Iwona wsiadła do pociągu relacji Poznań – Warszawa by odzyskać niezapłacone pieniądze od nierzetelnego (jak to się dziś mówi) partnera w interesach (w nawiasie i nawiasem mówiąc było to prężnie rozwijające się, choć dziś już nie istniejące biuro podróży). Było to dzień po dniu, kiedy z Warszawy w tej samej sprawie jej Luby, kochany, aczkolwiek zazdrosny mąż wrócił. Wrócił... oczywiście z niczym i z niesmakiem, po obiedzie w restauracji "Złota kaczka", gdzie się okazało, że kaczki na talerzu nieco brakowało za to rachunek był w złotych, bardzo złotych. A tego nie było w planach.
Iwona, oczywiście, że z czekiem wróciła, na całą zaległą gotówkę i jeszcze następnym zleceniem i z zaliczką na jego wykonanie. Stąd po powrocie jej podekscytowanie i satysfakcja wielka.
Oj, nie był zadowolony mężuś, ze sprawy nawet ponad miarę załatwionej.
- Chyba, chyba ty... chyba, ty tam majtki zdjęłaś, żee...żeee – krzyknął rozwścieczony, że rachunek tobie został zapłacony.
???? - Co ? - Iwona zdębiała na moment, choć trudno jest zdębieć (chyba) komuś tak zgrabnemu jak brzoza (bo taka wówczas Iwona była)
Po sekundach trzech( tego zdębienia), przysunęła się do do swego Lubego i głosem nie wierzby płaczącej lecz właśnie dębowym, donośnym świszczącym z miłym wyrazem na twarzy, zapytała... a co? Co kochanie, ty też majtki zdjąłeś i dlatego nie dostałeś?
Żeby jednak za bardzo nie przesadzić, w końcu Iwona w jednym domu z Lubym mieszkała, a nawet w jednym łóżku z nim spała, więc szybko dodała... to aż być się niemożliwym wydaje, ale sprawiły to perfumy od ciebie kochany "Być może" sprawiły, że pan prezes zdecydował się dług swój zrealizować.
Opowiedziała mu Iwona jak to ten zapach na niej, sprawił, iż prezesunio bardzo chciał poznać nazwę pachnidła, bo ponoć bardzo kochał żonę i dla niej gotów był zrobić wszystko. Tym wszystkim w tym przypadku miał być perfum, którym się zauroczył, bo przecież nie długimi nogami Iwony (jakby miał zanieść je żonie), lecz nie znał ich nazwy (perfum oczywiście, nogi jak to nogi nazwy nie miały). I tu doszło do barteru.... nazwa perfum, jeszcze resztka we flakoniku ku zapamiętaniu) w zamian za spłatę długu i dalsze zlecenie za obietnicę innych, takich perfumeryjnych nowinek.
- Ot, cała sprawa , wszystko dzięki tobie – podsumowała zadowolona Iwona.
- Być może..., że to "Być może" ... . Nie, to na pewno "Być może", na zapachach się znam. - ochoczo przyznał Luby.
- Na zapachach tak. - przysunęła do swych piersi pachnących "Być może" głowę zadowolonego Lubego.
\Dzisiaj nie ma już zapachu "Być może", który naprawdę był urzekający.
Dzisiaj być może takim zapachem Glantier. Tego zapachu dzisiaj używa Iwona.
Nie dostała go od Lubego, tylko od kogoś zupełnie innego.
Śliczna, kwadratowa szklana buteleczka kusi ją od samego rana, by ją otworzyć, na złoty koreczek nadusić i ubrać w pachnące kropelki... trochę nadgarstki, trochę za uszkami, zwłaszcza tym tym uszkiem lekko odgiętym, a wieczorem po kąpieli.. mmhm... to jeszcze między piersiami , ze dwie zapachowe perełki. I czuje, że dzięki Glantier choć nie wygląda już młodo, to czuje się luksusowo. Takie odczucie sprawia, że ma dobre samopoczucie, co na innych z nią przebywających się przekłada. I tu znów mamy zapachowy GLANTIERA zysk. Na pewno. Nie "Być może".
A dodatkowo... perfumy Glantier można zakupić w sklepie internetowym, również w ramach sprzedaży konsultanckiej (jak Avon), i firma ciągle poszukuje nowych Konsultantów, którzy dzięki przyłączeniu się do nich - mogą kupować perfumy ze specjalną zniżką oraz zarabiać na polecaniu ich produktów innym ;)
Więcej informacji dla zainteresowanych w formularzu... http://glantier.com/dolacz-do-nas
PS. Iwona na razie konsultantką, ale nigdy nic nie wiadomo...
PS. Iwona na razie konsultantką, ale nigdy nic nie wiadomo...
Na mojej skórze niestety perfumy się nie utrzymują zbyt długo, także tej sprawy tak bym nie mogła rozwiązać. Zapachu Glantier jeszcze nie znam ;)
OdpowiedzUsuńMiło było wpaść do ciebie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie znam tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się taki sposób reklamy :)
OdpowiedzUsuńByć może jak najbardziej pamiętam... Natomiast co do perfum bardzo jestem wybredna...
OdpowiedzUsuńByć może pamiętam i bardzo mi się ten zapach podobał. Teraz to moje dzieci dbają o to, żebym ładnie i długo pachniała (o czystość ciała dbam sama.......hehehe). Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń