Już kiedyś o kawach Skworcu Wam opowiadałam... dzisiaj do tej aromatycznej, smakowitej opowieści chciałabym powrócić ;) W 2017 roku moje serce podbiła rozpuszczalna kawa o smaku kremu Brulee, w 2020 roku królową mojego serca stała się kawa o smaku Toffee... ale po kolei ;)
Skworcu to polska firma, która w sprzedaży posiada przyprawy, kawy, herbaty, wszelkie bakalie, miody, przetwory, syropy, słodycze, przekąski, oleje i wiele innych produktów. Nie da się ukryć, że w przypadku tej marki nie płaci się za oprawę graficzną produktów, nowocześnie wyglądającą stronę, ale za same produkty. Stąd też cena tych produktów jest niższa niż w innych sklepach oferujących tego typu produkty. Szata graficzna Skworcu może nie przyciąga swoim wyglądem. Ale? Pamiętajmy o nieocenianiu książki po okładce, a na skupianiu się na jej treści :)
A treść produktów Skworcu jest bardzo smakowita! Dziś będzie więc o kawach :) Skworcu w swojej ofercie posiada kawy mielone, ziarniste i zielone. U mnie na razie w grę wchodzi sama mielona - za 100 gram należy zapłacić 8,50 zł.
Tym razem zdecydowałam się wypróbować trzy nieznane mi jeszcze kawy:
- Toffee - to kawa zdecydowanie dla tych, którzy lubią słodycz... jeśli nie wyobrażacie sobie kawy bez łyżeczki cukru czy miodu... ta zdecydowanie się bez tego obędzie! To także kawa, do której zdecydowanie nie musicie przegryzać słodkości w stylu krówki, ona smakuje bowiem jak taka płynna krówka ;) Nie da rady pić jej ciągle, ale od czasu do czasu... słodka rozpusta!
- Bananowa - przyjemny, intensywny zapach z wyczuwalną w smaku nutką banana.
- Advocatowa - kawa rozpuszczalna o aromacie likieru jajecznego, której smak bardzo podbija odrobina śmietanki lub mleka :)
Kawy rozpuszczalne Skworcu mają to do siebie, że najlepiej smakują w akompaniamencie odrobiny mleka lub śmietanki. Nabiał zdecydowanie podbija ich smak i aromat! Tak więc, jeśli lubicie ciekawe smakowo kawy rozpuszczalne z odrobiną mleka lub innego białego dodatku - kawy Skworcu naprawdę mogą przypaść Wam do gustu :)
A jak jeszcze w dobrym towarzystwie, przy rozmowie przyjemnej, delektowaniu napoju podanego w oka cieszącej porcelanie... mmmmmm... nic nam więcej do szczęścia nie trzeba ;-)
Ale one musza być pyszne ! Każda bym chętnie spróbowała ale najbardziej chyba toffiee :)
OdpowiedzUsuńKiedyś piłam kokosową i była pyszna. Zaintrygowałaś mnie tym toffiee. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńta toffe byłaby zdecudowanie dla mnie : Buziaczki
OdpowiedzUsuńChętnie bym spróbowała Toffee :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń