Pikanteria! Swoją drogą piękne imię dla kobiety. Zupełnie jak Frustracja, albo Sztukateria ;-)
Ale dzisiaj będzie o Pikanterii. Cóż to?
To smaczek wyjątkowy. Jak się tak zastanawiam, to bez smaków jałowe byłoby to nasze życie. I tak jak potrawy potrzebują przypraw by strawne bardziej były i przyjemność nam w jedzeniu sprawiły. By nie tylko do odżywiania służyły, ale również dla podniety podniebienia były. Tak życie potrzebuje zachęty by entuzjazmem było, a nie straconym czasem.
Bo nie samym chlebem człowiek żyje i od życia coś więcej niż chleb mu się należy.
Tak przynajmniej twierdziła moja babcia. A mądra kobieta to była. Pieprzu, papryki, lubczyku, kminku i innych przypraw używała by jedzenie mdłe zmysłów nie paraliżowało... tylko do żaru, namiętności mobilizowało.
Intensywność smaków powoduje właśnie używanie przypraw... te przyprawy to właśnie clou całej potrawy.
Życie każdego z nas to taka potrawa. Możemy ją konsumować jako bierni, mierni... nie wiadomo komu czy czemu wierni ;-).. bez mrugania okiem, bez wywoływania i podgrzewania emocji, bez ognia, bez wywoływania uczuć... bez żadnej wrażliwości... bez budzenia partnera tylko uśpienia jego chęci do czegokolwiek... przez podawanie letniego ciągle tego samego dania... i bez "pieprzu".
Pikanteria to:
dwuznaczność, nieprzyzwoity, charakterystyczny szczegół jakiejś sprawy lub wypowiedzi, który nadaje jej sensacyjny charakter, a plotkarzy przyprawia o szybsze bicie serca i czerwone wypieki na twarzy. Pikanteria pobudza, rozbudza wyobraźnię, prowadzi do silnych odczuć, ekspresyjnych wrażeń… gorących namiętności czy też iście włoskiej awantury.
Pikanteria to ogień... paleta różnych, niekończących się możliwości!
Pikanteria jest jednak przede wszystkim intensywnością, której daleko do bylejakości i miałkości. Jest wyrazista, zapalczywa i aromatyczna. Działa jak przyprawy – charakterystyczne w swej ostrości chili czy delikatnie aromatyczny, specyficzny kminek. Tak jak te dodatki dodają wyjątkowości potrawom, tak Pikanteria słowa i gestu potrafi podkręcić najnudniejszą opowieść, i podnieść epizod do skali wydarzenia. Działa jak malarz, który nadaje kolor swym obrazom – potrafi sprawić, że czarno – biało – szary świat nabiera wyrazistych barw zieleni, czerwieni, różu i fioletu.
Pikanteria napędza związki – opóźnia moment bycia ze sobą jedynie ze względu na przyzwyczajenie, dzieci, bycie przyjaciółmi. Przyjaźń jest ważna. Niezbędne dla dobrego związku. Jednak związek to coś więcej niż przyjaźń. To także wola i chęć czegoś więcej niż codzienna szarość, i związana z nią nuda. Dlatego potrzebna jest Pikanteria – szczególnie na początku… Choć warto pielęgnować ją także później, żeby w wieku już 35 lat (nie daj Bóg jeszcze wcześniej) nasze pragnienia się nie rozmijały – żeby nie doszło do sytuacji, że kobieta w tym wieku zaczyna myśleć tylko o dzieciach, a facet o kimś znacznie młodszym… bo brakuje mu bodźca do życia. Nie chce by jego wcześniejszy ogień stał się małym płomykiem, który bliski jest zgaszenia i spopielenia wcześniejszych marzeń.
I tak jak jedzenie bez przypraw niekoniecznie jest smaczne... tak samo jałowe byłoby życie bez "pieprzu" Pikanterii i lekkiej beztroski. To wszystko oczywiście w dobrym guście: w zgodzie z samym sobą i nigdy przeciwko drugiemu człowiekowi (bo przeciwko można być tylko negatywnym emocjom i zamiarom, które inni ewentualnie żywią względem nas – wtedy droga do pokonania przeciwnika jest prosta: głowa do góry, pępek wciągnięty tak jakbyśmy chciały dotknąć nim kręgosłupa… i uśmiech od ucha do ucha eksponujący kurze łapki już istniejące lub dopiero mające zostać utrwalone wokół naszych oczu).
Pikanteria jak zazdrość w związku potrafi dodać mu ikry czy jak ktoś inny napisałby... iskry. Wskazać błędy popełniane przez parę, ale gdy jej za dużo… to też niedobrze. Nikomu nie smakuje przesolona zupa, ani niczemu nie służy "przepieprzone życie" Nadmiar dodatków nie może zabić podstawowego smaku, który sobie wypracowaliśmy od tego na ziemi naliczanego nam czasu.
Dlaczego właśnie dzisiaj myślę o Pikanterii i o niej piszę?
Bo jutro pierwszy dzień Wiosny i trzeba zrobić w swoim życiu porządki. Bez względu na wiek i płeć... pomyśleć co przyprawić, czemu dodać smaku by jeszcze bardziej chciało się nam jeść. I żeby to jedzenie było wyjątkowym dla nas doznaniem. Cudownym staraniem.
Stara ta kobieta już, więc tak docenia każdy dzień. Kto by się zastanawiał nad tym jak tu przyprawiać, doprawiać jak na zwykłość czasu brak (?)
Sama zwietrzała jest już ropucha, więc szuka ekscytujących wrażeń, bo nie ma co robić...
Jak nie (?) To niech robi na drutach ;-)
Tak mogą pomyśleć niektórzy z Was... Ci negatywnie nastawieni, spracowani i znudzeni, którzy zrezygnowani już są... I przyzwyczaili się do marazmu, jałowości i braku spontaniczności... tak w kuchni, tak w sypialni... ogólnie w życiu.
Ja natomiast (czy się to podoba czy nie... nie wypada (?)) nie straciłam ochoty, werwy, ani wprawy w "pieprzeniu" sobie odpowiednim.
Ta wiosna pełna będzie Pikanterii!!!
nawiązując do tych potraw i przypraw ,cały czas mam z tyłu głowy że przepieprzyłam sobie życie.Gratuluję lekkiego pióra i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmoże jeszcze coś uratujesz... zacznij gotować nową potrawę;-) Buziaki:-))
UsuńPięknie napisałaś, pikanteria dodaje smaku, ale wszystko z umiarem :)
OdpowiedzUsuńTo prawda... umiar ważny we wszystkim. Cudownych chwil życzę:-)
UsuńOczywiście, że nasze życie bez odrobiny pikanterii byłoby uboższe. Jednak trzeba cały czas uważać, by nie przedobrzyć.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Umiar ważny, ale czasem przesolimy lub przesłodzimy... zdarza się. Takie życie:-) Całusy przesyłam:-)
UsuńCzasem coś przesolimy lub przesłodzimy... takie życie. Pozdrowionka gorące:-)))
UsuńMyślę ,że coś w tym jest ,że odrobina "szaleństwa' sprawia,że żyć się chce;)
OdpowiedzUsuńEnergia, smak musi być, bo jałowizny nie da się jeść ani w niej żyć:-)Pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńOj DZIEWCZYNO swoją energią zarażasz. Wystarczy popatrzeć na Twoje zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo i tak trzymać:-))))Serdeczności ogromne:-))
UsuńDałaś mi do myślenia tym wpisem :)))Jak zwykle świetne ,,wywody' u Ciebie ;) Super napisane. Kreacja również bardzo mi się podoba. Pozdrawiam wiosennie.
OdpowiedzUsuńDzięki wdzięczne za dobre słowa i pozdrawiam gorąco:-))
UsuńCiesze się ze tu zajrzałam:). Jest Pani Piękną i radosną kobietą!!! Już Panią uwielbiam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego dnia!
https://jmzphotography.eu/
Popieram, bez pikanterii byłoby nudno :-) Ale z drugiej strony, człowiek inteligentny nigdy się nie nudzi ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia i piękna modelka :-)
Inteligentny się nie nudzi, ale smutno może mu być gdy wszystko w jednym kolorze i smaku jest;-) Dziki za dobre słowa, komplementy i ściskam serdecznie:-))
UsuńNie umniejszając formy pisemnej posta, jego stylu, to patrząc na Twoje fotki chce się zaśpiewać: "Wiosna, wiosna, wiosna, ach to...... TY!!!!. Tak to Ty, autorka i fotomodelka. Gratuluję i serdecznie wiosennie pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńWiosna, wiosna to także TY!!! ściskam Ciebie gorąco:-))
UsuńOj ! To widać, że będzie pikantnie, gdy tak stoisz i rozglądasz się nad wodą !
OdpowiedzUsuńKażdy według uznania powinien sobie posolić i przyprawić to swoje życie, byleby tylko nie wkradła się w nie rutyna i marazm. Pozdrawiam serdecznie :)
Rutyna, przyzwyczajenie wprowadza marazm... a stąd krótka droga do smutnego zamyślenia... Całusy przesyłam:-))
UsuńWiosna zachęca nas do zakupów, ja też poszalałam i nabyłam ostatnio kilka kolorowych przedmiotów, nie tyle z potrzeby, co dla przyjemności. Bardzo ładna jest Twoja stylizacja, ciekawa jestem ile masz szaf. Zgadzam się z Tobą, pikanteria dobra rzecz, byle z tym nie przesadzić. Zaręczam Ci,że można robić na drutach i być bardzo aktywną, pełną życia osobą. Można też nie mieć żadnego hobby, w wieku lat dwudziestu paru mieć energię 90-latki, wszystkiego się bać i być całe życie nieszczęśliwą.To wszystko zależy od wychowania i temperamentu. Co do mężczyzn, to niektórzy po prostu lubią zmieniać kobiety tylko dlatego,że są inne, niekoniecznie lepsze i jak któraś na takiego trafi, to nic nie poradzi. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSzaf mam sporo, a w nich dużo rzeczy... Lubię się ubierać... dobierać dodatki... taka już jestem...;-)))Wszystko co napisałaś o braku energii 20-latki i wulkanu energii u 90-latki to wszystko prawda... spotykam się z tym niemalże codziennie. Ściskam gorąco:-))
UsuńFajny post - gdy go czytam odkrywam, że w sumie szczęśliwy ze mnie człowiek. Zdrowy, mam swoje hobby i pasje (jedyny duży problem w sumie to zawsze niedopięte finanse - ale jakieś problemy trzeba mieć :))) i innych wolę nie mieć :) I jak to śpiewała Geppert - uparcie i skrycie kocham cię życie :)
OdpowiedzUsuńUparcie, bez opamiętania kocham Cię życie nad życie... mim o, że ostatnio mi dopier...asz;-)) Ściskam serdecznie:-))
UsuńJa aktualnie mam debet na koncie, więc w tym miesiącu nie poszaleję. W przyszłym kto wie? :D
OdpowiedzUsuńPoszaleć też można z debetem na koncie... różne rodzaje są szaleństw:-))) Buziaki:-)
UsuńKażdy ma czasem chwile marazmu, frustracji i znudzenia, ale grunt to się na to nie godzić i walczyć, żeby życie miało więcej smaku :)
OdpowiedzUsuńPopieram... walczyć o radość, kolor i smak:-))) Buziaki:-))
OdpowiedzUsuńPikanteria jest jak dobrze przyprawione danie Kochana. Bez przypraw danie nie ma smaku. Życie musi mieć smak.
OdpowiedzUsuń