Lubię dbać o
swoją skórę z przytupem - w końcu mam tylko jedną. Żywię szczerą nadzieję, że
swoją twarz w lustrze będę mogła (i musiała tą konkretną!) oglądać jeszcze
przez wiele lat (trzymam za to kciuki i to właśnie między innymi w imię tego
odbywam nieustanne pielgrzymki do lekarzy wielu specjalizacji (ortopedzi, reumatolodzy, neurolodzy itd...). Z tego powodu
staram się sięgać po dobre kosmetyki, które rozpieszczają moją skórę,
sprawiają, że czuję się dobrze chociaż "wizerunkowo" w swoim obolałym
ciele ;) Dzisiaj mowa właśnie o dwóch takich preparatach :)
Dawno, dawno
temu... zachwycałam się cudownym olejem z opuncji figowej z Bio Agadir. Nie
jestem zwolenniczką kupowania drogich kremów, kosmetyków, ale akurat to jest
produkt, co do którego jestem pewna, że jest wart swojej stosunkowo wysokiej ceny.
Nic więc dziwnego, że równie chętnie sięgnęłam po luksusowe
serum opuncja figowa, mleczko pszczele, miód.
Zdjęcie ze strony: https://domiuroda.pl/ |
Superskoncentrowane serum
olejowe o działaniu przeciwzmarszczkowym - wygładza, odżywia, napina,
rozjaśnia, nawilża, uelastycznia skórę, a to wszystko dzięki bogatej zawartości
olejów:
·
olej z nasion opuncji figowej - najdroższy
na świecie i podobno najskuteczniejszy olejek tosowany w profilaktyce
przeciwstarzeniowej (osobiście - faktycznie jeszcze nie spotkałam
skuteczniejszego :))
·
olej arganowy - bogate źródło
najcenniejszych związków - antykancerogennych, kwasów linolowych i
tłuszczowych, kwasów Omega 6 i naturalnie związanych izoflawonów
·
olej z pestek winogron - zwany "wymiataczem
wolnych rodników"
·
olej jojoba - zwany "inteligentnym
olejem" i polecany do każdego typu skóry, ze względu na regulację
wydzielania sebum, a zarazem nieprzesuszanie skóry
·
olej z nasion ogórecznika - dobrze oczyszcza
skórę i usuwa zanieczyszczenia z porów
·
olej z wiesiołka - reguluje poziom wilgotności
skóry
·
olej z owoców róży rdzawej - zawiera bardzo dużo
witaminy A w postaci karotenów i trans - retinolu, a dzięki temu jest polecany
w kuracjach przeciwzmarszczkowych
A także miodu,
mleczka pszczelego i ekstraktu z kwiatów geranium.
Plusem serum
jest z pewnością to, że nie posiada w swoim składzie olejków eterycznych, ekspresowo
się wchłania, jest bardzo wydajny, nie pozostawia po sobie tłustej warstwy (której bardzo nie
lubię!). To wszystko sprawia, że serum równie chętnie stosuję rano jak i
wieczorem :) Osobiście (ze względu na swój dość zaawansowany wiek ;)) na serum
nakładam jeszcze krem, jednak myślę, że u młodszych osób spokojnie wystarczy
samo serum ze względu na swoje świetne, skoncentrowane działanie :)
Wiecie, że nie
jestem z wykształcenia kosmetyczką, więc moje opinie o kosmetykach... są bardzo
subiektywne i mało specjalistyczne - jednak nawet ja potrafię dostrzec na
pierwszych miejscach w składzie tego produktu właśnie oleje :) ("INCI: Opuntia ficus-indica seed oil , Argania spinosa
Kernel oil, royal jelly extract, honey, vitis vinifera seed oil, simmondsia
chinensis seed oil , borago officinalis seed oil, oenothera biennis oil, rosa
moschata seed oil, pelargonium graveolens flower oil (geranium essentiel oil
).")
Mogę śmiało stwierdzić, że to serum za olejem z opuncji figowej zajmuje drugie miejsce w moim TOP 10 najlepszych kosmetyków naturalnych :) Szczerze polecam.
Oczywiście i w tym produkcie nie mogło zabraknąć oleju z pestek opuncji figowej - mojego ulubieńca. Ładnie nawilża i wygładza skórę, daje dobrą dawkę odżywienia, która jednocześnie nie przeszkadza w utrzymaniu makijażu na skórze :) Ładnie się wchłania i nie powoduje rolowania się tzw. "kolorówki". Zauważyłam także, że moja skóra podczas jego stosowania stała się bardziej promienna... wpływ ma na to bez wątpienia także zdrowa dieta, ale myślę, że i krem dołożył swoje trzy grosze.
Ogromnym plusem tego kremu jest fakt, że nie niesie za sobą sztucznego efektu "wow". Niektóre kremy drogeryjne pięknie podciągają owal twarzy, optycznie wygładzają zmarszczki, jednak to wszystko utrzymuje się w sam raz do zastosowania kolejnego kremu z serii. Po zaprzestaniu takiej "terapii" osiągnięte "efekty" znikają. Z tym kremem jest inaczej - nawet jeśli nie zdecydujemy się na dalszą kurację - efekty pozostaną, a nasza skóra - jestem o tym przekonana - będzie nam wdzięczna za tę dawkę nawilżenia.
Bardzo pozytywne także jest to, że krem nie był testowany na zwierzętach, nie posiada parabenów i olejów mineralnych.
Myślę, że sam krem w moim przypadku to za mało - ale w połączeniu z wyżej opisanym serum, olejem z opuncji figowej lub olejem arganowym - to już prawdziwa bomba!
A w myśl zasady, że lepiej zapobiegać niż leczyć... oba produkty sprawdzą się super już u kobietek 30+, zdecydowanie ograniczą późniejsze wizyty u kosmetyczek ;) A zdecydowanie... wklepywanie jest przyjemniejsze od nakłuwania, podciągania, wycinanie itd. ;)
Olej z opuncji chodzi za mną już od dawna :)
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś polecałaś podobny produkt z opuncji i byłam bardzo zadowolona:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Nie znam kosmetyków Bio Agadir, ale z ciekawości zerknęłam na stronę domiuroda.pl. Ceny produktów nie są niskie, ale i nie szczególnie wysokie. I masz rację, lepiej wklepywać niż ciąć.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:
Niech się sprawdzi jak najlepiej!
OdpowiedzUsuńO jak mi brakowało tego... mam sporo zaległości, więc z przyjemnością posiedzę u Ciebie z kawą lub herbatą :-)
OdpowiedzUsuń