ROZSTANIA WYRAZEM NASZEGO ŻYCIA UCZUCIOWEGO
Rozstania były, są i będą. Do końca świata ludzie będą się zakochiwać, kochać i czasem rozstawać. Rozstania tak jak miłość są wpisane w nasze życie emocjonalne.
I różne miotają nami wtedy uczucia... od złości, bezsilności, gniewu, rozpaczy, rozżalenia aż do... po przemyśleniu, na zimno rozpatrzeniu... do uspokojenia... a nawet wdzięczności.
Niby to wszystko jest sprzeczne ze sobą, ale każda ze stron do rozstania inaczej podchodzi i inne wprowadza nastroje.
Jednej ze stron wydaje się, że to koniec świata, a druga czuje ulgę... czasami cierpią obie, bo bardzo by chciały, ale nie potrafią być ze sobą. Na początku wydaje się, że ból rozstania zostanie z nami na zawsze i wszystko inne co się przydarza jest mało ważne.
Efekt domina
sobie tworzymy. Od rozstania, poprzez cierpienie, wściekłość, rozżalenie po zaniedbywanie obowiązków codziennych, tych zwyczajnych.... bo dopamina, która wydziela się w naszym organizmie i daje motywację do działania… nie wytwarza się. Tą dopaminą było uczucie do ukochanego, dla niego wszystko się sprężało i do działania motywowało. A teraz? BUM! wszystko po kolei się w jedną linię smutku składa. Spada poziom serotoniny dzięki, której odczuwaliśmy szczęście. I po początkowym niepokoju, zaczyna kiełkować w nas agresja, bunt, jeszcze strach... te uczucia połączone z tęsknotą, paniką wywołaną rozstaniem powodują, że wpadamy w przygnębienie.
A przygnębienie, to zobojętnienie doprowadzające do bierności... poczucie beznadziejności nie widzi nic dobrego, żadnego słońca, promyka i czyni z życia zgliszcza. Tkwimy w nich... rozpada się wszystko dookoła. Łącznie z relacjami z naszymi innymi bliskimi nam osobami.
Wali się wszystko jak kostki domina.
Upadki są częścią naszego funkcjonowania
"Siła człowieka nie polega na tym, że nigdy nie upada ale na tym, że potrafi się podnosić" powtarzając Konfucjusza
Choć ja Stara Kobieta uważam, że rozstanie to nie upadek, to potknięcie zaledwie, a cytując Goethego "Potykając się można zajść daleko. Nie wolno tylko upaść i nie podnieść się."
Tak czy inaczej, to nie koniec świata gdy z kimś się rozstajemy... życie musi toczyć się dalej... i toczy... mimo naszego rozczarowania. Domino na nowo trzeba do pionu postawiać.
Taka jest natura naszego życia. Nie same wzloty nam są dawane. Ale też potknięcia, upadki sromotne... oprócz słodyczy, gorzkie pigułki też się wpisują w nasze życie.
Rozstanie nie musi być musi być życiową klęską. Wprost przeciwnie może być otwarciem na nowe...
Warunek
Pod warunkiem, że dobrze zamkniemy tę furtkę, że po łzach, załamaniu znajdziemy w sobie dość siły by wytłumaczyć sobie nową sytuację, w której nie jesteśmy już z tą kochaną wcześniej osobą.
To różnego rodzaju przeżycia, doświadczenia powodują, że stajemy się bardziej dojrzali, przez co sensowniej podchodzimy do tego co się nam przydarza.
Rozstanie miłosne, kiedy kochamy, ale druga strona już nas nie chce i odchodzi, albo inaczej... gdy my kochamy, ale straciliśmy na przykład zaufanie... i to my z bólem musimy się oddalić... nie widząc sensu takiego związku... Jakie by nie były powody rozstania... powodują one wyrwę w naszym życiu emocjonalnym... psychika niejednokrotnie pada. Przez to wszystko się w życiu rozpada. Nie tak pracujemy, nie tak się uczymy... o ile skupić na czymkolwiek potrafimy.
Bycie z kimś na siłę to nie miłość
Trzeba być wdzięcznym za to, że partner pozwolił nam w sposób empiryczny nauczyć się na nim właśnie... kochać...
W miłości nie chodzi o to, żeby być z kimś na siłę... bo takie postępowanie unieszczęśliwia obydwie strony.
Najważniejsze, żeby każdemu rozstaniu towarzyszyła rozmowa. W celu wyjaśnienia, dlaczego tak się stało? co nas w związku zabolało?
Rozumiem, że taka konfrontacja może być niewygodna i ranić bardzo. Ale to, że się o czymś nie rozmawia, to nie znaczy, że tego nie ma. Moment rozstania powinien być momentem największej szczerości... bez zamiatania pod dywan, udawania i wymyślania czy milczenia ostentacyjnego.
Truizm godny rozpatrzenia ;-)
Rozstanie, to może być lepszy początek niż przeszłość mizerna, do której byliśmy przyzwyczajeni i tak bezrefleksyjnie w niej utopieni, że do głowy by nam nie przyszło, że mogłoby być inaczej...
Wnioski!
Zamienić "porażkę" w sukces. Posłuchać osób, które przeżyły podobne sytuacje, poczytać, może porozmawiać z psychologiem, albo postawić przed sobą lustro i szczerze, prosto we własne oczy, za i przeciw wypunktować... co było w naszym związku. To oczyszczenie by wylizać się z ran, by panikę zamienić w wyciszenie i stres od nas odepchnąć. Stres obniża naszą odporność, wprowadza do naszego organizmu osłabienie, a co za tym idzie poczucie beznadziei, apatii i melancholii... stąd pierwszy krok do depresji.
I to wszystko, gdy przed lustrem wyjaśnimy sobie... nasza rozpacz zamiast wprowadzać nas w destrukcyjne stany, pozwoli stanąć nam na nogi... z nową energią.
Nowa energia
Przyjdzie wtedy, gdy oczyścimy wszystkie dróżki z rozpamiętywania tego co było... wyrzucimy z głowy, z szuflady i torebki... stare zdjęcia, prezenty, pamiątki... Przestaniemy pisać smsy, e- maile, wrzucimy do spamu kontakty ze wspólnymi znajomymi, będziemy unikać miejsc kojarzących się z byłym, wracać do wspomnień z nim związanych... Nie myślmy jednak, że to ucieczka - to świadomy wybór nowej drogi.
Tylko w ten sposób... usuwając bodźce, które będą przypominać o starej miłości... tylko w ten sposób... zamykając jedną furtkę... możemy otworzyć całkiem nowe wrota... na nową miłość.
Bo tak jak w piosence... "każda miłość jest pierwsza, najgorętsza....
Mamy ciągle szansę na nowe otwarcie. I wróci sen w nocy, apetyt o poranku i uśmiech w ciągu dnia, łzy przestaną drążyć koryta na twarzy (a na takie żaden krem nie zaradzi ;-) )
"O mnie się nie martw" zaśpiewaj mu Małgosiu...
Jesteś młodą, dopiero w życie wchodzącą osobą. Nie pozwól by to rozstanie, którego doświadczyłaś, wybiło Cię z życia. Prawdziwa kobieta jest świadoma swojej wartości, szanuje siebie, na tyle mocno, że potrafi z podniesioną głową odejść od osoby, która nie potrafiła jej docenić. (to powtarzaj jak mantrę sobie, potem córce swojej, a ona swojej... Tak się tworzy pewność siebie, poczucie wartości własnej i godności osobistej, której nie zastąpisz niczym :-))
Nie pozwól by tęsknota za chłopakiem owładnęła Tobą tak bardzo, że zatracisz siebie.
Odetchnij, zaufaj temu co bliscy Ci mówią, daj sobie czas, okaż cierpliwość, pogódź się z nieobecnością ukochanego, nie wmawiaj sobie, że był idealny (przypomnij sobie jak nie raz źle Cię potraktował)… Wiem, że teraz jesteś w sytuacji, która utrudnia Ci powrót do dobrej codzienności... zamknięcie w domu... odizolowanie od znajomych, przyjaciół, codziennego, normalnego życia... ale to minie. A Ty znowu zaczniesz podbijać świat - jako młoda, piękna singielka.
Piękny tekst👌,piękna, mądra , wielkiego serca Autorka.Dziękuję❤
OdpowiedzUsuńWdzięcznie dziękuję za te piękne słowa... cała się zarumieniłam:-)))Całusy przesyłam:-))
UsuńMądre słowa i piękne zdjęcia. Pięknie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Dorotko bardzo serdecznie... zdjęcia robiła Alicja:-)Buziaki przesyłam:-))
UsuńDziękuję Ci za ten wpis, już od kilku miesięcy zmagam się ze stratą przyjaciela.. Trzeba się bardzo starać, żeby smutek i żal do losu, nie zniszczył całego życia.
OdpowiedzUsuńNie możesz swojego życia marnować na smutek i żal... życie jest takie krótkie, kruche... musisz o siebie dbać, bo jesteś potrzebna na pewno wielu ludziom:-))Trzymam za Ciebie kciuki:-)
UsuńTwoja buzia budzi uśmiech szczery, ślicznie wyglądasz. Bardzo piękny tekst. Czuję się nawet dumna z siebie, bo upadłam wiele razy, czasami padałam, co tak mnie ból przygniatał, ale jednak wstałam. Poczułam się dumna, dzięki Twoim słowom teraz też czuję się z tego dumna. Dałam znów szansę i z tego też poczułam się właśnie dumna. Nie wiem, jak będzie, ale nie dając szansy, skazałabym się z góry na porażkę. Wstanę z upadków silniejsza, jak zawsze silniejsza, bardziej świadoma. Dziękuję za ten post. :)
OdpowiedzUsuńNic nie dzieje się bez powodu, wszystko po coś jest. Dobrze czynisz... trzeba dawać sobie szans wiele i furtki otwierać nowe i nie poddawać się, tylko walczyć o siebie. Nie na to rodzice nasi powołali nas na świat, żebyśmy rezygnowali sami z niego poddają się smutkowi, marazmowi. Jestem dumna z tego, że taką fajną mam czytelniczkę, która twardą i silną jest kobietą:-))
UsuńOmg. Ta bluza jest świetna!
OdpowiedzUsuńBluza z salonu odzieży z drugiego obiegu;-) Ale całkiem nowa:-) Dziękuję:-)
UsuńBardzo dobry tekst. Ja myśle ,że lepiej być samemu jak z byle kim. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzy samej czy z kimś czas biegnie niezależnie równo:-)) Chyba, że jest się z kimś kto patrzy w tę samą stronę:-))
UsuńStraty i rozstania niestety zawsze sa ciężkie :( bardzo mądry tekst. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam gorąco:-))
OdpowiedzUsuńRozstanie mogę znieść, straty kochanej osoby - NIE.
OdpowiedzUsuńWiesz, o kim piszę...
Śliczny ten Twój balkonik i Ty na nim.
Rozumiem Cię Kochana:-) Dziękuję wdzięcznie za miłe słowa:-)) Buziaki przesyłam:-))
OdpowiedzUsuń