Nie muszę chyba nikogo uświadamiać, że boczki nie rosną same z siebie... to raczej kwestia braku ruchu, częstszych wypraw do lodówki... i częstszego w kuchni przebywania ;) (Swoją drogą nigdy u "Armaniego" ;-) nie słyszałam tyle przekleństw, co teraz.... Raz po raz daje się słyszeć. "K...! Ale jestem gruba!" Śmieszy mnie to i rozbraja, że tylko o jednym teraz z ust kobiecych daje się słyszeć i to tak w dosadny sposób.)
Dzisiaj murzynkowe babeczki :-)) Tak na przekór właśnie :-) W tym przypadku nie moje, ale Alicji, która uwielbia piec... i w myśl tego sukcesywnie poszerza mój pas i swojego narzeczonego... Nie no... nie jest tak źle... (chyba?) ;-)). Ale piecze pysznie, a jej wypieki chwytają za żołądek i za serduszko ;) Z racji tego, że ostatnio jej murzynkowe babeczki podczas spotkania z moją przyjaciółką zrobiły furorę... podkradłam od niej przepis - i również tutaj się nim dzielę :)
Dzisiaj murzynkowe babeczki :-)) Tak na przekór właśnie :-) W tym przypadku nie moje, ale Alicji, która uwielbia piec... i w myśl tego sukcesywnie poszerza mój pas i swojego narzeczonego... Nie no... nie jest tak źle... (chyba?) ;-)). Ale piecze pysznie, a jej wypieki chwytają za żołądek i za serduszko ;) Z racji tego, że ostatnio jej murzynkowe babeczki podczas spotkania z moją przyjaciółką zrobiły furorę... podkradłam od niej przepis - i również tutaj się nim dzielę :)
Moc wilgoci i jabłek!
Murzynkowe babeczki są bardzo wilgotne, najeżone jabłkami (im więcej jabłek tym lepiej - w tej sytuacji, to więc nie ciasto z jabłkami, a jabłko z ciastem - tak uwielbiamy!) i trafiają... nawet w te najbardziej oporne podniebienia kulinarne ;) Jak np. narzeczonego, który zarzeka się, że ciast kakaowych i czekoladowych nie znosi... a jakoś tu wszystko błyskawicznie znika ;)
Tak więc... przejdźmy do przepisu :) W nawiasach dodałam uwagi jak to dokładnie wygląda u Ali :)
Składniki:
Ciasto na 12 babeczek:
- 1 szlanka mąki (u Ali tortowa)
- 1/2 szklanki cukru (u Ali najczęściej cukier trzcinowy)
- 1 opakowanie cukru waniliowego (u Ali takiego na 1 kg mąki)
- 2 jajka (u Ali rozmiar M)
- 1 porządna łyżka kakao (u Ali to z Biedronki)
- 1/4 szklanki oleju (u Ali słonecznikowego)
- 1/2 porządnej łyżeczki cynamonu
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 - 3 szklanki jabłek obranych i pokrojonych kostkę (u Ali najczęściej ligole, wkładacie tyle jabłek ile jesteście w stanie wmieszać w masę. Nie martwcie się także wielkością kostki... większa lepiej smakuje i jest lepiej wyczuwalna :))
Lukier - proporcje według uznania i ilości, którą chcecie osiągnąć :) Można po prostu posypać babeczki cukrem pudrem :) One nie są bardzo słodkie... więc to stanowi taką kropkę nad "i" … choć bez Moniki Olejnik;-)))
- cukier puder
- sok z cytryny
- woda
Przygotowanie:
Ubijamy białka jajek. Do ubitych białek dodajemy zwykły cukier i cukier waniliowy oraz żółtka. Ubijamy na jasną, puszystą masę. :) Do tego olej i dokładnie miksujemy.
Mąkę, kakao, cynamon i proszek do pieczenia mieszamy, przesiewamy i dodajemy w partiach do masy z jajek, cukru i oleju. Miksujemy na wolnych obrotach.
W ten sposób dostajemy bardzo gęste ciasto... i jest to zupełnie normalne :) W końcu nie ma w nim dodatkowej wody ani mleka. Dlatego wolne obroty są konieczne, żeby nie "zajechać" miksera... przy szybkich bowiem, już raz nam się zdarzyło, że całe "mieszadło" się powyginało ;)
Gdy czujecie, że mikser już nie daje rady... przerzućcie się na łyżkę :)
Gdy czujecie, że mikser już nie daje rady... przerzućcie się na łyżkę :)
Do ciasta dodajemy partiami jabłka i dokładnie łączymy łyżką z ciastem - ciasto zmieni odrobinę swoją konsystencję na rzadszą. Dodajemy tyle jabłek ile się zmieści :) Na oko ok. 2 - 3 szklanki :) Zadbajcie o to, żeby mieszać ciasto również od dołu... bo tam zawsze chowa się dużo ciasta bez jabłek ;)
Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni :) Wypełniamy formę do babeczek (u Ali forma z Pepco na 12 babeczek) papilotkami, a papilotki ciastem. Wierzcie mi... 12 to właśnie ideał i nie dodawajcie czasami kolejnych poza ;) Wypełnioną formę wkładamy do piekarnika i pieczemy 35 - 37 minut w zależności od piekarnika :) Warto upewnić się patyczkiem, czy nie mamy do czynienia z surowym ciastem ;) - gdy będzie surowe... zobaczycie... ;)
Po tym czasie wyjmujemy z pieca. Chwilę studzimy w formie, a potem z formy ewakuujemy je najlepiej na raszki - tak żeby babeczki nie zaparowały od dołu :) Jeśli tego nie zrobicie... może nic się nie stanie ;) - ale już na dekorowanie lukrem (oczywiście już wystudzonych babeczek).... koniecznie przenieście je na raszki ;)
I tyle. Proste? Proste. I w dodatku bardzo smaczne :) Smacznego!
Prezentują się bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńPychotka, dzięki za przepis :)
OdpowiedzUsuńHm, dlaczego nie upiec raz babeczek? Dziękuję za przepis, wykorzystam z myślą o Tobie (i Ali) :). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo obłędnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńWyglądają apetycznie :-)
OdpowiedzUsuńSpróbuję, bo lubimy babeczki i jabłka.
Pozdrawiam cieplutko 😃
Boszszsz, smakowicie wyglądają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Nie kuś, Dorotko, bo i tak ledwo się w ubrania mieszczę:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń