Siedzę przy kawiarnianym stoliku. Słyszę głośny szum wody... to fontanna ustawiona w centrum. Zastanawiam się w jakim celu, w środku zimy ta woda tak spływa z trzech pięter, do cementowej okrągłej misy... nic jednak mądrego nie przychodzi mi do głowy. W ogóle ostatnio, w mojej głowie jest jak na jarmarku z dodatkowymi promocjami i wyprzedażami – ogólny chaos... bez dostępu do logiki. W sali przeważają puste stoliki. To jeszcze nie pora na zakochane pary, już nie pora na na emerytalno - emeryckie spotkania, również nie czas na tajemne schadzki ani biznesowe konferencyjki poza salami konferencyjnymi... 16.30... to taka godzina – luka – powroty z pracy, przewózka dzieci z przedszkola czy szkoły, obiad domowy; oczekiwanie na powrót męża, żony, dzieci ze szkoły, może wyjście po zakupy do lodówki czy po kieckę na sobotnie wyjście... kosmetyczka, fryzjer, szybkie odrabianie lekcji, by wieczorem kino zaliczyć... 16.30... może jakiś serial w telewizji leci (ale tego nie wiem, nie mam telewizora😉), nie znam telewizyjnej rozkładówki. Ja właśnie o tej godzinie siedzę sobie wygodnie w fotelu przy stoliku w kawiarni, gdzie ta wcześniej wspomniana woda ciągle leci i szumi, i jeśli ma za zadanie kogoś uspokoić swoim szemraniem, to nie mnie... wkurza mnie i ciągle nie wiem jaki jej spadania z góry na dół, tak bez przerwy – jest sens... ale dobra... czepiam się!
Muszę na czymś innym się skupić... Zastanawiam się dlaczego?... tak właśnie zaobserwowałam... jak kobieta jest po czterdziestce, albo dalej po pięćdziesiątce, to ma wygolony dość mocno kark, przy uszach także, a na czubku włosy mocno postawione, ewentualnie z przedziałkiem lub mocno skręcone. Tak sobie pomyślałam, gdy spojrzałam na panią posadowioną równie wygodnie jak ja, tyle, że w narożniku kawiarni, tuż przy wieszaku do odzieży (ja swoją zwaliłam w fotelu obok). Czepiam się! Zjadła ciastko, zamówiła drugie i do tego zwykła kawa z ekspresu z mleczkiem, jeszcze latte...jizus ta babka umiaru nie ma. Czepiam się!
Cały czas patrzy w telefon, pisze sms-y... znowu patrzy, znowu pisze, zamawia brownie z bitą śmietaną... ależ ma ta kobitka przemianę materii 😉 Nie zazdroszczę, tylko zastanawiam się, właściwie nic mnie to nie obchodzi, ale siedzę tu od 16.30..., jest ledwo 17-sta... ja przy jednej kawie, a ona (?)
Czepiam się!
Z zamyślenia wyrwało mnie głośne wzdychnięcie... to siwiejący od spodu (głowy oczywiście 😉), a z wierzchu mocno dość czerniawy facet od stolika z naprzeciwka. W wieku, albo 50-tki, albo 60-tki... trudno stwierdzić... wyglądał na dość zużyty czasem materiał, ale przy mężczyznach to nic nie wiadomo, wszystko zależy od tego ile palił, pił czy żon i kochanek miał w przeszłości, lub czy aktualnie stres, go dobija... jednym słowem jaki prowadził (i prowadzi😉) higieniczny tryb życia 😉Właśnie wstał i stojąc dopijał resztkę kawy z białej, kawiarnianej porcelany z czarnym napisem w pomarańczowej chmurce "1919 bristot" ze znaczkiem R, czyli zastrzeżone... ale w to nie będę wnikać. Czepiam się!
Wstał i omiótł mnie wzrokiem, na skutek czego przesunęłam się głębiej w fotelu tak by zasłonił mnie bardziej ekran laptopa przy, którym siedzę, piszę, bezczelnie podglądam i obserwuję i co tu dużo gadać: czepiam się!
A woda jak spada, tak spada, szumi i pluska...
Spuściłam oczy i udaję, że dalej coś piszę... do tego w zamyśle coś mądrego, a tak naprawdę, to kątem oka faceta obserwuję jak filiżankę z podstawkiem zanosi do podwyższonej lady z wysokimi stołkami i słyszę jak zamawia: jeszcze jedną poproszę. Boże, ileż ludzie piją tej kawy... już wiem skąd ta wysoka statystyka zawałów. Czepiam się!
Facio wraca do stolika i... myślałam, że od cały czas pod tym stolikiem, jak trzymał tam ręce, to klikał w komórce i być może sprawdzał jakieś kursów notowania... wyglądał z tym szalikiem niedbale na koszuli przewiązanym – na jakiegoś małego wzrostem, ale wysokiego ważniaka... a on? ...on tam po prostu krzyżówki rozwiązywał 😉 Wleciałam, tym razem z wrażenia, jeszcze głębiej niż zamierzałam (w ogóle nie zamierzałam) pod ten stolik jednonogi... dobrze, że z dużą podstawą... butem o nią zahaczyłam i dzięki temu niżej się nie stoczyłam.
Ta woda szemrze i szemrze, co mi uzmysławia, że czas jak ta woda też płynie, a ja zamiast pożytecznie czymś się zająć, to sobie tutaj bezczelnie podglądam i to przy jednej wciąż kawce z cukrem trzcinowym i śmietance, co na początku serduszkiem była, tak ją ładnie pani spieniła.
Spoglądam na ekran laptopa i widzę swoje odbicie w lustrze, którym okryty jest kawiarniany bufet. Nawet w tym półmroku (lampy wiszą na stolikami i niewiele dają światła na boki) poznaję siebie😉... ale nim do tego wrócę, tak się zastanawiam, dlaczego oświetlone są tak mocno stoliki, a między nimi jest bardziej intymny mrok. Ale znowu... czepiam się!
Tak więc widzę siebie w odbiciu lustrzanym, z tą grzywką dzisiaj rano krzywo, własnoręcznie ściachaną (najczęściej sama krzywdę sobie robię, inni służą mi ku pomocy 😉) i patrzę sobie prosto w oczy... patrzę prosto w oczy człowieka, od którego wszystko zależy, a który aktualnie siedzi tu sobie i... i się czepia!
W tracie przechylania filiżanki, w której nie było już kawy (przechylałam ją dla zmyły 😉) moje bystre oko zauważyło, ucho usłyszało głośno rozprawiającą parę... ona... taka beczułka bez talii, na bardzo chudych nóżkach przypominających zapałki (butki miała w kolorze zapałczanej siarki i spięte wysoko ponad kostkę); on wysoki, z długą szyją z mocno zapiętym na niej kołnierzyku koszuli, ściągniętym dodatkowo niebieskim krawatem w zieloną kratę. Głośno gadali o zakupionej właśnie kanapie... tak głośno omawiali jej walory, że zakłócali szmer (tej ciągle) płynącej wody... a nie myślałam, że można ją zagłuszyć. Usiedli obok mnie, zaraz przy moim stoliku i gadać (o tej kanapie) nie przestawali...tak głośno, że nie dość, że wody już szmeru nie słyszałam, to własne myśli pogubiłam. Więcej taktu – pomyślałam... Czepiam się!
Czepiam się... niepotrzebnie? A świat? Świat też z jakiś nieznanych przyczyn czepia się mnie... począwszy od przedmiotów martwych nawet...W jeden dzień (choć trudno wyobrazić to sobie) - drzwi od zamrażarki nie chcą zamykać zmrożonego schabu (ale od czego jest krzesło, które można przystawić), w laptopie wysiadły klawisze z najważniejszymi literkami (ale może to znak jest jakiś, bym na piśmie czepiać się przestała); włączyłam radio, ale wiadomości w nim nie były odpowiednie dla mojego ucha, więc zastąpiłam je płytą, tyle, że wcisnęłam ją ręcznie zapominając o automacie... to walnęłam w tę wieżę z rozmachem – (zapominając o swojej sile). Teraz na ciszę zostałam skazana – nic nie działa (może to i lepiej, cisza koi). Spojrzałam na zegar, a na nim dziesiąta... no przecież dziesiąta już była, jak zamrażarka mi działania odmówiła... zegar już nie chce odmierzać mi czasu(?)... to odkurzę nieco mieszkanie, żeby z bezradności nie ześwirować... Jak już poskładałam rury do kupy, wyciągnęłam cały kadłub z wielkiej pufy, włączyłam do gniazdka... too (?) pstrrryyk – zgasło światło... Ale ja dzielna jestem, nie poddaję się tak łatwo...po omacku dotarłam do telefonu z myślą złożenia skargi przyjaznej osobie. Nie muszę mówić, że telefon był niedoładowany czyli nie skory do rozmowy (może to lepiej się stało, po co zapełniać swoimi "troskami" komuś bezcenny czas).
Opadłam w ciemnościach, na wyliniałej swojej kanapie, tylko... tylko zapomniałam, że wcześniej odłożyłam na niej kij od miotły... od razu poczułam, że mam teraz dwa kije 😉Wtedy przyszło zrozumienie-olśnienie.
Czepiam się! Niepotrzenie!!!
Wszystko ma prawo się zużyć, przedmioty martwe też mogą mieć dość.
Człowiekowi się wydaje, że wszystko rozumie najlepiej, ocenia, wydaje opinie bez zastanowienia: naśmiewa się, naigrywa z innych... czepia się uparcie wszystkiego co widzi, co słyszy i czego dotyka. Pomyłki innych osądza kategorycznie, swoje też nie dają mu spać.. .narzeka na ludzi, przedmioty... dopiero zranienie, kij w tyłek przywraca mu świadomość, że nie można brnąć dalej taką złą drogą...
Trzeba wszystko naprawić (lodówkę, laptopa i wieżę, i... i zegarowi kupić bateryjkę, odkurzacz wymienić na nowy), a ludziom?... ludziom odpuścić! Każdy jest jaki jest i ma prawo czynić jak chce! Znajdować i doceniać szczegóły: dobrą kawę, smaczną herbatkę, kieliszek wina, ciekawą książkę i film porywający, dotyk ręki przyjaciela, głos kochanej osoby, słodko-kwaśny smak winogron, uśmiech nieznanej osoby...to jest szczęście.
Jasne jak słońce, że łatwiej się czepiać, marudzić, narzekać. O wiele trudniej jest być tolerancyjnym, w sytuacjach krytycznych mieć w sobie spokój.
Ale jestem pewna, że życie warte jest każdego wysiłku, żeby odnajdywać szczęście nawet w niesprzyjających warunkach 😊😊
Mieć dwa kije do miotły, to lepiej niż jeden 😉 i lepiej się nie czepiać 😊
To prawda, czepiasz się, ale na szczęście wiesz kiedy przestać :-)
OdpowiedzUsuńCzasem człowieka najspokojniejszego, gtak na zadziory bierze;-))Pozdrowionka:-)
UsuńDzięki za porcję humoru, Dorotko ;-)
OdpowiedzUsuńTeż się czepiam, ale później się z tego śmieję...
Fajna stylizacja!
Dzięki za dobre słowo i zrozumienie:-))Buziaki-:)
UsuńCzepiasz, się czepiasz, ale przecież lżej na wątrobie wtedy bo po co ją torturować ha ha, żółć z człowieka wylana to samo zdrowie, ściskam Dusia
OdpowiedzUsuńNa szczęście czepiam się tak do wewnątrz i nikogo tym nie ranię:-) a co sobie pomarudzę, to moje;-))) SERDECZNIE POZDRAWIAM.
UsuńŚwietny tekst.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję wdzięcznie i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńMam czasami takie dni, że czepiam się wszystkiego i wszystkich. A to kierowca jadący przede mną ciągnie się jak przysłowiowy smród po kalesonach, a mnie się spieszy. A ten z kolei pędzi jak idiota. za chwilę spowoduje jakiś wypadek. A tu pieszy na zebrze zamiast szybko pokonać pasy, wysyła smsa i się wlecze. Itd...
OdpowiedzUsuńNa szczęście takich dni jest niewiele.
Apropos obcinania grzywki - między kolejnymi wizytami u fryzjera (w tzw międzyczasie) sprawę załatwiam sama:)
Cieszę się, że w tym czepianiu nie jestem sama:-))A moja, to też wyłącznie moje dzieło;-)) Ściskam serdecznie:-)
UsuńŚwietny tekst. Uśmiałam się. Ma Pani, niewątpliwie, talent pisarski i analityczny umysł.
OdpowiedzUsuńŚwietne, wesołe stylizacje.
Pozdrawiam serdecznie :)
Wdzięcznie dziękuję i pozdrawiam gorąco:-)))
UsuńOch Dorotko, ponoć czasem człowiek musi, bo się udusi.......hehe. Miewam takie chwile, że się czepiam, bardzo ich nie lubię i staram się szybko nad tym zapanować. Świetny tekst i stylizacja. Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńLepiej wylać trochę żółci niż się udusić...ale wszystko pod kontrolą:-))
UsuńDzięki za dobre słowa i pozdrawiam serdecznie:-))
Jak tak sobie przeczytałam co napisałaś,zrobiło mi się lepiej:))też ostatnio trochę się czepiam i narzekam a trzeba tak niewiele by poczuć się dobrze:)))pięknie napisany tekst i do tego śliczna stylizacja:)))bardzo ładnie wyglądasz:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńNiewiele trzeba by było dobrze, to prawda najprawdziwsza...siedzę teraz i Ci Reniu odpisuję zajadając pączki i po prostu jestem szczęśliwa:-)) Dzięki za dobre słowa i zrozumienie i ściskam mocno:-))
UsuńFajna stylizacja. :)
OdpowiedzUsuńDZIĘKI SERDECZNE!!!
UsuńLepiej Ci się pewnie zrobiło,takie konstruktywne czepianie :D
OdpowiedzUsuńPoczytałam i mi się też lepiej zrobiło,bo tylko człowiekiem jestem i czasami(ostatnio częściej :) )czepiam się,tylko moi się już do tego przyzwyczaili,albo udają:D
Stylizacja superaśna.
Fajnie się czyta Twoje teksty,pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję Ci Małgosiu za dobre słowa...fajnie, że się mnie nie czepiasz;-))):-))) Pozdrawiam bardzo gorąco:-)
UsuńTekst dziś wyjątkowo dla mnie. Idę zaraz do męża i powiem mu coś miłego na dobranoc. Pól dnia byłam czepialska:(
OdpowiedzUsuńPodziwiam kreacje i lekkość pióra! Serdeczności przesyłam:))
Ależ cudnie, mąż pewnie był zachwycony:-)) Dzięki Alinko za dobre słowa i ściskam mocno:-))
UsuńOj czepialska jesteś, ale ja też czasami tak mam i wtedy zamykam się w sobie, przeczekuję zły czas. Potem spoglądam na wszystko raz jeszcze i nie rozumiem dlaczego się czepiałam. Też czasem obserwuję ludzi i zastanawiam się dlaczego tak mało się uśmiechają?
OdpowiedzUsuńGeneralnie się tak wprost nie czepiam, ale wiele przemyśleń mam, bo ludzie ciągle mnie zadziwiają...czasem to cudowne, a czasem przerażające dla mnie jest...a przedmioty martwe za to ode mnie obrywają;-))) Buziaki:-))
UsuńSuper tekst :) też mnie nieraz łapie przewrażliwienie...aż mi głupio później :)
OdpowiedzUsuńHmmm, Dorotko, jak dla mnie możesz się czepiać nieustannie, a ja będę Twoje czepialskie przemyślenia z radością odczytywać. Bo czepianie czepianiu nierówne. A Twoje jest jak najbardziej konstruktywne.
OdpowiedzUsuńTulę.
Oj, Małgosiu Ty mnie zwwsze rozczulasz...wdzięcznie Ci dziękuję i ściskam z całej mocy:-))
UsuńŚwietny tekst fajnie się czytało.Sliczna stylizacja.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSwoje zdanie trzeba mieć i tyle:-)) Dzięki za dobre słowa i ściskam serdecznie:-)))
UsuńOj nie da sie tak po prostu nie czepiać :D Ważne zeby wiedzieć kiedy przestać :)
OdpowiedzUsuń...i krzywdy nikomu nie robić:-)) Ściskam serdecznie:-))
UsuńDużo prawdy jest w Twoim tekście. Masz rację, że ,,człowiekowi się wydaje, że wszystko rozumie najlepiej, ocenia, wydaje opinie bez zastanowienia: naśmiewa się, naigrywa z innych... czepia się uparcie wszystkiego co widzi, co słyszy i czego dotyka''. Taka już nasza natura. Jedni próbują umiejętnie ją poskramiać, inni mają to (za przeproszeniem) gdzieś. Ja też nie jestem bez wad, ale staram się zachować umiar i stawiać sobie jakieś granice czepialstwa :)
OdpowiedzUsuńPS. Jak zwykle wyglądasz niezwykle elegancko i z klasą!
Gadam, gadam,gadam, ale mam w sobie całe niewyczerpane pokłady tolerancji i wyćwiczyłam w sobie umiejętność zrozumienia ludzi i sytuacji...jestem bardziej skora do usprawiedliwiania wszystkiego niż krytykowania bezzasadnego...za to się lubię(nie będę udawać, że jest inaczej...) Dzięki za dobre słowa i ściskam gorąco:-)
UsuńChyba wszyscy mamy tendencję do czepiania się. Najważniejsze, by w porę odpuścić i dojść do takich konkluzji, jak Ty Dorotko:) Warto zadać sobie trochę trudu i spojrzeć na ludzi z większą dozą tolerancji i życzliwości:) To sprawi, że lepiej będzie nam się żyło:) Ślicznie wyglądasz:) Ściskam!
OdpowiedzUsuńObserwuję...lubię obserwować wszystko dookoła i przecież widzę, że nie wszystko i nie wszyscy są jakbyśmy chcieli...ale z drugiej strony jakie to byłoby nudne, wszystko takie idealne...Dzięki za przyjazne słowa i pozdrawiam gorąco:-))
UsuńSuper wpis!!!Wspaniała stylizacja!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńDziękuj Ci Doniu serdecznie i bardzo, bardzo gorąco pozdrawiam:-))
UsuńJa też lubię się czepiać - chyba jak każda kobieta. Taka już nasza natura. Trzeba tylko wiedzieć, kiedy odpuścić :)
OdpowiedzUsuń...trzeba tylko wiedzieć, że nie można ranić...absolutnie w żadnym przypadku. Buziaki:-))
UsuńSuper się " poczepiałaś".
OdpowiedzUsuńOdkąd się przestałam czepiać, jestem o wiele szczęśliwsza:-)
Dwa ciastka bym zjadła, toteż moja talia...a nie będę się jej czepiać!
Stylizacja boska, ale ciastka nie było!!!
To pewne, że lepiej się żyje z wdzięcznością w duszy niż ciągłym niezadowoleniem i czepianiem wszystkiego...ale przychodzi taki moment, że trzeba z siebie wszystko wyrzucić dla takiego samooczyszczenie - to czasem dobrze robi. Co ciastek, to jestem właśnie po 4 pączkach i szczęście mnie rozpiera(talię też;) Ale co tam...;-)) Dzięki za dobre słowa i pozdrawiam słodko;-)
UsuńDziś Doroty! Bądź zawsze taka jak w tym poście...
OdpowiedzUsuńDZIĘKI SERDECZNE...chociaż moja Dorota świętuje w sierpniu...pozdrawiam bardzo serdecznie:-))
UsuńMy kobiety już chyba mamy w naturze czepianie się. Ważne by z znaleźć w tym umiar i wiedzieć kiedy przestać. Świetna stylizacja. Bardzo ładnie Pani wygląda- podziwiam tylu energii i zawsze uśmiechu na twarzy. Bardzo to lubię.Buziaki ;*
OdpowiedzUsuńWłaśnie, właśnie, właśnie - czepianie może być bardzo konstruktywne, o ile idzie w dobrą stronę(nie jakąś złóśliwą) Dzięki wdzięczne za dobre słowa i ściskam mocno:-))
UsuńZ tą tolerancyjnością bywa u mnie różnie hehe może właśnie czekam na moment w którym uświadomię sobie, że są rzeczy ważniejsze ;p
OdpowiedzUsuńTolerancja musi się w nas albo obudzić, albo trzeba ją w sobie wypracować...dla naszego dobra - WARTO! Ściskam mocno!
UsuńSkąd ja to znam...? Kobiece czepialstwo...
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba to ubranko. Wprawdzie sama bym się chyba tak nie ubrała, ale tylko dlatego, że trochę brakuje mi odwagi. Serdeczności!!!
Dzięki za pozytywny odbiór i dobre słowa...co do odwagi...to nie odwagi potrzeba by bardziej przebrać niż ubrać się...dla mnie to przejaw mojej wolności, której nie oddam niczemu i nikomu:-))Całusy!!!
UsuńJak zwykle mądry tekst, zmuszający do przemyśleń i do uśmiechu lekkiego ;) Wyglądasz super w tych szmatkach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za przemiłe słowa i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńDzięki twojemu czepianie można odkryć prawdę, a stylizacja jest przepiękna, podziwiam umiejętności pisarskie i stylizacyjne, uściski.
OdpowiedzUsuńDzięki Ci Jolu wdzięczne za wszystkie Twoje słowa i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńJak zwykle bardzo miło czytało się Twój wpis :D Czepianie się chyba leży w kobiecej naturze, haha :D Świetnie wyglądasz! :)
OdpowiedzUsuńOj znam paru czepialskich facetów, którzy nazywają się mężczyznami...ja w to nie wnikam, w spodnie im nie zaglądam, ale z mojej obserwacji to oni są "ni to ni owo" - nie żebym się czepiała;-))Całuski!
Usuńtaki czas, mało słońca zima sie ciągnie jak flaki z olejem to i my robimy sie czepialskie:)
OdpowiedzUsuńŚwietna bluzka:)
Zima w końcu minie i humory się nam poprawią, i w bluzce bez płaszcza wyjść będzie można:-)))Dzięki i pozdrawaim słonecznie:-)
UsuńPiekny temat. Ja tez czasami sie czepiam i szum wody mnie denerwuje. Chyba to normalne. Ladnie wygladasz. :-)
OdpowiedzUsuńTakie życie - raz woda cieszy, raz nam sprzyja jej szum, raz złorzeczy - samo życie:-) Dzięki i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńCo nam szkodzi czasem się poczepiać? Byle nikomu przykrości nie robić :)
OdpowiedzUsuńLubię Twoje poczucie humoru Dorotko.
Jeśli nikt nie cierpi, to wszstko dozwolone...na własne potrzeby tłumaczę sobie tak:czepiam się, bo myślę, a myślenie to największy mój potencjał;-) Dzięki Ci Ewko i pozdrawiam serdecznie:-))
Usuń"Każdy jest jaki jest i ma prawo czynić jak chce!" Otóż to:)
OdpowiedzUsuńNapisane jak zawsze ciekawie, lekko i z humorem, a stylizacja - no też jak zwykle świetna (i wizualnie i cenowo) :)
Wdzięcznie dziękuję za tak pozytywne opinie i serdecznie, gorąco pozdrawiam:-))
UsuńHahaha...:)) wszystko sama prawda! Fajnie wyglądasz, masz mega styl
OdpowiedzUsuń...i naprawdę rewelacyjny blog!!!
Dzięki, dzięki wdzięczne i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńŚwietny post,jak człowiek "sobie poczepia" od razu robi się lżej na duszy :)
OdpowiedzUsuńPiękna stylizacja. Pozdrawiam :)
Dziękuję z ogromną wdzięcznością i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńDZIĘKI, DZIĘKI, DZIĘKI!!!
OdpowiedzUsuńI zobacz...nawet spływająca woda może zdenerwować, choć mnie zapewne by uspokoiła ;)
OdpowiedzUsuńA kawa, w zależności od programu, jaki oglądasz, to samo zdrowie! :)
Wszystko, absolutnie wszystko może być powodem do czepiania...ŚWIAT MOŻE BYĆ WKURZAJĄCY, ALE TO NASZ ŚWIAT...trzeba go szanować i nie pozwolić, żęby nas zasmucaniem się, wkurzaniem - odciągał od życia:-)) Pozdrawiam serdecznie:-))
Usuńto czepianie się każdego z nas czasem dopada :) nie warto się przejmować takimi rzeczami i tak jak napisałaś z najmniejszych rzeczy czerpać radość :)
OdpowiedzUsuń...w tej chwili piję pyszną latte, piszę do Ciebie i jestem szczęśliwa:-))
UsuńJak zawszw swietnie napisane i bardzo fajna stylizacja :)
OdpowiedzUsuńKłaniam się wdzięcznie i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńI czepiać się trzeba nauczyć:)
OdpowiedzUsuńOstatnio czepiam się przede wszystkim siebie...
Ale ja dzisiaj nie potrafię oderwać od Ciebie oczu. Piękna stylizacja, bluzka boska, a Ty cudnie wyglądasz w tym wszystkim omotanym. :)
Buziaki!
Dzięki Kochana za dobre, miłe słowa:-)) I przestań się czepiać siebie, jesteś piękna, mądra, ineligentna, empatyczna, serdeczna, umiesz kochać, jesteś kochana, masz poczucie humoru ipiękan - czego byś jeszcze chciała(?) Nie masz powodu, żeby się siebie czepiać:-) Całuję serdecznie:-))
UsuńPrzpiękna stylizacja, bardzo śliczna i oryginalna bluzka uwielbiam takie kwiatowe hafty ♥ Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuń