12:53:00

Odpuść sobie... olej (jak mówi młodzież) sprawy, ludzi, rzeczy...


Uwolnij się od wszystkiego na co nie masz bezpośredniego wpływu. Zdobądź umiejętność olewania, bo ona uwolni Cię od koszmaru tracenia czasu (którego nie masz) na niepotrzebne sprawy (które potrafią działać niszcząco).

Uwolnij się od ludzi, których nie lubisz, toksycznie na Ciebie działających, i którzy wprowadzają w Twoje życie chaos, a jesteś z nimi tylko dlatego, że łączy Cię z nimi kod DNA, z przyczyn zawodowych, albo, bo tak wypada. Bierz przykład z dzieci, które nie przejmują się drażniącą je ciotunią. Ona sepleni (by się dzieciaczkom przypodobać) "nasie, nasie kochaniusie dziecie... zobać, zobać cio ciotunia niesie", a one oblewają ją z entuzjazmem wysokoplamiącym soczkiem. A niech ktoś zwróci na to uwagę z dorosłych na to karygodne zachowanie, to czkawki irytującej dostaną. I co im kto zrobi? Dzieci niczym się nie przejmują, bo nie mają żadnych doświadczeń. Mogą paluszkami grzebać w torcie, oblizywać je z lubością i jeszcze zyskać powszechny aplauz... dorosłemu się to nie uda.

My jednak nie jesteśmy dziećmi i tak zupełnie nie możemy popuścić wodze fantazji bez ponoszenia odpowiedzialności. Ale są ludzie, sprawy, zdarzenia, rzeczy, które niepotrzebnie nas ograniczają, bo nie umiemy zdobyć się na dystans do nich i odpuścić sobie... będąc przy tym jak najzupełniej odpowiedzialną osobą.
  • Odpuścić to nie znaczy stać się dupkiem, który nie stawia się punktualnie na spotkanie; wyprowadza swojego wielkiego (skądinąd sympatycznego) czworonoga, prosto pod twoje okno i ma głęboko gdzieś, że Ty nie możesz przez te z trawnika dochodzące "zapachy" otworzyć okna. Tylko palant ze spokojem pali przy windzie papierosa blokując na trzy godzinę windę, bo on właśnie się przeprowadza i luzik, on ma czas.
  • Olać, to nie znaczy wykazać się brakiem szacunku i zaprosić na kawę przyjaciółkę, a potem kazać jej czekać, bo właśnie leci Twój serial. Odpuścić, to nie znaczy zachować zimną obojętność, gdy za drzwiami sąsiada jakiemuś dziecku ewidentnie dzieje się krzywda.
  • Olać, to nie krzywdzić z rozmysłem i być niesympatycznym skrzyżowaniem małpy z nosorożcem, czyli wygłupiać się i mieć grubą skórę, gdy sytuacja wymaga by zatroszczyć się o osobę lub sprawę mimo, że to nie Twoja do końca sprawa i Ciebie bezpośrednio nie dotyczy.
  • Olewanie to nie lekceważenie innych, bycie aspołeczną zołzą, wystawiającą przed drzwi (na kilka godzin) śmierdzących śmieci (w tym piasku z kuwety kota)
  • Olewanie, odpuszczanie sobie ma być inspirujące do tworzenia Twojego nowego życia, a nie do niszczenia życia innym. To trudna sztuka, żeby olewać niektóre sprawy w ten sposób by nie przestać być szczerym i uprzejmym.
  • Olewanie to nie ma być posługiwanie się chamstwem i usprawiedliwianie lenistwa, to ma być zysk dla ciała i duszy; dopływ energii.

Asertywność to umiejętność odmawiania. Olewanie to sztuka rezygnacji i czerpania z niej przyjemności. 
Uczę się asertywności i odpuszczania sobie (olewania), z trzech powodów..., by być sobą, żeby mieć więcej czasu na robienie czegoś dobrego, dla dawania i jeszcze czerpania z tego przyjemności. Trudne to jest dla osoby (bardzo wrażliwej) przejmującej się wszystkim dookoła, stresującej śmiercią nieznanego człowieka, o którym tylko wie, że napisał książkę, zagrał jakąś rolę w teatrze lub filmie; dla osoby, która chciałaby, żeby dobrze wszyscy mieli, a tu co kawałek drogi jakaś zazdrość, konflikt czai się. Ciężko nauczyć się odpuszczania, jeśli stawia się sobie wysoko poprzeczkę i wymaga bardzo dużo. Takiej osobie (w tym przypadku też Starej Kobiecie) potrzeba przestrzeni, by realizowała swoje idealistyczne cele. Przestrzeń to wolność. Tą wolność uzyskałam, gdy dotarło do mnie, że nie mam wpływu na większość (totalną) zdarzeń w świecie, ani na ocenę innych ludzi i dlatego nie powinnam przejmować się wszystkim, w tym opiniami ludzi, jeśli działam zgodnie ze swoimi zasadami. A te zasady są takie, że pozwalają mi z promiennym uśmiechem przeglądać się w lustrze. Te zasady są właściwe wtedy, gdy nie muszę przechodzić na drugą stronę chodnika, bo wstydzę się swojego postępku. Przechodzę na drugą stronę, bo nie chcę tracić czasu na spotkanie, które będzie wrednym plotkowaniem na temat innej osoby. To jest dobre, olanie osoby, o której wiem, że zakłóciłaby mój spokój.

Nie zaprzątam sobie głowy sprzątaniem i wybłyszczaniem mieszkania, bo ma mnie odwiedzić znajoma. Wiem, że jeśli zechce, to tak i tak, bez względu na grubość na komodzie kurzu lub jego brak, może obgadać mnie (taka czasem bywa natura kobieca). Skupiam się w tym czasie na tym, żeby (skoro już ją zaprosiłam) przygotować coś smacznego do zjedzenia, elegancko podać, i wprowadzić miły nastrój... kwiaty, muzyka, miękki pled do okrycia (w razie zimna). Ważne by czuła się u mnie, jak u siebie w domu i odczuwała moją życzliwość. Ostatnio doszłam już do tego, że jednak odpuszczam sobie umawianie się z osobami, które są wobec mnie nieszczere. Jak odmówić takiej osobie, nie raniąc jej, nie okazując zniecierpliwienia, bezduszności i lekceważenia? To proste... zawsze z uśmiechem, nie wymuszoną uprzejmością i szczerze, bez owijania w bawełnę..."Przepraszam bardzo, ale nie interesuje mnie oglądanie z Tobą telewizji, sama pozbyłam się tego pudła, żeby mnie nie ograniczało. Poza tym nie lubię obyczajowych seriali. Myślę, że nie najlepszym jestem w tej kwestii kompanem. Szanuję twoje zainteresowania, ale wybacz, czas jest tylko jeden, i muszę go przeznaczyć obecnie na coś istotniejszego w tej chwili dla mnie"
Sądzę, że mądra osoba zrozumie i doceni te słowa, głupia obrazi się. Jeśli tak postąpi, to tylko upewni mnie w przekonaniu, że miałam rację w tym, żeby nie tracić na nią czasu. 

Odpuszczam też sobie sprzątanie, gdy nie mam do tego autentycznego zapału. Zrozumiałam, że to zawsze zdążę zrobić (jeśli nie, to żadna strata). Wolę w tym czasie robić coś, na co naprawdę mam ochotę (nie zrobienie tego może przyczynić się do żalu, niespełnienia, a to o wiele gorsze niż nieprzejrzyste lustro). Lepiej wieczorem zasypiać jak się jest zadowoloną z dnia, a nie zmęczoną i zirytowaną, że nie mając odpowiedniego zapału guzdrało się przy tym sprzątaniu, nie skończyłam go i jestem tylko zmęczona. Po co mi to? Dorosłam do tego, że jeśli mam wybór, wybieram zawsze coś optymistycznego, a olewam bałagan. Ważny jest porządek, ale przede wszystkim w mojej głowie. Nauczyłam się, że zależy on od umiejętności hierarchizacji spraw i działania według swoich zasad.

Takie działanie powoduje, że w razie niepowodzeń... mam tylko do siebie żal i nie obarczam nim nikogo, poza sobą. To postępowanie sprawia, że nie wzbudzam sobą niechęci u innych. To nie znaczy, że wszyscy mnie lubią, ale to uwalnia mnie od przejmowania się ich doznaniami.
Nie mam wpływu na myślenie innych o mnie i dlatego odpuszczam sobie przejmowanie się nimi.
Wszystko przyjmuję... pozytywne opinie i krytyczne również. Pierwsze mnie dopingują, drugie zastanawiają i zmuszają do refleksji większej, ale już nie wywierają na mnie destrukcyjnego wpływu, bo odpuszczam je sobie na rzecz zajmowania i skupiania na tych budujących mnie. Tak to sobie wypracowałam i łatwiej zaczęło mi się żyć. Żaden sceptycyzm nie ma prawa zabijać entuzjazmu mojego. 

Niektórych usta to wylewające się szambo, potok złych słów na przykład pani rejestratorki z przychodni, która jest zła, bo za dużo pacjentów dzisiaj u doktora zebrało się a tu jeszcze dodatkowo ja, a nie byłam umówiona.
Nie wchodzę z taką panią w utarczki... odpuszczam jej. Spokojnie z uprzejmym uśmiecham wyrażam zrozumienie dla jej trudnej sytuacji i utwierdzam w przekonaniu, że tylko ona skutecznie potrafi jej zaradzić dla obopólnego dobra. A moja dolegliwość (no cóż) nie może czekać na lepszy czas, bo takiego dla niej nie będzie i ona (ta dolegliwość) odpuścić nie chce, chociaż ja bym bardzo chciała. Niestety nie mam takiej mocy sprawczej i tu tylko doktor może dopomóc (niestety). - mówię do pani stanowczo, aczkolwiek z uśmiechem (takim ujmująco - proszącym).
Mój spokój i jasne, prosto w oczy spojrzenie powodują, że zwierają się jej uróżowione usta. Pani przełyka ślinę i nadal patrzy złowrogo na mnie, ale nie bluzga już, tylko przez zaciśnięte usta sycząco nieco wydaje z siebie słowa, że zaraz zobaczy co się da zrobić. Nim skończy syczeć wchodzę w jej słowo, dziękując bardzo za załatwienie sprawy (pomijam fakt, że ona od tego jest, aby mi pomóc... odpuszczam jej) i tu coś na kształt uśmiechu pojawia się na jej ustach, a z oczu znikają złowrogie iskierki. Po wyjściu od doktora jeszcze raz do niej podeszłam i przyjaźnie skinęłam głową. Wróciła do rejestratorki nadętej kobieca delikatność a nie użyłam zaczarowanej różdżki).
Wracając do domu myślałam sobie, że moje olanie jej nieprzyjaznego zachowania było dla niej i dla mnie bardzo dobrym zagraniem.

Nie udaję zainteresowania sprawami, którymi nie jestem szczerze zainteresowana i olewam sobie to, że to nie przystoi, nie jest w dobrym tonie i głupio o czymś nie wiedzieć. Głupio jest udawać, że się coś wie i skakać do wody nie umiejąc pływać. Nie mam zamiaru dostosowywać się do świata i dlatego odpuszczam sobie być trendy w każdym aspekcie życia. Sama jestem swoją kreatorką i moje reguły dopuszczają tylko otwarty, szczery entuzjazm. Nie lekceważę nikogo, ale olewam pokazówki... jeśli prawdziwie nie mogę przyznać racji... nie mówię nic.

I na koniec jeszcze... nie przywiązuję się do rzeczy. Odkąd musiałam wyprzedać się ze wszystkiego, częściowo rozdać, by kolejny raz mojemu życiu nadać tytuł "Początek". Odpuściłam swojemu żalowi i głośno wypowiedziałam: to tylko rzeczy, wszystko do nabycia... liczę się ja, teraz, i ci, których kocham, a nie rzeczy. To nie znaczy, że nie lubię ładnych rzeczy... i je ignoruję. Ale jestem świadoma, że wszelkie przywileje są jak zielone liście na drzewie... byle podmuch wiatru może je zerwać  z drzewa i wylądują na ziemi, a może jakiejś psiej ku... , albo zwyczajnie zmieni się pora (czas też ich nie oszczędzi) jak to w życiu bywa (liście żółkną, mebel się ściera, samochód psuje). Chętnie korzystam z przyjemności, ale nie jestem ich niewolnicą.

Czasem odpuścić się nie da. Nie można olać zdrowia, odpowiedzialności za dzieci, pomocy schorowanym rodzicom, obowiązku dotrzymania słowa... Tak należy postępować by przy odpuszczaniu sobie, nie przestać być sobą, żyć w zgodzie z sobą, spełniać swoje pragnienia, ale przy tym nie krzywdzić nikogo. 












PS. Jak widać Słońce mnie olało... 😉 A deszcz mi odpuścił i nie zaczął padać... jeszcze. 

145 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze napisane! ;) Do tego bardzo fajne i radosne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że pogoda była przeciw;-) Dziękuję za dobre słowa:-)

      Usuń
  2. Przepięknie trafnie piszesz o tym, co dla mnie ważne. :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jestem bardzo zadowolona, że trafiłam do Ciebie:-))

      Usuń
  3. Świetnie wyglądasz, a co do postu to już dawno doszłam do wniosku, że jak niektóre rzeczy olewam to dbam w ten sposób o moje zdrowie psychiczne. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głowa i wszystko w niej, to podstawa naszego szczęśliwego życia:-))

      Usuń
  4. masz całkowitą rację, tylko do tego olewania też trzeba dojrzeć:)
    śliczne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak do wszystkiego...pomidor też nie jest od razu czerwony, by smaczny był;-) Dziękuję za miłe słowa:-)

      Usuń
  5. Oj tak, najważniejsze to żyć ze sobą w zgodzie. Dobrze powiedziane. :) Swietnie się czytało. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żyć w zgodzie ze sobą, to jest talent, który powoduje, że szczęśliwe jesteśmy:-)Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za dobre słowa:-)

      Usuń
  6. Asertywność jest chyba u mnie wrodzona :-) Świetnie wyglądasz w tej stylizacji, zdjęcia trochę jak z Sherlocka Holmesa(przez ten mglisty efekt).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super...jesteś wyjątkowa, że tak potrafisz...to bardzo ułatwia życie i niweluje z niego hipokryzję, której nie znoszę. Dziękuję za uznanie i pozdrawiam:-)

      Usuń
  7. Teraz współczesnym świecie,żeby być szczęśliwym to naprawdę trzeba olewać niektóre rzeczy. Człowiek by zgłupiał przejmując się wszystkim.
    Buty i torebka świetne. Bardzo podoba mi się Twoja stylizacja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest...nic nie jest samo w sobie, ani dobre, ani złe....wszystko zależy od tego, jak tego użyjemy i tutaj bardzo przydaje się...odpuszczenie po prostu:-) Dziękuję za uznanie:-)

      Usuń
  8. Świetnie to wszystko opisałaś, wszystko jest kwestią wyboru to od nas zależy co wybierzemy. Dziękuję za odwiedziny, z przyjemnością będę zaglądać do Ciebie, pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za to, że wybrałaś również mój blog do czytania:-) Pozdrawiam gorąco:-)

      Usuń
  9. Świetny post i extra zdjęcia, odpuściłam i jest tak lepiej.
    Pozdrawiam wiosennie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nie odpuszczaj sobie, czytania mnie...proszę;-) Dziękuję za dobre słowa:-))

      Usuń
  10. Człowiek dojrzewa do tego, aby móc wiele spraw "olać". Nie nie dzieje się "ot tak", ale pracując nad sobą można się nauczyć pewne sprawy odpuszczać, aby stać się bardziej szczęśliwym, wolnym... Warto!
    A swoją drogą - świetny płaszczyk!
    Pozdrawiam cieplutko :) Megly (megly.pl)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam...nic nie dzieje się samo...nawet biochemiczne przemiany w naszym mózgu wymagają naszej woli. I to dzięki niej wszystko dzieje się:-) Serdeczności za przyjazne słowa i pozdrowionka:-))

      Usuń
  11. Wspaniały wpis. Zawiera tylko potrzebne przekonanie, by nie zajmować sie rzeczami zbednymi. "Nie udawaj zainteresowania sprawą która cię nie obchodzi" kwintesencja tego jak zaoszczędzić czas. Świetne rzeczy znalazłaś w SH!

    shizuko-ai.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nie możemy z naszego życia robić graciarni(takiej jak jest na strychu, czy w piwnicy), bo potem trudno się w tym połapać i dlatego często (za często) słyszy się tekst...pogubiłam się. Pozdrawiam serdecznie:-)

      Usuń
  12. To świetnie, że nawet w pochmurny dzień humor Ci dopisuje.
    KAPITALNY POST I PRZEPIĘKNE ZDJĘCIA.
    SERDECZNIE POZDRAWIAM:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uśmiechem chciałam przekonać słońce do wyjścia zza chmur;-) Wyszło, ale trzy godziny później, ale ja już nie miałam czasu na nowe zdjęcia:-) Bardzo dziękuję za cudowne słowa i pozdrawiam serdecznie:-))

      Usuń
  13. szczerosć i uczciwość w kontaktach pmgają w uporzątkowaniu wielu spraw

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze trzeba umieć dostrzec co jest naprawdę szczerością, a nie obłudą zwykłą:-) Pozdrowionka.

      Usuń
  14. Człowiek musi do pewnych rzeczy dojrzeć i się nauczyć, ja dopiero od niedawna nauczyłam się "olewać" pewne sprawy na które i tak nie mam wpływu. Czuję się teraz o wiele szczęśliwsza i spokojniejsza. Fajny płaszczyk :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uszczęśliwianie siebie, to nasz podstawowy obowiązek:-)) Pozdrawiam:-))

      Usuń
  15. Ja się uczę, tego całego olewania. Czasem nie warto się męczyć i robić coś co śmiało można olać. A już z pewnością trzeba olewać złe myśli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Negatywne emocje potrafią zabić wszystko, nawet przyjemność z jedzenia spaghetti...przerabiałam to i na pewno mam rację:-), ale na szczęście teraz patrzę tylko w słońce, a cienie zostawiam za sobą:-))

      Usuń
  16. Każdy z nas w jakimś stopniu musi odpuszczać...
    Uwielbiam patrzeć na Twoje stylizacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za serdeczne słowa. Pozdrawiam bardzo, bardzo gorąco:-)

      Usuń
  17. Dorotko, nawet gdy słońce Cię olewa, to i tak promieniejesz.
    A co do tekstu, to nie będę oryginalna - po raz kolejny myślę, co by tu mądrego napisać w ramach komentarza, myślę... i nic nie wymyślę. Twoje teksty są niesamowite. Czy ja mogę nieśmiało poprosić o pozwolenie założenia sobie specjalnego folderu na swoim komputerze i kopiowania ich tam, żebym mogła w każdej chwili na spokojnie sobie do nich wracać?
    Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu. Jestem Ci bardzo wdzięczna za takie uznanie i cudowne słowa. Jestem zaszczycona i bardzo, bardzo dziękuję, że chcesz mnie umieścić w Swoim folderze:-))Obym Cię nie zawiodła. I mnie zdarzają się gorsze dni.Pozdrawiam i ściskam mocno!:-))

      Usuń
  18. Pięknie to opisałaś, też często odpuszczam bo życie jest za krótkie, żeby się niepotrzebnie stresować. Śliczne zdjęcia, stylizacja, śliczna Ty na tych zdjęciach :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak duże uznanie. Sprawiłaś mi niezmierną przyjemność:-)Pozdrawiam bardzo gorąco:-)

      Usuń
  19. Bardzo podoba mi się torba i buty :)
    Fajna stylizacja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i cieszę się, że się spodobały:-)

      Usuń
  20. umiejętność olewania to ważna rzecz, ale nie każdy ją posiada - niestety. Ja wciąż się uczę :) piękna stylizacja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umiejętność olewania nabywa się...to wcale nie takie proste, ale to jedyny sposób by nie marnować czasu:-) Dziękuję i pozdrawiam:-)

      Usuń
  21. Bardzo podoba mi się Twoje podejście do życia. Wiele osób mogłoby się od Ciebie uczyć. Znowu świetne wyglądasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uczę się tego życia cały czas, wyciągam wnioski i staram się dzielić nimi. Może w ten sposób ktoś, kierując się tym co napisałam, zaoszczędzi swój czas i spożytkuje go na bycie szczęśliwym, a nie stresowanym niepotrzebnie:-) Pozdrawiam!

      Usuń
    2. To też jest piękne podejście, że dojrzewając chcemy się tym dzielić tylko po to, żeby przechytrzyć GPS i podpowiedzieć skróty :)

      Usuń
  22. Świetny wpis! Bardzo szczery, życiowy i niesie ze sobą piękny przekaz :) Najważniejsze to dbać o swoich bliskich i dostarczać im zrozumienia oraz ciepła, reszta to sprawy drugorzędne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze jest piękne życie, a ono od nas zależy. A jak ktoś potrafi słuchać, to już jest szczęście w życiu:-) Dziękuję za serdeczne słowa:-))

      Usuń
  23. Bardzo ciekawy post. Piszesz o wielu ważnych sprawach!
    Wyglądasz cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdeczności i podziękowania za przyjazne słowa:-))

      Usuń
  24. Odpowiedzi
    1. Jest fajna, lekka i w środku "dobrze zorganizowana". Dzięki:-)

      Usuń
  25. Czasem są rzeczy, które trzeba odpuścić, to fakt, ale tak, jak Pani mówi - "Odpuścić to nie znaczy stać się dupkiem". Trzeba o tym pamiętać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, powtórzę jeszcze raz...odpuszczanie, to nie stracenie wrażliwości, to umiejętność wybierania i ustosunkowywania się do spraw, ludzi i rzeczy:-))Pozdrowionka:-)

      Usuń
  26. Cały czas uczę się... odpuszczania :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jeszcze wiele pracy przede mną. Zazwyczaj wdaję się w dyskusję z takimi rejestratorkami w przychodniach, udaję zainteresowanie i z grzeczności prztakuję głową, kiedy już nie mogę kogoś słuchać, sprzątam dom do błysku, a w duchu przeklinam tę chwilę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam...ludzie, zdarzenia, sprawy, których doświadczyłam...sprawiły, że inaczej patrzę teraz na świat. I teraz wiem już na pewno, że nawet jeśli nic na to nie wskazuje, to ja...ja mam zawsze wybór. I od mojej decyzji zależy , jaki wyznaczam sobie cel. Moim celem jest niemarnowanie czasu na rzeczy, które mnie nie rozwijają, męczą, a nie niosą za sobą nic wielkiego. Pozdrawiam serdecznie:-))

      Usuń
  28. Post świetny, torebka i buty rewelacja :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Niestety nie jest to takie proste, chociaż bardzo by się chciało aby było. Trudno przestać się przejmować, ale warto nad tym popracować :)
    Bardzo dobrze czytało się Twój post.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba po prostu pomyśleć i wypunktować, co ważne, a co mniej ważne jest...trudne, ale do zrobienia. Też ciągle pracuję nad tym, żeby nie rozdrabniać się na nieważności(jest coraz lepiej)Życzę szczęścia:-)

      Usuń
  30. Oj, cały czas się tego uczę , aby odpuszczać. Czasami mi się to udaje , czasami nie... ale jestem na dobrej drodze :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta droga prowadzi do szczęścia, nie zbaczaj z niej:-) Gorąco ściskam:-)

      Usuń
  31. Wiesz, umiejętność "olewania" czy też raczej nie przejmowania się tym, na co nie mamy wpływu, przychodzi chyba z wiekiem. Moja mama mawiała "dla mnie najważniejszy jest święty spokój" i ja zaczynam uczyć się żyć zgodnie z tą zasadą. Choć nie wszystkich denerwujących ludzi w moim życiu mogę unikać, to staram się głęboko oddychać, liczyć do 10-ciu i po prostu nie przejmować. I przyznam, że coraz lepiej mi to wychodzi.
    Oczywiście nie chodzi o tłumienie negatywnych uczuć, bo ono do niczego nie prowadzi, ale o nie walenie głową w mur. Pewnych rzeczy nie da się zmienić, a skoro nie mogę ich zmienić, to staram się je zaakceptować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda...z wiekiem zmniejsza się zapotrzebowanie na gadżety, a zwiększa na święty spokój. Tylko prawdziwa pasja nie powinna minąć:-)Pozdrawiam Ciebie i Mamę, bardzo serdecznie:-)

      Usuń
  32. asertywność dla mnie to sztuka mądrego odmawiania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest inaczej...na tej sztuce jedna i druga strona korzysta, bo nic tak nie męczy jak sztuczność, udawanie:-)

      Usuń
  33. Od kiedy nauczyłam się olewać niektóre rzeczy, moje życie stało się znacznie prostsze i przyjemniejsze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, przejmowanie się tym na co nie mamy bezpośredniego wpływu, to nic innego jak karanie się bez popełnienia złego występku. Pozdrawiam serdecznie:-)

      Usuń
  34. Zdrowa dawka asertywności jest bardzo potrzebna, śliczna torebka☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo jak zdrowy egoizm;-) Dziękuję za uznanie:-))

      Usuń
  35. Jak zwykle świetny tekst. Sztukę otaczania się pozytywnymi ludźmi, a unikania tych toksycznych już opanowałam. Niestety nie w każdej kwestii potrafię jeszcze odpuścić. Myślę, że to przychodzi z wiekiem, zauważyłam to u swojej mamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, z wiekiem przychodzi takie rozważne rozważenie, co ważne, a co mniej istotne w życiu jest. Cieszę się, że moja najmłodsza(niedługo 18-letnia) córka pojęła już to bardzo dobrze:-))Dzięki za przychylność i dobre słowa:-)

      Usuń
  36. "Uwolnij się od wszystkiego na co nie masz bezpośredniego wpływu." - oj czasem niepotrzebnie się zamartwiam rzeczami, których zmienić nie mogę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ludzki bardzo odruch, ale dla siebie trzeba skorygować swoje odbieranie świata dla siebie, ale też dla najbliższych...według zasady - Ty szczęśliwa, szczęśliwi Twoi bliscy:-)

      Usuń
  37. Wciąż uczę się takiej postawy - z różnym skutkiem:) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta nauka nie ma końca...jesteśmy tylko(i aż)ludźmi i ulegamy różnym emocjom, które są nieraz tak silne, że zagłuszają zdrowy rozsądek. Cóż, takie jest życie:-) Pozdrawiam gorąco:-)

      Usuń
  38. Niestety często jest tak, że łatwo powiedzieć, a dużo trudniej zrobić.
    Świetny płaszczyk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo to trzeba próbować:-) Ten płaszczyk, to godzina prasowania...ale przynajmniej jest czas, żeby pomyśleć;-)

      Usuń
  39. Najważniejsze, zeby żyć ze sobą w zgodzie :) Od dłuższego czasu uczę się asertywności z różnym skutkiem, niestety... Ale mam nadzieje, że uda mi się nie zamartwiać na zapas, nie mysleć o tym, co będzie, tylko chwytać chwilę. Świetny post, pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili do siebie www.this-iss-it.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem jakie to trudne: nie martwić się na zapas, odmówić komuś spotkania, wyrazić swoje odrębne zdanie(takie nie po linii), ale jeśli chce się sobie patrzeć bez(bez niesmaku) w lustro, to nie można udawać kogoś, kimś się nie jest:-)Pozdrawiam serdecznie:-))

      Usuń
  40. Świetny post. Czytałam z przyjemnością. Super fotki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki serdeczne za przemiłe słowa i pozdrawiam gorąco:-))

      Usuń
  41. Popieram w całości :-D Też odcięłam wampiry energetyczne od siebie i olewam to ,na co nie mam wpływu .Ale myślałam ,że to może z lenistwa a tu proszę, poprostu podświadomie z dbałości o własną formę psychiczną ;-D Dowartościowałam się ,dziękuję :-D Piękna sesja ,zachwyciła mnie torebka ,pozdrawiam serdecznie :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lenistwo tu nie ma związku żadnego;-) Odpuścić, to nie męczyć siebie, a przy okazji innych...nic tak nie męczy jak nieszczere emocje:-)) Dziękuję za dobre słowa i pozdrawiam bardzo gorąco:-))

      Usuń
  42. Świetny płaszczyk!
    Ja już dawno hołduję zasadzie aby nie przejmować się tym na co wpływu nie mam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super...takie postępowanie wszystkim dobrze służy:-))

      Usuń
  43. Bardzo luźny post, lubię takie :) Ile w Tobie jest energii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nie brakuje mi energii i za to jestem wdzięczna życiu:-) Pozdrawiam słonecznie:-))

      Usuń
  44. O "Matko" że tak się wyrażę :) buty są cudne, wręcz idealne.
    A felieton bardzo ciekawy już dawno odpuściłam i pozbyłam się nie chcianego towarzystwa, super się żyje, realizuję marzenia i teraz nie stresuję się opinią innych. Radykalna zmiana u mnie nastąpiła na pozytywne myślenie i działanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Butki do tego są bardzo wygodne, a to nie zawsze idzie w parze;-)Cieszę się, że jesteś zadowolona z życia...takim stosunkiem, już je wygrałaś...oby tak zostało...Pozdrawiam gorąco:-))

      Usuń
  45. ... a u mnie asertywnośc mniej niż zero, taka jestem... Pięknie wygląsz i wiosennie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś bardzo dobrą i wrażliwą osobą...czas pomyśleć o Sobie:-) Pozdrawiam słonecznie!:-)

      Usuń
  46. Ja jestem mało asertywna, ale ciągle z tym walczę ;)
    Świetne pozytywne zdjęcia, sama radość z nich bije :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radości, uśmiechu, wesołości, pozytywnej energii i zatrzymania się w celu zatroszczenia też o siebie...tego bardzo serdecznie Ci życzę:-))

      Usuń
  47. Kiedyś nazywałam to "odrobiną zdrowego egoizmu" i udawało mi się to wypracować, ale w domu, w rodzinie. Na zewnątrz już było gorzej, asertywność na poziomie zerowym........teraz jest trochę lepiej, ale sporo pracy nadal przede mną. Świetny tekst i piękny Twój look jak zwykle. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrowy egoizm nie jest grzechem...jesteśmy tutaj tylko na chwilę przede wszystkim nie możemy sprzeniewierzyć się sobie(w końcu ze sobą jesteśmy bez przerwy;-)) Życzę Ci, żebyś zadbała o Siebie bez wyrzutów sumienia...nie jesteś niezniszczalna...jeśli chcesz jeszcze coś zrobić, to musisz mieć siłę(a ona bierze się też z umiejętności odmawiania) pozdrawiam Cię bardzo gorąco i pięknie dziękuję za szczery wpis:-)

      Usuń
  48. Kolejny wspaniały post!!! Bardzo fajnie to wszystko opisałaś!!!
    Świetnie wyglądasz!!! Piękne zdjęcia!!! Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem wdzięczna za wszystkie dobre słowa i uznanie tak serdeczne:-) Pozdrawiam słonecznie:-)

      Usuń
  49. Podpisuję się pod tym i nogami i rękami! :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Nad asertywnością pracuję od dłuższego czasu i wydaje mi się, że idzie mi to już całkiem dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asertywność się przydaje, ale jak we wszystkim... należy mieć umiar.Pozdrawiam serdecznie:-)

      Usuń
  51. Wybieram to co Ty, także wirujący płaszcz, wybieram czytanie Twojego bloga od zmywania, chociaż konieczne bo naczynia się skończyły :) Świetnie bez zadęcia i mentorzenia piszesz o tym co wielu z nas w duszy gra :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że tak mnie odbierasz. Nie śmiem i nie mam takich zamiarów, by kogokolwiek pouczać(ciągle wiem mało), ale dzielę się jak umiem, swoim doświadczeniem.Myślę, że spostrzeżeń, refleksji...nigdy nie za dużo:-))Bardzo gorąco dziękuję za dobre słowa, które są dla mnie zachętą, żeby dalej pisać:-) Pozdrawiam serdecznie:-)

      Usuń
  52. Asertywność, ahh chwiałabym ją mieć . Post jak zawsze wspaniały. A torebka cudna, aż nie mogę uwierzyć, że udało Ci się ją znaleźć w Sh :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo wdzięczna za dobre słowa. Torebeczkę wypatrzyła mi córka:-) Taka córka to skarb jest po prostu:-)Przesyłam radosne pozdrowionka:-))

      Usuń
  53. Mimo trochę pochmurnego dnia, jesteś jak zwykle promienna, radosna i pełna energii. Brawo - kolejna piękna odsłona jeśli chodzi o stylizację i styl życia. Dużo mądrych spostrzeżeń zawarłaś w swoim poście, nieraz trzeba umieć wybrać co i w jaki sposób należy odpuścić, trzeba do tego w pewien sposób dorosnąć - tu jest poradnik z którego dużo można skorzystać - dzięki Kochana za cenne wskazówki i fajny temat, jaki wybrałaś do dzisiejszego posta. Jeśli kiedyś znajdę się na rozdrożu myślowym, będę wiedziała do kogo udać się po poradę - u Ciebie w głowie wszystko jest tak poukładane jak hasła w encyklopedii - szukasz, czytasz i wiesz.
    Do następnego spotkania, Dorotko - przesyłam moc wiosennych uśmiechów ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mojej dewizy, to szkoda marnotrawić czas na dąsy, gniewy, zawiści, niezadowolenia...i dosłownie we wszystkim można znaleźć jakąś dobrą stronę, a porażkę przekuć w sukces(ale oczywiście nie przez zakłamywanie rzeczywistości, tylko odwrócenie jej na naszą korzyść) Co do Twoich dobrych słów na temat moich postów, to(bez fałszywej skromności) jest mi bardzo miło takie słowa czytać, ale pisząc, nie mam zamiaru nikomu udzielać rad. Nie pretenduję też do roli mentorki. Piszę o swoich doświadczeniach, spostrzeżeniach, przekazuję ewentualną wiedzę, refleksje, bo przeżyłam w swoim życiu wiele...niewiarygodnych nawet sytuacji i dzielę się nimi w sposób bardzo subiektywny...bez autocenzury, jak najbardziej szczerze. Moim zdaniem tylko takie przekazywanie swoich opinii ma sens. Poradnik ze mnie żaden...popełniłam i pewnie wciąż popełniam wiele błędów, tylko teraz mam do wszystkiego jeszcze większy niż kiedyś dystans i to on ratuje mnie z wielu "opresji". Życzę Ci Inko byś nigdy nie znalazła się na żadnym rozdrożu myślowym, decyzyjności, dokonywania trudnych wyborów:-) Ale jeśli tak się zdarzy, że chciałabyś pogadać...tak choćby zwyczajnie, żeby nie myśleć o czymś, zapomnieć, albo wyjaśnić, żeby łatwiej się żyło...to ja tu jestem. Jestem i mam plan...być jak najdłużej:-) Z wdzięcznością dziękuję za cały komentarz i całuję serdecznie:-))

      Usuń
  54. Odpowiedzi
    1. O! Facet u Starej Kobiety? Dziękuję bardzo:-) za komplement.

      Usuń
  55. Tak dużo komentarzy, że nie mogłam się doczekać, kiedy zjadę na miejsce wolne aby napisać swój 😊 Asertywności trzeba się nauczyć jeżeli nie wyniosło się jej z domu rodzinnego.Ja niestety musiałam się jej nauczyć ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też musiałam się jej uczyć...z domu rodzinnego wyniosłam naukę, że wszystko dla bliskich, nawet tych dalszych - dalszych, a osobie, to nie ma co myśleć. Potem wszyscy nam "wchodzą na głowę", a my popadamy w depresję i w rezultacie...wszyscy na tym tracą. Dziękuję za dobre słowa i pozdrawiam serdecznie:-))

      Usuń
  56. Jak ten liść na wietrze - łądnie Ci w tym płaszczyku. A słonko bywa kapryśne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam ten płaszczyk, a słonko jeszcze bardziej, ale wystawiło mnie(tym razem) do wiatru:-) Pozdrawiam:-)

      Usuń
  57. Przepiękny płaszczyk! Cudowna torebka i buciki!

    nicoolsblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję gorąco za miły komentarz i równie gorąco pozdrawiam:-)

      Usuń
  58. Fajny tekst. Do takich spraw sądzę, że trzeba dorosnąć ....
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  59. Dobry wpis jak zawsze zresztą, uczyłam się na kursie asertywności, w życiu codziennym staram się stosować, nie zawsze wychodzi ale jest dużo lepiej niż było. Uczono nas: asertywność to szanuj siebie - szanuj drugą osobę!
    Ślicznie i pozytywnie wyglądasz! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szacunek to podstawa w obcowaniu ze sobą i innymi...dobra szkoła:-) Dziękuję za przemiłe słowa i pozdrawiam serdecznie:-))

      Usuń
  60. Bardzo fajny płaszczyk :) Co do tematu w poście, to ostatnio pilnuję się, żeby sama nie robić sobie presji i wrzucić na luz. Coraz lepiej mi to wychodzi, choć odzwyczaić się łatwo nie jest ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trudne, tak zupełnie odpuścić we wszystkim, bo poczucie obowiązku, odpowiedzialności i inne jeszcze...hamują nas w tej kwestii, ale próbować trzeba:-)) Pozdrawiam serdecznie:-))

      Usuń
  61. Podoba mi się Twoje podejście do życia. Ja też z biegiem lat nie żyję już na 100%. Zauważyłam, że mam swojej priorytety, coś co wolę robić, co mi daję satysfakcje. Coś odpuszczam, żeby coś innego osiągnąć. Taka mała sztuka kompromisu.
    Przy okazji fajny trencz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze powiedziane...sztuka kompromisu...takiego wewnętrznego. Warto posiąść tę sztukę...dla zdrowia , dobrego samopoczucia, co w rezultacie przekłada się na relacje z innymi:-) Dziękuję za głos w dyskusji i miłe słowa:-)

      Usuń
  62. Jak zawsze bardzo mądre przemyślenia, trafione w samo sedno <3
    Pozdrawiam ciepło, Agness :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wdzięczna jestem za tak miłe przyjęcie i uznanie:-) Serdeczne buziaki:-))

      Usuń
  63. Jak zwykle ciekawy tekst i cudowne zdjęcia! Pięknie wyglądasz i przekazujesz pozytywną energię! Rozkwitasz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym rozkwitaniem, to lekka przesada;-)), ale takie słowa to balsam na duszę. Dziękuję serdecznie i pozdrawiam gorąco:-)

      Usuń
  64. Rewelacyjny post! Momentami miałam wrażenie że piszesz o mnie! Och ta asertywność i toksyczni ludzie... Dobrze że Jesteś!! Wrócę tu jeszcze nie raz, bo to majstersztyk!! Ściskam mocno i życzę dużo pozytywnych emocji ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo gorąco dziękuję za tak pozytywne przyjęcie:-)) Wracaj jak tylko będziesz miała chęć...szalenie miło mi będzie:-)) Życzę samych radosnych chwil:-))

      Usuń
  65. Świetna lekcja asertywności. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za uznanie i pozdrawiam serdecznie:-))

      Usuń
  66. Świetnie wszystko opisałaś!Podziwiam Twoją umiejętność pisania.Masz lekkie pióro! To wielka sztuka być spójnym i wiarygodnym w tym co się robi, mówi i myśli. Ja się tego długo uczyłam i...ciągle uczę. Piękna stylizacja, ciekawe zdjęcia, super wyglądasz. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki za uznanie...raduję się jeśli dowiaduję, że to co piszę dla kogoś coś znaczy:-) Pozdrawiam gorąco i polecam na przyszłość:-))

      Usuń
  67. To wspaniały post.Ja na większość problemów patrzę z przymrużeniem oka, a na niektórych ludzi w ogóle nie reaguję, albo ich omijam, żeby nie popaść w ich sidła zawiści i nienawiści.
    Wolę otaczać się dobrymi ludźmi, uśmiechniętymi i wyluzowanymi.Olewam wiele rzeczy i ludzi, bo bym po prostu zwariowała.

    OdpowiedzUsuń
  68. Takiego postępowania trzeba nauczyć się już od najmłodszych lat...wielu unika się wtedy rozczarowań, a nawet cierpień...ja przyznaję, że trochę późno się za to zabrałam, ale dobrze, że jeszcze w tym życiu;-))Pozdrawiam serdecznie:-))

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger