Był czas przed nami, potem nasz czas, potem nastąpi czas po nas. Nasi przodkowie byli tymi, którymi my teraz jesteśmy, a my za chwilę będziemy tymi, którymi oni są obecnie, a po nas będą Ci, którzy będą tymi, którymi my byliśmy.
Trochę zagmatwane? Ale prawdziwe... ja to nazywam alternatywnym życiem 😉
Jest 25 czerwca 1857 roku (czwartek) w inteligencko – mieszczańskiej rodzinie rodzi się długo oczekiwane dziecko płci żeńskiej. Nadano mu imię Dorota po dziewicy, męczennicy chrześcijańskiej i prawosławnej z Cezarei, i Anna po babce.
W Polsce rządzi tytularny król, car Romanow II, kościołem Pius IX, prezydentem Ameryki jest niejaki Franklin Pierce – 14. prezydent Stanów Zjednoczonych.
W pieluszkach, przebiera nóżkami również przyszły pisarz brytyjski Joseph Conrad. W niemowlęcym stanie jest przyszła aktorka i powieściopisarka polska, autorka komedii "Moralność Pani Dulskiej", która już w marcu przyszła na świat, w Podhajcach na Ukrainie - Gabriela Zapolska.
I życie upływa... gra muzyka... na melodię czardasza "Rozkwitały pęki białych róż. Wróć Jasieńku... dam ci za to za to róży, najpiękniejszy kwiat..."
Mija 30 lat... 1887 rok, miejsce Romanowa II zajął Romanow III, w USA prezydenturę od dwóch lat już dzierży Grover Cleveland, papieski tron zajmuje Leon XIII. Właśnie w Kurierze Codziennym ukazał się pierwszy odcinek powieści "Lalka", a w Krypcie Zasłużonych na Skałce pochowano Józefa Ignacego Krasińskiego. Również w Krakowie urodził się późniejszy artysta Leon Schiller, jeden z najwybitniejszych polskich twórców scenicznych, który zasłynął interpretacjami Dziadów A. Mickiewicza.
Wyemancypowana Dorota Anna prowadzi mały zakład produkcji szyldów i opiekuje się dziećmi, które są owocem jej małżeństwa, z 15 lat starszym ekonomistą Zbigniewem, urodzonym nad Prosną między Kaliszem, a Borkowem. On właśnie przebywa na spotkaniu ekonomistów i prawników z trzech zaborów. Spotkanie odbywa się w Krakowie. Tak więc cały dom na głowie Doroty.
Do tego jest jest niespokojna, jej tato choruje. Ta choroba to też wynik przeżyć związanych z udziałem w bitwie ratującej Węgrów pod Szolnokiem. Brał w niej udział jako niespełna 20-latek.
Dorota musi wspierać Mamę i babcię, która ma już prawie 82 lata, cukrzycę oraz inne schorzenia trapią ją boleśnie, mimo to zachowuje poczucie humoru i jest bardziej wsparciem dla Mamy niż mama dla niej. Dla wszystkich to trudny czas, ale jest też w nim czas na czytanie romansowej powieści Sienkiewicza "Rodzina Połanieckich" – to odskocznia dla Doroty od jej codziennych trudów i zmartwień. A tych sporo! 3 maja niestety umiera ukochana Babcia – podpora całej rodziny, a niecałe 3 miesiące później Tato do niej dołącza. Mama Doroty jest w rozsypce... straciła najbliższe osoby. Teraz tylko jej córka – jedynaczka jest dla niej wsparciem... to takie trudne... ona ma dzieci, pracę, męża - tak naprawdę wszystko w jej rękach, a jest jeszcze taka młoda. Mama Doroty nie może ogarnąć tego smutku, czuje się pozostawiona i samotna... nie chce być dla córki dodatkowym ciężarem.
Lata płyną... kolejne 30 lat jak z bicza trzasnęło... 1917 rok... od 15 lat Dorota jest wdową (nie żyje też mama Doroty), mąż umarł, gdy czwarte ich dziecko, córeczka miała zaledwie 2 i pół roczku – teraz jest 18 - letnią pannicą. Nim to nastąpiło... mały epizod ... w 1908 roku Dorota wybrała się z przyjaciółką do Krakowa na "Lady Godivę" sztukę Leopolda Staffa. W drodze powrotnej ostro dyskutowały ponieważ w spektaklu tym Irena Solska pojawiła się na scenie nago, osłonięta tylko tiulem i własnymi włosami. Na te czasy był to skandal dość poważny. Do dyskusji wtrącił się jadący w tym samym przedziale mężczyzna, który wprawdzie sztuki nie oglądał, ale wyraźnie spodobała mu się Dorota. Wtrącił się i tak wtrącał w życie Doroty parę lat od 8 lipca, kiedy właśnie urodził się Nelson Rockefeller, przyszły 41 prezydent Stanów Zjednoczonych. Obecny prezydent to Theodore Roossevelt, a w Polsce działał dalej Romanow II. We wrześniu Dorota z poznanym w podróży Romanem - pobrali się. W tym samym wrześniu Piłsudzki wraz z przyszłymi czterema premierami wolnej Polski przeprowadził skuteczną akcje napadu na wagon pocztowy. Zdobyto ponad 200 tys. rubli, które posłużyły do budowy polskich organizacji wojskowych w Galicji. Małżeństwo Doroty na nic specjalnie się nie przydało.
Dorota z Romanem nie dotrwali wspólnie do 1917 roku. W 1911 będąc na Wystawie Wschodnioniemieckiej w swoim rodzinnym mieście Poznaniu, zobaczyła swego męża z inną...
nie czekała ani chwili i postanowiła: nigdy więcej nie chodzić na wystawy i zacząć od początku . Choć nastały ciężkie czasy; od lipca 1914 przyszło żyć w nowym podziale świata, w czasach wojny, która ogarnęła cały świat.
A życie płynie dalej i gra muzyka... szlagier Afreda Lubelskiego"Dymek z papierosa"
25 czerwca 1957 rok, wczesny pogodny poranek wtorkowy – imieniny obchodzą Łucja i Prosper.
Na wyrwanej kartce z kalendarza Babcia Marynia pod cytatem Seneki "Cudze błędy mamy przed oczyma, własne za plecami", dopisuje kopiowym ołówkiem – Stefka urodziła dzisiaj córeczkę. Rysiu nazwał ją Dorotką - Mariolką. Wyrwaną kartkę schowała na spód pudełeczka z różnymi listami od swojego męża (żołnierza Armii Andersa), który rok wcześniej zginął pod kołami tramwaju. Pierwszy raz w tej żałobie, uśmiechnęła się radośnie.
W pamięci jeszcze wszyscy mają niedawne obrazki wojenne... ale po 12 latach od jej zakończenia, zdaje się, że ludzie zaczynają spokojniej żyć. Jest po styczniowych wyborach parlamentarnych, które wygrał w tej pozorowanej demokracji, Józef Cyrankiewicz. Nawet zaczęła się produkcja samochodu polskiej produkcji – Syrena. Jacek Kaczmarski ma już trzy miesiące, a z oglądaniem słońca i wiatrem pożegnał się w wieku 79 lat "poeta codzienności" Leopold Staff. W kinach premiera filmu Wajdy "Kanał". Marek Hłasko skończył i wydał swoją pierwszą powieść "Następny do raju". Młodzież zaczytuje się w nowej powieści Alfreda Szklarskiego "Tomek w krainie kangurów", a Vladimir Nabokov wydaje "Pnina".
Wychodzi pierwszy numer tygodnika "Polityka", a w Lublinie Jan Wyżykowski odkrywa jedne z największych na świecie złóż miedzi.
Na fotelu prezydenckim w USA siedzi Eisenhover, który sformułował właśnie doktrynę określającą stosunek do państw Bliskiego Wschodu. To takie zabezpieczenie przed się przed ewentualną agresją komunistyczną.
Gdyby żyła Dorota – Anna, wielbicielka białych róż i twórczości Leopolda Staffa, miałaby 100 lat...
A życie płynie dalej... gra muzyka "Love Me Tender" Elvisa Presleya. Inna Dorota ma szczęście zagościć na tym świecie, a jej historia wydłuża się o wszystko, co przedtem Dorocie – Annie i innym się w życiu, muzyce, nauce, sztuce, społeczeństwie i polityce - przytrafiło.
2017 rok – XXI wiek... wszystko co powyżej i to co jeszcze dotąd nieopisane tu... II wojna świata, zamach na Johna F. Kennedy'ego... wybór papieża Polaka... narodziny nowych gwiazd w dziedzinach wszystkich i odchodzenie tych, którzy tworzyli podwaliny wszystkiego teraz obecnego... w Polsce nie ma komunizmu, ale i tak wszyscy się ze wszystkimi kłócą na wszystkich płaszczyznach, jakby mieli żyć wiecznie... jakby po nich mógł być potop, bo nic ich poza sobą nie obchodzi... I określenie w s z y s t k o jest jak najbardziej tu uprawnione...we wszystkim zmiany.
Dorotka – Mariolka jest już 60-letnią Dorotą – Mariolą;. od 15 lat nie żyje jej mąż, jej drugi mąż żyje lecz sam, w innym niż Dorota miejscu, najmłodsza 18-letnia córka wypełnia radością jej teraźniejszość; jej starsze rodzeństwo ma swoje rodziny. Dorota nie jest już szefową Firmy Reklamowej... realizuje się inaczej...
Jej życie to kolejne ogniwo łańcucha życia, które toczy się bez końca... Jaki dziwny ten świat, jaki piękny, jaki systematyczny w swym dążeniu do trwania mimo przeciwności...
Kiedyś odejdę, nie zdążywszy opowiedzieć wszystkiego co, wiem, doświadczyć wszystkich zachwytów, ale nie martwię się tym... łańcucha życia nie da się przerwać... ludzie zawsze będą... jedni wymyślili koło, inni zbudowali rakiety, okiełznali ogień, odkryli Amerykę, znalazł się taki, który namalował uśmiech Giogondy – tajemniczy, fascynujący, pełen uroku – jak życie.
Jak życie, które podarowane zostało tak samo jak Dorocie – Annie i Dorocie – Marioli, a potem
jeszcze następnym takim różnymi i podobnym takim – zostanie podarowane.
A życie płynie dalej... gra muzyka i od 50 lat Czesław Niemen (zm. W 2004 r) próbuje piosenką "Dziwny jest ten świat" dotrzeć do świadomości ludzi, że świat jest zależny od nich...
Przepełnia mnie szczęście, że jeszcze trwam...oczywiście zdaję się sobie sprawę z tego, że oprócz tego, że widzę iż trawa rośnie, słyszę ptaków śpiewanie, znam smak pomarańczy – to na świecie są trzęsienia ziemi, na ludzi spadają śnieżne lawiny, niejednych doświadcza przemoc i oprócz geniuszu piękna jest na tej ziemi zło... wszystko to razem jest tajemnicze... wszystko to razem panuje nad światem. Tymczasem wierzę (podobnie jak Czesław Niemen), że będąc ogniwem, jednym z wielu mogę choć trochę to zmienić, i każdy trochę może... i ludzie nadal będą cierpieli, lecz może trochę mniej i inaczej ...wierzę!
A życie płynie dalej... gra muzyka Enrique Iglesiasa – Subeme La Radio.
Dorotko, kochaj życie jak do tej pory, realizuj się i nie przestawaj się uśmiechać :)
OdpowiedzUsuńCały czas tak robię i Tobie życzę wszystkiego naj, naj, naj:-)))
UsuńPięknie to wszystko opisałaś :) Nie wiedziałam, że to imię należało do jakiejś męczennicy, zmieniłabym je sobie już w latach studenckich, kiedy w wyniku błędu usc, przekręcono moje imiona :D Śliczne zdjęcia, pełno w nich radości. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDorota - z greckiego, to dar od Boga...fajnie je sobie zmieniłaś;-)) Całuski:-))
UsuńCiekawy, bardzo refleksyjny tekst. Trwaj, Dorotko, jak najdłużej i swoim pozytywnym nastawieniem do życia zarażaj innych:)
OdpowiedzUsuńOptymizmu i poczucia humoru mi na szczęście nie brakuje...dzęki za piękne słowa i pozdrawiam bardzo serdecznie:-))
UsuńFantastyczna opowieść. Najlepszego Dorotko!
OdpowiedzUsuńPrawdziwa...dzięki za dobre słowa:-) Buziaki:-)
Usuńwidzę, że nie tylko mnie jesień nastraja nostalgicznie tak, refleksyjnie... pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńTaka pora nostalgiczna, ale warto zdawać sobie sprawę, że jesteśmy ważnym ogniwem życia, tak jak inni byli i jeszcze inni będą:-)) Uściski:-))
UsuńLubię Twoje pozytywne nastawienie do życia. Tak trzymaj dalej , świetny wpis . Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTo radość być na tym łez i róż jednocześnie - padole, Buziaki:-)
UsuńStylizacja jak zawsze piękna i podziwiam. Koło to podstawa, początek jest końcem. Są nazwiska , zmiany, a wszystko sprowadza się do jednego, jestem życiem i śmiercią, bardziej śmiercią, bo jest nieunikniona, a życie to tylko jeden podmuch wiatru, piękny i mądry post, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJolu Kochana...dzięki wdzięczne za Twoje piękne słowa i pozdrawiam bardzo gorąco:-))_
UsuńO rety jak się miło czytała, tak to prawda życie płynie i warto cieszyć się z każdego dnia, że się żyje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za życzliwe słowa i pozdrawiam bardzo gorąco:-))
UsuńPięknie piszesz o smutkach, radościach, przemijaniu...
OdpowiedzUsuńWszystko jest przemijaniem, ale styl w jakim ono zachodzi ...od nas tylko zależy:-)))
UsuńPiękny, refleksyjny i nostalgiczny post. Czytam właśnie książkę w której akcja dzieje się w starożytnym Egipcie. Choć to bardzo odległe czasy, to wydaje mi się, że nic się na świecie nie zmieniło. Te same emocje, te same problemy, te same żądze.......ten sam strach i ta sama radość.......Ludzie podli i ludzie wspaniali, wielcy i mądrzy.........i oby tych ostatnich było jak najwięcej, to może się dalej toczyć to "życie alternatywne". Uściski:)
OdpowiedzUsuńDzięki za podzielenie się swoimi przemyśleniami i za dobre słowa...pozdrawiam bardzo serdecznie:-))
UsuńŚwietnie napisane, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i kłaniam się nisko:-))
UsuńŚwietny wpis, bardzo dobrze się go czytało! Nastraja tak nostalgicznie... tak jesiennie trochę... a mimo to daje wiele pozytywnej energii. Super! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńI o to chodziło...jest życie,więc trzeba korzystać z niego obficie:-)) Ściskam!
UsuńMądrze i pięknie napisane. Czytając ten wpis łzy ciurkiem leciały po policzkach.Pozdrawiam z całego serca.
OdpowiedzUsuńDziękuję wdzięcznie za ciepłe słowa i zrozumienie...całuję serdecznie:-)
UsuńBardzo fajny wpis :) Takie jest życie, szczególnie jak patrzę na zdjęcia moich dziadków takich młodych włącza mi się refleksja, że koło życia trwa, ludzie ciągle się rodzą, na nowo kochają i tak dalej. Nasze małe życiowe dramaty odbywały się wiele razy z innymi "aktorami".
OdpowiedzUsuńWszystko tak samo tylko inna sceneria i aktorzy też inni...więc nie ma się czym przejmować, bo sztuka życia wciąż trwa:-)) Buziaki:-))
UsuńDorotko, z przyjemnością zanurzyłam się w głębi Twoich refleksji. Mądrość i piękno to Twoje cechy.
OdpowiedzUsuńTulę.
Ściskam Cię Małgoniu serdecznie i życzę wszystkiego najcudowniejszego:-))
UsuńJak to dobrze, że dzielisz się z nami myślami i przypominasz: Chwilo, trwaj...:))
OdpowiedzUsuńTrwaj jak najdłużej, a jeśli nawet nie dla nas, trwaj dla kogoś innego, żeby nie skończyło się życia trwanie:-))
UsuńNiesamowity post Dorotko...
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno!
Dziękuję serdecznie i pozdrawiam gorąco:-))
UsuńZawsze mnie zachwyca i przeraża, jak kolejne pokolenia dorastają, zmieniają się i odchodzą zostawiając miejsce kolejnym :) Jak dla mnie to jeden z Twoich najlepszych postów :)
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie, gorąco dziękuję i za Twoją refleksję i Twoje dobre słowa:-) Ściskam mocno:-)
UsuńNa każdy temat umiesz pisać lekko ;) Jakby nie sprawiało Ci to żadnego problemu ;) Ot, siądę i napiszę ;) Podziwiam ;) Przyjemnie się czyta ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzliwość i uznanie, postaram się również w przyszłości go nie zawieść:-)) Buziaki:-)
UsuńPiękny tekst! :)
OdpowiedzUsuńDzięki wdzięczne! Pozdrawiam serdecznie:-)
Usuńświetny post :) bardzo przyjemnie czytało się :) "a życie płynie dalej...: :)
OdpowiedzUsuńI energia się przemieszcza niezależnie od wszystkiego - zwykłe prawo Newtona:-))
UsuńPrzeczytałam od dechy do dechy 😊 Piękny tekst i dający do myślenia. Ileż to już istnień przeminelo.
OdpowiedzUsuń...i będzie przemijać, ot życie!!! Serdeczności:-)
UsuńCudownie czyta się Twoje wpisy :) Bardzo mądry i piękny tekst, dający do myślenia <3 Serdecznie pozdrawiam :) :)
OdpowiedzUsuńDziękuję wdzięcznie i pozdrawiam słonecznie:-))
UsuńTak jakoś bardzo smutno refleksyjnie tu u Ciebie dzisiaj- tak o przzemijaniu .... Ile wspomnieć- cudowny płaszczyk
OdpowiedzUsuńAleż co Ty...smutku tutaj żadnego...tylko o prawach natury...o energii, która wciąż płynie i wszystko zostaje zastąpione i nie ma pustki i stąd jest radość we mnie:-)) Dzięki i pozdrawiam radośnie:-))
Usuńahhhh... jesień to taka s\typowa nostalgia... wspomnienia, zaduma nad przemijaniem. Zastanawia mnie czy to koło życia tak zawsze będzie trwało? Nieraz sie słyszy o końcu świata, po iluś tam razach spowszednieje. Ale czy nastąpi kiedyś koniec świata...
OdpowiedzUsuń...koło życia toczy się...jak długo tego nikt nie wie, a ja nie zastanawiam się nad tym...nie mam czasu, bo korzystam z życia:-))
UsuńPiękny płaszcz !
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:-))
UsuńJak zwykle skłania do refleksji.
OdpowiedzUsuńTak miało być...pozdrawiam:-)
UsuńBardzo fajnie to napisałaś.Niestety nasz świat zmienia się w tej chwili jak błyskawica i kieruje się w złą stronę...Ludzie niszczą planetę jak mogą,nasi potomkowie nie będą mieli gdzie i z czego żyć...
OdpowiedzUsuńTak więc każdy z nas na ile potrafi, na ile ma polotu i siły powinien brać udział w niedopuszczeniu do degradacji naszej Ziemi. Pozdrowionka:-)
UsuńPiękny opis i nastawienie do życia
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo serdecznie i pozdrawiam radośnie:-))
UsuńŚwietnie napisane, fantastycznie się czytało ☺
OdpowiedzUsuńDziękuję gorąco i bardzo mocno ściskam wdzięcznie:-))
Usuńmnie tata chciał nazwać Dorota:) ale mamie się nie podobało;p i zostałam Kasią:)
OdpowiedzUsuńMoim rodzicom też się w sumie nie podobało...do siódmego roku wołali na mnie Danusia😉a mąż swoją Kasieńką...aż urodzilam córeczkę (starszą)i ona została Kasią
OdpowiedzUsuńDorotko piękny, refleksyjny wpis :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki wdzięczne i ściskam mocno:-))
UsuńPięknie napisane! Cieszmy się każdą chwilą...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!:))
xxBasia
Cieszmy się !!! Ściskam Ciebie mocno:-))
Usuńuwielbiam,uwielbiam czytać wpisy na Twoim blogu;) jesteś oryginałem w oryginale i dzisiejsze zdjęcia taka elegancka;) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOjej, roześmiałam się "oryginałem w oryginale"... moja najmłodsza córka moi po prostu, że szalona jestem:-)) Dzięki za piękne i dobre słowa i ściskam niezwykle mocno:-))
UsuńJak ty cudownie piszesz. Każdy post wydaje się taki krótki.
OdpowiedzUsuńCały czas odnoszę wrażenie,że byłaś modelką. Cokolwiek na siebie włożysz fantastycznie się prezentuje a Ty wyglądasz bosko!!!!
Pozdrawiam:)
Bez fałszywej skromności przytoczę słowa mojej kochanej Babci: Danusia, mogłabyś włożyć worek od kartofli i wyglądałabyś ładnie...ale ona mnie kochała, więc patrzyła na mnie w sposób szczególny:-)) Dziękuję za Twoje piękne słowa bardzo wdzięcznie i buziaki przesyłam:-))
UsuńJuż? Tak prędko? Co to było?
OdpowiedzUsuńCoś strwonione? Pierzchło skrycie?
Czy się młodość swą przeżyło?
Ach, więc to już było... życie?
Ten wiersz Staffa umieścił we wstępie swoich wspomnień Władysław Tatarkiewicz. Pisał o swoim życiu w wieku ponad 90 lat,i bez goryczy, skargi , z refleksją daną filozofom. Ale Ty zapewne czytałaś. Post bardzo mi się podoba.Przemijanie, to tak przy okazji Zaduszek, temat jesiennych refleksji.Pozdrawiam:)
Gorycz, skargi, narzekania nic nie zmienią - tylko zabiorą czas, w którym można się cieszyć i uśmiechać................ Ściskam mocno:-))
Usuń