"Natura jest zawsze mądrzejsza od ludzkich pomysłów" Antoni Kępiński
Dawno, dawno temu, za drzwiami centrów handlowych... wchodziłam do pierwszej lepszej drogerii – brałam produkt, który przyciągał moje spojrzenie ładnym opakowaniem czy też krzykliwymi hasłami reklamowymi oferującymi natychmiastowe odmłodzenie, ujędrnienie... i w ogóle, że nie poznam swojego odbicia w lustrze. (Kurcze... nadal patrząc w lustro – poznaję się 😉 ) Przyznaję się bez bicia, że nie zwracałam uwagi na skład produktów. Parabeny, SLS, silikony, oleje mineralne, pochodne ropy naftowej... to wszystko nie miało dla mnie znaczenia, ponieważ nawet nie zwracałam uwagi na NCI.
I to był błąd. Teraz już to wiem. Zastanawiało mnie co prawda dlaczego moja skóra po myciu żelem nawilżającym... jest wysuszona, ale na to szybciutko nakładałam balsam... i było ok! Dopiero później dowiedziałam się, że winne temu jest SLS. Stałam się bardziej świadomym konsumentem, chętniej sięgającym po produkty naturalne, unikającym (w relacjach z innymi, jak i w łazience) sztuczności. Mile widziane (a nawet pożądane!) zaczęły być także wszelkie braki alergenów i nietestowanie produktów na zwierzętach.
Jednym z moich najnowszych naturalnych odkryć jest Naturbox. Pudełko wypakowane naturalnymi produktami. Na skróty (ups... czyżby właśnie się wydało, że jestem trochę leniwa...? 😉😈):
- cztery pełnowymiarowe produkty
- cena pudełka niższa niż suma cen detalicznych poszczególnych produktów
- brak parabenów, barwników, substancji konserwujących i zapachowych
- większość kosmetyków jest także wegańska i ekologiczna (posiada certyfikat)
- w pudełku oprócz produktów pełnowymiarowych znajdują się próbki i kody rabatowe
Naturbox to pudełko stworzone przez polską, rodzinną, skromną firmę. Nie mylcie jednak skromności z biedą 😊 Jak na razie miejsce miały dwie edycje Naturbox – obie z bardzo ciekawymi produktami. Najnowsza edycja pojawi się już w marcu.
W pudełku jak zawsze znajdą się cztery produkty, w tym trzy są już znane, a więc zakup nie wiąże się z kupowaniem kota w worku. (Choć kot też dobra sprawa i w związku z tym jeden produkt pozostaje tajemnicą...).
W pudełku znajdzie się na pewno:
LillaMai - nawilżający krem arganowy z olejkiem lawendowym – działa podobno przeciwzmarszczkowo, odprężająco, łagodząco, nawilżająco. Nie zatyka porów, nadaje się pod makijaż, ma lekką konsystencję, jest odpowiedni do każdego rodzaju cery... i choć to wszystko nie u każdego może się sprawdzić... jedno jest pewne: nie był testowany na zwierzętach..
LAVERA Baza pod cienie do powiek, czyli naturalny, wegański produkt w postaci fluidu, który ma pomóc w utrwaleniu makijażu oka, zapobiegać osypywaniu się cieni.
Yope mydło kosmetyczne (łazienkowe) o pojemności 500 ml. Ma podobno doskonałe właściwości pielęgnacyjne. I co znów najważniejsze nie posiada sztucznych barwników, parabenów, silnych konserwantów, drażniących substancji zapachowych, SLS, SLES, parafiny i substancji pochodnych ropy naftowej.
Czwarty produkt pozostaje nadal tajemnicą... A z tych trzech: który najbardziej Was zainteresował? Przyznam, że mnie osobiście najbardziej ciekawi krem arganowo – lawendowy, jak to Starą Kobietę 😏
Jeśli jesteście zainteresowani większą dawką informacji na temat naturalnego box'a zapraszam na ich stronę: http://naturbox.pl/.
Najbardziej ciekawi mnie mydło Yope - dużo dobrego słyszałam o kosmetykach tej firmy, ale jakoś cena nie przekonuje mnie do zakupu :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie ten Fenicjan wymysł - pieniądze,to można by więcej dokonywać prób. Pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńNie znam tych produktów, ale warto się im przyjrzeć bliżej :-)
OdpowiedzUsuńWiele nie raz trzeba dokonywać prób by znaleźć dla siebie odpowiedni produkt:-)
UsuńJeśli chodzi o mnie to kremów nie stosuję od dawna-mam alergię.Dlatego wieczorem po kąpieli nakładam olej krokoszowy na zmianę z olejem arganowym.Te oleje stosuję także do ciała,bo mam skórę skłonną do przesuszenia.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię wszelkiego rodzaju olejki, pod warunkiem, że się dobrze wchłaniają:-), bo nie lubię być tłusta.
UsuńRównież od dawna stosuję olejowanie twarzy, moim ulubionym jest olej z opuncji figowej. Istotną kwestią jest, aby kupować oryginalne oleje, bez żadnych naturalnych czy syntetycznych dodatków. Warto też zwrócić uwagę na nazewnictwo, często spotykamy się z określeniem "olej", stosowanym zamiennie z "olejek", a przecież to dwa zupełnie różne produkty.
UsuńKolejny ciekawy box... Naturalne kosmetyki kocham, kusi mnie jego zakup :)
OdpowiedzUsuńStawiam na naturę. Tyle ostatnio przeczytałam o chemicznych składnikach kremów, które występują również w produktach do np. prania dywanów, że się normalnie przeraziłam:-)
UsuńCiekawa jestem kremu LillaMai. Mam suchą cerę, ciągle szukam czegoś, co ukoi moją biedną buźkę.
OdpowiedzUsuńTo może dokonaj próby i oby Cię nie zawiodła:-)
UsuńKremik miałam i polubiłam ;) Zaciekawiła mnie ta baza pod cienie. Ciężko znaleźć dobry naturalny produkt, ja używam mieszanki skrobi i glinki.
OdpowiedzUsuńTyle jest wszystkiego na rynku kosmetycznym, że trudno podjąć odpowiednią decyzję i stąd podejmujemy wiele prób:-)
Usuńten z olejkiem lawendowym to coś dla mojej koleżanki - ona kocha lawendę
OdpowiedzUsuńLawenda i róże, to moje klimaty:-)
Usuńjeszcze żaden box mnie nie skusił, ale ten jest wart poznania ;)
OdpowiedzUsuńTo skuś się...może okazać się to bardzo trafiony wybór, oby tak było:-)
UsuńCiekawi mnie baza pod cienie. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tych kosmetykach, ale wyglądają naprawdę porządnie, do tego ten zachęcający skład :)
OdpowiedzUsuńNauczyłam się, że niczego...dotyczy to też produktów spożywczych...niczego nie kupuję bez przeanalizowania składu:-)
UsuńZ LillaMai miałam peeling solny, bardzo miło wspominam ten produkt :) Świetna zawartość, mydła Yope od dłuższego czasu za mną chodzą ;)
OdpowiedzUsuńPeelingi solne bardzo lubię...czuję się wtedy taka czysta;-)
UsuńMydła Yope mnie interesują. Tyle osób je zachwala ;D
OdpowiedzUsuńJak wiele osób powtarza coś w ten sam, entuzjastyczny sposób, to coś musi w tym być:-)
UsuńCiekawi mnie jak się sprawdzi baza pod cenie :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby sprawdziła się:-)
UsuńPięknie opisane kosmetyki. Ja też kiedyś nie zwracałam...ale jak zaczęłam mieć alergie to musiałam. Ciekawe muszę poszukać tych kosmetyków, może i dla mnie:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAlergie są okropne...ostatnio poważnie uczulił mnie antybiotyk, który musiałam brać...moje oczy paliły się wręcz...to było straszne. Przy stosowaniu kosmetyków też zrobiłam się uważna:-) Pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńNie słyszałam o tych boxach ale zawartość naprawdę fajna :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę i naturalna...spróbować warto:-)
UsuńZapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńI oby się u Ciebie sprawdziło jeśli się na nie skusisz:-)
UsuńŻadne Joy czy Glossy boxy mnie jakoś szczególnie nie kuszą, ale te naturalne jak najbardziej;) Ten krem z olejkiem lawendowym bardzo ciekawy;)
OdpowiedzUsuńLawenda działa magicznie... nie raz się przekonałam:-)
Usuńkiedyś sobie zamówię taki naturbox:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia, i żeby jak najbardziej sprawdził się:-)
UsuńSama nie wiem. Jestem bardzo oporna na reklamy wszelakie. Chętnie poczytałabym Twoją recenzję po kilku dniach/tygodniach stosowania produktu :)
OdpowiedzUsuńbazę pod cienie od lat robię sobie sama :D najlepsza:)
OdpowiedzUsuńNie wątpię:-) Szkoda, że ja nie potrafię. Pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńZawartość tego pudełka do mnie przemawia, zaraz zerknę jak można zamówić.
OdpowiedzUsuńJest dobra, a krem robiony ręcznie...to mi się podoba:-)
UsuńTakie pudełka to świetna sprawa na przetestowanie nowych i ciekawych produktów :) Szczególnie, jeśli są naturalne!
OdpowiedzUsuńNo właśnie...mogą być ekscytującą niespodzianką, której byśmy nie doświadczyły w inny sposób:-)
UsuńProdukty Yope miałam okazję testować przez próbki i bardzo przypadły mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńTo super, że Cię nie zawiodły. Wielu osobom przypadły też do gustu:-)
UsuńKolejny ciekawy box. Kosmetyki zapowiadają się świetnie, kocham te naturalne, więc wszystkie przypadły mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness :)
To miło...ja też zwracam ostatnio bardzo...na jak najbardziej naturalne kosmetyki:-)
UsuńFajne produkty i dość ciekawe :) ok muszę napisać czasami naturalne nie do końca oznacza naturalne, bo jest tam wiele składników na których trzeba się po prostu znać i z innej bajki nie każdemu natura służy alergicy mają przechlapane ;) A teks nie badane na zwierzętach jest zbędny na opakowaniu, bo w UE jest zakaz przeprowadzania takich badań, co nie oznacza że kosmetyki nie powstały poza UE a były przetwarzane-pakowane w którymś z państw unii :) Zawiły to temat - czyli nie dajmy się zwariować ja parabeny ostatnio znalazłam w lekach- maściach brr.. Jestem ciekawa jak się sprawdzi u Ciebie kremik i jakie są te mydełka - miłego używania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Jeśli chodzi o krem, to jest on produkowany w Polsce i do tego ręcznie:-)
UsuńBardzo lubię lawendę, więc muszę się przyjrzeć temu produktowi, a opakowania Yope od dawna mnie kuszą ;)
OdpowiedzUsuńLawenda potrafi skusić zarówno zapachem jak i nieocenionymi właściwościami antyseptycznymi:-)
OdpowiedzUsuńMydło Yope miałam już okazję stosować, ale na dłuższą metę przesuszało mi skórę, nie mam pojęcia dlaczego. Może latem spisze się lepiej. Obecnie mam mydło EcoLab i lubię je dużo bardziej. A z pudełek zrezygnowałam, bo mam mnóstwo zapasów, a przypadkowość tego co się dostanie strasznie mnie denerwuje.
OdpowiedzUsuńZ przypadkowością różnie bywa;-) Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuń