Pamiętacie postać Pinokia? Fikcyjną postać stworzoną przez Carla Collodiego?
Pajac wystrugany z kawałka drewna odczuwający wszystkie ludzkie doznania i emocje. Pinokio, żeby żyć musi pić, jeść; dotykają go też choroby; podlega różnym słabościom. Drewniany człowieczek dokonywać też musi różnych wyborów, za które spotykają go kary i nagrody. Ale Pinokio nie jest dość dojrzały by z wszystkim sobie poradzić i stąd zaczyna kombinować by żyć jak mu wygodnie, i stąd bierze się u niego kłamstwo, którego używa by zdobyć pieniądze, zaufanie, by ułatwić sobie życie w nie najprzyzwoitszy sposób. Stąd też rośnie mu coraz dłuższy nos. Gdy postępuje słusznie nos mu maleje, gdy mija się z prawdą nos rośnie na potęgę i tak w kółko... aż, aż wreszcie zrozumiał na czym polega dobro, i że nie jest ono wcale tak trudne, a kłamstwo, które trzyma go w szponach niesie tylko spustoszenie w jego życiu – i stał się prawdziwym człowiekiem w odsłonie dziecięcej chłopczyka, dobrego syna.
Nim się jednak to sprawdziło, wiele złego się wydarzyło i wcale tak łatwo nie było.
Czy nam, którzy codziennie kłamiemy... posługujemy się kłamstwem każdego dnia, w różnych sytuacjach, z pobudek tysiąca, powodów niezliczonych – uda się kiedyś pojąć jak bardzo się mylimy, jak bardzo błądzimy używając w naszym życiu kłamstwa, zgadzając się na nie, tkwiąc w nim, usprawiedliwiając je (?)
Jesteśmy Pinokiami, tyle, że nie rosną nam nosy (na szczęście, bo jakbyśmy na rano w tramwaju, czy autobusie, w tym ścisku… pomieścili się z tymi nosami... nie jeden nos byłby przyczyną awantury, że nadłamany, uszkodzony... oj, działo by się, działo 😉 i do tego te reakcje, uszczypliwości na temat ich długości.
Ten najpopularniejszy grzech - kłamstwo traktujemy bardzo łagodnie, wynajdujemy dla niego wytłumaczenia, usprawiedliwienia i niespecjalnie się nim przejmujemy.
- To dzięki manipulacji kłamliwej skłócamy ze sobą ludzi, bo zazdrościmy im czegoś, albo razi nas ich przyjaźń z nami niepołączona.
- Przekazujemy informacje niezgodne z prawdą by podnieść swoją rangę, a ukrócić czyjś inny autorytet. Czynimy to z zazdrości, ze złości, z frustracji, a także zemsty.
- Konwersujemy przy herbatce, luzując wodze fantazji by się przedstawić z innej, lepszej strony i brniemy tak daleko, że zaczynamy uzależniać się od tej rzekomej prawdy i to krótka droga do mitomanii. Z tej nie ma drogi odwrotu bez straty dobrego swojego wizerunku.
- Związek zbudowany na kłamstwie i iluzji rozpada się w chwili gdy przypadkowo ujawnia się prawda i wtedy dobrze się składa, bo hipokryzja ustępuje miejsca wolności. A wolnym można być tylko wtedy gdy się mówi prawdę.
- Z grzeczności kłamiemy, by nie wchodzić w konflikt i obiecujemy coś, umawiamy się by nie sprawić komuś przykrości. Ale po drugiej stronie jest myślący człowiek, który szybko wyczuje naszą nieszczerość lub tylko materialistyczne pobudki płynące z tego spotkania.
- Od wagi zmylenia, kłamstwa zależy czy zostanie ono nam przebaczone, czy my przebaczyć potrafimy – gdybyśmy usłyszeli prawdę to jeden ból by nas dotknął... przy kłamstwie tak często będzie się powtarzał, ile razy jego przypomnienie pojawi się nam w mózgu.
- Kłamiemy bliskiej, chorej osobie... zapewniając, że wszystko będzie dobrze, choć przed minutą uzyskaliśmy informację od lekarza, że to ostatnia już prosta chorego. To nie jest altruizm, to oszustwo – nikt w takiej chwili nie chce być oszukiwany.
- Dla zysku, pozyskania rzeczy materialnych, dla władzy objęcia, dla wywyższenia się, dla zyskania znajomych, poznania przyjaciół przedstawiamy kłamliwy swój portret przerysowany kolorowymi farbami, choć prawda jest smutna, szara i brudna.
- Z tchórzostwa kłamiemy, że wiemy: …........ lista długa, możemy............. jeszcze dłuższa, umiemy.......a jakże, znamy i mamy kontakty.......i to jakie, sprostamy....... choć zasadniczego pojęcia nie mamy....itd. Wszystko po to, by obraz nasz zachęcił kogo innego do zrobienia z nami interesu, powierzenia pieniędzy, zdobycia miłości.
- Wszyscy sobie obiecują choć w głowie już mają plan zastępczy jak się ze sprawy wykpić i tu rodzi się następne kłamstwo.
- Jedno drugim pogania i następne przywodzi... półprawdy, niedomówienia, specjalne zapomnienia, wprowadzanie w błąd....
- Kłamiemy bez zastanowienia i specjalnie z ułożonym misternie do przodu planem strategicznym by uzyskać zamierzone, egoistyczne, egocentryczne, egotyczne plany. A wszystko po to by w pełnym konformizmie sobie żyć. Nieistotne za jaką cenę, skoro tchórze nie rozliczają swoich rachunków, bo wymyślą następne kłamstwo dla uzasadnienia ich nie płacenia.
- Wszechobecne kłamstwo powoduje, że nie wierzymy nikomu... wszędzie podejrzewamy zło, manipulacje. Padają autorytety i nasze systemy wartości.
- Kłamiemy lekarzom by zyskać zwolnienie, urzędnikom by umorzyli postępowanie, kłamiemy w Sądach by obniżyć wyrok, kochanej osobie by nie sprawi przykrości, żonie gdy mamy skok do innej piękności, dziecku, że wyrósł w kapuście, babce, że jeszcze sto lat będzie żyła, a ona ma już 110, przyjaciółce, że pięknie wygląda choć z radością witamy na podbródku jej nowe zmarszczki; kłamiemy żonę, że szef nie dał nam premii choć wczoraj właśnie przepiliśmy ją w knajpie...itd.
Usta kłamią, dusza pustoszeje, oczy błądzą, a jak to sumienia używa to, to ono nie daje spać... do tego kłamstwo doprowadza.
Do tego wszystkiego ćwiczyć trzeba pamięć; by to wszystko spamiętać i nie pogubić się w tej plątaninie, która z czasem traci początek, a końca nie widać, więc trudno jak Pinokio dojść do ludzkiego prawdziwie wcielenia.
Wszyscy jesteśmy Pinokiami, ale wszyscy mamy szansę, żeby odwrócić ten stan. Jak i po co?
Po to, żeby w tym świecie pełnym chamstwa, niesprawiedliwości, nietolerancji, niezrozumienia, plastiku, elektroniki, wirtualnej rzeczywistości, bezmyślności – nie wyobrażać sobie zbyt wiele; oczekiwać na swoją miarę i trzymać się przy wierze, że będziemy tymi jedynymi, robiącymi swoje, pozostaniemy sobą i nie stoczymy na dno. Tylko wtedy uczciwie będziemy patrzeć sobie w lustro (przy pełnym oświetleniu).
Jak to uczynić? Raz zdobyć się naprawdę i szczerze wyznać jak jest, bez ubarwiania, bez zatajania.
To będzie bolało! Ale tylko ten jeden raz, a potem możemy zacząć nowy początek, z czystą kartą, spokojną głową, z uśmiechem rozluźnionym na twarzy, a nie sztucznym i spiętym jak podczas kłamania.
Prawda istnieje, to kłamstwa wymyśla się. Te wymysły są destrukcyjne, one nie budują tylko niszczą. Jeszcze masz wątpliwości – to powiedz prawdę i sprawdź jej działanie. Chroniąc się, unikając konfliktów, dostosowują się do innych wbrew sobie, rewanżując złem, z przymusu czy mimowolnie – kłamiemy i nic nas nie usprawiedliwia, że stajemy się wskutek tego hipokrytami, i ludźmi pustymi... drewnianymi ludzikami bez serca czującego.
Ja Stara Kobieta nie pozwolę już by w moim życiu przeważało kłamstwo i mówię to całkiem otwarcie... żadnej nienawiści i żadnej zgubnej nadziei, że ktoś się zmieni... lepiej odejść od razu, zakończyć relacje niż dawać się oszukiwać... taka osoba już się nie zmieni, a ja jestem za Stara, żeby kolejny raz dać się nabrać, i sama coś naprawiać, coś czego ja nie zepsułam wcześniej.
Jestem smutna, że nie będę mogła już paru osobom uwierzyć i zła, że dałam się podejść jak małe dziecko. Musiałabym kłamać, że jest inaczej, ale nie chcę być Pinokiem – lubię swój zgrabny nosek (bez fałszywej skromności 😉) i serce szczere, otwarte na wszystkich. A tamte osoby? Gdzieś są, ale już poza moim polem myślenia😊
Jeszcze jedno! Nie wierzcie i nie dajcie sobie wmówić Kobiety – czy Młode czy Stare, gdy inni Wam mówią, że jesteście za grube, za chude, za głupie, nie dość ładne, nic nierozumiejące, że Wam nie wypada, lub nie powinnyście, bez talentu, bez wdzięku............ to wierutne kłamstwo, które miałoby Was zdyskwalifikować. Nie pozwólcie na to!
Odpowiedź jest jedna, której należy udzielać by obronić się: nie wszystkim muszę się podobać, nie wszyscy muszą mnie lubić i doceniać – w końcu nie każdy ma dobry gust 😉😆
Ludzie kłamią z różnych powodów. Często z zawiści, ale czasem - paradoksalnie - z dobrego serca, by oszczędzić komuś smutku, stresu, by nie powiedzieć wprost, co myśli się o danej osobie. Ale to też jest droga donikąd. Bo co innego wyznać prawdę, ale w miarę możliwości delikatnie, a co innego kłamać. I o tym powinniśmy pamiętać wszyscy. Dziękuję za ten pełen mądrości tekst.
OdpowiedzUsuńDzięki Ci Patrycjo za dobre słowa i pozdrawiam serdecznie:-) Kłamstwo nie jest dobre...chyba tak naprawdę nie ma dobrego na nie usprawiedliwienia w żadnym razie.
UsuńKolejny bardzo refleksyjny tekst.
OdpowiedzUsuńPowiem tak, nie lubię kłamać miedzy inny z powodów, które celnie wymieniłaś. Nie lubię też, gdy ktoś kłamie. I jak takiej osobie później zaufać...?
Pozdrawiam i ślę serdeczności:)
Zaufać już nie można... gdy pęknie ściana, to można założyć klamrę by ją podtrzymać, ale rysa i tak zostaje i z kłamstwem jest podobnie. Buziaczki jak najprawdziwsze ślę:-))
UsuńNie zawsze da się skłamać, ściemnić. Trzeba mieć bardzo pojemną pamięć, ludzie też głupi nie są, nawet dzieci wykryją kłamstwo. Nie pamiętam, kiedy skłamałam. Nawet jak mówię, że mnie nie ma, tzn nie ma. Dla tej osoby. ;))) Śliczny płaszczyk i buty :)
OdpowiedzUsuńPięknie to ujęłaś... nie ma mnie dla tej osoby, nawet jak jestem - też tak mam;-) Dzięki za dobre słowa i całuję serdecznie:-))
UsuńŚwietnie wyglądasz, cudowna uśmiechnięta osóbka z Ciebie...i wcale mi nos nie rośnie, bo to prawda...serdecznie pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńWiem, poznałam Cię na tyle, że szczera jesteś... bardzo sobie to cenię:-) Buziaki:-))
UsuńJeśli w kłamiącym człowieku odzywa się sumienie - nie jest źle. Jest szansa na poprawę. Bo sumienie gryzie mocno, a to nic przyjemnego (nie na darmo mówi się o wyrzutach sumienia). Gdy sumienie po kłamstwie milczy - jest niedobrze. Z takim człowiekiem nie chcę mieć wiele wspólnego. Takim człowiekiem nie chcę być.
OdpowiedzUsuńStaram się nie kłamać, staram...
Policzyłam wydane na kreacje pieniądze - niesamowita jesteś!
Co do wydanych pieniędzy - żadnego kłamstwa tu nie ma:-)) Co do refleksji na temat sumienia: tylko czyste sumienie nie odczuwa trwogi i daje spokój życiowy, ale za to odpowiadamy my sami działając zgodnie z zasadami, które nie ranią innych ludzi... a to nie zawsze układa się tak jak byśmy chcieli... ot, życie! Serdeczności ogromne:-)
UsuńPoczątkowo czytając Twój wpis chciałam napisać, że nie każdy kłamie, ale doczytałam do momentu, w którym napisałaś, że kłamiemy bliskiej osobie, że wyzdrowieje i faktycznie robiłam tak kilka razy, ale tych kłamstw nie żałuję.
OdpowiedzUsuń...myślę, że drobne, niewinne kłamstewka w rodzaju: pięknie pani wygląda - zdarzają się każdemu(choć przeciwna jestem wszelkiej hipokryzji i wolę nie odzywać się w kwestii, nawet drobnej jeśli nie mam do niej przekonania zupełnego) Co do kłamstw o chorobie - ja wolałabym znać prawdę. Serdecznie pozdrawiam:-)
UsuńNo dobra.... żeby mi nos nie urósł - tę narzutkę trzeba podszyć pod płaszczyk na stałe, bo sama to jakoś tak mi się nie podoba...hi, hi. A kłamstwo....jest i pewno będzie, taki klimat.
OdpowiedzUsuńMasz zupełną rację... samej narzutki nie lubię nosić i to najprawdziwsza prawda:-)) Całusy:-)
UsuńDorotko, jak zawsze skłaniasz do myślenia, zastanowienia się nad sobą i nad innymi. Inspirujesz. I zachwycasz swoim letnim pięknem.
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne.
Dzięki Ci Małgosiu za jak zwykle, prawdziwe zrozumienie i ściskam serdecznie:-))
UsuńFajny wpis i świetna stylizacja!
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne i buziaczki:-))
UsuńJak się kłamie to trzeba dokładnie pamiętać co też się powiedziało:))a prawdy udowadniać nie trzeba:)))ślicznie wyglądasz w tym płaszczyku:))))Pozdrawiam serdecznie:)))))
OdpowiedzUsuńDo kłamstw trzeba mieć pamięć absolutną i zdolności aktorskie też są bardzo przydatne. Dzięki za dobre słowa i pozdrawiam wakacyjnie:-))
UsuńCiekawy i taki prawdziwy wpis, kochana super wyglądasz! 😘
OdpowiedzUsuńWdzięcznie dziękuję za dobre słowa i pozdrawiam słonecznie:-))
UsuńWpis, jak zwykle, bardzo ciekawy.
OdpowiedzUsuńA Twoja stylizacja rewelacyjna. Wsyztskie ciuszki mi się podobają, a kolor płaszczyka mnie uwodzi.
Pozdrawiam serdecznie :)
W płaszczyku tym też jestem zakochana, a za Twoje piękne słowa bardzo dziękuję i serdecznie ściskam:-))
UsuńOj tak. Chyba nie ma osoby, który w jakiejś sprawie ważnej czy mniej nie skłamała. A zdanie: "nie wszystkim muszę się podobać, nie wszyscy muszą mnie lubić i doceniać – w końcu nie każdy ma dobry gust" naprawdę mi się spodobało! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci to zdanie przypadło do gustu - sama już nie wiem czy ja tak prawdziwie czuję czy sobie żartuję...namyślając się krótko stwierdzam, że nie wszyscy muszą mnie lubić i tutaj mi się jawi temat następnego posta;-)) Pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńKłamstwo. Sama go nie toleruję co nie znaczy, że ehhh go nie popełniam. Ogólnie zamyka się w tym, aby nie robić komuś przykrości. Ale to też forma oszustwa. Niestety :( Zawsze lepiej pocisnąć bajeczkę niż powiedzieć szczere - przepraszam, ale nie mam na to ochoty albo coś tam, że nie mogę. Że może następnym razem.
OdpowiedzUsuńA stylizacja śliczna.
śliskam i pozdrawiam.
Kłamstwo jest wpisane w nasze życie i jak się szybko okazuje dużym błędem, który prowadzi do najróżniejszych kryzysów w życiu. A drobne, niewinne kłamstewka... no cóż, zdarzają się i dopóki nie krzywdzą to niech tam, niech sobie będą;-) Serdeczności i dużo słońca:-))
UsuńNiestety,też mi czasem nos rośnie.Przyznaję się bez bicia.Czy ma sens,gdy usprawiedliwiam samą siebie,iż to lepsze zło?
OdpowiedzUsuńPS.Pięknie Ci w tym płaszczyku!Mój nos pozostał w tej chwili na miejscu,nie wyciągnął się nawet o milimetr-przysięgam:)
Proste by to było gdyby nosy rosły przy kłamaniu, albo pupy się powiększały przy zazdroszczeniu, a brzuchy przy zawiści, uszy przy niewiedzy, ręce by zanikały złodziejom itd. Sądy byłyby niepotrzebne:-) Dzięki za dobre słowa i pozdrawiam serdecznie:-)))
UsuńPiękne buty ! Super wyglądasz. A z Pinokiem to jest święta prawda :)
OdpowiedzUsuńDzięki za piękne słowa i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńStaram się nie kłamać......bo moją pamięć dobra, aczkolwiek krótka i mogę głupio wpaść. Jednak czasem mijam się z prawdą, choć ciśnie się na usta, żeby powiedzieć co się naprawdę myśli, to jednak nie chcę sprawić przykrości osobie którą lubię np. Nie wiem czy jest wytłumaczenie, dla kłamstwa w dobrej wierze?.......Jak zwykle świetny tekst i piękna Ty (to akurat szczera prawda). Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńTrudna sprawa: czy lepiej kłamać w dobrej wierze czy lepiej wyznać prawdę choć okrutna bywa... myślę, że to zależy od człowieka , z którym musimy tą prawdą czy kłamstwem się podzielić. Ja wolałabym najgorszą prawdę niż złudne nadzieje i fałszywe komplementy. Dzięki za dobre słowa i wdzięcznie się kłaniam. Naprawdę wstałam od laptopa i się Tobie pokłoniłam:-)) Nos mam na swoim miejscu;-))
UsuńA ja bez cienia kłamstwa powiem, że pięknie wyglądasz w tej stylizacji :)
OdpowiedzUsuńA ja serdecznie Ci dziękuję i cieszę się, że Ci się podoba:-)) Serdeczności:-))
UsuńMam na sumieniu kłamstwo, którego nie wybaczę sobie do końca życia, 25 lat temu nie powiedziałam mojej Mamie, ze jest śmiertelnie chora i tak tkwiłam z tym strachem o prawdzie do końca. Nie wiem, jak by to było, gdybyśmy się obie zdecydowały na szczerość i będzie mnie gryżć do mojego końca. Bardzo rzadko o tym myślę, starałam się nie rozpamiętywać, przecież trzeba iść do przodu, a dzisiaj poruszyłaś tę strunę...Myślałam, że mam to przepracowane,,,
OdpowiedzUsuń...nie wiń siebie...chciałaś dobrze...może Jej potrzebne to było, żeby parę dni, godzin pożyć dłużej...może prawda by ją wcześniej zabiła...tego nie wiesz i nie trzeba tego rozdrapywać...pamiętaj jaka była gdy była zdrowa i uśmiechnięta, a nie taką cierpiącą... Ściskam Ciebie bardzo gorąco:-)
UsuńNiestety, nie znam osoby, ktora nigdy by nie sklamala... Nie bronie klamania, ale czasem lepiej sklamac, w pewnych sytuacjach. Pieknie Pani wyglada jak zawsze. Jestem zachwycona Pani stylem.
OdpowiedzUsuńJa też takiej nie znam osoby...z manipulacjami, niedopowiedzeniami mam do czynienia na co dzień... wkurzam się i cóż muszę z tym żyć... Dzięki jak najprawdziwsze za piękne słowa i serdecznie Cię ściskam ewitko:-))
Usuńmam banana na twarzy bo wyobraziłam sobie ten tłum nochali w autobusie;D
OdpowiedzUsuńświetna stylizacja:)
...i do tego ta różnorodność, bo myślę, że oprócz długości to grubością różniłyby się te nochale i dziur wielkością co za tym idzie:-)) Serdeczności ogromne:-))
UsuńŚwietny i prawdziwy tekst:),niestety chyba zawsze ludzie będą kłamać,bo jest im tak wygodniej:(
OdpowiedzUsuńcudowne buciki i jak pięknie opalona!:)
Kłamstwo bywa wygodne tylko potem trudno z niego się wycofać, by nie stracić twarzy, a bez twarzy głupio żyć. Dzięki za komplementy i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńKażdy z nas kłamie i choćbyśmy się od tego bronili, to w końcu i tak skłamiemy, chociażby właśnie z grzeczności, żeby komuś przykrości nie robić...
OdpowiedzUsuńA u Pani jak zwykle tyle pozytywnej energii płynie ze zdjęć, że od razu energia do działania wraca. :D No i nie wierzę, że takie super rzeczy upolowała pani w SH! :D
Nie mam powodu, żeby kłamać....na rzeczy z pierwszej ręki, ze sklepu z nowymi ciuszkami - najzwyczajniej mnie nie stać i to też niestety prawda jest też:-)) Ale ja się tym zupełnie nie przejmuję. Grunt, że żyję i słońce świeci, a ja sobie mogę do Ciebie pisać:-)) Całuski:-)
UsuńCiekawy wpis, ładna stylizacja.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZa wszystkie słowa stokrotne dzięki:-)) i całuję serdecznie:-))
UsuńJestem w podobnym wieku,Doroto."Stare kobiety",które wiele widziały w życiu.Ale cenię w Tobie dziewczęcy wdzięk i te niezgaszone oczy,one mówią najwięcej.Oczywiście masz wiele innych zalet,urodę,szyk, inteligencję, ale przede wszystkim wdzięk.Cenię u ludzi luzik i wdzięk.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHaniu...chyba niedawno, w lipcu obchodziłaś imieniny...serdeczności ogromne z każdej strony niech do Ciebie płyną. Wdzięcznie dziękuję za tak pozytywne słowa i kłaniam się nisko............odeszłam od laptopa i uczyniłam ten skłon trzykrotnie - prawdę mówię, a niech mnie pokręci, jeśli mówię nieprawdę;-) Ściskam serdecznie:-))
UsuńSuper wpis.Wyglądasz slicznie.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za serdeczne słowa i pozdrawiam gorąco:-))
UsuńSuper wyglądasz.Bardzo ciekawy tekst. Kłamstwo było,jest i będzie. Uważam,że w dobrej wierze,aby poprawić drugiej osobie samopoczucie można czasami skłamać.Nosek,tylko ciut uroście:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak tak sobie dłużej pomyślę, to czasem gdy usłyszę jakieś kłamstewko,w swoim kierunku, ale ono jest miłe i nawet sprawia mi przyjemność, to nie będę kłamać, że nie podniosło mnie na duchu i nie rozświetliło mi oczu;-)(choć wolałabym, żeby to prawda była oczywista;-)) Pozdrawiam bardzo serdecznie-))
Usuńnice to meet you, i'm old lady too, 53 yo! :) :)
OdpowiedzUsuńi'm a new follower of your nice blog, can you follow mine on my blog?
https://amoriemeraviglie.blogspot.it/
Thanks!!! :-)))
UsuńJesteś świetna. Bardzo Cię lubię. Szczerość Twoja mnie bardzo cieszy. Ja również jakiś czas temu powiedziałam sobie...koniec z kłamstwami w moim życiu. Oczywiście ludzie mnie oszukują, ale nie pozwalam już, by mnie tak ranili. Pół roku temu zakończyłam relację, która opierała się na samych kłamstwach tej osoby. Mam dość tego fałszu. Dość przymilania się. Wolę prawdę, nawet tą najgorszą. Strasznie mnie denerwuje, jeśli bliska mi osoba jest ciężko chora i nie mówi o tym, usprawiedliwiając się, że nie chciała martwić. To jest samolubne. Wolę wiedzieć, mam czas by spędzić czas z daną osobą. Kłamstwo w tych czasach to jakaś moda. Kreowanie siebie jako niemal ideał to już jest widoczne na każdym kroku. Bardzo mnie to męczy. Małe kłamstwo...ok rozumiem...naprawdę takie nieszkodliwe, ale nie to, co się dzieje w obecnych czasach. Uwielbiam ten artykuł. Jest na maksa szczery, bez zbędnego obwijania w bawełnę. Bardzo doceniam szczerość. Ja jestem bardzo szczera i jeszcze nigdy się na tym nie przejechałam. Wiem jak używać szczerości. Uczę się jeszcze jak być szczera sama ze sobą. Jesteś piękną, mądrą kobietą. Kobietą, która inspiruje i pewnie wiele razy Ci to napiszę.
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie Cię pozdrawiam. :) :*
Skończyłam związek, który (jak się później okazało) od pierwszej minuty oparty był na kłamstwie...jedyna prawda była ta, że kochałam jak wariatka i nie chciałam widzieć żadnego kłamstwa, sama siebie okłamywałam i to był błąd, który ciągnął się za mną tak długo, do chwili gdy nie spojrzałam sobie w oczy, i nie wyznałam całej prawdy. Przez to życie w kłamstwie wiele straciłam, w tym zdrowie, ale ocaliłam szacunek do siebie. To jest najważniejsze. Dziękuję Ci pięknie za tak szczery wpis i ściskam bardzo, bardzo serdecznie:-)))
UsuńGdyby ten nos tak rósł, to niektóry by się nim podpierali ;) Są kłamstwa i kłamstewka które czasami muszą być ... a ich intencja kwestia spojrzenia :) Ładnie wyglądasz ale perełki zakupujesz i to za niewiele :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOd dziecka brzydziłam się kłamstwa, takie wartości przekazałam później moim dzieciom.
OdpowiedzUsuńA jednak kłamałam i to wiele razy. Kiedy dowiedziałam się, że Mojej Córeczce zostało góra pół roku życia, a Ona tak bardzo wierzyła, że pokona chorobę, czy wtedy miałam powiedzieć Jej prawdę... Ja także wierzyłam, że pokona chorobę... To trudny temat.:(
I kolejny temat rzeka...