Żaden smog, dziura ozonowa, odpady toksyczne... nie są tak straszne jak toksyczni ludzie, których pełno na każdym kroku. Niektórych możemy spokojnie wykreślić z naszego życia, ale z niektórymi musimy żyć (tak to bywa), bo zdarza się, że to nie jest nasz pracodawca, znajomy, z którego możemy łatwo zrezygnować, ale to może być siostra, brat, mąż, żona, teściowa, koleżanka, przyjaciółka...
Trudno wymienić, opisać, nazwać wszystkie osoby, które sprawiają, że po spotkaniu z nimi boli nas głowa, mamy rozstrój żołądka, czujemy się osłabieni, łzy napływają nam do oczu, odczuwamy podenerwowanie....
Spotkanie z takimi osobami powoduje, że mamy chęć upić się, nażreć nieprzyzwoicie, walnąć w coś, czymś z całej siły, albo krzyczeć i wyć z bezsilności...
Po rozmowie z pewnymi ludźmi odczuwamy pustkę emocjonalną, tracimy wiarę w siebie; gniew i irytacja spowodowana takim spotkaniem zmienia nas... z zazwyczaj pogodnej, uśmiechniętej osoby w przygnębioną malkontentkę, bojącą się nie wiedzieć czego, wycofaną, bezwartościową...
Te wszystkie odczucia (ktoś inny w relacjach z tymi samymi osobami może mieć odwrotne uczucia, wręcz pozytywne) są sygnałem, że łączące nas z tymi wybranymi osobami relacje, są toksyczne i niszczą nasze życie.
Toksyczni ludzie stanowią zagrożenie dla naszego zdrowia psychicznego, emocjonalnego i fizycznego. Żyjąc w stresie zapadamy na choroby serca, wrzodów żołądka, depresje, bóle głowy i mięśni. A te wszystkie przypadłości ograniczają nasze możliwości, nasze poczucie bezpieczeństwa, nasze odczuwanie szczęścia. NASZE czyli dla nas najważniejsze.
Nie jesteśmy w stanie... sobą, swoim wyglądem, zachowaniem, postępowaniem zadowolić wszystkich. Musimy postawić na kilka (zupełnie wystarczy) wybranych, szczerych wobec nas osób, a na reszcie (jak mówiła moja babcia) postawić krzyżyk, albo ich do nas przystosować (jeśli to się nie uda, to wracamy do krzyżyka 😉). Toksyczni ludzie pojawiają się pod różnymi postaciami... wiek, więzi rodzinne, kultura, wykształcenie, iloraz inteligencji, zawód, wyznanie... w ogóle nie mają znaczenia. To są ludzie, którzy cierpią gdy odnosimy sukces, gdy jesteśmy mądre, piękne, pełne energii i siły, odnosimy powodzenie zawodowe lub inne (równie ich drażniące)... swoimi negatywnymi emocjami zabijają w nas entuzjazm, gaszą radość, ograbiają z poczucia godności, zatruwają pogodę ducha i nadwyrężają odporność fizyczną.
I to nieistotne czy taki toksyczny człowiek bierze się ze złego wychowania w domu rodzinnym, z oglądania złych przykładów, braku miłości, niezrozumienia, może nawet z powodu doznania jakiejś niezawinionej krzywdy... to nas nie obchodzi. Obchodzi nas tylko to, że ta osoba może być dla nas powodem autodestrukcji: doprowadzić do anoreksji, bulimii, alkoholizmu, narkomanii. To nałogi, które prowadzą do samozniszczenia. Żeby nie doprowadzić się do takiego stanu trzeba wreszcie przestać udawać, że się nie zauważa pewnych słów i zachowań; przestać tłumić emocje, nie pozwolić sobie zatruwać dobrego nastroju, poczucia humoru... tutaj, jeśli rozmowa niczego nie wyjaśni, to może pomóc celna riposta, albo krótkie, dwa słowa: Odpieprz się!
Moje doświadczenie życiowe nauczyło mnie, że podstawą takich toksycznych zachowań są najczęściej tak prymitywne uczucia jak zazdrość, zawiść, nietolerancja, bezduszność, brak empatii. Tak odczuwający ludzie, to generalnie frustraci wyżywający się na innych... w sumie nieszczęśliwi ludzie, nie zdający sobie często sprawy z tego, że takimi są.
Moja recepta jest na nich taka (jak zwykle subiektywna i alfabetyczna 😉):
- Agresywnych ludzi, którzy wprowadzają w moje życie lęk... unikam, a gdy spotykam to zawsze traktuję spokojem i uśmiechem. To ich unieruchamia.
- Bezczelnemu koledze, który nie liczy się z moim zdaniem grzecznie odmawiam dyskusji... nie zamierzam wdawać się z tobą w pojedynek intelektualny, bo nigdy nie atakuję bezbronnego (tutaj szeroki uśmiech)
- Chełpliwej koleżance, która często podkreślała w mojej obecności, że jest lepsza ode mnie, bo ma... (tutaj lista długa) wytłumaczyłam, że jeśli ma problem z tym, że nie stać mnie na drogie wino (może mam też inne priorytety), to może spotykać się z kimś innym. Jeśli hierarchizuje ludzi według wysokości konta bankowego (ja mam inne wymagania) to... skoro tak, to męcz się sama w swoim towarzystwie... i zabieram swoje wino.
- Defetystycznemu szefowi, który nie wierzył w moje możliwości, czemu codziennie dawał wyraz słowny (nie wypominając braku premii)... udowodniłam, że to on jest g... wart i założyłam własną, konkurencyjną dla niego firmę.
- Egoistycznego kochanka, który cenił tylko własną przyjemność zamieniłam na innego, o czym poinformowałam go z dziką rozkoszą.
- Fanatycznej teściowej, która codziennie modliła się w imię ''Ojca i Syna" odpuściłam wyzwiska wobec mnie (też pewnie wypowiadane w imię "Ojca i Syna") i przestałam ją widywać.
- Grubiańskiemu koledze z pracy, który wyszydzał moje pozytywne załatwienie sprawy insynuacją: chyba tam majtki zdjęłaś, że sprawa poszła tak gładko... odpowiedziałam głośno przy wszystkich... "dowiedziałam się, że ty tak właśnie uczyniłeś i dlatego sprawa została niezałatwiona". Odczepił się raz i na zawsze.
- Hałaśliwemu sąsiadowi, nieszanującego mojego spokoju (i to nie sporadycznie): włączyłam na cały regulator płytę z operą "Straszny dwór". Podziałało.
- Impertynenckiemu ochroniarzowi, mającemu gdzieś moje uwagi, o niezamkniętej bramie wjazdowej... tu zmieniłam swoje nastawienie, zaczęłam kłaniać mu się (pierwsza) i dziękować (ha,ha,ha)... za to, że ma właśnie dyżur, bo tylko wtedy jest na osiedlu bezpiecznie. Teraz, to on uśmiecha się z daleka i brama jest zamknięta 😉
- Judzącą w rodzinie siostrę (gdybym taką miała... jestem jedynaczką) skonfrontowałabym w rozmowie z najbliższymi osobami, by wyjaśnić sprawy, a nie żyć w fałszu i zakłamaniu.
- Kłótliwemu bratu (którego nie mam, ale gdyby...) zaproponowałabym spokojną rozmowę na temat jego problemów i zaoferowałabym też pomoc w ich rozwiązaniu. Jeśli musisz się kłócić, wybierz sobie jedną wojnę... nie można kłócić się o wszystko... bo w takiej walce zwiększa się tylko liczba wrogów.
- Lekkomyślnej córce (takiej na szczęście nie mam), która myślałaby, że wszystko jej wolno, bo jest młoda i to ją wiecznie bronić będzie... radziłabym, żeby uzupełniła zawczasu (ucząc się i pracując) swoje CV, aby nie widniała w nim tylko informacja o jej dacie urodzenia, i odsunęłabym swoją dłoń pomocną (trudno).
- Łotrowi, mężczyźnie, który wykorzystał moją łatwowierność zrobiłam taką reklamę (znalazłam sposób), że żadna kobieta nawet za dopłatą już mu nie ulegnie.
- Małostkowego, byłego męża, który po latach.... upomniał się o starą piżamę... wyśmiałam. Kupiłam nową i wysłałam mu pocztą z dopiskiem... "seksowny mężczyzna śpi nago",
- Niewrażliwemu właścicielowi posesji (wielkiej posesji), który trzyma swojego psa godzinami na mrozie... przy nadarzającej się okazji wręczyłam koc z informacją, że jest dla pieska oraz numer telefonu, pod który zadzwonię gdy on nie zmieni swojego postępowania. Pan się bardzo zmieszał... koca nie przyjął... ale intencję (na szczęście dla kundelka) zrozumiał.
- Okrutnego człowieka spotkałam jedynie w literaturze, dokumentach historycznych, filmie... na moje szczęście.
- Pesymistycznie nastawionej (do wszystkiego co robię) znajomej przestałam nadskakiwać, żeby jej nie urazić (czując się jak sparaliżowana wysłuchując jej dołującej mnie gadki) i mówię jej teraz wprost, co myślę.
- Rywalizującej ze mną (we wszystkim) kuzynce... choć różniło nas też dosłownie wszystko (przede wszystkim duża różnica wieku, wykształcenia... i poczucia humoru) – powiedziałam... "dosyć już". Nie było odnośnika, żeby ta rywalizacja w ogóle miała sens... z tą sfrustrowaną bezinteresownie zawistną kobietą... ucięłam wszystkie kontakty i wtedy zaczęło układać mi się jeszcze lepiej.
- Samolubnego człowieka wyczuję od razu, bo... ja, ja, ja... z niego po prostu wypływa na każdym kroku... ceni tylko siebie i sobie sam się kłania. Jest monotematyczny i nudny. Można go zbyć... "mów sobie mów, a ja pójdę sobie porozmawiać z kimś, kto oprócz wypowiadania słów, jeszcze myśli".
- Tyranowi, lekarzowi, który z wrogością nie tylko zwracał się do asystującej mu pielęgniarki, rozkazywał tonem furiackim, ale również do mnie (pacjentki) odnosił się tonem przykro-władczym i podniesionym, powiedziałam.... "jeśli chce pan zachować twarz, nie powinien pan tak się drzeć, bo rozerwie ją na pół... przyszłam tu po pomoc medyczną, a nie dodatkową chorobę... żegnam, poszukam doktora-człowieka, a nie doktora nawet nie umiejącego udawać człowieka". Przeprosił i już ze spokojem udzielił porady... czy była to chwilowa, trwała zmiana... nie wiem... więcej już do niego nie poszłam.
- Uśmiechnięta dwulicowa małpa wyglądała jak kobieta i była "zaprzyjaźnioną" panią ze sklepu, która wszystkich klientów wychodzących obgadywała przed tymi jeszcze dokonującymi zakupów... pani spojrzy jaki grubas, a ta w kapeluszu chyba wstrzyknęła sobie botoks... a ten brzydal ma nową babę, co ona w nim widzi (?) - zastanawiała się... w tym spojrzała na mnie... ma pani ładną sukienkę i nie wygląda pani w niej grubo, choć wyraźnie przybrała pani na wadze – to powiedziała z promiennym uśmiechem. Tego było za dużo (wystarczyły mi moje nadkilogramy ciała... dusza cierpieć nie chciała). Wie pani, pani Elu... ja mam szansę schudnąć, a pani jest brzydka i raczej nie wypięknieje – powiedziałam. Kupuję teraz w innym sklepiku, gdzie pani jest życzliwa i cieszy się na mój widok... nazywa mnie swoim słonkiem.
- Wulgarnego typa, który mnie adorował skwitowałam: nie będę cię prosić, żebyś zachowywał się kulturalnie, bo na pierwszy rzut oka widzę, że kultura ci jest zupełnie nieznana, a uczyć cię nie mam ochoty. Wyglądasz, że masz trudności z pojmowaniem...
- Zarozumiałej (przypadkowo spotkanej w Centrum Handlowym, po dłuższym okresie niewidzenia) wypaliłam, że nie mogę sobie przypomnieć jej nazwiska, ale doskonale pamiętam jej złe maniery i widzę, że z upływem czasu nic się w tej kwestii nie zmieniło... uczyniłam, to wtedy gdy (po chwili rozmowy o ogólnych niby sprawach) podsumowała mnie bardzo wyniosłym i lekceważącym tonem.
W ten sposób bronię się przed toksycznymi ludźmi. Czasem klepnę po ramieniu, czasem porozmawiam, strzelę ripostą, "kopnę w tyłek"( "z kim przystajesz, takim się stajesz", więc czasem trzeba użyć tego kopa)... nie jestem przeciw tym ludziom... ale różne są sytuacje i wymagają indywidualnego podejścia.
Jedno wiem... żeby nie stać się toksycznym człowiekiem trzeba w życiu kierować się życzliwością, poczuciem humoru, przeproszeniem, uprzejmością, nie przemilczaniem, nie atakowaniem, nie stosowaniem ciosów poniżej pasa, nie lekceważeniem problemów tylko natychmiastowym ich rozwiązywaniem z poczuciem odpowiedzialności, współczuciem... a wszystko to szczerze i bezpośrednio. Kocham ludzi i są mi potrzebni, ale w pozytywnej afirmacji, że wszyscy zasługują na szacunek... ale nie w fali negatywnych emocji, gniewie, krzyku i wrzaskach.
Jedno wiem... żeby nie stać się toksycznym człowiekiem trzeba w życiu kierować się życzliwością, poczuciem humoru, przeproszeniem, uprzejmością, nie przemilczaniem, nie atakowaniem, nie stosowaniem ciosów poniżej pasa, nie lekceważeniem problemów tylko natychmiastowym ich rozwiązywaniem z poczuciem odpowiedzialności, współczuciem... a wszystko to szczerze i bezpośrednio. Kocham ludzi i są mi potrzebni, ale w pozytywnej afirmacji, że wszyscy zasługują na szacunek... ale nie w fali negatywnych emocji, gniewie, krzyku i wrzaskach.
Bardzo fajna stylizacja :), szczególnie płaszczyk. Ja mam tendencje do przyciągania ludzi toksycznych (za miła, za miękka, za chętna do pomocy jestem) i wychodzę czasami na tym fatalnie. Ale walczę. W ogóle z wiekiem coraz mniej lubię ludzi....
OdpowiedzUsuńAle właśnie gdy jest się takim "dla" ludzi i pozwala się im na nadużywanie, włażenie na łeb, wlewania w Ciebie wszystkich smutków, zaczyna się ich nie lubić bardzo bardzo. Gdy zawalczysz o siebie sytuacja się odwraca, obiecuję :) Fajnie jest kochać siebie i wtedy ludzi też się kocha :))
UsuńToksyczność jest stanowczo niezdrowa i zupełnie przez żadnego lekarza nie polecana. Ciągle lubię, kocham wręcz ludzi...a od nich zależy, co z tym robią...czasem przyprawia to mnie o smutek...ale tak się zdarza po prostu. Dziękuję bardzo za komentarze i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńWspaniały wpis! I znów trafiasz nim prosto do mojego serca.
OdpowiedzUsuńZrobiłam niezły odsiew w związku z toksycznością różnych ludzi, zostaliśmy prawie sami z mężem. Ale przynajmniej jest więcej spokoju. I dużo miejsca na coś budującego. Zauważyłam, że sama robię się toksyczna przy takich osobnikach. A to okropne, nie chcę.
Cudowne "skoczne" zdjęcie <3
Serdecznie pozdrawaim :) :)
Nie jesteście sami...macie siebie i życzę Wam, aby ten stan trwał jak najdłużej. Jeśli poznacie nowych ludzi...to , żeby Was byli warci i nie wprowadzili do Waszego życia chaosu. Dziękuję za dobre słowa:-))
UsuńBardzo mądre jest to, o czym piszesz. Odrobina asertywności w takich przypadkach potrafi działać cuda. Szczerze- nie jest mi dobrze z samą sobą jeśli muszę sięgnąć po taką broń, ale z tymi toksycznymi nie da się inaczej...
OdpowiedzUsuńMnie też nie jest tak bardzo miło jak muszę się"odgryźć",ale nikt nie ma prawa by ranić...trzeba się bronić.Tobie dzięki za pozytywnwne słowa i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńCzasem odnoszę wrażenie, że wokół mnie jest pełno toksycznych ludzi :P
OdpowiedzUsuńJa też mam takie wrażenie... nie wiem czy takie czasy zgniłe nastały ;/
UsuńTak jest rzeczywiście...niestety...wolałabym się mylić w tej kwestii, ale to prawda...każdego niemal dnia można trafić na taki toksyczny przypadek. Mimo to, jestem pełna wiary, że to się zmieni jeśli będziemy ze sob rozmawiali i więcej do siebie śmiali:-))Pozdrowionka słoneczne:-)
UsuńBardzo mądrze i z humorem napisane o toksycznych ludziach i nawet nie zdawałam sobie sprawy , że w moim otoczeniu jest ich aż tyle !!
OdpowiedzUsuńKocham ludzi i też oczekuje od nich szacunku jaki sama im daje :):)
Otwartość w kierunku ludzi, trochę dystansu do siebie i łatwiej znieść toksyczne przypadki:-) Pozdrawiam gorąco:-))
UsuńNajciężej, gdy takie osoby mamy w bliskiej rodzinie..
OdpowiedzUsuńTo jest poważny problem, ale dla swojego i też ich dobra trzeba znaleźć sposób jak go rozwiązać:-)Pozdrowionka:-)
UsuńAsertywność jest potrzebna :-)
OdpowiedzUsuńPiękna stylizacja :-)
W stosunku do ludzi nas niszczących...jak najbardziej:-)Dzięki i pozdrawiam:-)
UsuńNigdy nie byłam asertywną osobą i trochę mi się przez to uzbierało. Ustępowałam, bo wydawało mi się, że inaczej nie potrafię. Spotkałam kilka osób, które nauczyły mnie postępowania z ludźmi, których doskonale opisałaś. Kilka znajomości zakończyłam, bo szkoda życia i żyje mi się lepiej. Kocham Twoje wpisy i stylizacje. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńTo najważniejsze, przeżywać swoje życie po swojemu...nikt za nas tego nie zrobi lepiej:-)) Dziękuję za tak serdeczne słowa i ściskam gorąco:-))
Usuńtakie czasy. ludzie sie wzajemnie coraz mniej lubią...
OdpowiedzUsuńTrzeba to zmieniać, na ile sami możemy...da się. Sprawdziłam na kilku przypadkach;-) Pozdrawiam:-))
UsuńToksyczni ludzie są wśród nas. Całkiem niedawno zetknęłam się z taką osobą podczas bardzo mile zapowiadającej się imprezy. Wywołała przyśpieszone bicie mojego serca. Najpierw zwróciłam jej uwagę a potem zaczęłam ignorować i robić swoje. Koleżanka uczestnicząca w tym samym przedsięwzięciu podziękowała mi za wsparcie. Nie jest lekko z takimi osobami. Najlepiej je omijać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i ślę serdeczności 😊
Jeśli nie wiążą nas z ludźmi tak bliskie relacje, że inaczej się nie da, to omijanie ich szerokim łukiem...najlepsza rada...potwierdzam. Pozdrawiam bardzo radośnie:-))
UsuńZ wiekiem nauczyłam się unikać toksycznych ludzi :)
OdpowiedzUsuńMnie też to coraz lepiej wychodzi...i tak trzymajmy obie:-))
UsuńNiby toksyny należy usuwać.... ale czasem i one nadają smaczku.
OdpowiedzUsuńOj, pozwolę sobie nie zgodzić z Tobą...toksyny to nie sól, pieprz czy papryczka ostra...to żółć(taka wątrobowa...brrr)Przynajmniej ja tak czuję;-) Pozdrawiam Ciebie gorąco:-)
UsuńJesteś odważną kobietą i świetnie sobie radzisz w życiu.
OdpowiedzUsuńJa takich osób unikam, bądź ignoruję. Masz rację, że jest ich mnóstwo!
Dzięki za (energizującą mnie bardzo)opinię:-))
UsuńLudzie są różni i wszyscy oni(w tym też my) mają prawo wyboru, doboru...korzystajmy z niego i już:-))Serdeczności!
Twoja lista to prawie poradnik asertywnego postępowania! Asertywności warto się uczyć całe życie, a kontakty z toksycznymi ludźmi urywać lub ograniczać do minimum, jeśli inaczej się nie da. Poza tym warto mieć też dystans, by za wiele nie brać sobie do serca ;)
OdpowiedzUsuńWidać po Tobie, że wiosna w pełnym rozkwicie ;))
Dystans - najpierw do siebie, potem - do spraw, aż wreszcie - do ludzi i zupełnie fajnie można żyć:-)) Dziękuję bardzo i pozdrawiam(oczywiście)wiosennie:-))
UsuńSą ludzie, którzy potrafią zepsuć każdą radość. Niestety, nie zawsze da się ich unikać, np. w pracy. Mam koleżankę, po rozmowie z którą człowiek ma ochotę zaszyć się w kącie i oddać czarnej rozpaczy. Mam też i taką, która jest znawcą wszystkiego, najpiękniejsza, najmądrzejsza i zawsze dająca rady - czy ktoś ich potrzebuje, czy też nie. Ale już w życiu prywatnym staram się trzymać od takich ludzi jak najdalej.
OdpowiedzUsuńPiękna, wiosenna stylizacja, Dorotko.
Przesyłam wiosenne uściski.
Małgosiu! Masz stuprocentowa rację...trzeba unikać ludzi, którzy niszczą naszą radość, bo nasza radość to motor naszego działania w życiu i jednocześnie zapłata za nie:-)) Nikt nie ma prawa tego nam psuć odgrywając się na nas, za swoje niepowodzenia, bo często to tak się właśnie zdarza... upokarzane w domu osoby, nękane przez bliskie osoby... w pracy dają upust swoim rozpaczom, żalom, frustracjom. To ich nie usprawiedliwia, ale tłumaczy skąd (częściowo) się biorą. Tak czy inaczej, unikajmy ich...dla naszego dobra:-) Dziękuję Ci za przyjazne słowa. Pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńŚwietny tekst! Z przyjemnością przeczytałam całość.
OdpowiedzUsuńTakże potrafię sobie poradzić z takimi najróżniejszego rodzaju sfrustrowanymi i dwulicowymi osobami. Nie mam też żadnych problemów ze skutecznym usunięciem ich z mojego życia. Szkoda czasu i nerwów na męczenie się z nimi. Oni sami wystarczająco się męczą sami ze sobą ;-)
Pozdrawiam :-)
Jesteś godna uznania, że potrafisz radzić sobie z takimi trutniami...to wcale nie takie łatwe jest...przez to nie tracisz życia. Super! Tak trzymaj! Pozdrawiam gorąco:-))
UsuńZgadzam się z Twoimi radami i niektóre stosuję a z innymi mam jeszcze problem:)))nie tylko dajesz fantastyczne rady ale równie fantastycznie wyglądasz:))Pozdrawiam serdecznie i udanego tygodnia życzę:)))
OdpowiedzUsuńReniu! Nie śmiałabym dawać nikomu żadnych rad...tyle błędów popełniłam w życiu...dzielę się jedynie moimi spostrzeżeniami, przemyśleniami, spostrzeżeniami...jeśli komuś się przydadzą, to tylko raduję się:-) Dzięki za cudowne słowa i pozdrawiam gorąco:-))
UsuńNie miałam dotąd pojęcia skąd tacy ludzie się biorą , staram się ich unikać jak ognia...Udanego tygodnia Ci życzę ;-)
OdpowiedzUsuńNieistotne skąd się biorą, ważne jest to, że mogą zniszczyć nam chwile w życiu, a nawet całe to życie, więc trzeba unikać ich. Dzięki za przemiłe słowa i wzajemnie życzę dobrego tygodnia:-))
UsuńJa pracuję nad asertywnością w temacie nieprzyjemnych nam ludzi:)
OdpowiedzUsuńŻyczę sukcesów i pozdrawiam gorąco:-))
UsuńCudowny tekst, zgadzam się z każdym słowem :) I wspaniała sesja na tej czerwonej blaszance :) Ale radośnie! :) Buziaki :)
OdpowiedzUsuńSuper, że się spodobało!Dzięki za przemiłą opinię i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńSuper rady :)
OdpowiedzUsuńStylizacja jak zwykle ekstra:)
Żadne tam rady...spostrzeżenia zwykłe, doświadczenia i trochę z wszystkimi podzielenia...tak przy okazji;-) Dzięki i pozdrawiam serdecznie:-))
Usuńja pracowałam z taką osobą... całą atmosferę psuła w firmie aż wszyscy odetchnęli jak odeszła
OdpowiedzUsuńUff...dobrze się stało...od razu praca na pewno lepiej idzie...Pozdrawiam gorąco:-)
Usuńteraz nie pracuję bo zamknęli naszą firmę...
UsuńBardzo ładnie wyglądasz, super :)
OdpowiedzUsuńSuper, że Ci się podoba:-) Pozdrawiam i dziękuję bardzo:-))
UsuńNiestety ludzi toksycznych można spotkać wszędzie, jeśli to tylko jacyś znajomi to można się od nich odciąć, skończyć znajomość i po sprawie. Z rodziną nieco trudniej. Zwłaszcza tą najbliższą ;-(
OdpowiedzUsuńBardzo trudno, jeśli chodzi o rodzinę. Trzeba jednak jakoś sobie radzić, bo życie mamy tylko jedno. Pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńMądra z ciebie kobieta. Lekarzowi dałaś popalić i bardzo dobrze; nie znoszę takich świętych krów. Ja, jeśli mogę, od osób toksycznych się odcinam. Odcięłam taką jedną z rodziny i czuję się zdrowsza.
OdpowiedzUsuńZ krów wybieram i lubię nawet, te pasące się na łączce i mleko dające;-)Dzięki za dobre słowa i pozdrawiam gorąco:-)
UsuńMuszę żyć z dwoma toksycznymi kobietami... staram się ich unikać, ale czasami się nie da...
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję...taki stan uprzykrza, a czasem wręcz zabiera życia czas...coś o tym wiem(niestety) Pozdrawiam serdecznie i życzę pozytywnych zmian:-)
UsuńBardzo mądry wpis. Osobiście staram się unikać toksycznych osób, ale jeśli już przyjdzie mi się z jakąś zaznajomić, to ucinam jak najszybciej tę relację, choćby to miało boleć.
OdpowiedzUsuńWłaśnie...krótkie cięcie jest mniej bolesne niż trwanie w chorym związku...popieram jak najbardziej:-))
UsuńŚwietnie wyglądasz, toksycznych ludzi niestety jest bardzo wiele, staram się ich unikać i tak jak ty czasem klepnę po ramieniu, czasem odpowiadam ciętą ripostą :)
OdpowiedzUsuńMnie częściej zdarza się riposta i to całkiem ostra...czasem aż sama jestem na siebie zła, ale to taki odruch obronny;-)) Pozdrowionka:-)
UsuńBardzo dobrze napisane! Wstrętne wampiry energetyczne sa na każdym kroku!!!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Pani gust modowy, i te perełki z SH, tez bym chciała umieć coś tam znaleźć.
Pani Wiosno, gorąco życzę abyś sobie coś pięknego wynalazła w jakimś SH:-) Dziękuję za dobre słowa i pozdrawiam gorąco:-))
Usuńah ileż tych typów... myślę że czasem w odbiorze każdemu z nas może zostać przypięta łatka.
OdpowiedzUsuńTo prawda,my też możemy być dla kogoś toksyczną w odbiorze osobą...nie chciałabym być dla kogoś taka, dlatego często zastanawiam się nad swoim postępowaniem...staram się wyciągać wnioski...to co złe eliminować... .Pozdrawiam gorąco!:-))
UsuńCiekawe przemyślenia, bardzo ladny plaszczyk☺
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za pozytywny odbiór i pozdrawiam:-))
UsuńCoraz to piękniejsza! Cudowny płaszczyk, piękna całość!
OdpowiedzUsuńnicoolsblog.blogspot.com
Aż zawstydzona się czuję takimi przemiłymi słowami:-)) Dziękuję i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńSwietny i bardzo przydatny poradnik na walke o siebie przy spotkaniu toksycznych ludzi!
OdpowiedzUsuńWiem tez cos o tym, bo to dluga walka i nauka! Minelo u mnie kilkanascie lat, zeby sie zorientowac, jak "niby" przychylne ci osoby, sa najzwyczajniej w swiecie same, tak bardzo stlustrowane, sklocone ze soba i ze swiatem, ze nie przeocza zadnej okazji, zeby nie przydepnac, nie dopiec do zywego, czy wylac z siebie niestrawiana gorycz nienawisci, zawisci i to nawet najblizszej kolezance, przyjaciolce, czy znajomnej... uczylam sie tego az kilkanascie lat!!
Zawsze pomocna i zyczliwa, w cichosci znosilam wszelkie czyjes zle humory, zale i wylewane bez pardonu gorycze niezadowolenia z wlasnego zycia.
Jak ta ich TRUCIZNA potrafi zatruc czlowiekowi zycie, pogode ducha i wszelka radosc zyciowa!! Wreszcie kiedy sie tego nauczylam rozpoznawac, to na wielu za dobra rada mamy i Twojej babci postawilam krzyzyk i nie spotykam, sie i nie chce ich wiecej widziec...podobnie moj maz!! To wlasnie miedzy innymi on potrafil rozpoznac nawet wlasna zazdrosna siostre, ktora potrafi zrobic wielki zamet w calej nawet dalszej rodzinie...
Twoje rady bardzo mi sie podobaly, najbardziej podobaly mi sie na:
- malostkowego meza
- rywalizujacej kuzynce
- tyranizujacego lekarza....te dobrze zapamietam, Dzieki Ci:-))
Sa SUPER !! Tak samo jak Twoja przeurocza ostatnia fotka!! Wygladasz wspaniale!!
Plaszczyk i calosc cudowne!!
Moglabym tak dalej pisac, ale wlasnie dzwoni klientka i musze konczyc. Pa!! Buziaki i serdecznosci Ci posylam:-))
Kochana! Nie śmiałabym nikomu dawać żadnych (absolutnie żadnych)rad...piszę, o tym co w danej chwili mi bębni w głowie, albo w sercu i duszy gra...czasem wspominam, coś mnie wkurza, irytuje, śmieszy, ekscytuje...moje spostrzeżenia, odniesienia, opinie... . Ale cieszę się jeśli dostaję informację, że kogoś moje pisanie zabawi, podda refleksji i coś z niego, dla siebie wyniesie dobrego. Wdzięczna Ci jestem za tak dobre słowa:-))Twoje dobre słowa, to dla mnie nagroda, szczęście i nowa moc...:-)))Pozdrawiam gorąco:-))
Usuńświetna stylizacja;)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie:-)
UsuńCiekawa stylizacja :)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o nerwy to z reguły jestem spokojna :)
Same radosne informacje...dzięki Ci za nie:-)Uśmiechy ślę:-))
UsuńPrzez kilka lat taka właśnie osoba wypijała ze mnie krew, energię i zabijała radość życia. Doprowadziła do choroby wrzodowej, a przy pierwszym kontakcie wydawało się, że to tzw. dusza-człowiek. Na szczęście ten przykry okres już za mną.
OdpowiedzUsuńOch, to bardzo smutne. Taki wampir energetyczny i mnie się zdarzył...skutki tej znajomości odczuwam do dzisiaj, ale nie rozpamiętuję i szczęśliwa jestem, że mam to za sobą. Cieszę się Dorotko(moja imienniczko), że u Ciebie to te przeszłość, choć tak boleśnie naznaczona. Pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńPłaszczyk masz świetny <3 Mega mi sie podoba <3
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/04/kombinezon-w-roli-gownej.html
Dziękuję bardzo u pozdrawiam:-)
UsuńŚwietny post i bardzo dobre rady. Ja z doświadczenia wiem, że szkoda życia na toksycznych ludzi. Najlepiej omijać szerokim łukiem, a jak się nie da to i tak się odizolować, nawet jakimś radykalnym rozwiązaniem, im prędzej tym lepiej.
OdpowiedzUsuńCzas tu ma znaczenie wielkie:-) Pozdrawiam gorąco i dziękuję z dobre słowa:-)
Usuńmam kilka toksycznych znajomości za sobą, na szczęście już ZA :) jak zwykle pozytywne zdjęcia! :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZA...i niech tak zostanie. Dzięki za dobre słowa i pozdrawiam gorąco:-))
Usuńwidzę, że też lubi Pani pobuszować w SH-ach:)
OdpowiedzUsuńO tak, tam się ubieram...żadna dla mnie ujma:-))
UsuńW końcu doczytałam jak masz na imię Dorotko! Nie lubię pisać bezosobowo a "Stara kobieta" kompletnie mi do Ciebie nie pasuje.
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo przebojową osobą, tylko pozazdrościć. Mnie też życie wiele nauczyło i radzę sobie z unikaniem towarzystwa osób toksycznych. Niemniej jednak czy tego chcemy czy nie, są obecne w naszym życiu. Każdy musi znaleźć swój własny sposób na ochronę swojej psychiki. To nie do końca mi się udało ale wciąż nad tym pracuję.
Cieplutko pozdrawiam.
Dzięki serdeczne Ewo, za tak pozytywne i serdeczne słowa! Jestem silna, bo mam motywację by taką być... szalona, trochę zwariowana i pozytywnie nastawiona, bo taka się urodziłam i jeszcze miałam szczęście oprócz toksycznych ludzi, trafić też na mądre, cudownie zafiksowane osoby. Wspominam ich z wdzięcznością:-)) To również dzięki nim, dzisiaj jestem, jaka jestem...i tyle. Pozdrawiam i życzę Ci samych wokół Ciebie dobrych, uśmiechniętych ludzi:-))
UsuńBardzo ciekawy wpis:). Czasem ludzi toksycznych trzeba odciąć (tych, których się da). Mam podobną metodę do Ciebie. Odnoszę się do takich osób z wewnętrznym współczuciem, w myślach mówię do nich "wybaczam, dziękuję i błogosławię", bo nie chcę przyjmować ich złej energii. Myślę, że każdy prędzej czy później znajdzie swój sposób na takie osoby, ale niestety trochę trwa zanim się tego nauczymy. Pozdrawiam serdecznie, Renata
OdpowiedzUsuńKażdy ma nie tylko prawo, ale obowiązek dbać o swoje szczęście. A szczęście, to wspólnie dobre relacje międzyludzkie, a nie, że pozwolimy się wykorzystywać emocjonalnie. Masz bardzo dobre podejście do tej sprawy:-)Pozdrawiam bardzo słonecznie:-))
UsuńCudowna Kobieto...post zawiera tyle prawd i mądrości. Na co dzień pracuję z taką osobą. Kiedyś było mi jej żal, że jest taka wredna i dwulicowa. Dzisiaj traktuję ją z wzajemnością :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz! Płaszczyk jest cudowny :)
Super znalazłaś na nią sposób:-) jestem ZA. Trzeba walczyć o siebie i nie dać się porwać złej energii jaką wytwarzają toksyczni ludzie...tylko niszczyć ją...sposobem... i już:-)) Wdzięcznie dziękuję za przemiłe słowa:-)) Aż się zarumieniłam...pozdrawiam gorąco:-)
UsuńBardzo mądry post i jakże prawdziwy.A w płaszczyku wyglądasz ślicznie,tak bardzo dziewczęco.
OdpowiedzUsuńDziękuję za bardzo pozytywne słowa i pozdrawiam wiosennie:-))
UsuńWpis- rewelacja :D A i zdjęcia super! :D
OdpowiedzUsuńAleż się cieszę, że się spodobało:-))Pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńMam problem z osobami toksycznymi, bo często spotykam ich na drodze, są wśród najbliższych a to już spory problem by się od nich odsunąć, nie wiem czy się da, raczej nie. Śliczny trencz i cudne fotki :)
OdpowiedzUsuńTo są trudne sprawy...relacje z toksycznymi ludźmi w najbliższym gronie...to jak jakaś kara(nie wiadomo za co) Ale nie można się poddawać i walczyć o swoje szczęście:-)) Dzięki i pozdrowionka radosne:-))
UsuńPiękne słowa ... coś w tym jest, ważne jest aby w życiu być sobą i odrzucić tych którzy nie pasują do Twojego świata, a wtedy cały świat i życie nabiera kolorów - Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŻycie mamy tylko jedno i należy mu się wszystko co najlepsze, a esencją życia są właśnie...inni ludzie...dlatego muszą to być dobrzy, serdeczni ludzie...wtedy to życie będzie nam smakować:-)Pozdrawiam gorąco:-)
OdpowiedzUsuńW swoim otoczeniu mam/miałam takie osoby które strasznie wysysały energię z człowieka. Nie warto trzymać się z takimi osobami, które nastrajają pesymistycznie.
OdpowiedzUsuńNic co nie jest radosne i uśmiechnięte nie sprzyja szczęśliwemu życiu...a przecież o takie nam chodzi.... Pozdrawiam serdecznie:-))
OdpowiedzUsuńświetny i bardzo mądry post, też zaczynam powoli się pozbywać z mojego otoczenia i towarzystwa toksycznych ludzi, z tego co już powoli zauważam wychodzi mi to na dobre :) a co do zdjęć, to piękne :)
OdpowiedzUsuńhttp://wooho11.blogspot.com/ - Zapraszam na nowy wpis <3 Jeśli Ci się spodoba - zaobserwuj :*
Jeśli zaobserwowała, że lepiej się czujesz bez tych ludzi, to tylko tak trzymaj dalej...trzymaj się od nich z daleka;-)
UsuńMasz talent do wyszukiwania perełek w SH!
OdpowiedzUsuńJakiś talent trzeba mieć;-)
UsuńSama prawda zawarta w jednym poście! W pewnych kwestiach trzeba być egoistą i patrzeć na swoje dobro. Odkąd jestem w ciąży rozumiem to jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńI maluszka też odciągaj od złych dla Ciebie ludzi:-) Pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńWiem o czym piszesz, miałam w swoim otoczeniu taką toksyczną osobę, niby bardzo grzeczny /bo to mężczyzna/, niby bardzo uczynny ale...w "białych rękawiczkach" potrafił solidnie zdołować. Na szczęście już go nie ma w moim otoczeniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie...bardzo radosne zdjęcia...
Na szczęście już go nie ma i jego zła energia już Cię nie niszczy. Cieszę się ogromnie:-)Obyś już nigdy, przez nikogo nie była dołowana. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję bardzo za komentarz:-))
UsuńPrzepiękna stylizacja :) Płaszczyk jest taki elegancki i stylowy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy! W wolnej chwili zapraszamy do nas :)
Lubię się gościć;-) z pewnością przybędę:-)) Dziękuję za przemiłe słowa:-))i pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńFajny post :) Trochę się uśmiałam, ale też zgadzam się z tym co piszesz.
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czsu zaczęłam sama odcinać się od toksycznych znajomości i jest mi o niebo lepiej :)
Fajnie Ci w tym płaszczyku.
Pozdrawiam :)
Super, że Cię trochę rozbawiłam. Dziękuję za bardzo pozytywny odbiór i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńKolejny fantastyczny post staram się unikać toksycznych osób.
OdpowiedzUsuńWyglądasz zjawiskowo. Wspaniała stylizacja.
Pozdrawiam:)
Wdzięcznie się kłaniam i dziękuję za dobre słowa, i gorąco pozdrawiam:-))
Usuńbardzo fajnie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie:-))
UsuńJa staram się nie utrzymywać kontaktu z toksycznymi ludźmi. Od kiedy odsunęłam takie osoby od siebie, moje życie stało się znacznie lepsze, łatwiejsze i przyjemniejsze ;)
OdpowiedzUsuńI o to chodzi by żyć radośnie...o nic więcej...dlatego musimy o siebie dbać unikając dobrych ludzi:-))
UsuńU mnie niestety nie ma tak dobrze zaopatrzonych SH... zazdroszczę ! :)
OdpowiedzUsuńOj, szkoda wielka. Przyjedź do nas, zapraszam serdecznie...może coś wyszukasz dla siebie:-)
UsuńJeśli to wszystko ci się udaje, to podziwiam :-) świetne ujęcie tematu:-)
OdpowiedzUsuńA twoje zakupy i stylizacje są po prostu boskie :-)
Pozdrawiam wiosennie:-)
Lata doświadczeń w upadaniu i wstawaniu, i proszę jaka ważniaczka ze mnie wyrosła;-)))Dziękuję serdecznie za przemiłe słowa i pozdrawiam niezwykle gorąco:-))
UsuńPopieram , też zrobiłam czystkę ;-D Życie za krótkie ,żeby się jeszcze użerać z takimi osobami ;-D Zdjęcia jak zawsze pełne dobrej energii :-D Ciekawa jestem jak wielką masz szafę ,bo co trochę widzę piękne nowości ;-D
OdpowiedzUsuńGdybym wcześniej, zamiast poświęcać siebie...usunęła ze swojego kręgu takie toksyczne jednostki, to może inaczej by wyglądało to miejsce, w którym teraz stoję...nie ma co jednak do tego wracać, tylko teraz robić swoje:-)Co do szafy to jest obszerna, a ja dodatkowo mam talent w układaniu rzeczy;-) Pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńToksycznych ludzi unikam jak ognia, działam podobnie ( wedle wyżej przytoczonych rad :D ) i na szczęście skutkuje ;) Wolę garstkę, ale serdecznych i szczerych ludzi. Wspaniały post!
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze...nie warto się męczyć bez celu...Dziękuję serdecznie i pozdrawiam gorąco:-))
UsuńFantastyczny wpis, chciałabym być świadkiem choć kilku takich sytuacji, chociaż mam też swoje i wiem jakie to oczyszczające. Stylizacja świetna, żałuję, że nie potrafię kupować w "lumpku", może spróbuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa! Potrafisz, potrafisz...trochę cierpliwości i Twoje będzie jakieś cudeńko:-) Trzymam kciuki:-)Pozdrowionka:-)
UsuńKapitalny wpis, dziękuję za odwiedziny u mnie... a tutaj będę zaglądać z ogromną przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie i zapraszam na więcej;-);-))
UsuńJa podobnie jak Sivka..., stylizacja piękna, płaszczyk dodaje lekkości i młodzieńczości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. :) .
Dziękuję gorąco i z ogromną wdzięcznością:-)) Pozdrowionka:-)
UsuńNie zawsze jest łatwo uwolnić się od toksycznych ludzi. Twój post jest bardzo optymistyczny. Ładna fryzurka. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNic nie jest łatwe, ale próbować zawsze warto, jeśli ta próba ma być dla nas owocna:-) Dziękuję i pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńWidzę że tutaj także zawitał trencz! ;) piękny look ;)
OdpowiedzUsuńTrencz nie po raz pierwszy i nie ostatni;-) Dzięki:-))
UsuńJakie perełki z SH :) Uwielbiam w SH robić zakupy, czasem można naprawdę znaleźć coś ekstra :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Kupuję tylko ( w moim odczuciu) tylko wyjątkowo podobające mi się ciuszki i mam szczęście w ich wynajdywaniu:-) Dziękuję i wszystkiego najlepszego:-)
UsuńDobrze napisane! Ja musialam dojrzeć, musiala mi chyba stuknąć 30 - cha żebym chyba stala się w tym wszystkim bardziej odważna i dojrzala. I bardzo dobrze mi z tym! A w SH jak zawsze upolowalaś same perelki!
OdpowiedzUsuńNa dobre decyzje nigdy nie jest za późno...jestem o tym przekonana:-)) Buziaki!
UsuńKochana twój post jest po prostu perełką - niestety takich toksycznych ludzi jest coraz więcej :( Ja sama spotykam już nawet wśród znajomych i po dłuższej rozmowie czuję się poprostu wypalone:) Unikam ich jak ognia ;)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie ma co wypalać się z powodu frustratów, trzeba trzymać się ze szczerymi ludźmi, a jak nie ma takich(?), to lepiej mieć koło siebie wesołego psiaka;-))Serdeczności:-))
UsuńMam taką toksyczną osobę w swoim najbliższym otoczeniu. Niestety z pewnych względów nie jestem w stanie wykreślić jej z mojego życia, nauczyłam się więc ignorować wiele jej zachowań. Nie lubię ludzi, którzy na wszystko narzekają, ze wszystkiego robią problem, a ona właśnie taka jest. Często po spotkaniu z nią czuję się kompletnie wykończona, wypompowana z całej energii, ale toleruję ją, bo jest starsza, nie ma nikogo poza mną i dzięki niej najwspanialsza osoba w moim życiu (której niestety już nie ma) była taka, jaka była. I w ogóle była.
OdpowiedzUsuńTo smutne...trzymaj się Kasiu i postaraj gdzie indziej szybko doładowywać akumulatory, żebyś nie popadła w jakiś dołujący smutek. Trzymam kciuki:-)i życzę Ci,aby ta osoba zmieniła się na lepsze(może czasem, może przez jakiś przypadek...)
Usuńdziękuję za fantastyczny artykuł:))) uświadomiłaś mi , że i ja wśród swoich bliskich mam taką toksyczną osobę. Po jej wizycie zawsze jestem roztrzęsiona i podenerwowana...a to już trwa od wielu lat...no i czas coś z tym zrobić. Pozdrawiam wiosennie:)
OdpowiedzUsuńTo do roboty, bo czas ucieka i nie ma na co czekać tylko ŻYĆ...a co to za życie w nerwach i trzęsionce...Serdecznie pozdrawiam:-))
UsuńNie zawsze jest sposobność zrobienia czystki w szeregach dalszych i bliższych znajomych bądź w rodzinie. Z upływem czasu zyskałam umiejętność dystansowania się wobec chodzących trutek, których nie mogę usunąć ze swojej drogi, mam na podorędziu celne riposty, a mój spokój najbardziej zbija toksycznych z pantałyku. Jestem dobra dla siebie nie pozwalając im niszczyć mnie od środka. Malkontentom mówię stanowcze nie, za to otaczam się życzliwymi duszyczkami, które odtruwają popsutą atmosferę i pozwalają naładować akumulatory.
OdpowiedzUsuńTwój blog tchnie dobrą energią, dlatego chętnie tu wracam i cieszę się, że dzielisz się z nami swoimi spostrzeżeniami, tryskasz humorem i tak szczerze się uśmiechasz. Czasem poruszasz przykre sprawy, bo z tego też składa się życie, ale zawsze dostrzegasz światełko w tunelu. Tak trzymaj, Dorotko, pozdrawiam serdecznie :-*
P.S. Trencz nadaje kreacji wiosennej lekkości, a zdjęcie w podskoku wymiata!
To prawda, że czasem trudno o takie generalne czystki, ale z upływającym czasem dostrzegam, że jestem coraz bardziej odważna w podejmowaniu (czasem wydawałoby się zbyt radykalnych decyzji)...po następnym upływie czasu okazuje się, że moje postępowanie wydało dobre owoce. Dystans do siebie mam od zawsze...nikt nie potrafi się nabijać ze mnie, jak ja sama...to jest majstersztyk po prostu;-)) więc do tego nie potrzebuję żadnego toksycznego wspólnika:-)I tego będę się trzymać!A riposty na wszelkie, niekoniecznie przyjazne sytuacje warto mieć zawsze przy sobie zamiast pistoletu...choć taki na wodę(lodowatą przy tym) nie raz by mi się przydał;-)))(na rozgorączkowane, albo mdłe typy)Wow!ale się rozpisałam...dziękuję Ci Olu za dobre słowa, które dołączam do innych dobrych słów(ja zbieram dobre słowa zamiast pieniędzy, to cały mój kapitał). Jestem z niego dumna i szczęśliwa, że rosną mi od niego odsetki i składają w kufer życzliwości:-))) Całuję Cię Olu serdecznie i zapraszam na więcej:-))
UsuńZnam kilka takich toksycznych ludzi.........i na tyle, na ile to możliwe ograniczam spotkania do minimum, a często omijam szerokim łukiem. Ja jestem bardzo samokrytyczna i to mi wystarczy, nie potrzeba mi innych żeby mnie dołowali.....hehehe. Twoja recepta na takich ludzi jest fantastyczna, niestety nie jestem JESZCZE na tyle asertywna, by ją zastosować. Może z czasem.........Pięknie wyglądasz, zarażasz optymizmem i to jest piękne. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twój komentarz i się zaśmiałam, bo przed chwilą Oli(powyżej)właśnie tak o sobie, podobnie napisałam(ależ podobieństwo;-))
UsuńDziękuję za pozytywny odbiór moich spostrzeżeń i za takie dobre, przemiłe słowa:-)Pozdrawiam serdecznie:-))
Świetne posty, pisane z sercem i mądrością. Będę tu zaglądać częściej :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSuper tekst, super wyglądasz. Co do "toksyczniaków": mam idiotoodporny charakter i jestem bardzo spokojnym człowiekiem. Staram się tolerować nawet takich. Do czasu, oczywiście. Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo brawo! Tolerancja bywa bardzo istotna w relacjach międzyludzkich:-0 Dziękuję serdecznie i pozdrawiam:-))
OdpowiedzUsuńZ toksycznymi ludźmi już się nie spotykam, ale niestety dużo czasu i nerwów przez nich zmarnowałam zanim rozumiałam o co chodzi .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
PS Fantastycznie wyglądasz na tych zdjęciach :)
I tego czasu szkoda, ale to już było i teraz będzie tylko dobrze:-))Pozdrawiam gorąco i dziękuję za miłe słowa!:-))
UsuńZawsze trochę zazdrościłam tym wszystkim którzy od razu wiedzieli co odpowiedzieć ,komu posłać parę... i patrząc w oczy od razu wypalić co ślina na język przyniesie.W domu dzieci powiedziałby że nasza mama jest wyszczekana no właśnie po powrocie do domu to ja potrafiłam zawsze wypalić i się nagadać ale nie wtedy kiedy trzeba było,teraz(47) nie powiem stałam się trochę odważniejsza no może nie odważniejsza tylko aaaaaa wisi mi to(tylko czemu kiedyś nie wisiało???)Po przeczytaniu dzisiejszego postu OBIECUJĘ ŻE WYPALĘ KAŻDEMU KTO ZASŁUŻY a na swoje pocieszenie dodam że otacza mnie bardzo dużo wspaniałych ludzi ale z racji zawodu słucham codziennie o takich dziadach że ręce opadają.Twoje posty sprawiają że człowiek myśli i uczy się,dajesz siłę.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo bardzo miłe przeczytać takie pozytywne podsumowanie:-)Dziękuję bardzo:-) Polecam się na przyszłość!:-))
UsuńFANTASTYCZNY wpis :-) kurcze... tak lekko, szybko i przyjemnie czyta się ten post. Ale co najważniejsze bogata treść :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję serdecznie i polecam na przyszłość:-) Buziaki:-))
Usuń"Po rozmowie z pewnymi ludźmi odczuwamy pustkę emocjonalną, tracimy wiarę w siebie; gniew i irytacja spowodowana takim spotkaniem zmienia nas..." - skąd ja to znam....świetny wpis! Przyda mi się bardzooo ;) Dziękuję !
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję bardzo za wizytę u mnie i tak miły wpis:-) Zapraszam na następne spotkanie i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńHa, ha, ha ;) uśmiałam się nieźle. Twój alfabecik może być świetną wskazówką dla tych, którzy nie potrafią się obronić przed toksycznymi ludźmi. Uświadomiłam też sobie, że bardzo toksycznych właściwie nie mam wokół siebie. No może parę tych umiarkowanie toksycznych.
OdpowiedzUsuńZarażasz fantastyczną energią.
Pozdrawiam ;)
ZApomniałam dodać kilku słów na temat mody - Twoje stylizacje są świetne ;)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej mi się u Ciebie podoba.Czasem posiedzę chwilkę i poczytam.Poruszasz bardzo ważne sprawy.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą,że aby nie stać się toksycznym człowiekiem,trzeba samemu być dalekim od takich wstrętnych zachowań.Jest to jednak szczególnie trudne żyjąc z toksyczną osobą w bliskiej relacji.Ale się da!
Stylizacja śliczna.Choć ładnemu we wszystkim ładnie:)
Bardzo Cię polubiłam.Niesiesz całą sobą tyle uroku i pozytywnej energii.Miło się tu zagląda:)
Przesyłam moc serdeczności:)
Kiedys mi sie zdawalo ze mam nosa do ludzi... A gdziez tam. Wcale nie mam. Czesto trafiam na tych toksycznych ktorym latwo przychodzi ranienie mnie itd. Nielatwo jest unikac takich ludzi ale... kazda rana daje nam jakas lekcje, czegos sie uczymy. Pieknie Pani wyglada :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń