Polką urodzoną w ubiegłym wieku, żoną, matką, wdową, powtórną ciągle jeszcze żoną, niestatystyczną Polką.
Piękniałam, dojrzewałam w czasach, kiedy kobiety nosiło się na rękach. Byłam już prezesem firmy... i co najważniejsze: byłam młoda. Miałam stosunki ;-) i chody ;). Kochałam i byłam kochana - miałam męża i dzieci, pieniądze i fart. Ciągle to "i". Teraz zostało tylko "i". Nie miałam czasu jak mają ślimaki, żeby się zatrzymać. Patrzę na siebie w lustro, stojąc na nago - westchnęłam... oko przymknęłam i nie zamierzam pogrążać się w depresji. Prawda jest naga. Przeterminowana z kończącym się terminem ważności, dawno po okresie gwarancyjnym... jednak nie zamierzam być przezroczysta... Ni srebro, ni złoto, lecz chodzi o to by młodym być, zakochanym być i kochanym być, i mieć wciąż dwadzieścia pięć lat. Jakoś tak śpiewał Jerzy Połomski - gwiazda piosenki lat sześćdziesiątych XX w. (boże... jak to brzmi).
Ciąg dalszy nastąpi...
I teraz trzeba wykorzystać ten czas który mamy, by popatrzeć w lustro uśmiechnąć się do siebie i zaprzyjaźnić się z samą sobą... bo sama z sobą zostaniesz do końca, nawet gdy inni nie będą mieli ochoty na Twoje towarzystwo. Mnie sporo czasu zajęło zanim to zrozumiałam - ale zrozumiałam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJesteś Wyborna i Wytworna w tym co mówisz, myślisz, czujesz i jak wyglądasz. Szalenie podoba mi się Twój sposób bycia i życia. Jest w nas coś wspólnego i fajnie ,że obok może nie tak blisko są takie osoby jak TY. Pozdrawiam ciepło i słonecznie Margo
OdpowiedzUsuń