21:43:00

Kosmetyczne denko (nie)Starej i Młodej Kobiety #2


W naszych łazienkach pojawiły się kolejne zużyte produkty, więc to dobry moment, żeby Wam co nieco o nich opowiedzieć ;) Dzisiaj tylko sześć, aby nie przytłoczyć Was tą ilością, bo tutaj wyznaję zasadę jak z jedzeniem, że lepiej częściej..., ale mniej ;) 

Rozstrzał cenowy kosmetyków bywa naprawdę ogromny! Jednym z produktów, które możemy kupić w naprawdę różnych cenach jest kultowy już tusz do rzęs Loreal Paris Volume Million Lashes Classic. W Rossmanie (który często stanowi dla mnie swego rodzaju odniesienie, ponieważ jest chyba drogerią, z której większość osób najczęściej korzysta stacjonarnie...) kosztuje w regularnej cenie 65,99 - zresztą tak samo w Hebe. Obecnie jednak w Rossmanie jest za 44,99, a w Hebe za 26,39 i choć to bardzo dobry tusz do rzęs, z którego jestem ogromnie zadowolona... to jednak nie o nim dzisiaj, bo jeszcze go nie zużyłam, ale o produkcie, który jego zakupowi towarzyszył ;) 

Demakijaż Łagodny płyn do oczu i ust Loreal Paris



Moja maskarę Loreal zobaczyłam na wyprzedaży w Hebe wraz z tym płynem do demakijażu za jakieś 23 złote w sumie - to była chyba jakaś przecena świątecznych zestawów prezentowych :) Ucieszyłam się bardzo! Bo maskara nawet w promocji nie należy do najtańszych, zresztą płyn do demakijażu... jest jednym z droższych, ponieważ w regularnej cenie trzeba za niego zapłacić aż 20 złotych za 125 ml (obecnie w Hebe jest za 14 złotych). 

I napiszę Wam tak... gdybym jeszcze raz trafiła na ten zestaw w tak okazyjnej cenie - wzięłabym od razu parę opakowań, tak na zapas ;) Przede mną długie życie:-))

Płyn jest świetny! Bez problemu radzi sobie z demakijażem nawet wodoodpornego makijażu, nie zostawia tłustej warstwy i co dla mnie najważniejsze nie podrażnia oczu ;) Nie trzeba nim "szorować" twarzy, żeby skutecznie pozbyć się malunku (oczywiście jeszcze po tym, jeszcze myję buzię żelem, a świadomość pozbycia się w pełni tuszu z rzęs i nawet najbardziej wytrzymałych pomadek z ust... cieszy ;)) Jest dwufazowy, nie wysusza ust ani skóry twarzy - za co ma u mnie ogromny plus :) Delikatnie odświeża buzię. 

Jego największą wadą jest to, że nie jest wydajny. I przy tej regularnej cenie za produkt... jest to ogromna wada :/ Ale  w okazyjnej kwocie, świetnie nada się np. do zabrania ze sobą w podróż :)

Działanie: 5/5
Moja ogólna ocena: 4/5 (biorę tu pod uwagę także cenę i wydajność)

Natural Line Spray - pielęgnacja do włosów - wzmocnienie 



Ten produkt Ala wyczaiła na promocji w Carrrefourze (ona w ogóle ma nosa do wszelkich promocji;-)), za 6,99 zamiast 15,99 (w internecie można go znaleźć jedynie za 21 złotych). Skusiła ją zawartość oleju z migdałów, brak parabenów i silikonów, a że ma długie włosy, które codziennie myje.. to takie produkty bardzo szybko u niej schodzą. Według producenta spray ma nadawać włosom połysk, witalność, zapobiegać ich wypadaniu, wzmacniać je i chronić. 

W rezultacie wg Ali, nie robi kompletnie nic. Nie ułatwia nawet rozczesywania. Miała problem, żeby wymęczyć do końca ten płyn, ponieważ jak na złość... jest bardzo wydajny i zużyć te 250 ml to było naprawdę wyzwanie:-) Z plusów wymieniła jedynie fakt, że przez ten cały baardzoo długi czas stosowania - dyfuzor się nie zepsuł ;) 

Bardzo rzadko zdarza się, żeby kategorycznie powiedziała, że do jakiegoś produktu nigdy nie wróci... do tego nie wróci nawet jeśli będzie na wyprzedaży za 2 złote ;) 

Ocena Młodej Kobiety: 1/5

Płyn do higieny jamy ustnej i zębów Lacalut Aktiv



Płyn Lacalut to produkt, który został polecony Alicji przez dentystę ze względu na to, że posiada bardzo wrażliwe dziąsła. Nie zawiera alkoholu i ma stanowić codzienną ochronę przed parodontozą, próchnicą i przede wszystkim krwawieniem dziąseł, z którym i u Ali, i u mnie był problem. Kosztuje ok. 14 złotych.  Płyn można stosować, kiedy tylko sobie wymarzycie. Przed, po myciu zębów lub niezależnie od tego.

Nie posiada alkoholu i w przeciwieństwie do np. Listerine nie podrażniał naszych dziąseł i nie powodował takiego skręcania / sztywnienia jamy ustnej. Obie stosowałyśmy do płukania mniejszą dawkę niż 10 ml, jednak zdecydowanie wystarczającą ;)  Jest bardzo wydajny (mimo swoich zaledwie 300 ml), łagodny i świetnia odświeża jamę ustną. 

Problem nadwrażliwości  dziąseł został u nas zminimalizowany, jednak nie wiemy czy była to kwestia płynu - czy też połączonej pielęgnacji - czyli stosowania płynu i pasty do zębów Lacalut, która jest jeszcze jednak na tzw. "wykończeniówce". U mnie to pewnie przeterminowanie:-)))) całości;-))))
Ale nie można się poddawać;-)
Naszym zdaniem: warto go szukać w promocji (regularna cena to ok. 20 złotych) i regularnie stosować :) Nie jest agresywny i to jego ogromny plus! 

Ocena (nie)Starej i Młodej Kobiety: 5/5

Żel pod prysznic Cherry & Almond 



Żel dorwany w Rossmanie na wyprzedaży za jakieś 3 złote, oryginalnie kosztuje ok. 7 złotych. :) Ma wspaniały zapach soczystych wiśni. Uff:-)) Zapach utrzymuje się chwilę na ciele, a w samej łazience dłużej :) 

Przezroczyste opakowanie, stawianie żelu jakby na "wylocie" sprawia, że mamy szansę zużyć go do końca i co najważniejsze dostrzec, że się kończy. :) W miarę ładnie się pieni - jego minusem może być jedynie to, że posiada dosyć rzadką konsystencją i trzeba go wyczuć tak, żeby niepotrzebnie nie wylewać go za dużo - a o to naprawdę łatwo!

Piękny owocowy zapach, myje jak to ma myć żel - ani nie robi krzywdy, ani nie pielęgnuje :) Funduje jednak wspaniałe zapachowe doznania! 

Ocena (nie)Starej i Młodej Kobiety: 5/5 

Maska do stóp w postaci skarpetek Fusswohl z masłem shea, aloesem i olejem makadamia



Po zastosowaniu tych skarpetek - skóra na stopach ma się stać miękka i elastyczna. Skarpetki jak to skarpetki... ogółem mają w porządku formę, ale... ten produkt nic specjalnego stopom nie robi ;) Ala dostała je w prezencie jako wyposażenie przyszłej panny młodej, żeby mogła się przed ślubem zrelaksować ;) I fakt... to był dla niej relaks, ale nie miał w sobie prawie żadnych właściwości pielęgnacyjnych. Stopy faktycznie były odrobinę bardziej nawilżone... ale nie więcej niż byłyby po zastosowaniu kremu do stóp. W dodatku jest to produkt stosunkowo drogi - skarpetki kosztują ok. 10 złotych i zdecydowanie nie są tego warte. Jeśli już jednak pojawiły się w Waszej łazience... uważajcie przy ich stosowaniu, ponieważ każdy bąbel, obtarcie, najmniejsze przerwanie ciągłości skóry... będzie powodowało niesamowite pieczenie!

Ocena Młodej Kobiety: 1.5/5 (ta połówka to za działanie podobne do działania kremu do stóp ;))

Żel pilingujący do ciała z olejkiem arganowym 



Produkt marki Auchan, kupiony w nim na wyprzedaży za 3 złote :) Wydajny, z dosyć sporą ilością drobinek pilingujących. Można go nazwać takim pilingiem o średnim natężeniu pilingującym :) Posiada odrobinę pudrowo - kwiatowy zapach, który świetnie rozpieszcza zmysły podczas kąpieli :) 

Masaż wykonany rękawicą, jakąś gąbeczką z użyciem tego żelu daje świetne efekty oczyszczające, odświeżające, wygładzające, nawilżające. W połączeniu z jego zapachem: czysty relaks!

Stosowałyśmy ten żel obie z Alą w różnych wersjach kolorystyczno - zapachowych i zawsze byłyśmy zadowolone :) Jest to produkt, po który z chęcią sięgamy, gdy chcemy dobrze oczyścić, wymasować nasze ciało, a jednocześnie nie chcemy go katować konkretnymi zdzierakami pokroju tych z Organic Shop. 

Jedyny minus, jaki może mieć ten produkt.. to opakowanie - zdecydowanie podnoszone wieczko, a nie takie śliskie, trudne do odkręcenia pod prysznicem, gdy mamy mokre dłonie... sprawdziłoby się lepiej :) 

Ogólna ocena (nie)Starej i Młodej Kobiety: kategorii żeli z porządnymi drobinkami peelingującymi: 5-/5

___________

Dzisiaj byłoby na tyle, a już niedługo "widzimy się" przy kolejnym poście :) ... będzie się działo:-))

5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe denko. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne produkty które Ci się sprawdziły (oprócz maski)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Żadnego z tych produktów nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ten spray do włosów miałam i podzielam zdanie Ali - nic nie robił...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger