W tym tegorocznym maju, moja najmłodsza córka przystępuje do matury – egzaminu dojrzałości.
I stąd we mnie przemyślenia na temat tego określenia...
Jest dla mnie śmieszne, że pytania o Mickiewicza czy innego wieszcza, umiejętność logarytmowania, wiedza o Starożytności i gramatyka angielska ma podsumować moją córkę jako "człowieka dojrzałego".
Owszem – matura to egzamin z wiedzy, ale błędnie (według mnie: Starej Kobiety) określa się ją egzaminem dorzałości. To pomyłka w takim jej pojmowaniu.
Ona nie dotyczy szkolnej wiedzy, wieku, ani wydanego dokumentu – tylko zdolności do pomyślenia o sobie samym z pełną świadomością.
Można być dojrzałym dzieckiem i zupełnie niedojrzałym dorosłym, a nawet starym wręcz człowiekiem.
Normy dojrzałości lub jej braku zmieniają się przez całe nasze życie.
I inne są oczywiście dla dziecka, dla młodej osoby czy starego człowieka.
Czym je zmierzyć?
Może miarą uczynimy radzenie sobie z porażkami, krytyką, niepowodzeniami, które na każdym etapie rozwoju człowieka – będą zupełnie czymś innym.
Dziecko zareaguje płaczem, młody człowiek będzie odczuwać zawstydzenie, może złość jeszcze... stary będzie bardziej krytyczny wobec siebie i tu pojawi się żal.
W tej analizie przechodzimy w obszar podejmowania decyzji... co zrobić w danej sytuacji, jak sobie radzić?
Bo z dojrzałością człowieka nie jest tak jak u owocu, który przestaje być zielony... przybiera swoją barwę właściwą dla siebie; od wieków przypisaną, wyróżniającą z tła, wyodrębniająćą z zieloności (niedojrzałości ;-))
Wyróżnianie się nie jest u człowieka objawem dojrzałości ... jedynie inności poprzez podążanie swoją drogą. Ale z kolei ta umiejętność wyboru swojej ścieżki i trzymanie się uparcie wytyczonego celu - to już jest dojrzałość.
Nie zawsze, nie w każdej chwili jesteśmy dojrzali na tyle by podejmować te odpowiednie decyzje – wszystko zależy od tego jaką strunę coś potrąca. I wtedy jesteśmy tacy, a nie inni... mniej lub bardziej dojrzali.
A w życiu, jak to w życiu nic nie jest jednostajne i równe więc dotykają nas impulsy. Gdy potrafimy zapanować nad nimi i je kontrolować dostatecznie – to jesteśmy uznawani za dojrzałe osoby.
Czy tak jest?
Pod warunkiem, że ta kontrola - tak ważna - nie będzie autokratyczna, lecz czyniona w porozumieniu z przyswojonymi wartościami płynącymi z naszego mózgu... plus oczywiście... w połączeniu z relacjami wiążącymi nas z ludźmi w życiu prywatnym i zawodowym.
I tutaj jawi się nam teoria, że człowiek dojrzały to postać niezwykle ambiwalentna: refleksyjna, myśląca, namyślająca się, wahająca, przeżywająca dylematy, ze świadomością skomplikowanych spraw, ich niejednoznacznością.
Niestety dojrzałemu człowiekowi nie udaje się być w pełni konformistą, bo mimo wierności swoim zasadom, w relacjach z ludźmi powinien być ostrożny – w celu ochrony samego siebie.
Wszystko to niełatwe w realizacji i dlatego powstają konflikty. Od dojrzałości jest wymagane by umiejętnie je zażegnywać... naprawiać popełnione błędy... po uprzednim, odważnym ich uświadomieniu sobie.
A to też nie takie hop, siup by przyznać się do nich i bez żadnych sztuczek, zganiania na innych, fałszywego usprawiedliwiania – postąpić właściwie, by wyjśc z twarzą i z czystym pozostać sumieniem.
Boimy się dojrzałości, bo kojarzy się z czymś codziennym, nudnym, nieatrakcyjnym, z rezygnacją i co gorsza – odpowiedzialnością.
Zupełnie niepotrzebnie, bo każdy kto pielęgnuje w sobie swoje wewnętrzne dziecko, to do późnych lat może cieszyć się radością. I to z każdego dnia, bez zbędnej melancholii, smutku z myśli o przemijaniu i nie uciekając od odpowiedzialności - tylko dojrzale brać ją na klatę.
Uzyskaną przez lata mądrość, doświadczenie powinniśmy wykorzystać do korzytania z teraźniejszości i dzielenia szczęściem z innymi.
Nigdzie nie jest nakazana rezygnacja z czegokolwiek z racji nabytego przez lata doświadczenia.
Dlatego należy iść swoją wybraną drogą i innym (też rodzicom i dzieciom) pozwolić podążać za własnymi wyzwaniami.
Bo czułość w relacjach z bliskimi powinna dla obu stron, by żadnej nie ograniczać – być surowa ... dająca wolność wyboru mi mo, że nam się to nie podoba i mamy inne zdanie.
I tak nie ulegając wpływom, nie poddając życiowej tandecie – wiedząc, że z niektórymi rzeczami stopniowo przyjdzie nam się pożegnać – nie bacząc na to trzeba iść do przodu.
W tej drodze, dojrzały człowiek patrzy szeroko, dostrzega innych, rozumie więcej niż widzi, czyta między wierszami, nie skupia się tylko na sobie i potrafi wyciągać wnioski. Jeśli jeszcze do tego, ten człowiek potrafi patrzeć na siebie z dystansem i zaakceptować ze wszystkimi wadami i zaletami – to już pełnia dojrzałości.
Dojrzałość to nie wyrok. To nie: zgoda na wszystko. To właśnie odejście od splotu konfliktów i przestanie być np. ofiarą przemocy domowej – odważne odejście od przymusu i pozbycie bezrefleksyjności!
Dojrzałość - to nadanie sobie pewności siebie, dzięki temu, że jest się osobą waleczną, wolną – ale nie dlatego, że się ma małe pragnienia tylko dlatego, że się jej ciągle świadomie pożąda.
Dopóki śmierć nie zabierze wszystkiego co nagromadziliśmy ... jakieś rzeczy, pieniądze, prestiż, urodę, władzę być może, albo to co stworzyliśmy – bądźmy dojrzali – żyć nie przestawajmy – zadręczając się brakiem cudzej akceptacji, lękając przed czyimś osądzeniem.
Przed moją córką matura, którą zda bo zdolna "bestia" jest! Swój egzamin na dojrzałość w życiu - zdała już dawno :-))
- Od najmłodszych lat podąża za swoją ciekawością i próbuje ją zaspokoić w czytaniu.
- Mając 6 lat zajmowała się już swoją młodszą niepełnosprawną siostrzenicą.
- W wieku niespełna 11 lat sama założyła bloga książkowego i recenzuje na nim przeczytane książki ( już ok. 700), nawiązała współpracę z wydawnictwami.
- Od 13 roku życia ma założone własne konto bankowe, którym sama zawiaduje
- Od 16 ro ku życia oprócz nauki w liceum, dorywczo pracuje ... i sama znalazła sobie tę pracę.
Tak wygląda dojrzałość... nic nie ma za darmo, trening czyni mistrza, rezultaty są lepsze wtedy, gdy ciągle robisz coś... odpowiedzialnym trzeba być. Według tych wskazań i w ten sposób dorosła moja córka, która wie, że "dojrzałość to mądrość życiowa oparta na wewnętrznej wolności" i nie jest niczym złym.
A później, a z wiekiem? Dalej dojrzale postępować!
Nie przegapiać życia!
.... dając się dotknąć poczuciu jego bezsensu. Tylko słuchać mądrości, która podpowiada, że należy interesować się życiem nawet mając świadomość śmierci.
A starość? Można do niej dojrzale nie dopuścić: nie stawiając sobie ograniczeń i nie ulegając konwenansom :-))
Kochana!
OdpowiedzUsuńJa bardzo szybko się usamodzielniłam, dojrzałam, wyprowadziłam z domu.
Zawsze rozczulamy się nad dziećmi, że nie dadzą rady, że nie przygotowani do życia, itp.
A tu miłe zaskoczenie i niespodzianka, gdy jet na odwrót.
Sama mam 3-je dorosłych już dzieci: mądrych, zaradnych, odważnych w podejmowaniu trudnych decyzji:)
Pozdrawiam wiosennie bardzo słonecznie:)
Opuściłam rodzinne pielesze w wieku 19 lat i dojrzewałam samodzielnie, i nie żałuję niczego... Dzięki i pozdrawiam bardzo serdecznie:-)
UsuńBrawa dla Ciebie jako mamy i dla córki :) Wiosenny uśmiech dla Was :)
OdpowiedzUsuńWdzięcznie dziękujemy i kłaniamy nisko:-))Buziaki:-))
UsuńDojrzała mama i jak widać dojrzała córka w myśl tezy jaką głosisz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam poświątecznie w ten piękny wieczór.
Dziękujemy wdzięcznie i pozdrawiamy serdecznie:-))
UsuńTak można być dojrzałym młodym i kompletnie niedojrzałym starym.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ja należę do dojrzałych starych kobiet - co nie przeszkadza mi od czasu do czasu dopuszczać do głosu wewnętrznej małej dziewczynki :)
Ta wewnętrzna dziewczynka - to Jesteś Prawdziwa TY - NIE POZBYWAJ SIĘ JEJ! Ściskam serdecznie:-)
UsuńZ jednym się zgadzam... matura to żaden egzamin dojrzałości - bo tego czasami nie uda się niektórym zdać do końca swojego życia... niestety. Z przymróżeniem oka można powiedzieć, że zgniją, zanim dojrzeją. Torebka niezła.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podzielasz moje zdanie:-) Buziaki:-))
Usuńjestem pod wrażeniem jak Ty potrafisz sie niedrogo a dobrze ubrać
OdpowiedzUsuń... ja też sama jestem pod wrażeniem, że tyle szczęścia w tym zakresie mam:-)) Buziaki:-)
UsuńWidzę, że też szukasz wiosny ;)) Widać, że duma Cię rozpiera gdy piszesz o swojej córce, mozecie być przykładem dla innych ;))
OdpowiedzUsuńRozpiera, rozpiera .. ubieram wiosenną bluzkę, a ona dopią się nie da ... a myślałam, że przytyłam;-)) a to duma;-)) Dzięki i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńHaha, a cóż matura ma wspólnego z dojrzałością? :D Ja mam już swój egzamin parę dobrych lat za sobą, a wciąż dojrzała się nie czuję ;)
OdpowiedzUsuń... bo dojrzałość to nie piątka z matmy:-)) Pozdrawiam Cię serdecznie i pozostawaj sobą:-))
UsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńWdzięczne dzięki:-) Buziaki:-))
UsuńDorotko, córka takiej matki jak Ty musi być wspaniałą i dojrzałą osobą - po prostu nie mogło być inaczej.
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie jest urzekające.
Ściskam mocno.
Wow, ależ się zarumieniłam:-)) Dzięki wdzięczne i ściskam mocno:-))
UsuńJak zawsze super post i z ciekawością przeczytałam. Zastanawiam się czy jestem już godna opadania czy jeszcze muszę pozostać na drzewie. Coraz lepiej radzę sobię z porażkami biore je na spokojnie i ostatnio bardziej w kolorach widzę, a co mnie cieszy:) Nareszcie zrozumiałam, że ja to ja, a moje ciało, które nazywam Jola to mój samochód, który tu zostanie, a ja dzięki niemu mogę się zarumienić i myśleć bardziej przestrzennie czyli dojrzałe:) Pięknie w tej kamizeli i cudnym sweterku, uściski.
OdpowiedzUsuńJolu, trzymaj się na tym drzwie i żadnego opadania:-) Dzięki za miłe słówa i ściskam bardzo, bardzo gorąco:-))
UsuńPozytywna stylizacja!
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne i buziaki przesyłam:-))
UsuńTy powinnaś być w blogosferze nie jako stara kobieta tylko wiecznie młoda duchem:)
OdpowiedzUsuńJestem Stara, ale za to z dużej litery;-)) Dzięki za dobrte słowa i ściskam mocno:-))
UsuńTak matura nie jest wyznacznikiem dojrzałości. Znam dużo osób bez matury (nawet takich, którzy nie udało się jej zdać a są dojrzali i świetnie radzą sobie w życiu a są maturzyści z kilkoma wysoko zdanymi przedmiotami na rozszerzeniu, którzy prócz tej nauki to życia nie znają.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
Sama prawda ... też znam takie osoby:-) Dzięki i pięknie pozdrawiam:-)
UsuńPo pierwsze - świetny tekst! Po drugie, boska stylizacja:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Po pierwsze - dzięki! Po drugie - wdzięczne dzięki!Po trzecie pozdrawiam niezwykle gorąco popijając sok z pomarańczy i kiwi;-))):-)))
UsuńZgadzam się w 100% że wiek nie jest wyznacznikiem dojrzałości☺
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lili
No i dzięki serdeczne:-)) Pozdrowionka:-))
UsuńFantastyczne podejście do dojrzałości i do „ starości”. Ta ostatnia wcale Ci nie grozi, a z córki byłabym bardzo dumna, tak jak Ty.
OdpowiedzUsuńŁączę serdeczności.:)
Serdecznie i gorąco dziękuję:-) Gorące buziaki przesyłam:-))
UsuńNiestety to zjawisko, gdzie dorośli silą się na to by nimi być jest mi znane. W rezultacie jest tak, że nie potrafią nimi być, o czym zresztą świadczy ich zachowanie :)
OdpowiedzUsuńSmutna to prawda, ale tak się niejednokrotnie dzieje ... Pozdrawiam gorąco:-)
UsuńTak jak napisałaś. Dojrzałość nie zależy od wieku i zdanie egzaminu w szkole też o tym nie świadczy. Kiedy chodziłam do szkoły i czekałam na maturę wydawało mi się to najważniejszą sprawą na świecie. Myślałam, że wkroczę w jakiś nowy etap w życiu.
OdpowiedzUsuńŻycie pokazało jednak, że dojrzałość przychodzi nie ze szkołą, a z wyzwaniami, z którymi przychodzi i się zmierzyć.
Powodzenia dla córki na tym szkolnym etapie :)
Ps. świetna stylizacja. Pokazujesz, że kobieta w każdym wieku może wyglądać szałowo :)
Pasmo przeżytych wzlotów i upadków tworzy dojrzałość ... a a nie piątka na świadectwie ... ta piątka to wyznaczni wiedzy ... choć też nie zawsze sprawiedliwy ... Dziękuję za dobre słowa i pozdrawiam gorąco:-))
UsuńŚwietny post! Gratuluje córki, naprawdę teraz z tą „dojrzałością” jest bardzo ciężko. Bardzo przyjemnie się czyta i to cała prawda!
OdpowiedzUsuńDzięki Ci Arleto za dobre słowa i bardzo, bardzo serdecznie pozdrawiam:-))
UsuńSuper post i świetna stylizacja! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWdzięcznie dziękuję i całusy przesyłam:-))
UsuńGratuluję córki :)
OdpowiedzUsuńW dzięcznie dziękuję i uściski przesyłam:-))
UsuńCzłowiek to taki dziwny "owoc" który dojrzewa całe życie :) Myślę, że chodzi tu głównie o odpowiedzialność za swoje decyzje i czyny - to umiejętność, której uczymy się systematycznie, z różnym skutkiem.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli Dorotko!
Tak Ewko, do ostatniego oddechu uczymy się każdego dnia i od nas zależy z jakim skutkiem, i czy z efektami ubocznymi;-))) Serdeczności przesyłam:-))
UsuńGreat post dear ♥
OdpowiedzUsuńjanalukic.blogspot.com
Dzięki wdzięczne i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńŚwietny tekst! Daje do myślenia! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie i buziaki przesyłam:-))
UsuńNawet nie wiesz jak bardzo pomogłaś mi tym postem. Dzięki.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo się cieszę i ściskam z całej mocy:-))
UsuńDla mnie dojrzałość, to umiejętnośc podejmowania decyzji i branie odpowiedzialności za drugiego człowieka. To nie zawsze idzie w parze z wiekiem biologicznym.
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć ... sama prawda:-)Buziaki:-)
UsuńStylizacja świetna! A Ty aż promieniejesz ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia dla Twojej córki ;)
Śliczne podziękowania:-) i buziaki od nas obu:-))
UsuńOj matura... kiedy to było ? 🤣 życzę powodzenia córce 😀
OdpowiedzUsuńWdzięczne dzięki i pozdrowienia serdeczne:-))
UsuńWspaniale :)) jesteś taka radosna, jak lubię. Miło się to czyta i ogląda.
OdpowiedzUsuńNa smutki już nie mam czasu ... no i dobrze:-)) Dzięki za miłe słowa i pozdrawiam bardzo, bardzo mocno:-))
UsuńTak się zastanawiam, czy większym szczęściem, jest to że Ty masz taką córkę, czy też to, że córka ma taką wspaniałą mamę. A może to działa w obydwie strony? Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJesteśmy jak naczynie połączone ... dobre to i złe jednocześnie:-)) Ściskamy Cię mocno:-))
UsuńBardzo przyjemnie czytało się ten post :) Z każdym akapitem podświadomie weryfikowałam swoje własne "ja" pod kontem dojrzałości i wydaje mi się, że pomimo młodego wieku udało mi się pewną dojrzałość osiągnąć. Cieszę się niezmiernie, że nawet osoby starsze, w Pani wieku, potrafią dostrzec w młodych ludziach coś więcej niż hultajów! Sama prawda jest bowiem zawarta w stwierdzeniu, że dorosły wiekiem nie oznacza dojrzały :)
OdpowiedzUsuńóLubię ludzi młodych, starych i nie znoszę określenia "starsza Pani" (tak na marginesie;-))Nie oceniam ludzi w ogóle ... opisuję, ale nie oceniam, bo życie mnie nauczyło, że nic nie jest dokładnie czarne i dokładnie białe. Dzięki za Twoje dobre słowa i pozdrawiam bardzo gorąco:-))
UsuńPowodzenia córce na maturze. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki wdzięczne i pozdrawiamy serdecznie:-))
UsuńTo wspaniałe mieć takie dziecko. Zazdroszczę. Dorosłe dzieci potrafią być takim utrapieniem i przyczyną smutków dla rodziców że ciężko żyć ...
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś, przeczytałam z zaciekawieniem i stylizacja jak zawsze bardzo ładna!
OdpowiedzUsuńKolejny post, który bardzo mi się spodobał :) Także uważam, że matura nie jest egzaminem dojrzałości. Napiszę dodatkowo, że matura wcale nie jest w życiu najważniejsza, a osoby bez niej wcale nie są gorsi od tych, co mają maturę. Bardzo nie lubię, jak rodzice zmuszają wręcz do zdania matury i pójścia na studia, bo tak rodzic chce, nie patrząc na to, jakie ich dziecko ma zainteresowania i jaki zawód w życiu chce wykonywać. Dzieci sami powinni wybrać szkołę i zawód. Nawet, jeżeli jest to szkoła policealna, czy szkoła zawodowa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia,
Patryk
Tak się cieszę że do Ciebie trafiłam... w odpowiednim momencie mojego życia... Twoje wpisy czytam jak najlepszą książkę... Maturę mam za sobą - daaaawno temu - i z perspektywy czasu stwierdzam że matura to niewiele, to sprawdzian i czerwone majtki... Życie i prawdziwe egzaminy zaczynają się później - i będą trwały do śmierci...
OdpowiedzUsuń