23:43:00

PREZENTY i krótki list Starej Kobiety do Mikołaja.


Idą święta. Jak Polska długa i szeroka cała, wszyscy się cieszą na święta. Jedni dlatego, że odsapną trochę od pracy męczącej, inni, bo wyjazd z ukochaną dawno odkładany się wreszcie dokona, albo wreszcie z dawno nie widzianą rodziną się spotkają. Ludzie głęboko wierzący nie mogą się doczekać narodzin swego Pana i z okazji Jego narodzin chcą świętować. Dzieci, dzieci przede wszystkim czekają na prezenty. 

PREZENTY to w każde Święta, corocznie według tradycji muszą być. Dorośli zresztą też na nie po cichutku liczą. Głośno zaś zastanawiają: co kupić żonie... przecież generalnie ona wszystko ma... może pierścionek, ale siódmy, kamasze do dreptania po chacie - obrazi się. Jaką jej zrobić prezentową niespodziankę, by cieszyła się, a nie w pierwsze po Wigilii święto, boczyła. Takie to są dylematy. Bo czy tacie kupić nowe do wędki, spławiki, a wtedy mama się obrazi, bo tata znowu na ryby chętnie latem będzie jeździł, a ją samą zostawi w domu, a ona nie lubi z nim wędkować. 
To nudne jest i kończy się zawsze źle, bo jak nałowi, to ona musi patroszyć i smażyć je. On ich tak nie jada, bo on z nie lubi z jeziora ryb, bo ości mają zbyt wiele. Chyba, żeby trafił się sandacz lub sum, ale to tylko senne marzenia są.
Z kolei mamie... krem, perfum (ten co lubi, cholera drogi jest), mówiła coś o gorsecie... lecz czy to wypada, nie sugeruje, że mogłaby mniej pulchna być i dieta ostatnia jej nie pomogła. Mąż... mąż marzy o nowym samochodzie, więc obojętnie co dostanie będzie niezadowolony... bo to niepotrzebne, jeśli chodzi o krawat (po co mu zresztą kolejny zwis), a pachnidła jakie... w łazience, na półce cały ich sznur. W tym dwa zupełnie nienapoczęte. 
Z dziećmi też nie jest łatwo. U młodszych pełne szafy klocków, lalek, wózków, samochodzików, piszczałek, trąbek, pędzących po torach na dywanie rozłożonych pociągów i książeczki kolorowe takie i inakie. Starsze już mają smartfony według najnowszej mody, tablety w szafach już zapomniane, nawet najnowsze laptopy, spodnie i buty firmowe, zegarki markowe, konsole do grania...itp.itd. To nie te czasy kiedy człowiek bez względu na wiek cieszył się z kawałka suchej kiełbasy, nawet sztucznego miodu, a pomarańcze to rarytas był.
Zwykła gra planszowa "Grzybobranie", a jak lalka mówiła mama, to babcia się nawet cieszyła i myślała, że na Gwiazdkę trafił jej się kolejny wnuk.
Wypchany trocinami miś cieszył bardziej niż ten welurowy dziś. I wyrób czekoladopodobny, a nie jakaś tam Milka fioletowa w kilkudziesięciu smakach, sprawiał radości wiele. 
Trudne decyzje Mikołaj musi podjąć w prezentowym kupowaniu i niezależnie czy jest teściową, żoną, kochanką czy matką – on wie, swą rolę musi spełnić trafnie, żeby przy stole zamiast uśmiechów i fajnych zapachów nie było ponurych na twarzach grymasów.

List do Mikołaja.

Święty Mikołaju, Ty mnie znasz i ja Ciebie znam.
Dla mnie  Świętym Mikołajem jesteś cały rok. I w tą Wigilię Świąt – po prostu bądź. Ty byłeś, jesteś i będziesz moim największym prezentem.
Cicho... nie śmiej się tak głośno... dzieci u sąsiadów śpią.
                                                 ...ja...



22 komentarze:

  1. Świetnie !!! Radości od św. Mikołaja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostaję ją każdego dnia. I każdemu takiej życzę.

      Usuń
  2. Z pewnością dawniej łatwiej było cieszyć się ze wszystkiego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja potrafię cieszyć się z każdego drobiazgu i to jest niezmienne.

      Usuń
  3. Ja pamiętam czasy kiedy dostając taśmę gum (takie kulki) byłam wniebowzięta :) cieszyłam się z drobiazgów :) dalej się cieszę. A teraz dzieciaki jednak mają wymagania..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też pamiętam te czasy, ale ja do dziś umiem cieszyć się z najdrobniejszych drobiazgów, i przez to zawsze jest u mnie radość.

      Usuń
  4. Dziś ludzie mają wszystko, więc nie umieją się ciszyć z niczego. Wiem, uogólniam, ale to prawda, że kiedyś było łatwiej. Dobrze pamiętam smak pomarańczy dzielonej oszczędnie na cząstki. I czekoladopodobnej "czekolady". A nad grą planszową czy układanką (nikt wtedy nie mówił "puzzle") zasiadała cała rodzina.
    O tym, że uwielbiam Cie czytać, pewnie już wspominałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radość, radość każdego dnia z byle drobiazgu, to bardzo ułatwia życie i wzbogaca niesamowicie. Pozdrawiam serdecznie jak umiem najlepiej.

      Usuń
  5. Zgadzam się, że kiedyś umieliśmy cieszyć się "małymi - dużymi" rzeczami. Teraz dzieci często nie wiedzą co chcą, bo mają już wszystko. Trochę to smutne, ale taka jest dzisiejsza rzeczywistość. Pomimo wszystko ja bardzo lubię święta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta, odkąd nie ma mojego męża, moich i jego rodziców, to są jakby rocznice od kiedy ich nie ma. Staram się jednak o tym nie myśleć i cieszyć, że mnie się udało kolejny raz być ich uczestniczką. Pozdrawiam słonecznie.

      Usuń
  6. Mamy za dużo po prostu. Za dużo mają nasze dzieci. I tylko empatii i radości z bycia razem jakoś tak mało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przejedzeni dobrobytem zapominamy, że jesteśmy tutaj tylko na chwilę i warto być razem w trakcie jej trwania.Ściskam.

      Usuń
  7. Ależ mi się przyjemnie czytało ten tekst. I sama w nim prawda. Faktycznie w czasach gdy wszyscy wszystko mają, coraz trudniej obdarowywać bliskich. W tym roku już nie zdążę, ale w przyszłym zaproponuję, żeby nie robić sobie prezentów świątecznych, ciekawa jestem co powie na to moja kochana rodzinka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bądź sobą w każdym swoim życiowym posunięciu. To trudne jest, ale opłaca się, bo wtedy zobaczysz jak w soczewce, czy Ty dla kogoś przedstawiasz warość, czy prezenty Twe.

      Usuń
  8. ALe świetnie wyglądasz! Akcent Musztardy pięknie się preentuję :) Obserwuję :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdeczności za te przemiłe słowa. Buziaki również gorące.

      Usuń
  9. Uwielbiam patrzeć na Panią, tyle energii, oby tak dalej!!! Co do prezentów. Faktem jest, że kiedyś mimo biedy było łatwiej i człowiek cieszył się ze wszytskiego a teraz???? Mam odwieczny problem co kupić chrzesniakom bo oni wszytsko mają, dosłownie WSZYSTKO!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I teraz można cieszyć się z drobiazgów... w miarę upływu czasu zmniejsza się zapotrzebowanie na gadżety, zwiększa na bliskość z ludźmi i spokój. Szkoda, że za późno do tego dochodzimy.Trudno zastąpić ukochaną żonę nowym laptopem. Tak się po prostu nie da.Dzięki za serdeczności, to mi daje siłę.

      Usuń
  10. Piękny post...aż mi się łezka zakręciła jak o tych rybach czytałam, bo to jakby o moich rodzica, było tak dokładnie jak piszesz :) ( pozostały wspomnienie, ale za to jakie) dziękuję i zostaję u Ciebie na dłużej, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapomniałam dodać że wyglądasz pięknie, rękawiczki i torebka są obłędne!!!!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger