... Krystyna... kobieta o silnej indywidualności i charakterze. Niesłuchająca nikogo, przywykła stawiać zawsze na swoim bez względu na ocenę innych. Zakochuje się w o wiele starszym mężczyźnie. Mimo sprzeciwu całej rodziny, poślubia go. Mają dzieci... Mimo szczerej miłości, namiętności nieustającej i wręcz niepojętemu porozumieniu, niemalże bez słów, w ich dni wkradają się niezrozumiałe smutki. Coraz bardziej odzwierciedlająca się w ich relacjach różnica charakterów, być może wynikła z różnicy wieku, która wraz z upływającym czasem staje się jakby bardziej głęboka, jakby bardziej ich rozdzielająca..., oddala ich od siebie. Krystyna ciężko pracuje, żeby zapewnić rodzinie nie tylko zwykłe utrzymanie, ale też dobrobyt. Mąż jej nie wspiera. Zajmuje się mało istotnymi sprawami, których ona nie podziela. Zajmuje go ponadto jeszcze zazdrość o nią. Ta zazdrość jest niewytłumaczalna gdyż Krystynę absorbują tylko rzeczy i sprawy istotne dla rodziny. Angażuje ją praca, która daje im wszystkim utrzymanie, a jej również zadowolenie. Ona jest ciągle młoda, piękna, zatrzymuje na sobie wzrok innych mężczyzn. Krystyna zdaje się tego nie widzieć, za to jej mąż i owszem. A czego nie widzi to dopowiada sobie, wymyślając jakieś nieistniejące sytuacje. To burzy spokój ich związku. Wkrada się nieufność, która rości sobie prawa do oskarżeń. Ta zazdrość zabija już i tak nadwątlone ich uczucia. Jest szacunek, nie ma przyjaźni i pożądania. Krystyna czuje się z tym źle, że tak niesłusznie zostaje przez męża odtrącona. Więc gdy na jej drodze pojawia się mężczyzna, który wydaje się, że ją rozumie, o nic nie oskarża, nic nie ma za złe, to ona to łapie. I trzyma tego. Znowu czuje się jakby to było pierwszy raz, jakby się przedtem nic nie zdarzyło, przedtem nic nie było. Tylko tu i teraz, i ten raz. Zakochuje się. Traci panowanie nad zmysłami i wolą. Poddaje się temu uczuciu. Teraz przynajmniej wyrzuty męża o zdradę przyjmuje pokornie i spokojnie, bo teraz są one prawdziwe. Teraz na nie zasługuje. Już się nie wścieka, że on jej wymyśla, że ją atakuje. Ona mu spokojnie przytakuje. U niego to nic nie zmienia, myśli po prostu, że taką taktykę obrony przyjęła. A ona po prostu prawdy mu nie odbiera. Przynajmniej wie za co cierpi czasem nawet inwektywy pod swoim adresem odbiera spokojnie. Teraz one jednak jej nie bolą i nie ranią. Wszakże posądzenia są jak najbardziej prawdziwe, rzeczywiste. Jednak rodzina jest dla niej najważniejsza i przypomina sobie często cudowne chwile ze swoim mężem, które pielęgnuje w pamięci wytrwale. I myśli o dzieciach, których narodziny zawsze były dla niej czasem wyjątkowym, kiedy czuła się wyróżniona i najszczęśliwsza pośród szczęśliwych. Myśli często o dobru i z czego wypłynęło, pozwalając skutecznie zapomnieć o złu, którego ślady trwałe ma też na swym ciele.
Kochanek nie jest jej wierny. Po czasie okazuje się, że niewierny jest nie tylko w miłości. Niewierny jest też innym zasadom. Tym, które dotyczą pracy i pieniędzy. Krystyna jest pogubiona. Nie ma z kim podzielić się swoimi troskami, a nawet nie bardzo też chce. Topi smutki w alkoholu, ale one są świetnymi pływakami i ciągle wypływają na wierzch, i to ze zdwojoną siłą. Armia trosk, a co za tym idzie smutków jest coraz poważniejsza. Wsparcia znikąd, a jeśli przychodzi to Krystyna jest nieufna i nie słucha. Traci przyjaciół, którzy już nie mają siły, albo po prostu byli przyjaciółmi dopóty, dopóki im to było wygodne. Wszyscy mają do niej pretensje. Ona już gubi się w tym o co. Stara się odbudować to co straciła, nie szukając winnego tylko chętnego do pomocy jej w tym dziele. Chce wrócić do tego co było, ale śmierć męża udaremnia próbę przerwania kryzysu w małżeństwie. Zostaje sama. Traci majątek i pozycję, na którą tak wiele lat pracowała. Odchodzą od niej dzieci niezadowolone z takiego obrotu sprawy. Winią ją za wszystko, nie przypisując nic dobrego. Łatwiej godzą się z utratą ojca niż majątku, chociaż wkładu w jego pozyskiwanie nie mieli żadnego. Mieli wszystkiego za dużo i za łatwo im przychodziło, ale to w owym czasie nic ich nie obchodziło. Jak później zresztą też. Najstarszy syn przywłaszczył sobie wszystkie pieniądze po sprzedaży ich wspólnego, wielkiego mieszkania. Tak też stało się z samochodem. Młodszy zajął się złotem i srebrami olbrzymiej wartości. Starsza córka z własnej woli Krystyny dostawała od niej i pieniądze, i kredyty na nią wzięte jak również lodówki, pralki, meble co tylko zapragnęła. O pieniądzach wyjętych ze skarbonki najmłodszej córki, nie byle jakiej wartości nie wspominając. Teraz dzieci Krystyny stać tylko na jej ocenianie i roszczenia. Odchodzą do swojego życia. Gdzie popełniła błąd? Nigdy ich nie zostawiła. Teraz one zostawiają ją. Zostaje z najmłodszym dzieckiem. Próbuje wszystkiego od nowa, od początku. Jakby tamtego końca nie było. Jakby niczego nie było.
Buntuje się przeciwko porażkom i niepowodzeniom, przeciw ludziom, którzy jej nie rozumieją, przeciwko czasowi, który jej nie pomaga.
Nie szuka jednak winnych.... wie już teraz, że to wszystko co było i ją spotkało, to był właśnie sens jej życia. Jej był taki właśnie. Każdej kobiety jest inny. Ale to życie jest właśnie.
Krystyna znowu buduje. Buduje na podwalinach wszystkiego dobrego co ją w życiu spotkało, a spotkało ją wiele dobrego. Bo pamięć do dobrego ma bardzo dobrą i ją to właśnie pielęgnuje.... pamięć tych dobrych chwil. I to ma właśnie sens.
Zaczyna wszystko od początku, w innym miejscu, czasie i z kim innym. Nadzieja jest tylko wciąż ta sama, że będzie jak wtedy ... na samym początku, kiedy pierwszy raz budowała swój dom... oazę bezpieczeństwa.
Udaje jej się odzyskać utraconą pozycję materialną. Staje się pewna. Wprawdzie nie odzyskuje starszych dzieci, ale wie, że mają się dobrze. Są szczęśliwe. A to najważniejsze.
Teraz czas na jej miłość w tym nowym wymiarze. I ona przychodzi znienacka.
Miłość jest wtedy kiedy wiesz, że bez tej drugiej osoby nie możesz żyć. Drugi mąż Krystyny, jak się okazało, że więcej nie może nic jej zabrać, co znowu miała, bo wszystko już wziął... zrozumiał wtedy, że może bez niej żyć.
Taki sens tego życia Krystyny.
Krystyna znowu buduje od nowa. Buduje na podwalinach wszystkiego dobrego.........
zaczyna wszystko od początku, w innym miejscu i czasie....Nadzieja jest tylko wciąż ta sama......
Czy czegoś żałuje?
TAK. Tego, że dając od siebie, nie wymagała nic w zamian. Taka postawa sprawiła, że jej starsze dzieci nie doceniły jej ani jako matki, ani jako człowieka, a jej drugi mąż zabił w niej miłość, którą dla niego miała.
I czasu, który być może trochę roztrwoniła czekając z lepszego dnia, na lepsze jutro, a tu..
Czy czegoś się nauczyła?
TAK. Pokory, cierpliwości, że nie może się nigdy poddawać tylko iść, ciągle iść do przodu. Taki sens jest jej życia
TAKI JEST JEJ PORTRET... prawdziwy i niewymyślony.
Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością przeczytałam. Pięknie wyglądasz, lubię taki styl. Jesteś piękną kobietą i masz dobry gust.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńniesamowita jesteś!
OdpowiedzUsuństyl pełen klasy elegancji i szyku oby tak trzymać! obserwuję;)
OdpowiedzUsuńCiekawy tekst, miło się czytało;)
OdpowiedzUsuńKrystyna to wyjątkowa i silna kobieta:)))pięknie piszesz:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńBo kobieta to sila! Gratulacje i podziw!
OdpowiedzUsuńMiło się czytało, podziwiam :) Piękna kobieta z klasą :) Bardzo ładny płaszczyk :) Obserwuję :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam waleczność i optymizm.
OdpowiedzUsuńDobry, ciekawy tekst... zastanawiam się czy w nim jesteś i na ile. Pięknie wyglądasz, trzymaj się mocno i wciąż z tak pięknym uśmiechem! :)
OdpowiedzUsuńTu się zatrzymałam. Pomyślałam dłużej, niż zazwyczaj, czytając Twoje posty.
OdpowiedzUsuńDużo jest takich Krystyn, siebie też tu widzę.
Często budzimy się z ręką w nocniku, dbajmy więc wcześniej o naszą egzystencję
w starszym wieku i nie pozwólmy naszym dzieciom, by za życia ograbiły nas z naszego dobytku.
Niech same zadbają o siebie. Wiem, że to jest cholernie przykre.
___Tess.
Przyjemnie się czytało :) muszę przyznać że jesteś bardzo elegancką babką :) świetnie się ubierasz i dobrze komponujesz ze sobą wszytko :)
OdpowiedzUsuń:) tekst zmusza do zastanowienia i ... zrobienia rachunku swojego sumienia... zastanowiłam się jakbym ja tak opisała swoje życie-co prawda nie lubię prozy to raczej byłoby wypunktowanie, ale... bardzo ciężko jest dojść do punktu krytycznego i potem nie spaść tylko zdobyć kolejny szczyt na swojej drodze życia:) wielki szacunek dla takich Krystyn:)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz!
OdpowiedzUsuń"TAK. Tego, że dając od siebie, nie wymagała nic w zamian. Taka postawa sprawiła, że jej starsze dzieci nie doceniły jej ani jako matki, ani jako człowieka, a jej drugi mąż zabił w niej miłość, którą dla niego miała.
I czasu, który być może trochę roztrwoniła czekając z lepszego dnia, na lepsze jutro, a tu.."
To dziwne ale jakbym czytała o sobie :(
Pięknie piszesz i wyglądasz! Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńxxBasia
Fajny styl. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńmi równiez:)
UsuńPięknie wyglądasz, elegancko :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze się mi się czytało :-) Początek w ogóle nie zapowiada tak dobrego końca, świetnie wysunięte wnioski.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz. Z klasą i zmysłowo. Wpis niezwykle przyjemnie się czytało niemniej jednak zmusza do refleksji nad własnym życiem .
OdpowiedzUsuńNo i nastały takie czasy, w których każdy bez wyjątku może... pisać bloga, na przykład o sobie! Blogosfera nie określa wieku, nie narzuca treści, nie hołduje ani młodości, ani starości, każdy może tworzyć na swój własny wizerunek... Lepsze to niż sesja u psychologa czy garść tabletek nasennych...
OdpowiedzUsuńStara Kobieta rządzi się swoimi prawami i za to bardzo ją cenię. Nie sztuką jest wtopić się w tłum, sztuką jest wyróżnić się z niego.
Dziękuję Ci Stara Kobieto, za miły komentarz na moim blogu i pozdrawiam serdecznie :)*
pięknie wyglądasz!! :)
OdpowiedzUsuńMoja Droga nie wiem ile Ty masz lat, ale chciałabym tak wyglądać w Twoim wieku.
OdpowiedzUsuńWidać, że niezłe z Ciebie-optymistyczne ziółko:). Penie miewasz chwile zwątpienia jak my wszystkie, ale nie poddajesz się i idziesz o przodu. Trzymaj tak dalej:)
Podziwiam Cię! Walkę o to, co Ci się należy i nieustanną ambicję, żeby iść do przodu :)
OdpowiedzUsuńWyglądasz pięknie i jesteś inteligentną kobietą!
Jesteś wspaniałą kobietą! Podziwiam!
OdpowiedzUsuńmoc uścisków:)
Samo życie . Fajnie , że nie poddajesz się i idziesz do przodu . Tak trzymaj , pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wizytę u mnie.
OdpowiedzUsuńCiekawy tekst. Cudownie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńUważam, że należy cię pochwalić za rzetelne własne wnioski. Życie jest trudne i nie zawsze kolorowe. Ten kolor poniekąd należy do nas, jak te życie pomalujemy. Co wcale nie jest takie proste, z gonitwą życia w różnych dziedzinach. A my mamy małżeństwo, dom, dzieci połączyć w całość. Każdemu udaje się na swój sposób. Cieszę się, że własne wnioski i siła pomogły stanąć ci na nogi. Bądź sobą i żyj wedle swoich zasad, oczywiście nie krzywdząc nikogo. Przeszłości nie zmienisz, masz swoje życie i o nie dbaj. Bogatsza jesteś o doświadczenia, więc wiesz jak to życie ma wyglądać. Tak trzymaj i idź z uśmiechem do przodu. Podobają mi się twoje stylizacje, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWażne żeby iść ciągle do przodu...
OdpowiedzUsuńświetny tekst, miło Cię poznać i dziękuje za ciepłe słowa u mnie :**
OdpowiedzUsuń