- Nie rozumiesz, starość jest długa, muszę oszczędzać, boję
się, że (tu nastąpił wywód długi) – odpowiedziała Elżbieta
(a była ode mnie pięć lat młodsza, wtedy miała 45) i boję się
po prostu – powtórzyła jeszcze raz. Spojrzałam się na nią
zdumiona.
- Dziękuję ci bardzo, ja właśnie skończyłam 50, to powinnam
się jeszcze bardziej bać. Ale czego konkretnie mam się bać? -
zapytałam
- Starości i wszystkiego co się z tym wiąże, niedołężności
na przykład i dzieci trzeba zabezpieczyć... (znowu wywód długi) –
odparła Elżbieta
- A ciebie jak rodzice zabezpieczyli, o ile wiem, to wszystko co
masz zawdzięczasz tylko jednej osobie... sobie, a co do lęków o
zdrowie, do przyjścia starości, to stanowczo za szybko i za daleko
posuwasz się w tym strachu. Tracisz czas na obawy przed sytuacjami,
które w rezultacie gdy do nich dojdzie okażą się o wiele mniej
groźne niż teraz zakładasz. Ciesz się życiem dopóki trwa i
jesteś jeszcze taka młoda, bo ty młoda, i piękna jesteś. I
koniecznie zrób sobie trochę radości i kup torebkę. - tak jej
wówczas powiedziałam. Pamiętam to spotkanie dokładnie.
- Kupię sobie w przyszłym tygodniu, a dzisiaj pożyczysz mi tą
brązową, pasowałaby mi do tego beżowego kostiumu, mam jutro
ważne spotkanie. - uśmiechając się porozumiewawczo odpowiedziała
Elżbieta.
- Nie ma problemu, weź, ale pamiętaj co mi obiecałaś – wręczyłam
Elżbiecie torebkę. To był ostatni raz kiedy ją widziałam.
Tydzień później zadzwonił do mnie jej 20-letni syn i zawiadomił,
że mama jechała autem i... i za dwa dni jest pogrzeb. Dzieci
Elżbiety do dzisiaj prowadzają się po sądach kłócąc się o
schedę po niej.
Elżbieta nie potrafiła uwolnić się od różnych lęków, w tym od
tego przed starością. Zabrnęła tak daleko w tym strachu, że w
swych działaniach paradoksalnie zapomniała o sobie. Zdawała sobie
sprawę (to była mądra kobieta), że swoimi lękami tylko pogarsza
jakość swojego życia. W istocie jednak dopuściła do sytuacji
gdy trudno jej było wypłynąć na powierzchnię tych jej obaw
wszelakich. I cóż, serce jej pękło, w samochodzie kiedy jechała
do pracy.
To jej odejście było jak grom z jasnego nieba. Tak jest z
nieszczęściami, przeważnie uderzają niespodziewanie, właśnie
jak grom. I od tego czasu już nie tylko wiedziałam, ale byłam i
jestem jak najbardziej pewna, że nie mogę trwonić czasu na
strach, choć powodów miałabym kilka, żeby się bać (i to ważne,
na serio problemy). Ale na strach zawsze będzie czas, gdy nastąpi
jakaś życiowa katastrofa. Dopóki jej jeszcze nie ma, trzeba
wykorzystać wszystkie czasu możliwości na czerpanie z niego, w
spokojności serca i rozumu.
Jestem za stara, żeby się bać... nauczyłam się, że nie można
tracić czasu na banie się czegoś nieokreślonego, co ma być, na
coś na co nie mamy osobistego wpływu. Człowiek wiele może znieść
i gdy spotykają go jakieś nagłe problemy wydaje się
nierozwiązywalne, to wtedy może zawalczyć o swoje, ale pod
warunkiem, że ma w sobie energię. Ale tą może mieć tylko wtedy
jeśli wcześniej nie stracił jej daremnie na strach. Strach nie
daje dobrych owoców, prowadzi do nieporozumień między ludźmi,
kłótni, wojen, agresywnych zachowań. I co najważniejsze... strach
hamuje nasz rozwój, powoduje, że rezygnujemy z tego, co naprawdę
chcemy robić, zabija ambicje i radość z oczekiwania na dobre
chwile. Strach zasklepia nas w bezpiecznych wspomnieniach i nie
pozwala cieszyć się teraźniejszą chwilą, bo w myślach już mamy
zatrutą strachem myśl, że wydarzy się coś niedobrego. Tak nie
można żyć. Ja to wiem. Trzeba cieszyć się z tego co się ma.
Strach nie pozwolił Elżbiecie cieszyć się i smakować życia, i
zabił ją.
Stara Kobieto, o 10 lat młodsza ode mnie, fajnie czyta się Twoje racje. Piszę racje, bo to, co piszesz, jest 100% racją. Podbudowałaś mnie. Ostatnio, mimo iż podobnie myślę o strachu, jak Ty, troszkę zaczęłam się bać. Nie, nie o starość i nie o odległe "jestestwa". Trochę boję się o teraz, a wierz mi, dużo w życiu przeżyłam i powinno mi to, mówiąc oględnie "lotać", bo zahartowana jestem.Trochę za dużo tych paskudztw rządowi wymyślają a i moja córa nosi w sobie śmiertelną chorobę, która w każdej chwili... eh... lepiej jednak podziwiać śniegu biel:)
OdpowiedzUsuńKolejna super stylizacja. Torba wymiata:):)
Choroba dziecka to straszna jest rzecz i bardziej boli niż własna. Wierz mi, również przeżyłam wiele(dobre słowo:przeżyłam) i ciągle.....ale nie w tym rzecz. Zahartowana( to również dobre słowo, którego użyłaś) jestem i dlatego wiem, że nie należy niczego wyprzedzać, tylko wyzwoli w sobie poczucie pewności(nie nadziei,bo ona jest ulotna...tylko właśnie pewności), że uda nam się kolejny raz przezwyciężyć problemy i dawać sobie luz. Ten Twój luz wpłynie pozytywnie na Twoje otoczenie. Nawet zło, które zdarza się w naszym życiu można przyjmować pogodnie. Wszystko po coś jest. Ty, nieznana mi bliżej Jaskółka napisałaś do mnie i sprawiłaś, że się szczerze wzruszyłam. Dziękuję Ci. Może potrzebujesz jakiejś pomocy, albo...obojętnie co. Jakby co, to wal jak w dym. Ściskam serdecznie i trzymaj się (razem z córką)mocno:)
UsuńStylizacja super, post również :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa:)
UsuńKobieto o jakiej starości Ty piszesz?
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach wyglądasz jak nastolatka:)
Ciuszki rewelacja:)
Mam wpisany w dowodzie(jak każdy pesel)a on w przeciwności do prasy i innych mediów, jest jak najbardziej prawdziwy.Nastoletnia to jest moja najmłodsza córka, a ja jestem najwyżej kilkudekaloletnia. Zdjęcia? Akurat słońce było łaskawe, ukryło co miało i nie naświetliło co nie miało.Farta po prostu miałam, w przeciwieństwie do ciuszków, które ciągle mam. Z fartem może być różnie.Pozdrawiam bardzo serdecznie.
UsuńFajny post, wszystkie Twoje posty miło się czyta. :-) Świetnie wyglądasz :-)
OdpowiedzUsuńFajnie się czyta, że ktoś cię docenia. Bardzo serdecznie dziękuję i pozdrawiam:-)
UsuńMam trochę torebek ciągle mi sie wydaje, że za dużo 😀
OdpowiedzUsuńMnie też, ale jak się ubieram, to potem jest na przykład myśl, że lepiej do całości pasowałaby zielona...zielona jest, ale jakby to była zieleń bardziej przygaszona...hahaha.Tak to już jest:-)
UsuńŚwięte słowa,"trzeba się cieszyć z tego co się ma". Ja ostatnio też się trochę "straszyłam", ale mam przebłyski.....i staram się pokonać zmory starości.....Pięknie wyglądasz Kobieto. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPrzebłyski, powtarzam - tylko przebłyski jakiegoś maciupeńkiego strachu...dobre są. Trochę pokory dają, która potrzebna jest, by zbytniej nonszalancji nie ulec życiowej.Dziękuję za uznanie i pozdrawiam serdecznie:)
UsuńLęki działają niesamowicie negatywnie... gdy tylko zaczynam mieć jakieś nieuzasadnione obawy, staram się natychmiast zacząć myśleć o czymś innym.
OdpowiedzUsuńPiękna stylizacja! :)
Czasem trudno oprzeć się lękom, zwłaszcza tym bliżej nieokreślonym. Wtedy najlepiej ubrać płaszcz i wyjść przewietrzyć głowę(mimo smogu), albo dotknąć życia innych wziąwszy do ręki książkę.Można też wykonać telefon do kogoś kogo lubisz i pogadać o bzdetach. To wszystko może nie pomóc, bo lęki dalej są. Ja, w trudnym momencie życia wzięłam do ręki lusterko i sobie osobiście pogadałam. Na koniec jej powiedziałam: od dzisiaj niczego nie boisz się Stara Kobieto, zrozum wreszcie, że za stara jesteś na lęki. I tyle:)
UsuńKolejny rewelacyjny, bardzo mądry i jakże prawdziwy tekst.
OdpowiedzUsuńCudną masz tą torebkę!
Serdeczne uściski.
Bardzo jestem zadowolona, że spodobała Ci się moja myśl i torebka oczywiście. Torebkę kupiłam w 2005 roku w salonie Solar. Były jeszcze do niej długie rękawiczki(prawie do łokcia),ale zgubiły się(co jeśli chodzi o mnie, wcale nie jest dziwne (dziwne jest, że torebka jeszcze jest;-))Serdecznie ściskam.
UsuńWitaj, dziękuję za odwiedziny u mnie i bardzo się cieszę że dzięki temu Cię poznałam. Prowadzisz bardzo ciekawego bloga, podobają mi się posty, mądre, wyważone z życia wzięte, pisane na podstawie życiowych doświadczeń i płynące z głębi serca, duszy i myśli - super. Będę do Ciebie zaglądać - tutaj jest interesująco. Pozdrawiam cieplutko i w wolnej chwili zapraszam do mnie, będzie mi bardzo miło :-)))
OdpowiedzUsuńMiło mi, że przeczytałam takie pozytywne słowa. Dziękuję bardzo. Pozdrawiam gorąco:)))
Usuńbardzo fajny post :) świetne ubranka :)
OdpowiedzUsuńCieszę się niezmiernie, że Ci się spodobało:)))
UsuńPost rewelacja - ale na zdjęciach widzę prawdziwą kobietę z klasą! Coś wspaniałego! Tak trzymaj - zostaję u Ciebie na dłużej :)
OdpowiedzUsuńTak...jestem kobietą;-):) Lubię być kobietą od dziecka:) Cieszę się, że mnie zauważyłaś i tak pozytywną wydałaś opinię. Zostań jak długo będziesz miała ochotę:)
UsuńSwietne przemyślenia, trafione konkluzje i cała prawda o lęku!
OdpowiedzUsuńBardzo dobry post i temat!
Pozdrawiam ;-)
Serce mi się rozradowało jak przeczytałam takie miłe słowa:) Pozdrowionka.
UsuńTeż znam takich ludzi, którzy wiecznie oszczędzają na tzw. starość. Żadnych przyjemności i rozrywek. Wątpię, żeby w późniejszym wieku za te pieniądze szaleli ! Pięknie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńBędą szaleli w aptekach i gabinetach psychiatrów, i być może żałowali, że nie żyli otwartością jaką daje świat.Dzięki i pozdrawiam gorąco:)
UsuńBardzo dobre, pozytywne podejście do życia :)
OdpowiedzUsuńTak, lubię świat i życie uwielbiam, i kocham ponad życie, i to w moim przypadku jest jedyne, co się w ogóle nie zmieniło:)
UsuńPowiem jedno - świetna z Ciebie kobitka! :) Wiele młodych dziewczyn nie ma tyle szaleństwa i radości w sobie, co Ty. Widzę po zdjęciach, że lubisz się dobrze bawić i lubisz siebie. Napisałaś bardzo mądre słowa. Podziwiam Cię za Twoje podejście do życia.
OdpowiedzUsuńZostaję na Twojej stronie na dłużej, ponieważ jestem ciekawa innych Twoich postów.
Pozdrawiam ♥
Włosowe Inspiracje
No trudno, zawsze byłam szalona(nawet nieroztropna całkowicie), ale z szaleństwem i radością nie można czekać do setki(zwłaszcza jak się ma do niej coraz mniej lat)Hmm...powinnam wreszcie ustalić ile mam lat więc niech to będzie 41 i pół(do setki w domyśle, oczywiście)Teraz przypomniał mi się film "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona) z Leonardem DiCaprio.Kłaniam się nisko(dopóki jeszcze łatwo się zginam i podnoszę) i serdeczności:))
UsuńPiękna stylizacja, a płaszcz genialny:)
OdpowiedzUsuńSuper, że się podoba. To miłe jest:)
UsuńTo jest jeden z najlepszych postów jakie kiedykolwiek czytałam. Więcej ludzi powinno brać takie słowa pod uwagę. Ja należę do kategorii odważnych i nie mogę się nadziwić jak innych strach ogranicza...
OdpowiedzUsuńWłaśnie się zarumieniłam przeczytawszy Twoje słowa.Dziękuję BARDZO.Jeśli jesteś odważna, to może założymy klub:-)? Pozdrawiam gorąco.
UsuńKiedyś też tak myślałam jak Elżbieta, ale nagła choroba uświadomiła mi, że aktywne życie jest krótkie. Trzeba się cieszyć nim teraz, kiedy jesteśmy sprawni :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, nagłe spotkania z cyklu chorób wszelakich, przewartościowują wszystko i inaczej odmierzają czas. Nie ma co czekać - trzeba żyć i brać co przynosi dzień. Ja tak robię, choć zdarza się,że się nie zgadzam z jego darami.No to cóż, trzeba coś zmienić, obrócić w żart, znaleźć dobrą stronę tej złej i dalej iść:)
Usuńdlatego trzeba korzystać z każdego dnia, cieszyć się i łapać chwile za chwilą. bo nigdy nie wiadomo czy to będzie nasza ostatnia...
OdpowiedzUsuńDobrze, że się nie wie, która ostatnia będzie, bo ja bym wtedy problem miała taki, że chcąc jeszcze tyle nie wiedziałabym od czego zacząć. I przyszłoby zmartwienie, że nie zdążę albo co. A tak? A tak...luzik:-)
UsuńPiękna stylizacja :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga i wspólnej obserwacji
http://fashionlikealife.blogspot.com/
Super.Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńBardzo mądry wpis. Zazdroszczę Ci luzu, choć ja staram się wyzwalać od wszelakich lęków, zwłaszcza cudzych.
OdpowiedzUsuńLuz to dystans do siebie i spraw. Na ile go stanie? Nie wiem. Ale jakbym miała być poważna i zgodna z wiekiem, zasadnicza w nieistotnych sprawach to bym umarła. Ze smutku po prostu, że nie jestem już sobą. Najdłużej na świecie jestem ze sobą i mam czasem ogromną chęć...sprawić sobie lanie(za wiele rzeczy), ale w końcu...przebaczam sobie (hahaha..haha)Tak się objawia moja tolerancja:-) Ściskam serdecznie.
UsuńPięknie napisane,prawdziwa prawda,ja w wieku 45 lat urodziłam czwarte dziecko,żal mi tej Elżbiety niepotrzebnie się tak zamartwiała.Mój ostatni syn jest już bardzo dorosły i zdrowy.tak się zastanawiam czemu blog nazywa się Stara kobieta,jesteś pełna życia tylko brać przykład...a może mi poźyczysz jakąś torebkę?....mam dużo do każdych butów.
OdpowiedzUsuńSwoje ostatnie, czwarte dziecko(córkę) urodziłam mając 42 lata i to mi dodało dodatkowych skrzydeł. Torebkę, jaką chcesz... chętnie pożyczę. Pozdrawiam słonecznie:)
Usuńno to super,mnie też dodało skrzydeł i nie czuję się na swój wiek...
UsuńA kto by się wiekiem przejmował:D Ważne jest to co się ma w głowie i sercu:D <3
OdpowiedzUsuńTak, tak ... podpisuję się pod każdym słowem tysiąckrotnie:-)Buziaki.
UsuńStarość - ciekawy temat poruszyłaś. Nie wolno o niej myśleć a tym samym zabijać w sobie radość życia. Każdy ma obawy i lęki, to normalne, nie jest jednak normalne w wieku 40 lat podporządkowywać życia, bo starość przyjdzie i będziemy niepełnosprawne, może nigdy tak nie będzie. Złe myśli i emocje to nic dobrego. Całe życie myśleć, że będę stara /dla niektórych już jestem stara/, nie, mówię zdecydowanie nie! Ty widzę jesteś radosna i pełna energii i tak właśnie trzeba...
OdpowiedzUsuńTą moją energią przywaliłam ostatnio w duży słój stojący na podłodze w kuchni(swoją drogą skąd on się tam wziął?)No i cóż... po słoiku i ogórkach w nim(hahaha)i wtedy się tak zrugałam, że nie dość, że palec mnie bolał od nogi, to jeszcze w pięty mi poszło. I gdzie tu czas na strachy? Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dużo słonecznych chwil:)
UsuńCieszę się, że poruszyła Pani ten temat! Zgadzam się, strach niszczy nas od wewnątrz. Z lękami powinniśmy walczyć, nie mogą zawładnąć naszym życiem. Każdemu życzę takiej wewnętrznej energii :)
OdpowiedzUsuńStrach to zły doradca, zwłaszcza wieczorową porą. Ranek, ranek daje nowe spojrzenie. Dziękuję serdecznie za mądry i miły komentarz:-)
Usuńbardzo pouczający post:) trzeba cieszyć się życiem - brzmi jak banał, często powtarzany, na tyle przemielony, że nikt nie zastanawia się już głębiej nad znaczeniem tych słów. trzeba przestać się martwić i zacząć żyć:)
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe odwiedziny:)
Banał goni banał, truizm za truizmem, ale z nich składa się życie(kolejny banał),a jednak jak się człowiek zastanowi głębiej, to zamartwianie naprawdę nie pomaga. Powoduje dalsze problemy. Taki tworzy się (niebezpieczny dla konsumowania życia)krąg. Dziękuję za ciepły wpis i życzę radosnej konsumpcji życia bez zbędnych lęków:-)
UsuńBardzo mądre słowa i piękna stylizacja :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności i dzięki za miłe słowa:-)
UsuńPozdrawiam "starą", a jednak młodą Kobietę :)
OdpowiedzUsuńTak trzymaj!
Mus to mus,trzeba...innego wyjścia nie ma:-)
UsuńCudowny post, daje do myślenia :) No i naprawdę świetnie napisany. A na zdjęciach, młodość! Wiek nas nie określa, ale to na jaki się czujemy.
OdpowiedzUsuńJestem szczęśliwa, że udało mi się Ciebie zainteresować. Bardzo dziękuję za pozytywny, miły wpis i pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńZgadzam się z Tobą, że strach nas blokuje, nie pozwala w pełni cieszyć się życiem. Wiesz, moja prababcia całe swoje "trudne" życie przeżyła aktywnie. Nie płakał nad każdą kolejną zmarszczką, lubiła je, bo taka była. Do końca życia była pełna radości(a żyła 97 lat), umiała cieszyć się małymi rzeczami. Cieszę się, bo podobno jestem bardzo do niej podobna. To dla mnie wieli komplement :)
OdpowiedzUsuńCudowna z Ciebie kobieta :)
Moja babcia powtarzała, że na wygląd trzeba sobie zapracować i dlatego dużo śmiać, bo oczy iskrzą, a brzuch znika od wesołego chybotania.Tato z kolei patrzył na mnie i prosto w oczy mówił: poczytaj córcia, bo coś głupio dzisiaj wyglądasz:-) Gorąco dziękuję za serdeczny wpis:-))
UsuńBardzo mądre! :)
OdpowiedzUsuńSłoneczka w każdy czas:-)
UsuńWarto przypominać, że każdy zasługuje na większe i mniejsze radości i że nie wolno pozwolić przytłoczyć się poczuciem obowiązku. Bez względu na wiek i stan portfela. Czasem wystarczy dać sobie chwilę i popatrzeć w niebo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niezwykle atrakcyjną kobietę!
Bardzo, bardzo dziękuję za zrozumienie moich intencji i serdeczne słowa:-)
UsuńWpadłam właśnie z rewizytą i się zaczytałam... Post jest naprawdę poruszający, aż mi łezki w oczach stanęły. Przepiękne, mądre i po prostu prawdziwe refleksje. Trzeba cieszyć się tym, co tu i teraz, a nie martwić się jutrem - bo tak można przeżyć w stresie całe życie. Nie zawsze jest wprawdzie łatwo, ale zawsze warto... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTak Patrycjo, nie można się ograniczać strachem, bo jutro zawsze jest... choć niekoniecznie może być dla nas, dlatego trzeba po prostu przyjmować wszystko na klatę i do przodu biec:-) Uściski serdeczne.
Usuńpiękne zdjęcia:) obserwuje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie:-)i pozdrawiam.
UsuńUwielbiam Pani wpisy. Co do tematu, tak. Nie należy się bać tego co może nadejść, to jest nieuniknione... I nie można się przejmować tym na co niestety nie mamy wpływu. Chociaż... bezsilność to NAJGORSZE uczucie na świecie
OdpowiedzUsuńTak bezsilność jest straszna i nie da się jej zupełnie z życia wykasować. Są takie chwile, że nas dopada, i nic nie możemy z tym zrobić, bo są to z reguły zdarzenia w ludzkiej mocy nie do zwyciężenia. Ale nim one się wydarzą, nie należy pogrążać się w strachu, bo w tym samym czasie minie życie. Znów wspomnę moją babcię: tak i tak, na końcu do piachu, ale ja osobiście wole umierać szczęśliwa i nie będę martwić się na zapas - tłumaczyła mojej mamie, popijając herbatę z pięcioma łyżkami cukru, choć doktor wyraźnie jej zabronił. Na zapas to możemy kupić cukier - uśmiechała się chytrze.To słodkie, w całym wymiarze było. Serdeczne buziaki dla ślicznej Martynki.
UsuńDziękujemy za odwiedzenia naszego bloga.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie trafiłam do Ciebie wcześniej. Przejrzałam Twój blog i zastaję tutaj. Z przyjemnością czyta się Twoje wpisy. Jesteś niesamowicie optymistyczną kobietą. To trochę egoistyczne z mojej strony, ale Twoja energia mi się udziela. Pozdrawiam serdecznie - M
Radość podzielona się zwiększa, smutek podzielony zmniejsza, a energia natęża... i niech tak będzie. Pozdrawiam gorąco. A egoizm? Jaki egoizm? Zresztą uważam, że egoizm w małych dawkach jest bardzo zdrowy. Napiszę kiedyś o nim. Tymczasem pozdrawiam serdecznie i Marię i Olę:-)
UsuńMio mi Cirbie poznać i gościć w sercu ogrodu, Mieszkam sama, mam już dużo usyerek. ale jak nic nie boli,. to reszta jkoś leci/ Lękać się trzeba wściekłych psów i wrednych ludzi. chóć podobno wszystkich nożba ujarzmić,. A mnie dzisiaj boli jak cholera. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńPrzed złymi ludźmi można ewentualnie mieć strach, a nie przed czymś nieznanym czy nieuniknionym, ale ja osobiście mam zaufanie do wszystkich ogromne(w tym jestem niepoprawna) i nim stwierdzę, "że to zły człowiek był", to dostaję po łapach. Ale cóż, biorę nowy oddech i dalej idę. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę, żeby przestało boleć trzymam za to kciuki):-)
UsuńDziekuje Ci za ten wpis. Ostatnio sama walcze ze strachem co do przyszlosci. Masz racje - nie ma co sie bac. Trace przez to obecna chwile :)
OdpowiedzUsuńNie warto tracić czasu na strachy, po latach życia okaże się, że wcześniejsze troski to były po prostu bzdety i zupełnie niepotrzebne nerwy. A o nerwy trzeba dbać. Życzę odwagi i radości z chwil, to szybko będzie to niezły potencjał radości, a w życiu przecież o nią chodzi. Bynajmniej mnie o nią chodzi:-)
UsuńTwoje teksty powinno się sprzedawać na recepty - radość życia w kapsułce! Jestem trochę starsza ale mam młodą duszę i tak wiele planów do zrealizowania, że nie mam czasu myśleć o starości. Ona bywa jednak okrutna i trudno o niej nie myśleć. Nikt z nas nie wie co go czeka więc strach na wszelki wypadek nie ma sensu.
OdpowiedzUsuńSuper torebka! Cieplutko pozdrawiam.
Wow...recepty...niepotrzebne, ja jestem ogólnie dostępna;-) i chętna do rozdawnictwa wesołości bez wtrącania się w to NFZ;-) Podstawą mojego życia od dziecka był śmiech. ŚMIECH jest najlepszym lekarstwem na wszystko i to on mnie w życiu ratował, choć nie zawsze był dobrze przyjmowany. Niestety są osoby, które nie umieją się śmiać."Z czego tu się śmiać, jak rachunki do zapłacenia, przybyło mi w biodrach itp." - tak mówią malkontenci. Żal mi ich. Piekielnie gorąco pozdrawiam i pije właśnie Twoje zdrowie w znosząc kieliszek różowego wina:-)
UsuńCudna i zaraźliwa jest Twoja radość. Przyłączam się - Twoje zdrowie!
UsuńTy nigdy nie będziesz stara, bo dużo w Tobie optymizmu i energii. Żyj tak i bądź szczęśliwa. Twoja koleżanka wybrała trochę złą drogę życia. Nie można myśleć tylko o starości i zabezpieczeniu się finansowo. Oczywiście warto mieć jakieś oszczędności, ale bez przesady. One nie mogą ograniczać obecnego życia. Z dziećmi też błąd. One powinny liczyć na siebie i własne możliwości, a nie na Mamę. Oczywiście w skrajnych przypadkach trzeba pomóc. Trzeba pamiętać, że życie jest jedno i nie polega na ciągłym myśleniu o innych, ale na przeżyciu swojego życia po swojemu i z radością. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŻycie ma się JEDNO bez względu na stan posiadania i nie można zatruwać go własnym strachem, bo to prowadzi dokładnie donikąd. Szczypta egoizmu nigdy nie zaszkodzi... szczęśliwi ludzie mają wokół siebie również szczęśliwych. Nie może być inaczej. Dziękuję za wiarę we mnie:-) Pozdrowionka.
UsuńŚwietna stylizacja. Czerwony szal dodaje uroku! :) Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://fasionsstyle.blogspot.com/
Super, że się Tobie spodobało. Pozdrawiam :-)
UsuńLubię ludzi pozytywnie zakręconych :)) Torebka fajna lubię takie zapięcia. Fakt nie ma co myśleć o przyszłości za dużo, trzeba żyć dniem dzisiejszym, cieszyć się teraźniejszością, bo w konsekwencji nie żyjemy tylko się martwimy....
OdpowiedzUsuńTorebki zapinane na tzw.bigielki to też moje ulubione są. Dosyć jest aktualnych zmartwionek i zmartwień każdego dnia, więc po co dokładać dodatkowych strachów. Jeśli mi się czegoś nie chce, to nie chce mi się przede wszystkim bać. Hmm...jestem za stara, żeby się bać, no i czasu nie mam już takiego jak wtedy gdy byłam(czas przeszły... brrr) młoda. Ale wtedy też strachu nie odczuwałam, co nie oznacza, że byłam beztroska(choć nie wiem na 100%, ja chyba szaleństwo mam w genach...o cholerka...muszę się nad tym zastanowić. , ale jutro, bo dzisiaj jest sobota więc do kąta refleksje nie na rękę. Jutro też nie, bo niedziela... a to święto. W poniedziałek zaś, nie należy rozpoczynać spraw trudnych? A we wtorek? Do wtorku...zapomnę. Na szczęście:-)))Pozdrawiam gorąco.
UsuńBardzo trafne spostrzeżenia, szkoda życia na takie lęki. W oczekiwaniu na starość, można przeoczyć najlepsze chwile...
OdpowiedzUsuńTakie przeoczenia są nie do odrobienia. Serdecznie pozdrawiam:-)
UsuńStrach to zła rzecz, potrafi nawet zrujnować życie. Podoba mi się w Pani to, że jest Pani taka energiczna i pewna siebie! Tak trzymać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Takie słowa to wsparcie, a tego nigdy za wiele:-)Serdeczne uściski.
UsuńStara tylko w cyfrach bo ja tu pełno energii i młodości widzę :) Pięknie wyglądasz :) W moim przypadku strach jest towarzyszem życia, ciężko to zmienić i mieć inne podejście.
OdpowiedzUsuńDziękuję z całego staro - młodego serca za miłe słowo :)
UsuńCzytam Twoje posty, raczej ze zrozumieniem sensu.
OdpowiedzUsuńJuż czytałam u Ciebie o kobiecie pożyczającej torebki i o jej oszczędzaniu na starość.
Tamta miała na imię Nina i miała 60 lat.
Dzisiejszej zmieniłaś imię i wiek.
Ale to chyba moja wina, że tak zapamiętuję Twoje posty.
Jednak puenta i sens dobry.
Fajnie, że energia Cię rozsadza.
Witam. Bardzo się cieszę, że "mnie czytasz" i to w taki rozumiejący sposób:-)Historia o "kobiecie pożyczającej" torebki jest jak najbardziej prawdziwa...niestety.To bardzo uniwersalna historia i dlatego użyłam jej w tych tekstach i kontekstach.Rozmyślnie zmieniłam imię i wiek jak najbardziej rzeczywistej osoby. Wykorzystałam (jak okropnie to brzmi) to co ją spotkało by pokazać jak ulotne jest życie, a planowanie (nawet najlepsze) może podciąć los, a w przypadku Niny-Elżbiety zamartwianie się właśnie i strach spowodowały przyśpieszenie nieuniknionej, w każdym przypadku - śmierci, . Moja przyjaciółka odeszła w lipcu i w lipcu pisałam ten tekst, będąc świeżo pod wpływem jej odejścia. Teraz to wróciło, ale inaczej. Dziękuję serdecznie. Pozdrawiam:-)
UsuńTo prawda, los bywa okrutny i to w różny sposób.
UsuńWarto się cieszyć życiem, ale..... trzeba pomyśleć, że los może nam zgotować długie życie, z głodową emeryturą.
Dlatego warto pomyśleć o przyszłości i jednak odkładać.
Nie przesadzać jednak, zarówno w jedną, jak i w drugą stronę.
Pozdrawiam.
___Tess.
Przesada w żadną stronę nie jest dobra...to prawda, ale też życia nie można odkładać na później i tak się to kółko toczy. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuń