Przy rozwiniętym poczuciu humoru, czyli umiejętności trochę abstrakcyjnego myślenia, dostrzegania śmieszności w sytuacjach zdawałoby się nad wyraz poważnych... stres zaczynasz postrzegać jako wyzwanie, kolejną rozgrywkę, a nie jako głęboką wodę nie do przepłynięcia, dodatkowo wiedząc, że nie umiesz pływać 😉 Twój humor uspokoi Cię i pozwoli na konstruktywne myślenie jak znaleźć przysłowiową nić Ariadny, a potem się jej mocno trzymać.
Traktuj życie bardziej metaforycznie, szukaj paradoksów w danych sytuacjach i pozwól sobie na spontaniczność. Patrz na różne rzeczy przez pryzmat pozytywnego nastawienia. Odnoś się z przymrużeniem oka do siebie, to pozwoli Ci nie mieć kompleksów, które wywołują niepokój. Doprowadzają do smutku i podważają Twoje poczucie pewności siebie, a co za tym idzie poczucie bezpieczeństwa. Kompeksy przeszkadzają w rozwijaniu siebie, w kreatywnym podejściu do życia. Wtedy zaczyna Ci brakować inicjatywy i zamykasz się w sobie. A wszystko przez to, że nie masz w sobie poczucia lekkości i zbyt poważnie wszystko traktujesz. Brak humoru wcale nie świadczy o powadze i dostojności, wyższej inteligencji. Rzekłabym, że wprost przeciwnie.
Dobry żart jest bardzo cenny,wywołuje uśmiech, którego nam bardzo brakuje na co dzień.
Wykonałam doświadczenie z moim udziałem i siedmiu przypadkowych osób oraz psa.
Do wszystkich promiennie się uśmiechałam zupełnie dobrowolnie i bez powodu. No nie! Powód był: świeciło słońce i ciągle na świecie jestem (i te osoby oraz pies – też 😉)
1. Pani przy kasie w Supermarkecie, lat ok. 50 ..........burknęła - o co chodzi?
2. Elegancki facet, w garniturze i teczką pod ręką, lat ok. 40 .....słucham, o co chodzi? - zapytał grzecznie
3. Młoda śliczna dziewczyna, chyba licealistka... uśmiechnęła się lekko speszona
4. Dzieciak we wózeczku, jakieś dwa latka, chłopczyk...uśmiech od ucha do ucha, zawstydzone oczka
5. Pani w kapelusiku, chyba osiemdziesiątka... niedowierzająco zerkała aż się uśmiechnęła wreszcie
6. Młodzian z 6-pakiem ... ironicznie spojrzał i poszedł dalej, obracając niepewnie za mną
7. Pies z panią na smyczy (pardon: pani z psem na smyczy 😉) zarył nogami w betonie, zatrzymał się i pomachał wesoło ogonem. Pani się nieco na Parnasa (bo takie imię miał) wzburzyła: no dalej Parnas do domu. Na mnie, nie spojrzała.
Myślę, że dojrzałość emocjonalna polega również na tym, by nie wyrzekać się własnych emocji i niekoniecznie być do bólu racjonalnym. Wszyscy Ci ludzie z wyjątkiem chłopczyka i psa, bali się uśmiechu, nie rozumieli go, nawet odczuwali wyższość, że go nie odwzajemniają. Szkoda.
Pamiętajmy: poczucie humoru, a co za tym idzie uśmiech - poprawiają relacje między ludźmi i chronią nas od szaleństwa (w całym tego słowa znaczeniu) 😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀
I jeszcze jedno: czarny humor nie musi być bolesny i okrutny... trzeba tylko mieć do niego odpowiednie poczucie humoru 😉
PS. Zdjęcia zrobione dwie godziny przed wyrżnięciem na całej długości w chodnik, na prostej drodze... bez żadnych wygibasów. 😳😲 To dopiero humorystycznie wyglądało! Szkoda, że ja się ruszyć nie mogę 😉
Może Ci ludzie pomyśleli, że śmiejesz się z nich , a nie do nich? Przecież tak łatwo usłyszeć coś cierpkiego,zamiast coś miłego.
OdpowiedzUsuńNie, musieliby być tak delikatnie określając "idiotami" gdyby tak pomyśleli, bo jest różnica między szczerym uśmiechem "do" ...a kpiarskim "z", ale nie mam nikomu nic za złe...lubię się poszczerzyć bez powodu:-)) Pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńMam litość nad obolałymi....gdyby nie to, zdarłabym z Ciebie kurtaskę, bomba.
OdpowiedzUsuńBomba kurteczka, ocaliła mi rękę, tak, że nadgarstkowi tylko się oberwało...jak mi się znudzi, to Ci ją wyślę, bo wiadomo, że ja lubię przebieranki;-)) Buziaki:-)
UsuńTrzymam za słowo... Mam nadzieję, że zdrowiejesz w iście szatańskim tempie.
Usuńswietne doswiadczenie przeprowadzilas i powiem ci szczerze, ze nie zaskoczylas mnie, ze tylko dziecko odwdzieczylo sie naturalnym usmiechem , no i piesek przyjaznie zamachal ogonem. Juz kilka razy slyszalam od obcokrajowcow podrozujacych do polski , ze ludzie Polsce wygladaja na smutnych...cos w tym jest. Szkoda ze tak obawiamy sie usmiechnac spontanicznie , bez doszukiwania sie jakis podtekstow, albo spogladania na osobe usmiechajac a sie z politowaniem. A przeciez z usmiechem zawsze lepiej , no i ladniej sie wyglada:) Serdecznosci:) Uwielbiam Twoje teksty i wspaniale stylizacje:)))
OdpowiedzUsuńDzięki Ci bardzo Kamillo...wszystko co napisałaś to cała prawda(niestety!).Wdzięcznie dziękuję za dobre słowa i pozdrawiam słonecznie:-))
UsuńNigdy nie żałuj uśmiechu. Uśmiech jest mową duszy. Gdy słowa nie pomogą, uśmiech serce poruszy. Twój usmiech Dorotko jest niesamowity, zaraża nawet przez komputer :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że tak mnie odbierasz...stroić sobie żarty, uśmiechać się i śmiać do rozpuku...mogłabym całymi dniami:-)))Buziaki przesyłam:-))
UsuńPodziwiam i inspiruję się radością życia. Jak zwykle ciekawy post i stylizacja. Pięknie Ci w sportowym wydaniu. Oj...mam nadzieję, że nic się nie stało i nie będzie siniaków.
OdpowiedzUsuńSiniaki są i nie bolą mnie tylko rzęsy, ale żyję i za moment będzie dobrze, a za dwa lub trzy jeszcze lepiej...czasu trochę mi trzeba. Dzięki za dobre słowa i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńOj to musiało faktycznie nieźle wyglądac ;) Życzę szybkiego powrotu do zdrówka bez bólu i z pełnym poczuciem humoru. No i uśmiechaj się :) bo masz rację z uśmiechem jest fajniej :)
OdpowiedzUsuńŚwietne poczucie humoru podziwiam, sama bardzo lubię się śmiać pomimo efektow ubocznych(okołoocznych)
UsuńA na sportowo też świetnie wyglądasz, a może upadlaś, bo miałaś sportowe obuwie???
:)))
Powiem Ci skrycie, że taki Lewandowski to mógłby u mnie brać lekcje padania...przewrotna jestem kobitka, bo energicznie chodzę, a tu płyta z chodnika wychyla się od poziomu, albo ZUS czy inny Urzędzik mnie z równowagi wyprowadzi...no i padam;-)) I masz rację Kochana - w szpilkach, albo w jakiś innych platformach jeszcze mi się nie zdarzyło paść:-)) Całuję serdecznie:-))
UsuńPoczucie humoru i śmiech wyzwalają pozytywne emocje i ułatwiają życie. To pewnik. Ale i tu trzeba zachować zdrowy rozsądek. A uśmiech gości na ojej twarzy prawie zawsze. Bardzo lubię myśl autora "Parady Paradoksów": "Więcej czyni jeden uśmiech niż trzy uderzenia pięścią. A i – hałasu nie ma, i ręka nie boli, i mebel się nie niszczy, i medale nie brzęczą".
OdpowiedzUsuńŚwietny komentarz - super to ujęłaś...łatwiej by się nam żyło gdybyśmy więcej żartowali, a mniej na siebie pohukiwali:-))Ściskam gorąco:-))
UsuńPrzykro mi, że zakończyłaś "upadkiem"......dobrze, że tylko na "glebę", choć na pewno to boli. Będąc w UK, bardzo mi się podobało, że ludzie (obcy) się do siebie nie tylko uśmiechają ale i pozdrawiają. To samo było w Niemczech. Początkowo byłam zaskoczona, gdy obca osoba z uśmiechem mnie pozdrawiała i nie sposób było nie odpowiedzieć tym samym uśmiechem i pozdrowieniem. Och jak nam tego brakuje, tego humoru, spontaniczności.....tej dziecięcej radości. Pozdrawiam gorąco i szeroko się uśmiecham:)
OdpowiedzUsuńZ tym upadkiem to nawet widownię zebrałam, kółko damsko - męskie otoczyło mnie i pogotowie wzywać chciało, bo to podobno strasznie wyglądało...ale im się wymknęłam, bo inne plany miałam;-)) Pozdrawiam Cię serdecznie, dziękuję za dobre słowa:-))i ślę uśmiech od ucha do ucha:-))
Usuńgdybyś się uśmiechnęła do mnie, gwarantuję, że zostałabyś zrozumiana i w zamian otrzymała uśmiech dookoła głowy ;DDD mam nadzieję, że nie jesteś za bardzo potłuczona...
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś będziemy miały przyjemność się spotkać i wymienić uśmiechami i pożartować trochę, tymczasem pozdrawiam serdecznie:-)) Kolano i ręka potłuczone i reszta ciała też nadszarpnięta, ale nic nie złamane i to jest SZCZĘŚCIE-))Buziaki:-)
UsuńHumor humorem ale nacierpieć człowiek się musi, o czym sama się przekonałaś. Zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńCierpienie, żarty, smutek i radość to wszystko składa się na życie...no i cóż jakoś trzeba z tym prądem płynąć:-))Całuski:-))
UsuńMa Pani racje. Ludzie powinni bardziej nauczyć się wyrażać emocje. Aż mam ochotę sama zrobić taki eksperyment. Mnie czasami bawi jak mijam się z kimś na styk w drzwiach to automatycznie do tej osoby się uśmiecham, a ludzie na mój uśmiech reagują czymś w rodzaju: "o co ci chodzi?". Rzadko na ulicy spotykam takie pogodne osoby uśmiechające się "bez powodu".
OdpowiedzUsuńMoże chodzimy nieodpowiednimi ulicami;-) ??? A z poczuciem humoru i żartami bywa jeszcze gorzej, ale nie należy się tym przejmować, tylko robić swoje i żartować:-))), bo smutek sam nas znajdzie;-)
UsuńNie tylko uśmiech w Polsce jest na cenzurowanym. Bardzo denerwują mnie znajomi, którzy na pytanie: Co u Ciebie słychać? Odpowiadają: Stara bieda. A ja na przekór mówię: A u mnie świetnie :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie połączenie... stara i bieda... to okropieństwo!!! Ja często odpowiadam, że zależy gdzie ucho przyłożyć, ale skoro żyję, to musi być nieźle;-))
UsuńFrancuzi też zachowują dużą rezerwę i spontaniczny uśmiech do osoby obcej jest niezwykłą rzedkością. Spacerując po Paryżu z bananem przyklejonym do twarzy napotykałam lekko zaniepokojone spojrzenia. W Lyonie wcale nie jest lepiej. Poza tym Francuzi nawet o rzeczach błachych potrafią rozmawiać z ogromną powagą. Zdecydowanie wolę angielski humor!
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie stłukłaś głowy ani ręki, możemy liczyć na kolejne wpisy ;)) Szybkiego powrotu do bezbolesnego stanu ;)
Dzięki za wszystkie dobre słowa i pozdrawiam serdecznie:-) Najważniejsze, że żyję:-) Też lubię angielskie poczucie humoru:-)) Ściskam mocno:-)
Usuń
OdpowiedzUsuńTo leżenie na glebie wywołało nie u jednego śmiech-dlaczego tylko w takiej sytuacji potrafimy się śmiać? ale masz racje radosnemu łatwiej w życiu i uśmiech nie jedne otwiera drzwi, nie narzekajmy więc, a uśmiechajmy...czy mogłabyś podać mi swój adres Mikołaj szuka pozdrawiam Dusia
Zaryłam nieźle, sama nie mogłam powstrzymać się ze śmiechu, choć bolało jak diabli...Ci co to to widzieli, może myśleli, że zwariowałam(???) ;-))Ściskam Cię mocno Dusiu:-))
UsuńLubię śmiać się, chociaż bywają i smutne chwile, ale oby takich było jak najmniej.
OdpowiedzUsuńŚmiać się i z dystansem podchodzić do ludzi, spraw i rzeczy to bardzo ułatwia życie:-))
UsuńPrzykre to że ludzie boją się uśmiechu. Ja lubię się uśmiechać do ludzi ale tutaj w Anglii oni rzeczywiście odwzajemniają uśmiech, lub sami się pierwsi uśmiechają. Mam nadzieję że ten upadek to nic poważnego :)
OdpowiedzUsuńLudzie, którzy nie mają poczucia humoru i nie potrafią się śmiać bywają niebezpieczni...odczułam to na własnej skórze. A ten upadek...jako kobieta "przewrotnej" zdarza mi się to mniej więcej raz na pół roku;-)...obtłuczona liżę rany i jak już jest prawie w porządku, to znowu bach...norma:-)) Dzięki i pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńTrzeba się uśmiechać na przekór wszystkiemu. Ja bym na pewno odwzajemniła Twój uśmiech i uśmiecham się nawet teraz, gdy piszę te słowa, Dorotko.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już nic nie boli po upadku i posyłam - mnóstwo uśmiechów, takich od serca.
Małgoniu, jest okey...z każdym dniem będzie lepiej...ważne, że w gips nie muszę być wpakowana i słoneczko świeci, a na balkonie mam mnóstwo ptasich gości...słoninka i chlebek - ale się dzieje:-)) Serdecznie Cię ściskam i uśmiecham najszerzej jak potrafię(nie bacząc na zmarszczki mimiczne, które od uśmiechania powstają;-))
UsuńCzytając Twój wpis mam literackie skojarzenia - uśmiechy, czyli Eksperymentalne Sygnały Dobra wysyłali do przechodniów bohaterowie powieści Małgorzaty Musierowicz "Kwiat kalafiora", a potem sporządzili protokół dotyczący ludzkich reakcji. Wyczuwam u Ciebie podobne fluidy, jak w Jeżycjadzie, dlatego też posyłam Ci piękny uśmiech znad klawiatury :-) Łączę się z Tobą w bólu poupadkowym - sama niedawno wyłożyłam się jak długa na podłodze w pracy, niosąc dwa kubki (w przeciwieństwie do mnie nie potłukły się) i torbę z laptopem. Jak zwykle w takich momentach, mimo szoku, nie mogłam powstrzymać się od śmiechu!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twój komentarz i widzę, że jesteś do mnie bardzo podobna. Kiedyś idąc ulicą z córką i jej przyjaciółką też przez energiczny chód spowodowany wkurzeniem się (na co, nieistotne)wyłożyłam się jak długa. Asia - koleżanka córki przyklęknęła przy mnie śmiejąc się do rozpuku i jednocześnie mnie za ten śmiech przepraszając: przepraszam, że tak się śmieję, pomóc pani? - zapytała. Podparłam głowę na łokciu i dalej spokojnie leżąc odpowiedziałam, że niekoniecznie, tu jest bardzo wygodnie, może mnie nawet przydepnąć;-) Ale śmiesznie było...tylko kolejny raz kolano rozwalone, gorzej niż u trzylatka;-)) Pozdrowionka:-)
UsuńDorotko, u nas uśmiechnięty człowiek bardzo często będzie wzięty za durnia.
OdpowiedzUsuńWidzisz? jedynie pies z radością zamerdał ogonem. A pani? nie zwróciła uwagi na tak świetnie ubraną babkę.
Serdecznie pozdrawiam:)
Zwierzęta i dzieci mają do mnie słabość, po prostu nie ma psa na ulicy, który by mile mnie nie zaczepił:-)) A ludzie zagonieni, zagubieni, zapominają po co są na tym świecie, i że to tylko chwilka, więc lepiej, żeby uśmiechnięta i żartobliwa była. Jeśli ludzie biorą mnie za wariatkę, albo jakąś walniętą babkę, bo z każdej sytuacji wyciągam jakąś dobrą stronę, czasem nawet wesołą - to oni mają problem... nie ja.Moja wesołość, to też swoisty bunt przeciwko złu tego świata i obrona przeciko jego głupocie:-) Dzięki za dobre słowa i pozdrawiam gorąco:-))
UsuńFajny eksperyment :)
OdpowiedzUsuńDał mi dużo radości:-))
Usuńbardzo ciekawy eksperyment :) ja staram się ciągle uśmiechać :)
OdpowiedzUsuńUśmiech i poczucie humoru, to najlepsi obrońcy przed smutkami świata i żlymi ludźmi:-) Dobrze, że lubisz się uśmiechać.Buziaki:-)
Usuńmiało być złymi ludźmi;-))
UsuńSuper wyglądasz. Świetny wpis.
OdpowiedzUsuńDzięki gorące i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńHa ha ale się uśmiałam :)
OdpowiedzUsuńNo i dobrze tak trzymaj jak najdłużej:-))) Buziaki:-)
UsuńŚwietny wpis i mega ciekawy eksperyment, chociaż wyniki niestety mnie nie zaskoczyły. Cudnie wyglądasz:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam słonecznie:-))Mam nadzieję, że ludzie dorosną kiedyś do uśmiechania się:-)
UsuńTrochę smutne jest to, że obecnie, gdy ktoś mija nas na chodniku i się uśmiecha, to odbierane to jest jakoś coś dziwnego. A przecież to powinno być normalne. Ludzie powinni się do siebie uśmiechać, a nie wysyłać smutne czy obrażone spojrzenia. Przecież życie jest piękne ;)
OdpowiedzUsuńPięknie to ujęłaś...życie jest piękne...takie niby banalne słowa...truizm...ale prawda najprawdziwsza. Nie powinno się żyć na smutno...szkoda czasu:-))) Ściskam mocno:-)
UsuńDorotko, w UK byś się dobrze czuła z uśmiechem na twarzy- tam społeczeństwo odwzajemnia. natomiast w okresie Świąt Bożego Narodzenia, osoby mijające się na ulicy, składają sobie życzenia z szerokim uśmiechem na twarzy- bywa, że starsze osoby wyjmują świąteczne cukierki z kieszeni i obdarowują nimi dzieci... "Wszyscy wszystkim ślą życzenia"
OdpowiedzUsuńMasz rację Jadwisiu, tam czułabym się wspaniale, ale i u nas czuję się dobrze, bo nie przejmuję się tymi nie rozumiejącymi mojego poczucia humoru i postępuję jak mi serce i otwarta głowa dyktuje:-))Całuję Cię serdecznie:-))
UsuńNo i ja z chęcią bym przeprowadziła taki eksperyment ☺
OdpowiedzUsuńCały czas praktycznie chodzę uśmiechnięta i (chyba) nigdy nie spotkałam się z taką reakcją jak Pani☺
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia☺
Pozdrawiam
Lili-93.blogspot.com
Dziękuję bardzo za dobre słowa i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńPiesek oczywiście nie zawiódł ☺
OdpowiedzUsuńZwierzęta zawsze mają dobry humor i są radośniejsze, bo nie mają kredytu na głowie,albo pięciorga dzieci czy ponurego szefa;-)
UsuńDoszłam do wniosku, że wszystko, co kiedyś było normalne, dzisiaj jest nienormalne, swiat jest coraz bardziej smutny, co mnie przeraża! Podziwiam Twoje stylizacje! Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńLudzie sobie i innym ludziom wszystko sami przygotowują, bez zastanowienia, a potem mają pretensje, że jest im smutno i źle. Dziękuję za dobre słowa i życzę samych wokół siebie przyjaznych ludzi z poczuciem humoru:-))
UsuńTestuję ten sposób prawie codziennie, w windzie. Pracuję na 14 piętrze więc chwilę się jedzie :) Zazwyczaj działa choć niektórzy lubią pokazać jak "chętnie" rankiem do pracy zmierzają. Smutasom mówię z uśmiechem "miłego dnia!".
OdpowiedzUsuńFakt, że czasem patrzą na mnie trochę dziwnie ale i tak poprawia mi to humor.
Miłej niedzieli Dorotko!
Ewko, grunt to radość mieć w sobie, a jak znajdą się tacy, którzy potrafią ją z nami podzielić to zysk dla nich i dla nas. Odwrotnie - strata dla nich, a w nas radość i tak pozostaje, i nikt nie powinien nawet próbować zepsuć nam tego, bo to by ostatnie szuja musiała być;-) Ewuniu ściskam mocno i dzięki za każde słowo:-))
UsuńWszystko to prawda a Pani jest PRZESLICZNA I PRZEUROCZA !
OdpowiedzUsuńmarta
Dzięki wdzięczne za takie niespodziewane komplementy:-)) Ściskam mocno:-)
UsuńFajny eksperyment i jego wyniki też mnie nie zaskoczyły...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu!:-)))
xxBasia
Dziękuję serdecznie i pozdrawiam bardzo gorąco, tym goręcej nim na dworze zimniej;-))
UsuńEh...Jak ja bym chciała, aby ludzie się do siebie uśmiechali, a nie pędzili wiecznie z głowami skierowanymi w ziemię lub smartfony. Uwielbiam kiedy ktoś się do mnie uśmiecha, o tak po prostu :)
OdpowiedzUsuńUśmiechy, życzliwości i żarciki to jest warte stąpania po ziemi:-)) Ściskam serdecznie:-)
UsuńMnie się wydaje, że u nas w kraju ludzie ogólnie mało się uśmiechają, a szkoda. Ładnie wyglądasz wesoła kobieto:) Zawsze tryskasz energią, super! :)
OdpowiedzUsuńLudzie bez uśmiechu wiele tracą...znam taką osobę, która na moje kiedyś zadane pytanie: czemu ciągle jesteś taki ponury, na żartach się nie znasz? odpowiedział:a co ja głupi, żebym się bez powodu jak głupi do sera kielczył(?) Nie jest już moim znajomym. Dzięki za dobre słoa i pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńNie wiem, czy ludziom brakuje poczucia humoru, czy po prostu są nadęci?
OdpowiedzUsuńBrakować poczucia humoru może z kilku powodów: z niedouczenia, głupoty, nadęcia, myślenia, o sobie jako wyjątkowości, a o innych jako tych gorszych. Suma sumarum - tracą życie. Ale to ich i niech robią sobie z nim co chcą:-))Buziaki:-)
Usuńhaha nie rozumiem czemu ludzie za uśmiech nie odpowiedzą uśmiechem po prostu:)
OdpowiedzUsuń...bo nie wynieśli z domu pogody ducha, albo są egoistami, albo tchórzami... Pozdrawiam gorąco:-))
UsuńDziwnie bym się czuła, gdyby tak wszyscy się do siebie uśmiechali. Tak wszyscy narzekają na ponuractwo w PL, ale sami nic nie robią (większość) by zmienić ten wizerunek. Wolę jednak wypośrodkowane emocje, również te rysujące się na twarzy.
OdpowiedzUsuńps. Kurtkę masz fantastyczną :)
Mnie w 90 procentach jest wesoło, bo nawet jeśli sytuacja jest dramatyczna, to myślę, że nie jestem pępkiem świata i dlatego to nie jest jeszcze koniec świata, że mi się coś złego przytrafia...wtedy należy znaleźć tego dobrą stronę...nawet gdyby to czarny humor miał poprawić, to lepszy taki niż ponuractwo i złość:-)) A kurtka - bardzo miła w dotyku i cieplutka... już innej obiecana;-)) Ściskam:-))
UsuńJa stałam w korku w samochodzie jadąc do pracy i nastąpiła wymiana spojrzeń między kierowcami, widzę spotkanie spojrzeń z kierowcą po prawej stronie, pach... daję mu uśmiech od ucha do ucha:) I się facet odwdzięczył, szerokim bananem na twarzy można ..można i to o 6 rano:)
OdpowiedzUsuńPewno, że można...ale w tej sytuacji konkretnej, to Twój urok kobiecy zadziałał jeszcze dodatkowo... gdybyś dochodziła do setki nie wiem czy byś go uśmiechem zawojowała;-) Ściskam gorąco:-)
UsuńSłabe pocieszenie ale przypomnialam sobie paryskie metro i ulice ... Oczy wbite w chodnik , nikt na nikogo nie spojrzy a o uśmiechu można zapomnieć. Podobno prowincja jest inna. Podobno.
OdpowiedzUsuńmarta
Mnie chodzi również o to, że w kontaktach osobistych, także instytucjach czy urzędach nie potrafią ludzie posługiwać się finezyjnym żartem, uśmiechem w rozmowie tylko zachowują jak przysłowiowe "suchary" Nie potrafimy sprawiać sobie przyjemności w kontaktach, bo zbyt duży dystans (w tym złym słowa znaczeniu)sobie narzucają obydwie strony...szkoda gadać. Ważne Martusiu, że w sobie mamy radość i tę należy pielęgnować:-))
Usuńciekawe doświadczenie :) sama doświadczyłam nie jednego uśmiechu ze strony kogoś obcego, przewaznie reagowałam zdziwieniem, ale po chwili odwzajemniałam uśmiech ;-)
OdpowiedzUsuńUśmiech i umiejętność dobrego żartu - to przepis na wesołe życie:-))
UsuńPo 5 latach nieobecności odwiedziłam Polskę. Mieszkając w Anglii prawie 7 lat nauczyłam się mieć przyklejony uśmiech do twarzy. Tu chociaż jest ci źle odpowiadzasz, że all right. A w Polsce same posępne twarze, pan zapytany w PKiN o toaletę, nawet na mnie nie spojrzał i wiele, wiele takich przypadków. Smutne to, chyba już wolę tą angielską hipokryzję :).
OdpowiedzUsuńCiekawe dlaczego ludzie nie potrafią się śmiać i żartować...kompleksy? frustracja? lęki?...ale nie można na to się oglądać tylko własną radość i uzewnętrzniać i ile się da to zarażać nią...dla siebie:-))) Ściskam mocno uśmiechnięta:-))
UsuńJa póki co nie narzekam na smutasów,a nawet jeśli to mam do tego spory dystans;)))ale taki z poczuciem humoru właśnie! Świetna sesja, bardzo kolorowa i super! Jesien tez jest fajna;)
OdpowiedzUsuńWszystko może być fajne, wszystko zależy od naszego nastawienia...przesyłam szeroki uśmiech specjalnie dla Ciebie:-))
UsuńJa często wysyłam miłe smsy do znajomych... już się przyzwyczaili. Ponieważ mieszkam w małym mieście, gdzie ludzie się znają, uśmiech nie jest czymś niezwykłym lub dziwnym. Chociaż zupełnie obcy przechodnie... hmm reagują jak wyżej opisałaś. Przytulam Cię ciepło:-) Ania
OdpowiedzUsuńMieszkać w takim miejscu gdzie grzeją Cię uśmiechy osób przechodzących na ulicy - to po prostu szczęście:-))Ściskam Cię Aniu serdecznie i mocno:-))
Usuń