12:05:00

KOCHANA MAMUŚ :-))

Kolejny 26 maja, DZIEŃ MATKI :))

To już 26 lat, jak Ciebie nie ma wśród nas. Wiesz, jak lubię pisać wiecznym piórem z niebieskim atramentem na śnieżnobiałym papierze. Ale gdybym taki list piórem do Ciebie napisała, to moje łzy płynące z oczu, atrament by rozmazały i chmurki mgliste by powstały. Takie chmurki, po których teraz sobie hasasz, ale trudno odczytać byłoby słowa. Piszę więc na komputerze. Wiesz Mamuś to taka dzisiejsza lepsza forma maszyny do pisania. Nie trzeba tak mocno walić w klawisze ;-) Piszę do Ciebie od ośmiu lat i za każdym razem chciałabym napisać coś innego... jedno nie zmienia się wszakże... ciągle kocham Ciebie i ciągle, przeciągle brakuje mi Twoich naiwnie patrzących piwnych oczu i uśmiechu łagodnego. Ale to banały, takie powtarzanie... prawda jest taka, że o Tobie myślę, więc żyjesz choć Cię nie widzę, a obraz się zamazuje, bo ja już też mam "swój wiek" ;-) Ale pamiętam, jak uczyłaś mnie rysować, dobierać kolory, dbać o szczegóły i dumę Twoją z moich osiągnięć.... ciągle pamiętam.

NIEKTÓRZY MYŚLĄ, ŻE JESTEM WAŻNIACZKA ;-))

W pewnym sensie jestem, bo nauczyłaś mnie, że trzeba wierzyć w siebie i się nie poddawać. I mogę przez tych, co mnie bliżej nie znają tak być odbierana ;-) To bez znaczenia jest. 

Choć Ty Kochana moja w ostatnich dziesięciu latach życia swojego... wiem, teraz wiem... :( Mimo troski i dbałości mojej o Ciebie... czułaś się bardzo samotna... bez taty i babci, co umarli w jednym roku. Ja zaganiana ze swoimi dziećmi i pracą, i czerpaniem życia... nie za bardzo rozumiałam, że "mając wszystko" nie masz zbyt wiele. Żałuję!!! Że nie zdążyłam o wszystkim Ci powiedzieć. Teraz jestem mniej więcej w tym samym czasie swojego życia, kiedy Ty wybierałaś się już na te chmurki białe i niebieskawe.

14 LIPCA roku 1998, O PORANKU

Zadzwonił mój niebieski designerski ;-) telefon stacjonarny. - Czy pani Dorota? Tu szpital. Dzisiaj rano umarła pani mama. 

Nie dokończyłam śniadania...

Suche słowa.

Poprzedniego dnia rozmawiałyśmy i powiedziałaś, że bardzo mnie kochasz. Nigdy nie mówiłaś mi, nie powtarzałaś, że kochasz mnie. Nie byłaś zbyt wylewna w okazywaniu uczuć. Ale Mamuś, czułam Twoją miłość. 

KAŻDEGO DNIA MYŚLĘ O TOBIE

I dlatego żyjesz, choć nie mogę dotknąć Twojej małej dłoni. Gdy dobieram kolory, gdy ubieram się i stroję, to myślę co byś Ty kochana na to powiedziała :-)) Ostatnio uwielbiam połączenie różu z czerwienią i jeszcze pomarańczową barwą. Byłabyś zszokowana :-))) Ale w końcu by się Tobie spodobało.

JESTEM MATKĄ I BABCIĄ I NIE PRZESTAJĘ BYĆ KOBIETĄ.

Dzięki Tobie! 

Tak jak Ty lubię usta malować czerwoną szminką. Czy tam gdzie jesteś też malujesz usta czerwoną szminką? :))))




6 komentarzy:

  1. Przypomniałaś mi jak ja dostałam telefon... Moja mama też odeszła w szpitalu, w nocy. Rano miała wrócić do domu po amputacji nogi, nie wróciła... Na pewno spoglądają na nas z tych chmurek i swoje myślą ;) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamo Doroty...Masz niesamowitą Córkę..:)))Ewa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny list do Mamy.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamy są kochane. Celebrujmy ich święto.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co prawda sama jestem mamą ale swojej aż tak dobrze nie pamiętam. Umarła młodo, nie dożyła i nie zobaczyła swoich wnuków choć bardzo chciała. Super że tak dobrze pamiętasz swoją i tak miło ją wspominasz !!! Jest na pewno szczęśliwa, że ma taką córkę jak Ty.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoja Mama jest na pewno bardzo dumna z takiej niesamowitej córki, Dorotko.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger