...
gdy plucha, brak słońca i zawierucha, po 15-ej robi się ciemno i
ogólnie jest bardzo nieprzyjemnie. Trudno jest niezmiernie, ale...
listopad minie, więc potraktujmy go jak oddech dla swojego serca;
wyciszmy swoje emocje. Potrzebujemy takich chwil, aby odnaleźć
siebie. Zatrzymajmy się na chwilę i popatrzmy na tych zabieganych,
śpieszących się ludzi... za chwilę odczujemy ulgę, że nie
jesteśmy jedną z tych osób... Mamy czas by popatrzeć na nie i czas by
zebrać myśli. Niech to będzie jeden, dwa lub więcej z
listopadowych dni. Listopad łączy się z takimi uczuciami jak:
gniew, lęk, frustracja, poczucie winy, tęsknota, smutek, więc to
odpowiedni czas by zapanować nad nimi i ponownie z odświeżoną
energią rzucić się w wir życia.
Gniew - to taki zły wilk, który jest w stanie nas zniszczyć, a im bardziej
go karmimy, bo jesteśmy zazdrośni, chciwi czy pogardliwi
dla innych – to może nas zjeść i chociaż żywi będziemy
chodzić, to w środku będziemy umarli.
Lęk - jeśli nas o coś lęka, to ostrzeżenie być może... należy ze
spokojem sprecyzować sobie czego dotyczy, jakiego zagrożenia
ewentualnego i się do niego przygotować, mieć na baczności... nie
chować do kąta i udawać, że nas nie ma. Tak robią tylko dzieci,
a my jesteśmy już dorośli, choć każdy w sercu powinien zachować
coś z dziecka dla swojej radości istnienia.
Poczucie
winy - nie zawsze łączące się z faktyczną winą, więc wtedy gdy
słusznie czy też nie uświadamiamy sobie, że popełniliśmy jakiś
czyn niedobry, niegodny, krzywdzący – zróbmy wszystko by naprawić
swój błąd i przyrzeknijmy sobie, że nie popełnimy go już
więcej. Ale też nie rozstrząsajmy jakiś dawnych spraw i z nimi
związanych emocji z odczuwaniem rzekomych win, o których nikt już
nie pamięta(oprócz nas oczywiście). Dajmy spokój i zostawmy to
poczucie winy dla tych, którzy naprawdę zrobili coś haniebnie
złego. Nie musimy być doskonali, każdy ma prawo do błędu. Skoro
kierowały i nadal nami kierują dobre, uczciwe intencje, ale kiedyś
coś tam nie wyszło jak należy, to nie zamartwiajmy się tym - tylko
przebaczmy sobie. Nie musimy nikomu nic udowadniać. Czasem nawet
lekkomyślność da się usprawiedliwić, gdy czyniona jest w dobrej
wierze.
Tęsknotę - trudno ukoić, zapanować nad nią – to bardzo subiektywne uczucie,
które kojarzy się z brakiem, pustką, przygnębieniem i prowadzić
może do choroby (depresji), w najlepszym przypadku do frustracji.
Musimy znaleźć sens tęsknot, istotę rozstań przez, które
cierpimy. To umożliwi łatwiejsze pogodzenie się z sytuacją.
Zaangażowanie w sprawy dnia codziennego, realizacja własnych pasji
może bardzo pomóc w ukojeniu dręczących nas myśli. Alternatywą
może być pisanie listów, pamiętnika czy tworzenie
fotograficznego folderu wspomnieniowego. Każdemu co innego
pomaga... ważne by nie rozdrapywać pamięci boleśnie, jeśli - to w
przypominkach wesołych lub nadziei cierpliwej, że ten dzwonek u
drzwi czy telefonu, to właśnie od tej osoby. Różne są sposoby. W
każdym razie tęsknota nie może być naszego życia hamulcem. Wtedy
to się odbije nie tylko na nas, ale też nam najbliższym...przecież
tego nie chcemy.
Smutek - wynika w nas z wrażenia, że czegoś nie potrafimy, nie mamy, nie
spełniamy czyjś oczekiwań, coś straciliśmy... Jak nad nim
zapanować? Odpowiedź jest krótka: wszystko zależy od przypadku...
albo należy walczyć o odzyskanie utraconych wartości i dać sobie
wewnętrzny nakaz, żeby tak zrobić, a może wystarczy docenić to
co utraciliśmy, i cieszyć z tego co aktualnie mamy.
Zapanować
nad tym wszystkim? Właśnie tak – zapanować, bo szczęście i
spokój w życiu nie zależy od braku emocji, ucieczki od tych
trudnych, tylko na umiejętności zapanowania nad nimi i osiągnięcie pewności siebie.
Moje
życie nie było pasmem niekończących się niedziel z wykwintnymi
obiadami, spokojem, radością z niego płynącą... wiele musiałam
przetrwać, wytrwać... szamotałam się między małymi zwycięskimi
bitwami, a bolesnymi upadkami... porażka i sukces przeplatały się
ze śmiechem i łzami; zapach miłości i róż ze smrodem kloaki i
zdradą... dlatego już wiem jak odczarować listopad.
Żaden
listopad nie przeszkodzi w życiu, gdy ma się do niego motywację.
Sama motywacja jednak nie wystarczy, trzeba mieć plan. Zmieńmy więc
listopad w okres planowania naszej przyszłości. Naszej, bo chcemy
spędzić w niej dalszy ciąg życia. Chcemy w niej być pewni
siebie!
Oto
nasz alfabetyczny plan na osiągnięcie pewności siebie, która ułatwi nam życie!
Akceptujemy
siebie, zdając sobie sprawę, że mamy tylko siebie na własność i
tylko sobą prawo do absolutnego rozporządzania. Dzięki temu, nie
możemy siebie w żaden sposób przekreślać! Tą postawą udowadniamy, że mamy w sobie odwagę by mimo łomoczącego serca pokazać innym, którzy nas nie akceptują, że oto płyniemy - jesteśmy.
Bierność
wykluczamy na samym początku, bo choć wygodna, to zamyka szanse na
cokolwiek. Bezczynne siedzenie rodzi wątpliwości i strach.
Cel
sobie samemu wytyczamy, jasno określamy - pamiętając, że samo gadanie o nim, go nie
przybliży.
Działamy,
zdając sobie sprawę, że działanie może pociągać za sobą
szkody i koszty, ale bez niego nie osiągnie się niczego.
Entuzjazmu
nie pozwalamy w sobie zgasić niedowiarkom i nieprzychylnym nam
osobom. Te osoby dodajemy do spamu.
Fakty
są takie: na dłuższą metę nie da się udawać kogoś kimś się
nie jest i nie ma co zawyżać swoich osiągnięć dla wyższego
uznania w oczach innych. W ten sposób dochodzimy do tego, że
stajemy się nie pewniejsi siebie tylko pewniakami jeśli chodzi o
arogancję i tupet. Ludzie, którym brakuje naturalnej pewności
siebie lubią się wywyższać, abo wręcz poniżać innych. My tacy nie będziemy!
Gorzko-słodki
smak życia doceniamy każdego dnia i uczymy sztuki oddychania, od
pierwszego bowiem oddechu wszystko się zaczyna i od jego rytmu (choć
oddychanie wydaje się tak prozaiczne i zwyczajne – takie nie jest -
od niego bowiem zależy też stan naszego umysłu)
...teraz
bierzemy oddech i czytamy dalej...
Herbata
– najlepiej gorąca lub ciepła. Empatia i zaufanie to ciepłe
uczucia, dawajmy ich jak najwięcej, częstujmy nimi swoich gości.
Irytacji
stanowczo mówimy NIE – patrzymy na ludzi i rzeczy, i widzimy je
takimi jakimi są, a nie jakimi chcielibyśmy ich widzieć. Dzięki
temu nie mącimy sobie spokoju w głowie.
Jesteśmy
tacy, jacy sami sobie wielokrotnie powtarzamy, więc zastanawiamy się
poważnie, od tej już chwili – czy nie gadamy bzdur i sami się
nie krzywdzimy.
Każda
sytuacja w naszym życiu powinna być autentyczna, a nie fasadą
oszukującą świat – dlatego jesteśmy naturalni, bo postępujemy
według własnych zasad. Nie musimy nikomu nic udowadniać.
Labiryntem
są nasze serca, kręte są ścieżki naszego życia, ale nie
przerażamy się, że zagubimy się w tym labiryncie. Mamy odwagę i
wiarę w sobie, że trzymamy się wytyczonej przez siebie drogi,
oświeconej naszym intelektem.
Łatwo
oceniać i krytykować – my tego nie czynimy. Mamy prawo opisywać
czyny, ale nie ludzi. To potężne siły, które potrafią niszczyć
ludzi, a my nie czynimy niczego, czego sami byśmy doświadczyć nie
chcieli. Nie mamy pewności czy krytyka wypływa z życzliwości czy
z wrogości. Łatwo to wszystko pomieszać, tylko dlatego, że się
kogoś nie rozumie.
Motywacja,
którą sobie założymy, będzie nas pchała do przodu. Nie
pozwalamy niczemu i nikomu (zawistnemu) jej stanąć na drodze.
Nieustępliwie
idziemy do przodu, nawykom też pozwalamy na swoją drogę, by
rewolucja w naszym działaniu nas nie spłoszyła i nie podpowiadała
rezygnacji z zamierzeń. Jednak wszystko czynimy świadomie; żyjemy
chwilą obecną, a nie dla tej chwili.
Odmowna
odpowiedź na nasze podanie mające urzeczywistnić nasz cel, to nie
porażka jeszcze – tylko chwilowe zwolnienie tempa i moment na
poszukiwanie nowego sposobu na usunięcie przeszkody. Ciągle
żyjemy, oddychamy, a jutro możemy dostać kolejną szansę! Nic nie
dzieje się bez powodu.
Przechodząc
przez piekło nie zatrzymujemy się, tylko przyśpieszamy kroku.
"Rację
ma każdy i tym samym nie ma jej nikt" dlatego nie tracimy czasu
na spory o słuszność w jakiejś nieistotnej sprawie, bo spory
bywają dłuższe niż sens przyznawania racji. Czas jest jeden, więc
przeznaczamy go na na inne umiejętności niż te w przedstawianiu
racji.
Sukcesu
nie osiąga się w jeden dzień, nawet Pan Bóg tworzył świat przez
siedem dni. Pamiętając o tym, codziennie, regularnie dokonujemy
małych wysiłków by dojść do zamierzonego celu.
Śmiejemy
się codziennie. Nawet sztuczny i wymuszony śmiech jest lepszy od
jego braku. Nie ma silniejszego środka przeciwdepresyjnego od
śmiechu, który uwalnia do naszego krwiobiegu
serotoninę (neuroprzekaźnik szczęścia)
Trudności
w realizacji zamierzeń dzielimy na kilka drobniejszych zadań, przez
to nie odczujemy ich nadmiernej dolegliwości.
Umysł
nasz - jest miejscem, w którym rządzimy tylko my, więc rozmawiając
sami ze sobą nie wprowadzamy sobie ograniczeń w decyzyjności, a już
na pewno nie myślimy o sobie negatywnie.
Wytrwale
z wiarą w siebie - robimy również rzeczy, których dotąd nie
robiliśmy – przez to nabywamy odporności i twardości.
Za
kilkanaście może już lat, albo trochę później – bardziej
będziemy żałować tego, czego nie zrobiliśmy niż tego co
zrobiliśmy, więc nie wahamy się by wyjść ze strefy swojego
komfortu i zamiast poddawać się, zwalać stan swojego przygnębienia
na listopadowy chłód – zmieniamy pracę bez perspektyw,
wychodzimy z toksycznych związków...pozwalamy odejść ludziom i
rzeczom, jeśli tak jest dla nas lepiej (dla wspólnego dobra).
Życie
nie musi być schematem jeśli będziemy potrafili być sobą w świecie, który stara się uczynić z nas kogoś innego. Nie czekając aż wszystko będzie nam sprzyjało i będzie idealnie(nie będzie!), mimo złej, pochmurnej listopadowej pogody - zaczynamy ćwiczyć pewność siebie, uczyć się jej i po mistrzowsku jak inne umiejętności opanować.
I tak przejdzie listopad i pojawi się grudzień, a my w nim: silniejsi, radośniejsi i pewni siebie!
I tak przejdzie listopad i pojawi się grudzień, a my w nim: silniejsi, radośniejsi i pewni siebie!
Piękna i mądra kobieta o wspaniałym sercu. Cudowny post. Nie cukierkowy, u Ciebie takich nie ma. Piszesz o życiu, jakim jest i to mi się podoba. Twoje rady są świetne, pomocne. Sama przechodzę teraz przez okres bólu, tęsknoty. Z tym wszystkim jednak jakoś brnę do przodu. Staram się skupić na marzeniach i z bólem, ze smutkiem jakoś idę krok za krokiem. Staram się śmiać, staram się czerpać, co się da z każdego dnia. Jakoś idzie, ważne, że się staram. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam. <3
OdpowiedzUsuńJa również staram się przejść przez to, trzymaj się Agnieszko myślę, że damy radę a siła jest w środku w Nas - Pozdrawiam.
UsuńTrzeba trzymać się i nie poddawać i wytworzyć w sobie taką pewność siebie, że nie pozwoli innym wejść nam na głowę i odebrać nadziei, na to co sobie zaplanujemy:-) Dzięki za piękne słowa i i pozdrawiam z całej siły bardzo serdecznie:-)))
UsuńTy jak zwykle kwitnąca - nawet w listopadzie :)
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne i buziaki przesyłam:--)))
UsuńBardzo lubię zaglądać i czytać słowa Cudownej, Mądrej Kobiety! Tak często mi się po nich rozjaśnia w głowie, porządkuje myśli... jakoś robi lżej. Kiedyś próbowałam grać inną osobę, bo siebie nie do końca akceptowałam. Łatwo ulegałam wpływom i całe szczęście nie trafiłam wtedy na złych ludzi - ładniej mogę to nazwać: poszukiwałam siebie:) Dzisiaj jestem szczęśliwa, bo akceptuję siebie, oswoiłam wady, kompleksy, spamuję :))) osoby, które próbują mnie stłamsić. Chciałam być przebojową kobietą, pełną energii, z samymi sukcesami, błyszczącą zawsze i w każdym towarzystwie... jestem spokojną, nieśmiałą, "bez nerwów" babką, zakochaną w sztuce i przyrodzie "szarą myszką", która ciepło rodzinne stara się zawsze stawiać na pierwszym miejscu. I dobrze mi z tym:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za dzisiejszy alfabet. Przeczytam go sobie jeszcze raz!
Serdeczności:)
W swoich poszukiwaniach udowodniłaś, że jesteś otwarta, mądra i potrafiłaś znaleźć wprawdzie nie to czego szukałaś, ale to co uczyniło z Ciebie szczęśliwą kobietę i w ten sposób osiągnęłaś sukces...gratuluję!!! Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za dobre słowa:-))
UsuńTo co napisałaś to prawdziwy "dekalog na życie", który każdy z nas powinien zawiesić sobie w najbardziej widocznym miejscu.
OdpowiedzUsuńSuper wyglądasz w tych koronkowych czerniach /bardzo sexy/.
Buziaki:)
Dziękuję bardzo i serdecznie ściskam:-))
UsuńWspaniale wyglądasz!
OdpowiedzUsuńDzięki za komplement...jest mi bardzo miło:-))
UsuńDorotko, to plan nie tylko na listopada, to plan na każdą chwilę życia. Jak dobrze, że są na świecie tacy ludzie jak Ty.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno i życzę pięknego weekendu.
A ja się cieszę, że Ty jesteś i zawsze taka dobra dla mnie:-)) Ściskam serdecznie:-))
UsuńU Ciebie jak zawsze mądrze, optymistycznie i elegancko :-)
OdpowiedzUsuńWdzięcznie dziękuję i pozdrawiam gorąco:-))
Usuńto prawda, bardzo ważne jest by życie nie było powielanym schematem. CZasem to lata terapii
OdpowiedzUsuńSchematy są nudne!!!
UsuńJaka szkoda, że ten wpis pojawił się dopiero teraz! Ale, ale, zapiszę go, i za rok profilaktycznie będę go czytać od początku jesieni! :)
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowa i polecam się na przyszłość:-) Pozdrowionka:-))
UsuńOstatnie zdjęcie przeurocze: Jak zwykle refleksyjnie:)
OdpowiedzUsuńCzasem dziękuję to stanowczo za mało, ale nie znam innego lepszego:dziękuję:-) Buziaki:-)
UsuńOh pięknie to opisałaś. Nawet jak jest listopad zawsze mam uśmiech na twarzy, choć ostatnie miesiące był ciężkie dla mnie :( Staram się wyjść z tego smutku a raczej z żałoby, której nie da się przeskoczyć. Trzeba wycierpieć, wypłakać swoje i to prawda, że jedynie pasja i cel w życiu pozwala zapomnieć o tym co cię otacza każdego dnia. Dziękuję za ten wpis idealny balsam dla mojej duszy - Pozdrawiam serdecznie i miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńPrzeżywając żałobą stajemy się inni, widzimy ciemność i boimy się...kochamy dalej, nie zapominamy tylko dotknąć nie możemy i to nasza największa strata, z którą się pogodzić trudno, ale trzeba...w końcu trzeba. Inaczej to nie jest życie tylko w śmierć powolne odchodzenie...tak nie można, życie mamy jedno i musimy je szanować, dawać z siebie jak najwięcej. Pozdrawiam gorąco i dzięki za dobre słowa:-)
UsuńDokładnie, czasami chce się osiągnąć sukces w jeden dzień. Sama czasami tak myślę.
OdpowiedzUsuńNiestety nic nie dzieje się za pstryknięciem palca, nawet kelner podchodzi nie od razu do stolika po zamówienie;-)
UsuńJa się bardzo dobrze czuję w listopadzie. Za to marce są okropne, fatalne, złe.
OdpowiedzUsuńA w marcu to ja mam nadzieję, że wiosna już o krok i radość rozpiera mnie ogromnie...każda roku na każdego działa inaczej...jak widać:-)
UsuńTwoje rady zostawiam sobie na luty, bo to dla mnie najbardziej depresyjny miesiąc...
OdpowiedzUsuńLuty też wiąże mi się ze smutkiem dot, rozstania...ale potem już bliżej wiosny i lepiej na sercu mi się robi:-))
UsuńOby tak właśnie było, by w grudniu było radośniej, a ja silniejsza i pewniejsza siebie, bo ten listopad mnie już dobija, obok lutego to dla mnie najgorszy miesiąc w roku (luty ma ten plus, że jest odrobinę krótszy). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPlus lutego ogromny...parę dni, a wydaje się dużo krótszy, a potem marzec, kwiecień i znów maj i temu w sercu graj:-)))
UsuńPięknie wyglądasz jak zawsze:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą całkowicie, nad emocjami możemy i powinniśmy zapanować. A listopad może być fajnym miesiącem:)
Wszystko mieści się w naszej głowie i stamtąd wychodzi...nastawienie do pór roku również:-)
UsuńMasz rację :) Mam o czym myśleć :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję i pozdrawiam radośnie:-))
UsuńLubię listopad. Mam czas na swoje hobby. Piękna stylizacja.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że znajdujesz w nim pozytywy...dzięki Tobie nie jest osamotniony;-))
UsuńCudowna, elegancka Kobieto, uwielbiam Twoje teksty. Jest w nich tyle mądrości :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudowna An O, dzięki za Twoje piękne słowa i pozdrawiam bardzo słonecznie:-))
UsuńŚwietny post :) Bardzo pozytywnie wyglądasz ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - http://izabiela.pl/
Jeszcze żyję, to staram się nie straszyć;-) ,,,nie znoszę bajek o Baba Jagach, a ja z moim specyficznym poczuciem humoru - mogę tak skończy;-))Dzięki za dobre słowa:-)
UsuńPięknie wyglądasz i MASZ wielki talent pisarski. Każdy Twój post skłania do myślenia, każda rada cenna. Na mnie listopad źle działa, w ogóle źle znoszę takie deszczowe, ciężkie, szaro-bure dni. Do życia budzi mnie słoneczko, nawet nie musi być ciepło, wystarczy, że jest jasno, ciepło, radośnie. Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńNie kocham listopada, bo święto Zmarłych, Zaduszki - ta atmosfera plus deszcz to dla mnie jak gwóźdź do trumny, dlatego odczarowuję go od lat już i niezmiennie by inną przyjął na siebie rolę. Dzięki za Twoje dobre słowa, ale moje teksty są niczym wobec Twoich malarskich poczynań:-) Ściskam mocno:-))
UsuńPięknie wyglądasz! Połączenie różu z czernią- rewelacja! Z przyjemnością czytam Twoje teksty.Dla mnie listopad to czas, gdy zwalniam i czytam, czytam, czytam....Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńDługie wieczory listopada mają swoje dobre strony...tylko tak jak Ty trzeba potrafić je wykorzystać:-)) Dzięki za dobre słowa i pozdrawiam gorąco:-))
UsuńMnie w tym roku listopad zdecydowanie pokonuje, ale już powoli się podnoszę z marazmu.
OdpowiedzUsuńMarazm...powiedz mu stanowczo NIE...szkoda czasu. Pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńChic coat and amazing scarf!
OdpowiedzUsuńKisses, Paola.
Expressyourself
Dziękuję bardzo i pozdrawiam gorąco:-)))
UsuńJa mam w listopadzie imieniny więc go lubię:))))szare dni z zapalonymi świecami i przyjemną lekturą bywają całkiem przyjemne:)))ślicznie wyglądasz,bardzo lubię koronki i takie duże szale:)))pozdrawiam serdecznie i miłego tygodnia życzę:)))
OdpowiedzUsuńSerdeczne i piękne wyrazy jak najlepszych dni w Twoim życiu - Z Okazji Imienin i każdej innej bez okazji chwili:-)))))))))))) Serdeczności:-))
UsuńBardzo mi się podoba ten szal <3
OdpowiedzUsuńJest w tygrysy, ale wygląda, że nakarmione i szczęśliwe;-)))
UsuńWielkie słowa mądrej, sympatycznej i eleganckiej Kobiety:) Ściskam!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za tak pozytywne przyjęcie i całuję mocno:-)))
UsuńPrzepiękna stylizacja i taka tania. Świetnie!! Szal wymiata - jest piękny i ten kolorek.
OdpowiedzUsuńNa fotkach wychodzi, żę jest różowawy,a naprawdę to taka odmiana koloru pomarańczowego z mlekiem zmieszanego...;-)Dzięki i pozdrowionka:-))
UsuńWygladasz promiennie!
OdpowiedzUsuńW listopadzie moje myśli krążyć zaczynają wokół poprzednich i nadchodzących wakacji i to działa! :)) A za moment mamy święta, nie ma czasu na smutki i melancholię ;)
Żadnego smutku, romantycznej melancholii odrobinę, a generalnie preferujmy RADOŚĆ BEZ KOŃCA!!! Pozdrowionka:-)r
UsuńPięknie wyglądasz :-) Listopad lubię, bo wiem, że jak się zacznie, to moje dziecko starsze zaraz zacznie pytać o to kiedy piszemy list do Mikołaja, i tak codziennie o nim mówi, przez to jest wesoło i wiem, że niedługo Święta :-)
OdpowiedzUsuńTakie małe dzieci to potrafią wprowadzić dobry nastrój i pogoda taka czy owaka, miesiąc ciepły czy mroźny nic nie ma znaczenia....tylko ich perlisty śmiech i gadanie w kółko:-)))Pięknie dziękuję i pozdrawiam serdecznie:-)))
UsuńJak ja kocham bywać u Ciebie. Czytać Twoje posty, oglądać Twoją zawsze uśmiechniętą,piękną twarz. Niekiedy posty czytam kilka razy. Rzadko zostawiam ślad, bo tak kiepsko chodzi mój internet, że niekiedy wyłączam komputer w trakcie. Dziękuję za Twój optymizm, którym nas obdarzasz. Serdecznie pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńA ja Ci wdzięcznie po stokroć dziękuję za Twoje piękne słowa i pozdrawiam bardzo, bardzo słonecznie:-)) Wszystkiego najcudowniejszego:-)))
UsuńCały ten rok był mało słoneczny, trzeba się więcej napracować niż zwykle, żeby utrzymać pozytywną energię.
OdpowiedzUsuńTrzymać dobrą energię i nie wypuszczać jej od siebie, w żadnym razie:-)) Buziaki:-))
UsuńPodziwiam optymizm i dzięki że się nim z nami dzielisz :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZa mało lat przede mną, żeby pozwolić sobie na inne niż radosne myślenie:-)))To ja dziękuję za piękne słowa i pozdrawiam słonecznie:-))
UsuńBardzo lubię zaglądać na ten blog. Wiele optymizmu i trafnych życiowych spostrzeżeń płynie z publikowanych tu artykułów.
OdpowiedzUsuńListopad - no cóż, trzeba, jak co roku przetrwać. Z herbatką, książką, robótką, pozytywnym myśleniem. Pozdrawiam cieplutko 🍀🌹🌷🌺🌸
Mam super wiadomość,: za dwa dni - grudzień - miesiąc radości ogólnej!!! Będzie się działo:-) Ściskam gorąco:-))
Usuńsuper optymizm! pozdrawiam Panią serdecznie:*
OdpowiedzUsuńI ja Ciebie ogromnie:-)) Dzięki za dobre słowa i ściskam mocno:-))
UsuńMotywujesz tym postem i masz rację, ohydny czas również przemija ;-) Wyglądasz niezwykle wytwornie w tym płaszczu:-)
OdpowiedzUsuńDzięki za komplement i za dwa dni grudzień, więc nowe będą tematy i raczej radość do nas dąży:-)))
UsuńW naszych warunkach klimatycznych natura w tym okresie mocno zwalnia, tylko człowiek, wbrew naturze stara się być codziennie tak samo nakręcony, bo przecież jest prąd, a to gwarantuje brak przestoju. To właśnie może nam szkodzić... Pewnych rzeczy nie zawsze da się przeskoczyć, ale można poddać się wpływowi listopada, który każe zwolnić, nie poddając się przy tym smutkom.
OdpowiedzUsuńŁadnie to ujęłaś...tak spokojnie i bez nadęcia. Dziękuję! Pozdrawiam słonecznie:-))
UsuńSuper zdjęcia,ja nie lubię listopada:/
OdpowiedzUsuńDzięki...na szczęście już mamy grudzień:-))
Usuń