PRESJA
To coś czego od dnia urodzin doświadczamy. To właśnie rodzice nam wpajają... by być grzeczną dziewczynką, czysto ubraną i dobrze wychowaną, układną i świetnie w szkole radę sobie dającą. A dlaczego? Bo tak trzeba, należy, wypada, taka tradycja i mus, bo co ludzie powiedzą. Nie możesz mieć własnego zdania tylko kierować się tym co każe Ci ktoś. Tak jest na początku. A później coraz gorzej, bo jeszcze przyjaciele, tudzież wrogowie, środowisko szkolne, akademickie wywiera presję by się wyróżniać, bądź dostosować w tym wyścigu do mety, dla których ta jest zawsze ta sama.
Presja to nacisk, to forma przymusu jaką stosuje się samemu wobec siebie, albo jaką stosuje jedna osoba wobec drugiej. Z presji wynika stres. Ten powoduje pogorszenie stanu zdrowia, umysłu, który trzęsie się w emocjach trudnych tak, że daje objawy fizyczne tak mocne, że ból staje się nieznośny bardziej niż zwykle. Ten stres to sztywnienie całego ciała i lęk kołaczący się w głowie.
NASZE DZIAŁANIA
Te które nie wynikają z chęci, tylko z przymusu generowanego przez różne czynniki zewnętrzne, to presja. Presja by zdążyć, by się wyróżnić, by nie zawieść kogoś, nie utracić czegoś, by coś zdobyć, by nie zaprzepaścić szansy, by dogodzić komuś na kim nam zależy.
ODKRYWAMY
Odkrywamy, że to co my myślimy jest inaczej w głowach naszych bliskich czy dalszych, skonstruowane. Mamy konflikt w swojej głowie, czy się poddać presji tych co inaczej myślą, czy wyjść ze strefy swojego komfortu, czy aktywnie się przeciwstawić.
ODDECH
Trzeba wziąć i pomyśleć, przyjrzeć się i przewartościować, co zrobić... zastanowić co sprawia nam przyjemności więcej i jak w spokojny sposób można wykonać to co z przymusu wychodzi i wychodzi nam na złe. Czy warto z przymusu być w konflikcie ze swoimi przekonaniami czy moralnością wręcz?
JAK KIEROWAĆ SWOIM CIAŁEM, UMYSŁEM, EMOCJAMI?
Skoro miotamy się między między presją a wolą własną. Trudno jest zmienić siebie, jeszcze trudniej tych wokół nas, ale trzeba żyć tak by czerpać radość z tego daru rodziców naszych, którzy powołali nas na świat.
CAŁE MOJE ŻYCIE
Całe w presji przebiegało. W presji, o których już wyżej wspomniałam i presji czasu, bo ciągle w gonitwie byłam. I tak się śpieszyłam, że 66 lat skończyłam. A trzeba było wolniej i swobodniej, bo w tym minionym czasie nie miałam czasu by szczęśliwymi chwilami się napawać i delektować. Niewolnicą ludzi, pracy, spełniania zamierzeń, wykonywania wyznaczonych celów byłam.
DŁUGO TO TRWAŁO I ZROZUMIAŁAM (lepiej późno niż nigdy :))
Że ja tak wolność kochająca, byłam presji niewolnicą. Żeby być najlepszą żoną, matką, kochanką i szefową i kobietą widzialną, nie anonimową i babcią, co to nie lubi być babcią, ale kocha swojego klona najmłodszego (jak nie kochać kogoś w takim mikro wydaniu, który powtarza twoje zachowania i bawi Cię nimi) i presji się poddaje.
TERAZ JEST INACZEJ
Żadnej presji!!! NIC NIE MUSZĘ, WSZYSTKO MOGĘ (tyle tylko, że wtedy jak ja chcę). Wolna jestem i nie muszę być wdzięczna z obowiązku tylko z przyjemności sprawiania komuś dodatkowej radości. Mogę, lecz nie muszę, nosić barwne kapelusze, zwinąć się w kłębek w ulubionym fotelu i marzyć lub nie myśleć zupełnie, czytać książkę strona po stronie lub dwie kartki z przodu, jedna ze środka i na końcu ta ostatnia. Wejść pod prysznic całkowicie ubrana lub zejść do sklepu na dole tylko w płaszczu, pod spodem całkiem naga... rzucić k...ą lub żartem w zależności od sytuacji, ale zawsze z poszanowaniem cudzej godności.
KIEDY JAK NIE TERAZ
Mogę sobie pozwolić na zamknięcie presji w odosobnieniu, a wolności używania się oddawać w całości. Chociaż wyjaśniam, że wolność to nie robienie dokładnie tego czego się chce, ale prawo do robienia czego się chce.
WOLNOŚĆ KOCHAM I ROZUMIEM
To moja własność, ta wolność jest. Moje szczęście mieści się w wolności, ale też moja świadoma za nią jest odpowiedzialność.
PRZYCHODZĘ DO DOMU
Siadam w ulubionym fotelu z nogami do góry, w butach obłoconych... Cisza! popijam sok z ze szklanki i mam do wyboru... czy to wolność czy samotność nieznośna.
JEDNAK WOLNOŚĆ...
Nie ulegam cudzym wymaganiom, żyję swoim trybem, a czasem spontanicznie bardzo. Kiedyś umrę, przykre to, bo kocham życie... ale nie jest moim celem żyć wiecznie, bo ja starości nie lubię i nie chcę jej ulegać. Moim celem jest zostawić coś po sobie, co będzie wieczne, by Dorotka mała swojej córce dalej przekazywała jak jej babcia Dorotka bloga pisała i jaka śmieszna bywała.
JESTEM WOLNA
Bo idę drogą, którą sobie sama wybrałam. Czasem głupio, czasem mądrze, ale takie mam prawo.
WYCHODZĘ CZASEM
Ze strefy swojego komfortu i czynię coś bez zadowolenia, zgadzam się, choć w środku we mnie wrze niezgoda. I niby to wyklucza się... Ale to mój wybór. Prawo wyboru to przede wszystkim wolność jest.
NIE MA WOLNOŚCI ABSOLUTNEJ
Jestem wolna, bo ciągle wierzę w dobro, ludzi i królestwo miłości pośród nich... gdzie nie ma buty, pychy, nietolerancji, złych słów i zawiści.
KONSTATACJA
PRESJA może prowadzić do dobrych i toksycznych zachowań... może być napędem lub kamieniem u szyi. WOLNOŚĆ to światło i przestrzeń, to brak przymusu bez zlitowania. To taki stan umysłu, który mnie podnieca i spełnia. Będąc wolną czuję się szczęśliwą :-))))
Przychodzi taki moment, przychodzi taki wiek ,że człowiek odkrywa w końcu ,że właśnie , tak jak piszesz, nic nie muszę!!! I to jest cudne:) Pozdrawiam i życzę DOBRYCH Świąt🎄🎄🎄🎄🎄🎄
OdpowiedzUsuńKolejny raz zgadzam się z Tobą:)))To że jesteś szczęśliwa widać już z daleka:)))ślicznie wyglądasz:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńPRESJA mi towarzyszy od zawsze i jeszcze nie doszłam do tego że robię to co chcę a nie to co muszę, ale pierwsze kroki już poczyniłam, ale zdaję sobie sprawę że jeszcze daleka droga przede mną . Podziwiam Cię że już dojrzałaś do tej decyzji i wprowadzasz ja w życie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam