MOŻE nie jestem stworzona do wielkich rzeczy... ale do jedzenia na pewno.
Jedzenie mnie inspiruje, jedzenie mnie podnieca, daje mi powera i mózg otwiera. Pięknie się ubrać i na eleganckiej zastawie zjeść coś smacznego, to wszystkie smutki mi mijają. Jeśli do tego dobre towarzystwo, które uśmiech na twarzy wywołuje... to są chwile najcudowniejsze w życiu. Bo i smak, kolor, zapach i to co w coś miłego czy zabawnego wchodzi... cóż więcej trzeba do życia mieć. Mnie to w pełni zadowala i tak codziennie bym mogła... gorzej, że stroje co rusz zmieniać bym musiała. Tym samym przebierać nie tyle z uwielbienia do strojenia, co ze zmieniania rozmiaru owego przebrania i... w końcu... mogłabym zamienić się w dynię. Choć zupa dyniowa smaczna i zdrowa, to jednak niekoniecznie seksowna jest :-))) Dzisiaj cała czekoladę z orzechami spałaszowałam... Najpierw taka gra wstępna... po kawałeczku... jednym, drugim, a później poszłam na całość... cóż to za orgazm nieudawany :-))) ŻYCIE JEST TAKIE PIĘKNE :-))
Lubię jeść a jeszcze bardziej pić drinki, ale do orgazmu z tego powodu mi daleko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja chcę czekoladyy..Jak tylko skończę z anginą i będę mogła dobrze przełykać to wpałaszuję z pół tabliczki:)Bo teraz to raczej zupy przecierane;)Ewa
OdpowiedzUsuńWarto sobie dobrze pojeść. Człowiekowi od razu lepiej robi się na sercu.
OdpowiedzUsuńO tak - słodycze, czekolada - rozkosz prawdziwa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słodko - Małgosia X