"Myjcie się dziewczyny, bo nie znacie dnia ani godziny."
Sztautynger
A najlepiej takim mydłem, po którym skóra będzie nie tylko czysta, ale odtoksyczniona, napięta i nawilżona.
A jeszcze jakby wyrabiane było tradycyjną metodą i to z naturalnych składników takich jak czarne oliwki (lubię też zjeść), które są skarbnicą witaminy E działającej przeciwzmarszczkowo, oleju oliwnego, i arganowego, to mamy wyjątkowy dar mydlany. Ten dar otrzymałam w prezencie. Wypróbowałam. I już nikt nie będzie mnie przekonywał do tego, że warto się myć. I bynajmniej nie chodzi mi o te chwile, które sugeruje w swej fraszce Sztautynger.
To cudowne mydło zawarte jest w okrągłym przezroczysto - czarnym pudełeczku.
Nie wypróbowywałam go na cały ciele, bo szkoda mi było od razu tak mach, ciach i już po mydełku. Rozsmarowałam na mokrej, ciepłej twarzy, ilość zupełnie niewielką tej brązowej mazi. Czułam lekkie ściągnięcie policzków, brody i czoła, ale nie takie wielkie, żebym w tym czasie, w którym według zaleceń to mydło jeszcze z 5 minut powinno pozostać na buzi, nie mogła zadzwonić do kuzynki Róży. Mydło działało, ja kuzynkę telefonem, choć krótkim uradowałam. Skończyłam rozmowę i odpowiednimi, zaleconymi ruchami, co by twarzy delikatnej nie naciągnąć i nie przeciągnąć w złą stronę – zmywałam.
Już po pierwszym użyciu wiedziałam, że Savon Noir D'Maroc – to będzie moje mydło na stałe.
Na tak umytą gładką i świetlistą twarz wklepałam parę kropli olejku arganowego i.... i poszłam spać.
Rano spojrzałam w lustro i już wiedziałam... nie będę dziś dzwonić do kuzynki Róży... pojadę odwiedzić ją osobiście. ;-D
Nie podrażniło mojej wrażliwej, naczynkowej skóry, a czarne kropeczki z nosa znikły jak za dotknięciem zaczarowanej różdżki, a to przecież mydło było.
Teraz nie umiem się bez niego obyć. Codziennie wieczorem zmywam nim twarz, szyję i dekolt. Czuję się czysta i widzę (nawet bez okularów), że jestem wygładzona i ujędrniona. Jak będę miała w portfelu jakąś nadwyżkę (na razie mam zagwozdkę jak to zrobić) to kupię jeszcze jedno i będę zmywać nim całe ciało.
I wtedy? Może z Frankiem pójdę na całość?
Tak Savon Noir D'Maroc – czarne mydło zmienia skórę i nastawienie.
Nie dawno pisałam o czarnym mydle. Warto go mieć
OdpowiedzUsuńMam czarne mydło ale jeszcze nie próbowałam ;)
OdpowiedzUsuńCzarne mydło mam od Babuszki Agafii, produktu tej firmy jeszcze nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńKusisz mydłem....od lat ...żadnego mydła do twarzy a tu proszę,są .Muszę spróbować
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Na moją skore niestety źle podziałało (podrażniło ją) ale każdy ma inną cerę więc to normalne, super, że u Ciebie się sprawdza. =)
OdpowiedzUsuńDla mnie nowość 😉
OdpowiedzUsuńDla mnie to także nowość, ale skoro się sprawdza to super! Idę niedługo do cioci na urodziny może jej z mamą taki prezent sprawimy :)
OdpowiedzUsuńŚwietne są te czarne mydełka.
OdpowiedzUsuń