Kiedy uświadomiłam sobie, że w życiu nie chodzi o to by być młodym, tylko o to by przeżyć jak najwięcej fajnych momentów i żyć tu, i teraz w każdym momencie... to zrozumiałam jakie mam szczęście, jaki przywilej mnie spotkał, że jestem już po sześćdziesiątce. I mam poczucie humoru :-)
Nie muszę martwić się, co inni o mnie myślą, bo oni wcale się mną nie przejmują. I teraz gdy wydaje mi się, że jestem stara, to za dziesięć lat... jak dalej będę uprzywilejowana i dalej żyć, to za te dziesięć lat ten dzisiejszy właśnie moment wyda mi się cudowną młodością. I jeszcze zatęsknię do dzisiejszego dnia, który wydaje się trudnym być... a przecież może być gorzej.
Dlatego nie mogę przegapić żadnej obecnej chwili i dzięki przywilejowi wieku mogę odprężyć się i mieć wszystko w.... . Czuję się wolna mimo dolegliwości, które mnie osaczają i radości pozbawiają.(Raczej starają usilnie ;-) )
Ale nie poddaję się i walczę, bo przecież patrzę w lustro i widzę uśmiech szczery, a w oczach iskierki wesołe. Uśmiecham się, bo jestem na świecie... ciągle jeszcze...
Mogę robić co zechcę, bo kto mi zabroni...
Humor i wolność.
Więc, gdy w wieczór Halloween kolejna partia poprzebieranych dzieciaków nie mogła zrozumieć, że nie mam cukierków tylko podwyższony cholesterol ;-) wpadłam na pomysł, że to ja im zrobię psikusa, a do tego sobie przyjemność.
Na twarz nałożyłam maseczkę hialuronową o barwie zielonej, konsystencji scalonej, tworzącej twardą skorupę. Otwory na oczy obramowałam pastą do zębów białą. Włosy roztargałam... czerwony połyskujący, długi szlafrok zieloną wstążką przepasałam. Długo czekać nie musiałam.
Dzzzzz….Dzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz…… przewlekłe....
Otwieram drzwi i już z miłym, serdecznym uśmiechem nie tłumaczę się, że nie mam cukierków, że już tu byliście kochani i nie chce mi się gadać, tylko...................? Otwieram drzwi, rozkładam ręce , wywalam na wierzch oczy, wykrzywiam w upiornym uśmiechu usta pokazując ostrość mych zębów i ryczę - łałłłłłłł... łałłłłłłłłłłłłł.... i zanoszę się strasznie.
- Ooooooooooooooooo!!!!! - to nie psikus, zamieniłam się w potwora, a ten potwór chce jeść... dawajcie cukierki - krzyczałam.
Dzieciarnia (między 4, 5 lat i starsze tam były karzełki ;-) ) nie spodziewająca się takiej akcji, najpierw przestraszona? zaskoczona?
Po chwili ciszy, śmiech nastał ogromny... maseczka z twarzy zaczęła się wykruszać, a z pod niej wyłaniać zarumienione lico... zrobiło się jeszcze zabawniej :-)))
Zamknęłam drzwi, dzieciaki rozpierzchły i tego wieczoru już żadne zadzwonić do mnie się nie ośmielało.
Zmywając maseczkę, częściowo skrobiąc ;-) uśmiechałam się do siebie. - Jestem walnięta - powiedziałam na głos.
Trzymają się mnie żarty, zawsze tak było... to one broniły, chroniły, dawały siłę, pomagały w realacjach z ludźmi.
Mieć takie lekarstwo jak poczucie humoru, na smutki, na sytuacje, z których zdaje się, że nie ma wyjścia - to jest przywilej.
Wolność jest przywilejem i poczucie humoru jest z nim nierozerwalne. Bo? Tylko humor może rozłożyć dogmaty, prawdy ustalone i pozwolić na szerszą perspektywę myślenia. Bez poczucia humoru stajemy się niewolnikami doktryn i boimy się zmieniać, wprowadzać inne niż ustalone myślenie.
Brak poczucia humoru nie jest wcale dowodem powagi.
Bez humoru, żartów, które rozładowują negatywne emocje... nie umiałabym żyć. Dość życie daje okrutnych momentów. Humor, żart potrafi rozładować ciężką, trudną sytuację... zbliżyć do siebie ludzi, albo powiedzieć im coś poprzez dowcip... skoro wprost mówienie nie za bardzo daje zrozumienie.
Boję się ludzi bez poczucia humoru... . Cenię tych, którzy potrafią żartować, lubią żarty, rozumieją i nie obrażają się za nie. A przecież znam takich, którzy z politowaniem, z wyższością spoglądają na tych co sobie żartować pozwalają. Czasem zbieram się na odwagę ;-) i mówię takim: odpuść, pozwól, poddaj się, odpręż, zaufaj, uwierz... po co ci ta sztywność za życia. Różnie się to jednak dla mnie kończy :-))
Gdybyśmy rozumieli, że ludzie przez nas napotykani mogą być nie tylko naszymi uczniami, ale też nauczycielami, a najczęściej jednym i drugim... to z taką otwartością więcej byśmy zyskali. Niż tkwiąc we własnym poglądowym zasklepieniu.
Żal, że niejedni z nas, tak (nad)poważnie podchodzą do siebie... . Taki skrępowany poprzez usłyszenie żartu człowiek, nie może o sobie powiedzieć, że jest wolny. To byłoby nieprawdą.
Na szczęście ja, dzięki swojemu wiekowi, poczuciu humoru czuję się wolna. I może dzięki temu łatwo mi pożegnać się z tym kim byłam, a codziennie witać nową ja i odkrywać, że mogę być kimś innym niż byłam parę dekad wstecz... i całkiem dobrze jest mi z tym. (Bo może nadszedł czas, że będę tym kim być powinnam ;-), lepszą swoją wersją niż byłam dotąd ;-) )
Tak jak miłość jest wyborem, bo kiedyś pokochałam i postanowiłam kogoś kochać minuta po minucie, dzień po dniu, tak starość daje wybór... czyli przyjmiemy ją i wyciskać do cna będziemy... albo stracimy poczucie humoru patrząc na swoje odbicie w lustrze... i?
Witaj Królowo! Nam zaśpiewają.
*Pogoda zrobiła psikusa, napięty terminarz również... więc dziś na przekór wszystkiemu, (nadal z uśmiechem na twarzy) kolaż zdjęć z 2019 ;) I może też mała inspiracja? Bo 90% widocznych rzeczy pochodzi z lumpeksów :)
*Pogoda zrobiła psikusa, napięty terminarz również... więc dziś na przekór wszystkiemu, (nadal z uśmiechem na twarzy) kolaż zdjęć z 2019 ;) I może też mała inspiracja? Bo 90% widocznych rzeczy pochodzi z lumpeksów :)
Dorotko, cudowna jesteś, chciałabym zobaczyć tego "Halloweenowego potwora":)
OdpowiedzUsuńŚciskam.
Było śmiesznie:-))) Całuję Cię mocno:-))
UsuńUwielbiam Twoje posty a śmiechu brakuje mi własnie najbardziej, no jakoś tak mi się ułożyło, serdeczności i uśmiech przesyłam
OdpowiedzUsuńKochan moja, popatrz w lustro i tam poszukaj go... najlepiej liczyć na siebie. Przytulam Cię mocno:-))
Usuńdla mnie poczucie humoru to must have i nie jest to zależne od wieku:)
OdpowiedzUsuńI tak powinno być. Buziaki przesyłam:-))
UsuńI love you ! Maria
OdpowiedzUsuńWzajemnie:-)))
UsuńNo popatrz, nawet nie pomyślałam, że też mogłabym troszkę nastraszyć dzieci, które przyszły po cukierki.......choć pewnie by nie uciekły, bo to starszaki......hehe. ...."Boję się ludzi bez poczucia humoru" .......mam podobnie, ale może nie tyle, że się boję takich ludzi, co bardziej mnie to dziwi, jak można nie mieć "tego czegoś". Fajny kolaż zdjęć. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie:-)) Buziaki:-))
OdpowiedzUsuńMamy takie same prawa;-) Nie tylko dzieci bawić się mogą:-)) Dziękuję za pełne aprobaty słowa i buziaki przesyłam:-))
OdpowiedzUsuń