, żeby móc choć nochala odsłonić. Jak świat światem, tak jak piszesz ludzie zakładali maski, dla ochrony, dla zabawy, czy też dla krycia się za nimi, i tak chyba nadal jest i będzie. Twoja maseczka jest bardzo seksi. Pozdrawiam gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczna maska ochronna. Wyglądasz w niej przepięknie!!!!~
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger